TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Epizody VII-IX

Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

Hego Damask 2015-11-03 11:22:27

Hego Damask

avek

Rejestracja: 2005-05-28

Ostatnia wizyta: 2025-01-14

Skąd: Wrocław

Reżyseria: J. J. Abrams
Występują m. in. : Daisy Ridley, John Boyega, Adam Driver, Andy Serkis, Harrison Ford, Carrie Fisher.


W tych działach

http://www.star-wars.pl/Forum/Dzial/19

http://www.star-wars.pl/Forum/Dzial/66

znajdują się plotki, opinie o trailerach, obsadzie itp. itd.

W tym zaś temacie jak w każdym dotyczącym różnych filmów będzie możliwość wpisywania opinii i recenzji od 19. grudnia począwszy

LINK
  • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

    Darth Leonard 2015-11-03 11:48:24

    Darth Leonard

    avek

    Rejestracja: 2012-02-11

    Ostatnia wizyta: 2020-10-09

    Skąd: Łódź

    `2/10, nie polecam`
    ~Krogulec i sp. z o.o.

    LINK
    • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

      Keran 2015-12-16 16:41:12

      Keran

      avek

      Rejestracja: 2011-10-31

      Ostatnia wizyta: 2025-01-14

      Skąd: Lublin

      Hahaha, ale śmieszne.

      Ja nie mogę z Wami ludzie, ziomek pisze własną opinię, może w trochę agresywny sposób, ale z argumentami, a już dzieciaczki ból dupy mają, że ktoś obraził kaczorka Donalda

      LINK
      • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

        Darth Leonard 2015-12-16 17:52:57

        Darth Leonard

        avek

        Rejestracja: 2012-02-11

        Ostatnia wizyta: 2020-10-09

        Skąd: Łódź

        Po prostu jest zabawny w swoim biadoleniu i tyle. Nieładnie używać brzydkich słów na "d", nu nu.

        LINK
        • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

          Keran 2015-12-16 17:57:22

          Keran

          avek

          Rejestracja: 2011-10-31

          Ostatnia wizyta: 2025-01-14

          Skąd: Lublin

          Biadolenie = podanie argumentów? Ok. Oj wybacz, powinienem napisać pupa, bo przecież Disney promuje proces "upupiania", jeżeli wiesz co to jest.

          LINK
          • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

            Darth Leonard 2015-12-16 18:06:03

            Darth Leonard

            avek

            Rejestracja: 2012-02-11

            Ostatnia wizyta: 2020-10-09

            Skąd: Łódź

            Ojej. już, sza, bo ból pupy zaczyna być widoczny od Ciebie. A ból pupy na ból pupy to ból pupy.

            (a tak na serio - tak, bawi mnie takie biadolenie; argumenty są nieco naciągane i niestety zbyt oparte na emocjach niż chłodnej analizie; zawsze w takich sytuacjach są osoby, które są nardzo `za` i bardzo `przeciw` i krzyczą tak dużo, że odbiera się ochotę na śledzeniu całego wydarzenia; obie grupy są zabawne, a tutaj chodzi tylko o ulubiony film wielu ludzi, a niektórzy robią z tego pole bitwy, które i tak nie ma sensu, zwłaszcza że film był już skreślony lub wyniesiony na ołtarze półtora roku temu; ba, w momencie ogłoszenia tworzenia nowych epizodwów!

            więc w swoim oczekiwaniu na nowy epizod trzymam na dystans takich skrajnych oszołomów, coby premierę przeżyć po swojemu, a nie na postawie ich `argumentacji`, a czasami zrobię jakieś głupie podśmiechujki na temat takich wypowiedzi, bo są równie poważne i tyle )

            LINK
            • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

              Keran 2015-12-16 18:48:47

              Keran

              avek

              Rejestracja: 2011-10-31

              Ostatnia wizyta: 2025-01-14

              Skąd: Lublin

              Najlepszy argument "ból pupy zaczyna być widoczny od Ciebie" to taka riposta podobna do "Twoja stara" albo "chyba ty". Winszuję oryginalności. Nie jestem do końca przekonany, czy zrozumiałeś upupianie, ale nie o tym przecież

              Spoko, temat o recenzji, ale ktoś musi poruszyć temat Krogulca, który (to prawda) wciąż krytykuje. Nie wiem, załóż temat o nim, albo odpisz na jego wypowiedzi. Ale nie! trzeba się pokazać! Jak jest "moda" na hejtowanie jakiegoś bastionowicza, to trzeba udowodnić " o ja też potrafię!".

              Jednak zgadzam się, że trzeba trzymać na dystanch "oszołomów" zarówno tych za jak i przeciw. Ale jak sam piszesz, nie róbmy z tego "pola bitwy", a w sumie to sam rozpocząłeś w tym temacie.

              Ode mnie raczej tyle w tej kwestii, nie zamierzam rozpoczynać III Wojny Światowej.

              LINK
  • Dlaczego

    Boris tBD 2015-11-03 12:05:06

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    od 19go ?

    LINK
  • zastanów

    Lord Bart 2015-11-03 18:46:33

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    się czy nie lepiej przenieść tego tematu do VII-IX ze spoilerami. Tak było zawsze, wszystkie recki prequeli są w tym dziale...

    LINK
  • asdfg

    Onoma 2015-11-03 19:17:59

    Onoma

    avek

    Rejestracja: 2007-12-06

    Ostatnia wizyta: 2024-01-06

    Skąd: Dołuje

    A ja myślałem że to temat o recenzjach "fachowych" (prasowych itp) filmu.

    LINK
  • Pytanie o pozwolenie na recenzję

    Asturas 2015-12-16 16:28:35

    Asturas

    avek

    Rejestracja: 2004-06-21

    Ostatnia wizyta: 2024-04-01

    Skąd: Rovaniemi

    Jest to dział pozwalający na spoilery, a temat zakłada, że będą tutaj recenzje użytkowników.

    Nie ma jeszcze 19stego, ale ja właśnie wróciłem z seansu i nie wiem czy mogę pisać?

    Nawet nie mam zamiaru specjalnie spojlerować, bo nie jest mi to potrzebne do recenzowania

    LINK
  • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

    Luke S 2015-12-16 17:01:29

    Luke S

    avek

    Rejestracja: 2008-10-17

    Ostatnia wizyta: 2024-09-03

    Skąd: Cracow

    -http://www.rottentomatoes.com/m/star_wars_episode_vii_the_force_awakens/?search=force%20awakens

    Serwis zbierający recenzje "branżowe". Wskaźnik 97/100 - najwyższy w historii całej Sagi...

    ...najlepsza część SW? Coś nie chce mi się wierzyć, ale zobaczymy w piątek, jedno jest już pewne - z crapem się nie spotkamy.

    LINK
  • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

    Darth Leonard 2015-12-16 17:54:46

    Darth Leonard

    avek

    Rejestracja: 2012-02-11

    Ostatnia wizyta: 2020-10-09

    Skąd: Łódź

    https://www.youtube.com/watch?v=zBMW3y86cpo
    Recenzja bez spolierów (koleś świetnie recenzuje filmy, polecam ogólnie cały kanał, rzeczy w zasadzie głównie nie związane z GW).
    Ma wkrótce wstawić recenzję ze spoilerami.

    LINK
  • przy okazji

    Lord Bart 2015-12-16 18:07:11

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    czytam, że Parowski nie wszedł na prasowy pokaz, bo nie odpisał na maila, że będzie. Dostał zaproszenie, nie potwierdził, przyszedł, stał pod salą, laski od Disneja go nie wpuściły.

    Popieprzone to wszystko, w gruncie rzeczy największy chyba od lat hype, zasłony dymne i zasieki z minami jak przed VIII cudem kinowego świata... a człowiek, który promował SW zanim było modne odszedł z kwitkiem.

    Miara obecnych czasów

    LINK
  • Recenzja z koła podbiegunowego

    Asturas 2015-12-16 18:51:29

    Asturas

    avek

    Rejestracja: 2004-06-21

    Ostatnia wizyta: 2024-04-01

    Skąd: Rovaniemi

    UWAGA NA EW. SPOILERY - mogą się trafić, nie są oznaczone, aczkolwiek starałem się unikać za wszelką cenę!

    W Finlandii premiera EVII odbyła się dzisiaj, czyli 16 grudnia.
    Zanim się wypowiem na temat moich wrażeń, pozwolę sobie na kilka słów wstępu.


    WSTĘP:
    Po pierwsze, zapewne niektórzy z was pamiętają, że zarzekałem się, że nie pójdę do kina na The Force Awakens. Nie chciałem płacić Disneyowi za zamordowanie EU. Częściowo to spełniłem, bo za bilet nie płaciłem. Bilet miałem za darmo, szczegóły nie są istotne, ale ważne, że sumienie mam czyste

    Po drugie, czytając recenzję wydaje mi się, że warto znać nastawienie do filmu autora tejże recenzji.
    Nigdy nie ukrywałem, że byłem przeciwnikiem przejęcia SW przez Disneya oraz, że nie wróżę dobrze EVII. Im dalej w las tym negatywniej byłem nastawiony. Następnie jednak obejrzałem wszystkie teasery i trailery, które wg mnie były bardzo dobre i moje nastawienie się zmieniło. Liczyłem na przynajmniej dobry film SF. Niekoniecznie dobrą historię SW, bo wg mnie to jest niemożliwe po uśmierceniu EU, ale zwyczajnie dobry film. Tak, jak w mojej opinii J.J. Abrams wykonał kawał niezłej roboty ze Star Trekami. W ogóle nie pamiętam tych filmów, ale oglądało mi się przyjemnie.

    Wreszcie dwie ostatnie kwestie. Zdecydowałem się pójść do kina, bo przy wcześniejszej premierze w Finlandii miałem szanse uniknąć jakichkolwiek "nacisków emocjonalnych" ze strony innych widzów, czy recenzentów. Ale do samego końca obawiałem się, że będzie to film dla 11-16 latków (maksymalnie) z tonami nostalgii, co by rodzicie tych nastolatków też byli zadowoleni.

    RECENZJA WŁAŚCIWA:
    Moja opinia o filmie, takie mam wielkie wrażenie, będzie bardzo odosobniona. Dlaczego? Film mnie zaskoczył bardzo. Czegoś tak złego i niejakiego się nie spodziewałem. Nawet nie wiem od czego zacząć?

    1. Postacie
    Nowe postacie są nijakie, nawet nie są denerwujące, po prostu są nijakie, źle napisane i jeszcze gorzej zagrane. Chociaż w kwestii gry aktorskiej są może ze dwa wyjątki.
    Na kilka nowych postaci zabrakło czasu, kilka jest zwyczajnie słabych

    Wydawało się wam, że Jacen Solo w powieściach był postacią żałosną (nie mylić z tragiczną!), to jeszcze nie widzieliście Kylo Rena. Nieważne czy jest w swojej odpustowej (moim zdaniem) i niepotrzebnej masce, czy straszy widownie swoją twarzą beztalencia aktorskiego, jest źle. Bardzo źle.

    Fin? Jakby to powiedzieć? Widzieliście teasery i trailery gdzie wyskakuje znikąd, biega, poci się i jest zdyszany? To by było na tyle. Jakoś specjalnie więcej nie ma sensu o nim pisać.

    Rey - taki młody Luke połączony z młodym Hanem. Brak oryginalności, kilka głupawych scen plus wiele scen będących kalką OT.

    Najwyższy Przywódca Snoke - hmm? komuś się chyba filmy pomyliły? Ork z Władcy Pierścieni? Niewiele mogę o nim powiedzieć. Na razie postać nijaka, w najlepszym wypadku. W najgorszym, "przedobrzona". Ale tak to jest jak się kasuje EU i robi EVII w próżni fabularnej i następnie trzeba na siłę wymyślać tego złego.

    Poe - pozytywny gość - w rozumieniu, że dużo się śmieje i wszystkich lubi. Dobrze lata i strzela... i to by było na tyle. Na więcej zabrakło czasu (pomysłu?)

    BB8 - jak na SW przystało, android jest bardzo fajny. Zabawny słodziak.

    Kilka słów o starych postaciach. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że wszystkie orginalne postacie zostały wrzucone do filmu na siłę, co by się widownia ucieszyła. W efekcie zabrakło czasu na cokolwiek. To chyba przypadłość Disneya/Marvela - napakować do filmu jak najwięcej bohaterów, może nikt nie zauważy, że nie było czasu na ich stworzenie.

    3. Efekty, scenografia, planety, itp.
    Chyba dla nikogo nie jest zaskoczeniem, że EVII nie wniósł nic orginalnego w kwestii światów i lokacji. Jest pustynia, śnieg, las, tylko z nowymi nazwami, nowa super broń i oczywiście Sokół Millenium, Gwiezdne Niszczyciele, X-Wingi i T-Fightery (T-Fightery wyglądają na wersje z odzysku w porównaniu z tymi z OT).

    Efekty specjalne są bardzo dobre, aczkolwiek np. Najwyższy Przywódca Snoke wyglądał bardzo komputerowo i sztucznie.

    Jeśli chodzi o lokacje to dodam jeszcze, że jakoś zabrakło mi w nich tego czegoś, tej gwiezdnowojenności. Oczywiście nie zawsze - cmentarzysko Niszczycieli to klasa sama w sobie.

    Oczywiście gdzie się dało i wszędzie indziej mamy przebłyski/flary - idź się lecz J.J.!
    I jest jeszcze scena walki na miecze. Ta walka nie ma sensu od samego początku, a choreografia woła o pomstę do nieba. Przynajmniej w porównaniu do EIII.

    4. Fabuła, czyli najważniejsze.
    Kilka spoilerów się może trafić!
    W mojej opinii fabuła jest bardzo słaba. Dostałem dokładnie tego czego się bałem, czyli "film dla 11-16 latków (maksymalnie) z tonami nostalgii, co by rodzicie tych nastolatków też byli zadowoleni". Jestem rozczarowany, rozgoryczony i niezmiernie zły, że dla tego czegoś czym jest EVII uwalono całe EU.

    Film jest prymitywną kalką Nowej Nadziei z toną prostackich rozwiązań, ew. idiotycznych rozwiązań. Po mniej więcej 30 minutach wiadomo bardzo dokładnie jak się film zakończy. Mnóstwo nachalnego i nieśmiesznego humoru, całe fragmenty filmu to bardzo słabe dialogii lub jeszcze gorzej - zlepki niemalże przypadkowych scen. Na każdym kroku scenarzyści kopiowali Nową Nadziję i robili nieudolne, infantylne nawiązania do tejże. Z drugiej strony na prawdę wyczuwa się, że fabuła filmu jest zawieszona w próżni. W czasach OT, EU raczkowało lub nieistniało, a jednak było dużo dialogów opisujących z pozoru nieistotne wydarzenie. Takie dialogii budowały historie. W NT na każdym kroku można było znaleźć nawiązania do EU. W EVII tego nie ma. Kompletna próżnia. Żadnych nazw, żadnych wydarzeń. Dobrze chociaż, że nowi bohaterowie mają imiona! I jedna planeta ma nazwę…

    Nie będę się zagłębiał w te fragmenty, które miały być zaskakujące, bo one będą zaskakujące chyba tylko dla tych, którzy poza trailerami nic nie wiedzą o EVII. Są dwa elementy fabuły, które można uznać za niespodziewane lub szokujące. Nie wiem czy to kwestia tego, że na tym etapie już marudzę na wszystko, czy tego, że przynajmniej jednego się domyśliłem, ale nie zrobiły na mnie wrażenia.


    PODSUMOWANIE
    Jeszcze w trakcie oglądania próbowałem znaleźć coś co mi się podobało. Cokolwiek, bo przecież fabuła mnie w całości zawiodła, postacie są słabe, świat pusty i brak mu jakiekolwiek polotu, czy orginalności.

    I być może w tym jest problem, przynajmniej dla mnie. Oczekiwałem dobrego filmu z orginalną fabułą. Nowych Gwiezdnych Wojen. Mogę się nie zgadzać z uśmierceniem EU, ale liczyłem na coś świeżego, coś co może jednak utrzyma mnie przy tym "zrestartowanym" świecie. Otrzymałem nic innego niż prymitywny skok na kasę, słabą kopię filmu z 1977 roku. Otrzymałem kolejne Disneyowe/Marvelowe "niewiadomo co" o "niewiadomo czym", naćkane toną nijakich bohaterów i groteskowych (w bardzo negatywnym tego słowa znaczeniu) antybohaterów. Ot, taki co najwyżej przeciętny fanfilm...


    Polecam obejrzeć film, bo wiem, że wielu z was się spodoba. Macie kompletnie inne oczekiwania, niektórzy z was nigdy nie poznali EU, inni nigdy nie polubili EU. Może to też kwestia wieku. Może gdybym był z 10 lat młodszy to bym "łyknął" EVII bez zająknięcia.

    Szkoda tylko, że nie trzeba nawet wybierać najlepszych pozycji z EU, wystarczy coś przeciętnego, by znaleźć historie bardziej orginalne, ciekawsze z lepiej narysowanymi bohaterami. I oczywiście czytając powieści nie trzeba się męczyć z drewnianymi aktorami. Lub takimi, którym już się nie chce.

    PS. Muzyka oczywiście była bardzo dobra, ale motym przewodni nie zapadł mi w pamięci. Zdecydowanie inaczej niż po obejrzeniu The Phantom Manace czy Revenge of the Sith.




    LINK
    • Re: Recenzja z koła podbiegunowego

      Darth Starkiller 2015-12-17 00:23:06

      Darth Starkiller

      avek

      Rejestracja: 2015-09-29

      Ostatnia wizyta: 2018-04-11

      Skąd: Kashyyyk

      Ja film zobaczę w piątek w polskim kinie, jednak chciałbym zauważyć, że Twoja recenzja jest bardzo nieobiektywna. Każdy ma prawo do własnego zdania, ale nie sposób nie zauważyć, że jesteś mocno uprzedzony do Disneya i nie możesz się pogodzić ze skasowaniem Expanded Universe. Pomijając dwa wątki (oraz dodatkowy na temat kiepskich materiałów z EU, które do niedawna były kanoniczne, ale jednocześnie sprawiały wrażenie jakby wrzuconych na siłę; Nowy Kanon ma szansę wszystko uporządkować, ale tak jak mówię, nie o tym teraz).

      Jednak jako osobę, która widziała film, pragnę spytać o jedno: czy moja obawa, że fabuła "Przebudzenie Mocy" jest mocno (podkreślam: mocno) wzorowana na "Nowej Nadziei"? Z Twojej recenzji wynika, że tak, co mnie martwi. Dużo recenzji w Internecie ocenia film bardzo dobrze, zwłaszcza pod względem fabularnym chwaląc proporcje pomiędzy tym co nowe, a tym co nawiązuje do starego (OT).

      Co do rozbłysków, to przekonam się w piątek, czy słowa bodajże sprzed kilku miesięcy o ograniczeniu ilości rozbłysków, flar i im podobnych do poziomu dobrze współgrającego z innymi elementami filmu (czyt. że nie będzie tych flar zbyt dużo) potwierdzą się.

      LINK
      • Re: Recenzja z koła podbiegunowego

        Asturas 2015-12-17 05:39:53

        Asturas

        avek

        Rejestracja: 2004-06-21

        Ostatnia wizyta: 2024-04-01

        Skąd: Rovaniemi

        Zgadzam się, jestem nieobiektywny i tego nie ukrywam

        Wg fabuła jest bardzo mocno wzorowana na Nowej Nadziei. Zwyczajnie, krok, po kroku mamy podejrzanie podobny film. Co spowodowało, że po 30 minutach już było wiadomo jak się skończy film. Dodatkowo, w połączeniu z przepremierowymi spoilerami, można było się domyśleć niemalże wszystkiego.

        Nawet po dobrze przespanej nocy, nie zmieniłem zdania. Film mnie rozczarował i w ogóle mi się nie podobał. Ale zdaje sobie sprawę, że jestem/będę w znacznej mniejszości. Ten film to chyba był ostateczny moment gdy Gwiezdne Wojny mi przeszły. "Nowego kanonu" poznawać nie mam zamiaru, stary jest skończony i skasowany, a najnowszy film dla mnie jest słabiutki. Mogę w spokoju przejść na gwiezdnowojenną emeryturę

        LINK
        • Re: Recenzja z koła podbiegunowego

          Darth GROM 2015-12-18 03:49:51

          Darth GROM

          avek

          Rejestracja: 2007-08-05

          Ostatnia wizyta: 2024-01-24

          Skąd: Poznań

          Żegnamy cię czule, dbaj o siebie i takie tam, w ogóle, Nie martw się, że za dwa lata nie będzie ci pisane pisać racki, bo wypaliło się w tobie hobby, inni zajmą twoje miejsce, a ty będziesz miał czas dla siebie i tą, o to tanią sensacją dziękujemy panu i życzymy wytrwałości w postanowieniu, bo po, co przerzucać żal na innych, trza trzymać go w sobie.

          LINK
        • Re: Recenzja z koła podbiegunowego

          darth_numbers 2015-12-19 16:34:55

          darth_numbers

          avek

          Rejestracja: 2004-08-03

          Ostatnia wizyta: 2025-01-14

          Skąd:

          Asturas napisał:
          Film mnie rozczarował i w ogóle mi się nie podobał
          -----------------------

          Jesteś za stary i zbyt zgorzkniały, żeby zostać oczarowanym. I jednocześnie chyba za młody, żeby zrozumieć "rodzinny" aspekt TFA... Sucks to be you (tylko się nie obraź, bo to tak nie zupełnie na poważnie ).

          LINK
          • Re: Recenzja z koła podbiegunowego

            Asturas 2015-12-20 11:41:00

            Asturas

            avek

            Rejestracja: 2004-06-21

            Ostatnia wizyta: 2024-04-01

            Skąd: Rovaniemi

            Najprawdopodobniej masz racje, i nie obrażam się

            LINK
            • Re: Recenzja z koła podbiegunowego

              darth_numbers 2015-12-20 17:14:16

              darth_numbers

              avek

              Rejestracja: 2004-08-03

              Ostatnia wizyta: 2025-01-14

              Skąd:

              Spoko gość z Ciebie Inna sprawa, że rozumiem w pełni to, że film może się nie podobać. Szczególnie fanom EU, w którym wszystko było poukładane (mniej-więcej), a tu nagle kasacja i wszystko idzie w zupełnie innym kierunku.
              Gwiezdne Wojny to nie jest arcydzieło sztuki filmowej pod żadnym względem. GW potrzebuje "fanów" - fanatyków, całej tej bajkowej historii nie można brać poważnie. Albo kupujesz ten klimat albo nie - ludzie, którzy mieli jakiekolwiek oczekiwania najprawdopodobniej się zawiedli. Kto się nie zawiódł? Wiadomo, dzieciaki i starsi fani którzy nie podchodzą już do tego tematu poważnie (jak ja), albo zupełni profani nie związani z tematem. Generalnie historia się powtarza i nieskromnie powiem, że spodziewałem się dokładnie takiego rozwoju sytuacji: fandom po raz kolejny doznał podziału na tych którzy to "kupują" i tych, którzy "absolutnie nie". Tu nie bardzo można być niezdecydowanym. Identyczna sytuacja miała miejsce za czasów prequeli.
              Tych, którym film się nie spodobał nie bardzo idzie pocieszyć. Film zarabia straszne pieniądze i w ocenie korporacyjnych umysłów z Disneya jest absolutnym strzałem w 10. Stąd wniosek, że kolejne części będą realizowane według tego samego przepisu (żadnego ryzyka!) i na rewolucyjną zmianę kierunku nie ma co liczyć.
              Tak na koniec: o żadnym obiektywiźmie oczywiście nie ma co mówić, wszystkie te nasze rozmowy i spory to tylko OPINIE, które z definicji nie mają żadnej "mocy sprawczej". Ja na sztuce krytyki (sztuki) się w żadnym wypadku nie znam, filmowcem też nie jestem więc moja własna ocena TFA ma znaczenie tylko wewnątrz mojego małego światka (czytaj w mojej głowie), i podobnie jest z ocenami 99% piszących na Bastionie.
              Pozdrawiam Kraje Północy: SUOMI FINLAND PERKELE!

              LINK
    • Cóż

      Shedao Shai 2015-12-17 08:50:54

      Shedao Shai

      avek

      Rejestracja: 2003-02-18

      Ostatnia wizyta: 2025-01-14

      Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

      Asturas, nie ukrywam że Twojej opinii byłem ciekawy jak mało czyjej, bo wiem że na Star Wars zawsze patrzeliśmy bardzo podobnie. Podejście do E7 obecnie mam podobne co Ty przed obejrzeniem, może ciut negatywniejsze, bo mam już serdecznie dość bycia osaczonym E7 z każdej strony - nawet przez ludzi których do tej pory nie kojarzyłbym z fantastyką. Strach wejść na Facebooka, strach wyjść na ulicę, strach iść do pracy nawet

      W każdym razie miło jest poczytać słowa "opozycji" w stosunku do jednogłośnego fapfestu które panuje od wczoraj na sieci, odnoszę wrażenie że ludzie zachwycaliby się tym filmem jaki by nie był, ważne że ma metkę "Star Wars".

      Sam filmu nie widziałem, więc kto wie, może to ci recenzenci od "8/10" mają rację, a nie Ty...


      ... ale nie sądzę

      LINK
    • Re: Recenzja z koła podbiegunowego

      Krogulec 2015-12-17 16:02:33

      Krogulec

      avek

      Rejestracja: 2003-01-05

      Ostatnia wizyta: 2025-01-10

      Skąd: Szczecin

      Czyli jest dokładnie tak, jak przewidywałem

      LINK
  • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

    Luke S 2015-12-16 20:00:53

    Luke S

    avek

    Rejestracja: 2008-10-17

    Ostatnia wizyta: 2024-09-03

    Skąd: Cracow

    http://www.filmweb.pl/reviews/Nowy+porz%C4%85dek-18132 - recenzja filmwebu, od Walkiewicza - kto nie zna, temu wyjaśnię - bardzo surowy, potrafi zbesztać film z każdej strony, bardzo czepialski (i bardzo dobry) recenzent.

    "Siódmy epizod sagi to napakowany akcją i humorem rollercoaster. Warto było czekać na takie "Gwiezdne wojny"

    "wspaniale zainscenizowany pojedynek na miecze świetlne w ośnieżonym lesie, są szczyptą poezji w prozie pełnej szalonych ucieczek i powietrznych bitew. Wszystkie jednak udowadniają, że warto było czekać na to przebudzenie. Nawet jeśli trwało trzydzieści lat z okładem"

    Ocena: 8/10.

    Ten film jest dobry

    LINK
    • tak dobry

      Lord Bart 2015-12-16 20:17:59

      Lord Bart

      avek

      Rejestracja: 2004-01-20

      Ostatnia wizyta: 2021-09-13

      Skąd: Warszawa

      jak recenzje filmwebu, który całą redakcją polecał wszystkie części pseudo-Hobbita?

      I o jakie 30 lat chodzi? RotS był w 2005...

      Ależ czuję wojnę, krew, only your hatred can destroy me hehehe

      LINK
      • Re: tak dobry

        Luke S 2015-12-16 20:30:11

        Luke S

        avek

        Rejestracja: 2008-10-17

        Ostatnia wizyta: 2024-09-03

        Skąd: Cracow

        Z tymi 30-toma chodziło mu pewnie o starą trylogię, że nowa nie była godnym następcą tamtej, a teraz owy godny następca się pojawił itd.

        Fakt, nie ze wszystkimi ocenami się zgadzam. Chociaż Hobbitów całkiem przyjemnie mi się oglądało, dobra rozrywka, chociaż porównując do WP jest to oczywiście guano. "Bitwy" nie widziałem (podobno najsłabsza), ale dwie pierwsze owszem i obie otrzymały ode mnie całkiem przyzwoite 6/10 (bliskie bardziej 5,5 niż 6,5, ale jak na mnie to, jak już wspominałem, całkiem przyzwoicie).

        Także przykro mi, ale peace

        LINK
        • Re: tak dobry

          darth_numbers 2015-12-16 20:34:56

          darth_numbers

          avek

          Rejestracja: 2004-08-03

          Ostatnia wizyta: 2025-01-14

          Skąd:

          To samo myślę o Hobbitach, również nie obejrzałem jak dotąd 3 części. To były mocno przeciętne filmy, wydłużone sztucznie do granic możliwości. Ale technicznie kompetentne, chwilami budzące autentyczne emocje. Najsmutniejsze jest to, że można je oglądać nie czując zażenowania, a taka sztuka niestety nie udaje się z Prequelami.

          LINK
          • Re: tak dobry

            lis22 2015-12-16 23:17:41

            lis22

            avek

            Rejestracja: 2015-09-16

            Ostatnia wizyta: 2024-08-28

            Skąd: Sosnowiec

            Sorry, ale " Hobbity ` są aktorsko i realizacyjnie znacznie lepsze od takiego " Ataku Klonów ", więc taka krytyka jest trochę nie na miejscu
            Dla mnie każda część " Hobbita " to dobre kino, nie na 6 a na 8 - " AK " nawet na te 6 nie zasługuje
            Najgorsze jest to, że u Lucasa grają dobrzy aktorzy ale reżyser niewiele od nich wymaga.
            Ale już " Mroczne Widmo " bardzo lubię, pod wieloma względami jest to lepszy film niż E II.

            LINK
      • Re: tak dobry

        darth_numbers 2015-12-16 20:31:31

        darth_numbers

        avek

        Rejestracja: 2004-08-03

        Ostatnia wizyta: 2025-01-14

        Skąd:

        Ponad 30 lat od ostatniego dobrego filmu z cyklu, wiesz o co chodzi

        LINK
      • Re: tak dobry

        RodzyN jr. 2015-12-16 20:53:59

        RodzyN jr.

        avek

        Rejestracja: 2007-05-21

        Ostatnia wizyta: 2025-01-14

        Skąd: Grodzisk Maz.

        Z tym 30 lat to ja to rozumiem tak, że NT była tak słaba, że nie warto o niej wspominać . Po tej oficjalnej premierze ludzie pisali właśnie teksty tego typu wreszcie po 1983 dostaliśmy SW, zresztą sam wiesz.

        Co do filmwebu to idę o stówę, że dostają becel za przychylne opinie.

        LINK
    • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

      Krogulec 2015-12-17 16:15:16

      Krogulec

      avek

      Rejestracja: 2003-01-05

      Ostatnia wizyta: 2025-01-10

      Skąd: Szczecin

      To są zwyczajni płatni najemnicy, Hobbity i masę innego crapu w ten sposób promowano. Korporacje filmowe wyczaiły kilka lat temu, że poza kampanią marketingową trzeba też wydać trochę szmalu na dobre recenzje i robienie hype`a bo inaczej ludzie nie pójdą do kina zniechęceni negatywnymi recenzjami. Na tej zasadzie na filmwebie Hobbita 2 uznano za film wybitny, a w Wyborczej nowy James Bond miał 4/5 gwiazdek przy 3/5 gwiazdek dla filmu Ingmara Bergmana.

      LINK
  • I tak i nie

    Darth_Marcov 2015-12-17 10:51:44

    Darth_Marcov

    avek

    Rejestracja: 2007-11-10

    Ostatnia wizyta: 2016-12-03

    Skąd: Poznań

    Nowy "epizod" bo w gruncie rzeczy nie wiemy czy to jest nowy epizod czy po prostu jest to The Force Awakens. Z fabularnego punktu widzenia nam nadzieję, że TFA to jednak jakiś wstęp do nowej trylogii i że faktycznie za kilka lat otrzymamy produkt, który faktycznie będzie można nazwać Epizod VII, VIII i IX.
    Pod względem fabularnym nie ma co ukrywać jest źle a nawet bardzo źle. Jest to w zasadzie kopiuj wklej z EIV i to by było nawet samo w sobie ok ale nie jest ponieważ po prawdzie fabuła TFA jest zlepkiem motywów z ANH i ESB. No i wyszło to tragicznie bardzo tragicznie. Patrząc trzeźwym okiem i olewając cały ten sztucznie pompowany hype dostaliśmy stricte marvelowski miszmasz akcji, wątków i postaci i tyle nic więcej. Z całą pewnością nie jest to nowa jakość SW czy historia z tegoż universum tylko odgrzewany kotlet, w którym ta magia SW jeszcze jest ale niestety bardzo mocno zanika i to widać. Ale cóż jakie pokolenie taka legenda. Powtórzę to raz jeszcze: żywię głęboką nadzieję, że TFA to tylko wstep do właściwej trylogii ponieważ inaczej cytując klasyka "umarł w butach".
    Natomiast z rzeczy pozytywnych trzeba uczciwie zauważyć że oprawa audiowizualna zdecydowanie robi robotę. Efekty specjalne są genialne, lokacje przedstawione są po mistrzowsku a sama muzyka to po prostu miód na serce i uszy.
    Co zasługuje na szczególną pochwałę to coś co można powiedzieć o bardzo nie wielkiej ilość filmów. A mianowicie na każdym kroku widać gigantyczne zaangażowanie calej ekipy projektu. Dostali do rąk słabiutki scenariusz i dali z siebie 200% aby zrobić dobry film i to im wyszło. Rzadkością jest aby technikalia były lepsze od gotowego produktu a w tym filmie tak jest i przed tą ekipą należy chylić czoła. Uratowali oni film który na starcie pogrzebał scenariusz. Szczere gratulacje Panie i Panowie.
    Podsumowując oceniam film w miarę pozytywnie. Dzięki ekipie JJ`a film zasługuje na 6.5... a co tam na 7 punktów na 10. Jedynie ekipa od scenariusza za czas na kopiowanie i wklejanie i mixowanie E IV i V za czas poświęcony na swoje działania otrzymuje ocenę 2 z plusem.

    LINK
  • Polecam

    Krogulec 2015-12-17 16:31:45

    Krogulec

    avek

    Rejestracja: 2003-01-05

    Ostatnia wizyta: 2025-01-10

    Skąd: Szczecin

    poniższą recenzję (spoilerową na maksa)

    -http://www.americanthinker.com/blog/2015/12/the_most_spoilerific_review_of_emthe_force_awakensem.html

    LINK
    • Re: Polecam

      darth_numbers 2015-12-20 17:22:46

      darth_numbers

      avek

      Rejestracja: 2004-08-03

      Ostatnia wizyta: 2025-01-14

      Skąd:

      Oj Krogulcu, Krogulcu. Po całym Twoim narzekaniu myślałem, że będziesz w stanie rzucić nam tu jakąś prawdziwą recenzję, obnażającą słabość fabularną TFA i wtórnośc filmu względem ANH. A tu szanowny Recenzent wygłasza ex cathedra OPINIĘ, że TFA to zrzynka z ANH, po czym przechodzi do krótkiego i szyderczego opisu kilku scen z filmu. Sorry ziomuś to nie jest recenzja.

      LINK
    • Re: Polecam

      RedValdez 2015-12-20 17:32:31

      RedValdez

      avek

      Rejestracja: 2009-10-10

      Ostatnia wizyta: 2024-10-13

      Skąd: Gdańsk

      Coś największy przeciwnik VII się nie postarał.Liczyłem na coś więcej ale trudno może przy VIII uda się napisać samemu więcej niż 200 znaków

      LINK
  • zaczęło się!

    Lord Bart 2015-12-18 00:01:53

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    http://cdn.memegenerator.es/imagenes/memes/full/3/16/3160388.jpg

    A ja idę spać. Branoc.

    LINK
  • Też fajne:

    Krogulec 2015-12-18 02:13:10

    Krogulec

    avek

    Rejestracja: 2003-01-05

    Ostatnia wizyta: 2025-01-10

    Skąd: Szczecin

    (spoilery!!!)

    http://i.imgur.com/k7So4oG.jpg

    LINK
  • ...

    Keran 2015-12-18 02:44:32

    Keran

    avek

    Rejestracja: 2011-10-31

    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

    Skąd: Lublin

    Dziękuje wracam do legends.

    Śmieszny film.


    Niepozdrawiam.

    LINK
  • załamka

    RodzyN jr. 2015-12-18 03:18:24

    RodzyN jr.

    avek

    Rejestracja: 2007-05-21

    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

    Skąd: Grodzisk Maz.

    Tragedia i inne tego typu słowa idealnie opiszą ten film. Ja naprawdę nie spodziewałem się dużo chciałem lekki przygodowy film, ale jak koledzy wyżej napisali, scenariusz został spie*dolny na maksa. Narazie nic więcej nie napisze bo trzeba pospać.

    LINK
  • ...

    Bazy 2015-12-18 03:30:05

    Bazy

    avek

    Rejestracja: 2007-06-11

    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

    Skąd: Expanded Universe

    Do wszystkich którzy jeszcze nie poszli a mają wątpliwości: Nie idzie.

    Więcej jutro na chłodno

    LINK
  • Star Wars

    Darth GROM 2015-12-18 03:38:04

    Darth GROM

    avek

    Rejestracja: 2007-08-05

    Ostatnia wizyta: 2024-01-24

    Skąd: Poznań

    Brak słów, łzy, radość, nadzieja, czy epizod VII był wtórny, był, czy jest, to wadą, nope, skąd, że znowu, to najlepsze, co mogłem dostać. Star Wars, to nie legendy, Star Wars naprawdę istnieje! MTFBWY!


    Ps. No cóż, siedem dni, siedem seansów, a hejterzy niech sobie ględzą, jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził, oni nerwosol, a ja kolejny seans !

    LINK
  • Chaos

    Pfcasual 2015-12-18 03:52:08

    Pfcasual

    avek

    Rejestracja: 2015-12-18

    Ostatnia wizyta: 2017-04-27

    Skąd:

    Nic wiecej. Film do ucieczki z jakku jeszcze mi sie podobal ale po tym robi sie taki burdel ze nie da sie nadazyc za niczym. Praktycznie nie znam tych postaci po wyjsciu z kina, tak jakbym obeirzal dwugodzinny trailer. Ten caly finn to nowy jar jar. Pomijam kwestie hajpowanej phasmy i co sie z nia stalo bo to jakas kpina. Dla mnie akurat na plus kylo ren. Nie wiem jakos spodobala mi sie ta postac. Na 21 kolejny seans juz bez emocji, moze bedzie wiecej pozytywow.

    Jestem tu nowy wiec witam wszystkich.

    LINK
  • Beznadziejny, siermiężny gniot.

    kuba_starwarsy 2015-12-18 03:53:03

    kuba_starwarsy

    avek

    Rejestracja: 2011-05-14

    Ostatnia wizyta: 2020-04-16

    Skąd: Mos Eisley

    Bardzo przepraszam, że marudziłem na prequele. Jak widać, może być gorzej.

    LINK
  • No cóż..

    krzmar 2015-12-18 04:00:41

    krzmar

    avek

    Rejestracja: 2015-12-18

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd: Freie Stadt Danzig

    Przy okazji pragnę wszystkich powitać, to mój pierwszy post .
    Uważam, że na film można patrzeć trojako.

    1. ujęcie - patrząc jak na film stand-alone. Jest akcja, doskonała muzyka, efekty. Film sci-fi połączony z akcją - dobry z plusem.
    2. ujęcie - patrząc na ten film jako część sagi filmowej - wypada średnio, mówiąc delikatnie. Ratuje na pewno muzyka, doskonałe granie ról przez Forda i Fisher.
    3. ujęcie - patrząc na film w ujęciu całego lore. To jest gwałt na SW. Wywalać do kosza Thrawna, Yuuzhan Vongów dla takiego EVII? Słaby pomysł.

    Ja od dziecka jestem zarażony miłością do SW, czytałem książki, grałem w gry osadzone w uniwersum, interesowałem się tematyką. Uważam, że fabularnie (pomijając kalkomanię z Nowej Nadziei i odwrócenie o 180 stopni sceny o trudnych relacjach ojca z synem) film jest brutalnie, jak nasza granica w okolicach Przemyśla, jakby nożem, oderżnięty od reszty sagi. Bagatelka, 30 lat po śmierci Palpatine`a, ni cholery nie wiemy co się działo. Czyli co? Imperium po bitwie o Endor, z całą machiną biurokratyczną, kontrolujące lwią część Galaktyki, po prostu się rozleciało? Z drugiej strony - bum z działka w planetę i nagle nie mamy Nowej Republiki? Cała flota stacjonowała w jednym miejscu? Strasznie nietrwałe są te sagowe supermocarstwa, skoro jedno uderzenie jest w stanie je rozwalić.
    Przez 30 lat Luke dalej jest jedynym Jedi? Nie mówię, że ich mają być zastępy, ale bez przesady..
    No i sam Luke. Zbawca Rebelii, teraz koczuje sobie na planecie Szkocja i wiedzie żywot smutnego menela?
    Twórcy filmu i cały hype jarał się powrotem trójki bohaterów ze Starej Trylogii. Jednego zabili, a drugi nie powiedział ani słowa. Tylko Leia została jakoś zagospodarowana.
    Poza tym- wydawało mi się, że saga SW to saga Skywalkerów. Kim jest ta dziewczynka? Zaginioną córką Luke`a? No ludzie..
    Czarny charakter - początek spoilera BEN Solo koniec spoilera. Imię jakoś tak niezbyt pasuje, a sama postać zagrana tragicznie. I wymyślona tragicznie. Reanimowany Vader - zbuntowany nastolatek.
    Tyle ode mnie. Szkoda, że nie było nawet mrugnięcia okiem do osób znających EU (przepraszam, Legends). Nic. Poszło do kosza. Dlatego chyba będę dalej uznawał Legends za kanon, a nowy kanon - za Legends .
    Pozdrawiam serdecznie.

    LINK
    • Re: No cóż..

      Asturas 2015-12-18 13:28:13

      Asturas

      avek

      Rejestracja: 2004-06-21

      Ostatnia wizyta: 2024-04-01

      Skąd: Rovaniemi

      Chyba lepiej bym tego nie ujął, bo ja po wyjściu z kina byłem tak negatywnie nastawiony do wszystkiego, że tylko przekleństwa mi się na usta cisnęły. Uwalić EU dla takiego EVII... Dodam tylko, że wiedziałem, że tak będzie

      LINK
  • nowe wino

    Bendu 2015-12-18 04:04:15

    Bendu

    avek

    Rejestracja: 2003-09-21

    Ostatnia wizyta: 2020-03-20

    Skąd: POZNAŃ

    "Kto się napił starego wina, nie chce potem młodego – mówi bowiem: »Stare jest lepsze«”. Podobnie jest z SW.
    W tego typu sytuacji - jak ukazanie się kolejnego epizodu SW - oczekiwania są przesadnie rozbujane i niemożliwe do spełnienia. Stary schemat: Oczekiwania vs Rzeczywistość.
    Cieszmy się tym filmem!

    LINK
  • edicik

    krzmar 2015-12-18 04:05:18

    krzmar

    avek

    Rejestracja: 2015-12-18

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd: Freie Stadt Danzig

    Przepraszam, ale przypomniało mi się, a nie widzę tu możliwości edycji.
    Jedyne co mogłoby jakoś ratować linię fabularną, to jakoś sensownie zagospodarować głównego bad guya, czyli Snope`a (w ogóle co to za imię?! Od razu powinien być Snoop). Byłoby ciekawie, gdyby tą postacią stworzyli jakąś klamrę między EVII, a resztą filmów. Zrobienie z tego pana Plagueisa, widząc resztę fabuły, byłoby chyba najbardziej odkrywczym dokonaniem.

    LINK
  • Trolling?

    Darth Luke 13 2015-12-18 04:17:31

    Darth Luke 13

    avek

    Rejestracja: 2008-08-05

    Ostatnia wizyta: 2021-11-30

    Skąd:

    LINK
  • odp

    Darth Luke 13 2015-12-18 04:25:13

    Darth Luke 13

    avek

    Rejestracja: 2008-08-05

    Ostatnia wizyta: 2021-11-30

    Skąd:

    Dobra, przez przypadek mi się wysłała poprzednia wiadomość z samym tytułem to już dokończę bo nie widzę możliwości edycji. Czy te wszystkie Wasze negatywne opinie to trolling? Rozumiem że film mógł się komuś nie podobać, ale znowu bez przesady. Nazywanie go gorszym od prequeli to już jakaś herezja, albo zaawansowana ślepota Mi się podobało, oczekiwałem fajnego filmu i taki dostałem. Abrams z ekipą nie wymyślił na nowo koła, ale też nie zrujnował uniwersum jak czytam w opiniach zagorzałych fanów starego kanonu. Postacie słabo zagrane? Serio? Nie będę się tu rozpisywał bo wiem że zostanę zniszczony przez Was, ale napiszę tylko informację że film jest świetnie zmontowany, nie zawiodłem się i na pewno pójdę drugi raz, a teraz możecie wrócić do hejtowania

    LINK
    • Re: odp

      Darth GROM 2015-12-18 04:36:44

      Darth GROM

      avek

      Rejestracja: 2007-08-05

      Ostatnia wizyta: 2024-01-24

      Skąd: Poznań

      Nie, to nie trolling, oni tak naprawdę mają, są święcie przekonani, że ich racki są lepsze od filmu, ofkoz tylko dla nich samych, ale lepiej im tego nie mówić, bo się strasznie denerwują, choć szczerz ja lubię, jak oni tak się żalą, są wtedy takie słodziaki

      LINK
    • Re: odp

      krzmar 2015-12-18 04:38:27

      krzmar

      avek

      Rejestracja: 2015-12-18

      Ostatnia wizyta: 2022-04-09

      Skąd: Freie Stadt Danzig

      Nie, to nie jest trolling. W każdym z mojej strony. Gorszy, moim zdaniem, od RotS, jest na pewno. A co do słabej gry aktorskiej - no Ren był beznadziejny. Primo, był beznadziejnie zagrany, a secundo - stworzony. Zbuntowany nastolatek - fetyszysta.

      LINK
  • ...

    X-Yuri 2015-12-18 05:42:25

    X-Yuri

    avek

    Rejestracja: 2004-12-22

    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

    Skąd:

    Wkleję to samo co rzuciłem na FB i M`y:
    ...wychodząc z kina miałem poczucia zajefajnej zabawy i kupy frajdy z filmu oraz jakieś zastrzeżenia. Po dojściu do domu (2,5h spacerku xD) za cholerę nie pamiętam jakie to były zastrzeżenia. Ale frajda wciąż trzyma i ogromniaste podkręcenie i tak cały czas dość nakręconego przecież nerdyzmu nastąpiło. Lubię to : - )

    LINK
  • .

    Boris tBD 2015-12-18 07:16:11

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    Jest MOC.

    A wszystkim marudom dziękujemy, a kusz, a kysz wylewać pomyje gdzie indziej!



    LINK
  • odp

    Lenilky4 2015-12-18 08:48:30

    Lenilky4

    avek

    Rejestracja: 2015-10-20

    Ostatnia wizyta: 2016-04-16

    Skąd:

    Całkiem ok. Ale liczyłem chociaż na retrospekcję o upadku akademii Luke`a. Zakonczenie tez takie... duzo lepiej byloby gdyby wzial od niej ten miecz a nie tylko gapił sie. Snoke wygląda jak Azog albo Gothmog z Lotr. Nie rozumiem tez dlaczego najwyzszy porzadek nie moze spocząć dopóki nie zabije Luke`a. A zniszczenie Courusant? E tam rozwaliło sie, nikt nawet o tym nie wspomniał. I kim była postać von Sydowa? Dziwnie się to oglądało trochę jak nie gwiezdne wojny.

    LINK
  • .

    Bazy 2015-12-18 09:06:59

    Bazy

    avek

    Rejestracja: 2007-06-11

    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

    Skąd: Expanded Universe

    Dobra, przespałem się i postanowiłem przelać swoje przemyślenia już trochę chłodniejszym okiem na klawiaturę. Modne jest ostatnio punktowanie wypowiedzi, więc i ja tak zrobię. Zacznę od tego, co mi się podobało:

    1. Strona wizualna filmu - jest kapitalnie. Praktyczne efekty specjalne to jest to, czego potrzebuje dziś kino. Film wygląda rewelacyjnie, każda lokacja jest dokładnie odwzorowana, szczegółowa i wiarygodna. Kolorystyka, oświetlenie i inne tego typu bzdety zrobiły na mnie spore wrażenie. Widać, że panowie się przyłożyli w tej kwestii bo film jest jak z obrazka. Wtedy, kiedy ma być zimno - jest zimno. Kiedy mają szumieć knieje i mamy czuć wiatr we włosach - dokładnie tak jest. Myślę, że idealnym podsumowaniem strony wizualnej tego filmu jest scena ucieczki Sokołem z Jakku. Zbierałem szczękę z podłogi w kinie.

    2. Smaczki i nawiązania - wow, ale tego było! Ktoś tu odrobił zadanie domowe i powciskał mnóstwo nawiązań, zwłaszcza do OT. Chyba byłem jedyną osobą w kinie, której się morda ucieszyła podczas dialogu szturmowców o "nowym T-17, który wszyscy chwalą, a tak naprawdę to złom". Tekstów przypominających o genezie SW było zdecydowanie więcej, ale ten zapadł mi najbardziej w pamięć. Dodam jeszcze tylko przelot kanionem w stacji Starkiller czy maski tlenowe na Sokole.

    3. Han Solo i Sokół Millenium - Tu nie ma nawet co opisywać. Ford w formie i tak naprawdę w wielu momentach ciągnie ten film swoją charyzmą i podejściem do postaci. Han chyba jednak zbytnio się nie zmienił - to dalej gwiezdny awanturnik, którego pokochaliśmy w OT. Wisi sporo kasy gangsterom, robi lewe interesy sprzedając niebezpieczne stworzenia, najpierw strzela a potem pyta. This is a hero we need!

    4. Mądre i ciekawe rozwiązania fabularne - pewnie wielu z Was myślało sobie "po jaką cholerę The First Order znów korzysta z TIE Fighterów, skoro poniosły one klęskę na całej linii podczas Wojny Domowej?" a tu miłe zaskoczenie, bo TIE zostały ciekawie przeprojektowane (dwuosobowa kabina, działko na rufie, system podtrzymywania życia), ekstra! Pomysł z praniem mózgu Szturmowcom też wydaje się być ciekawy, ale mało jeszcze o nim wiemy.

    5. Otwieranie wątków i poszerzanie horyzontów - płynnie przechodząc z punktu 4, mamy świetne zawiązanie dla naprawdę wielu ciekawych wątków. Dużo historii jest tylko wspomnianych, nawet bez podawania genezy danych zajść. Indoktrynacja Szturmowców, skąd wziął się The Resistance, kim jest Snooke, jak to się stało, że Kylo wybił wszystkich Jedi, kim byli rodzice Rey itd itp. To są wszystko genialne materiały na rozwój EU! Zacierałem rączki na myśl o wczytaniu się w te wszystkie historie, które doprowadziły do wydarzeń ukazanych w TFA.

    Teraz niektórzy fani powinni wyjść z pokoju, bo będzie rzucanie mięsem, czyli w skrócie to, co mi nie podeszło w TFA:

    1.Historia, fabuła, scenariusz - leżę i kwiczę. Ten film to nie jest sequel. To remake ANH z dodatkami motywów z TESB i ROTJ. Panowie scenarzyści, ja wiem, że Gwiazda Śmierci to symbol, ale trzeci raz z rzędu to samo...? Gdyby po wyjściu z kina ktoś mnie poprosił o streszczenie tego filmu, to miałbym z tym spory problem. Latanie z jednego miejsca na drugie przypomina mi bardziej wykonywanie questów w KotORze, niż dobrze przemyślaną historię. Trudno mi zrozumieć, co takiego chciał opowiedzieć tym filmem J.J. Abrams. Czyja to jest historia? O kim opowiada? Wiele rzeczy logicznie nie trzyma się tutaj kupy! Złomiarka, która przez całe życie próbuje przeżyć od pierwszego do pierwszego, nagle dostaje do ręki miecz świetlny i pokonuje największego Sitha galaktyki? Gwiazda Śmierci 3? Przykro mi, ale historia została położona po całości. Scenariusz do Złotej Maliny.

    2. Kylo Ren - nie spodziewałem się, że dla tej postaci powstanie osobny punkt, a już w ogóle nie myślałem, że znajdzie się on w minusach filmu. Nie zrozumcie mnie źle, Kylo na początku filmu jest świetny! Intryguje, ciekawi, trochę przeraża, nie mogłem się doczekać kolejnych scen z jego udziałem! Momenty, kiedy wpadał w furię były obłędne, byłem totalnie zauroczony tą postacią i czułem wielką dumę, że tego wieczora siedziałem w kinie w koszulce z jego podobizną!



    Do czasu aż zdjął maskę i czar prysł. Mam wrażenie, że wraz z ukazaniem twarzy, postaci po prostu odpadły jaja. Serio? Tak właśnie wygląda największy Badass galaktyki? To ma być postrach wszystkich obywateli Nowej Republiki? Gość, który wyglądem bardziej przypomina ucznia miejscowego liceum? Okej, pomyślałem sobie, przecież nie musi wyglądać jak Terminator, może się tylko uprzedzam. Ale z minuty na minutę było gorzej. Zamiast złej postaci dostajemy jakąś ciapę, która nie wiadomo jakim sposobem, została liderem The First Orderu. Kylo jest rozchwianym emocjonalnie chłopaczkiem, który wygląda i brzmi fatalnie. Jego niektóre kwestie są na poziomie "szorstkiego piasku" z Ataku Klonów! Nie wiem kto dobierał tego aktora do roli, ale raczej nie podołał swojemu zadaniu. Kiedy rozpłakiwał się na moście stacji Starkiller, słyszałem westchnienia zawodu i śmiechy politowania na sali kinowej. Tej postaci brak celu istnienia oraz motywu do czegokolwiek. Proszenie Dartha Vadera o to, by nie dopuszczał do niego przebłysków Jasnej Strony było żałośnie pozbawione sensu. "Muszę być zły do szpiku kości, bo jak nie, to... yyy, no po prostu muszę być zły i kropka!". Adam Driver położył tę postać, po zdjęciu maski, jak łan zboża. Obyśmy dostali w kolejnych epizodach jakiś lepszy czarny charakter.

    3. Nowe postaci - oprócz Rey i Finna nie było w tym filmie nowych bohaterów Gwiezdnej Sagi. Nie było i kropka. O większości z nich wiemy tylko tyle jak się nazywają i nic więcej. Poe to Poe, no i jest pilotem Resistance. Fajnie. Coś jeszcze? Kapitan Phasma ma w sumie jakieś 25 sekund czasu ekranowego, a sama postać jest jakaś nudna i miałka. Max von Sydow również nie istnieje. Wszyscy ci bohaterowie byli przedstawiani przynajmniej jako postaci drugoplanowe, a w filmie okazały się tłem, statystami. Jedynym bohaterem wartym mojej uwagi była Maz. Liczę na to, że nie zginęła w nalocie na swoją siedzibę.

    4. Za mało Gwiezdnych Wojen w Gwiezdnych Wojnach - tytuł mówi sam za siebie. Kiedy bohaterowie wchodzili do kantyny Maz, liczyłem na znajome twarze, lubiane rasy i przedstawicieli świata SW jaki zdążyliśmy poznać. Nic z tych rzeczy. Twórcy chyba nie do końca trafili w moje gusta jeśli chodzi o zaludnienie galaktyki i to, jak widzą świat Gwiezdnych Wojen. Dla mnie ten film nie ma magii SW.

    5. Brak dramaturgii - można wiele rzeczy powiedzieć o tym filmie, ale na pewno nie to, że trzymał w napięciu. Okej, scena ojcobójstwa była przejmująca, ale przez resztę filmu ani razu nie martwiłem się o losy głównych bohaterów. Nawet scena użycia broni Starkiller nie miała w sobie ani odrobiny z tego, co przeżywaliśmy podczas niszczenia Alderaana.

    6. Inne, mniejsze pierdoły, które mi psuły film - fatalna gra aktorska oficerów The First Order, finałowa bitwa kosmiczna, która praktycznie nie istniała, Snoke wyglądający jak ork z Hobbita...
    -----------------------------------

    Chciałem dać temu filmowi szansę. Od miesiąca chodziłem jak nakręcony i poddałem się prądowi rzeki, którą uwolnił Disney wraz ze zbliżającą się premierą filmu. Byłem wśród tych, którzy klaskali na sali kinowej, kiedy pojawiło się logo Lucasfilm. Niestety, film mnie chyba trochę zawiódł. Zupełnie nie tego oczekiwałem od kontynuacji największej sagi S-F w dziejach. Liczę jednak na to, że będą to pierwsze śliwki robaczywki i kolejne filmy będą o wiele lepsze. A dziś ode mnie

    5.5/10

    i umieszczenie TFA w hierarchii najlepszych filmów SW w następującej konfiguracji:

    TESB > ROTJ > ANH = ROTS >> TFA > TPM > AOTC

    LINK
    • Re: .

      Boris tBD 2015-12-18 09:32:28

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      U mnie jest TPM>ANH=TESB=TFA>AOTC>...>ROTS

      LINK
    • Re: .

      Anor 2015-12-18 10:00:53

      Anor

      avek

      Rejestracja: 2003-01-09

      Ostatnia wizyta: 2023-05-17

      Skąd: Chyby

      trudno się nie zgodzić z mięsem które zarzuciłeś. Ja bym dorzucił beznadzieją (w mojej ocenie) Leię / Carrie Fisher, która wyglądała jak prosto z odwyku i pojawiła się chyba tylko w filmie, aby było można mówić, że tam jest. Ponadto uważam, że również zbyt szybko ujawniono pochodzenie Kylo.

      Niestety tak to bywa, ale czym dalej od seansów, tym więcej "ale"... cóż dziś wieczorem kolejny, dodatkowo muszę się zmusić na dubbing (może się usprawiedliwię pójściem z córką)

      LINK
    • Re: .

      Yodasw 2015-12-18 11:03:53

      Yodasw

      avek

      Rejestracja: 2007-02-12

      Ostatnia wizyta: 2020-12-19

      Skąd: Gdynia

      Popieram prawie w całej rozciągłości - z wyjątkiem konfiguracji najlepszych filmów. Dla mnie TFA nie powinna znaleźć się tak wysoko. Reszta recenzji ciut poniżej.

      LINK
    • Re: .

      RodzyN jr. 2015-12-18 11:57:35

      RodzyN jr.

      avek

      Rejestracja: 2007-05-21

      Ostatnia wizyta: 2025-01-14

      Skąd: Grodzisk Maz.

      UWAGA SPOILER!

      Zgadzam się co do Rena . Na początku było naprawdę fajnie, pierwsza scena z Jakku, kozak, ale później tak jak mówisz, czar pryska. Jednak największą bekę miałem w scenie kiedy poszedł poskarżyć Snoke`owi, że Rey ma moc i on sobie z nią nie radzi XD, to było coś na miarę Jar Jara. Końcówka i to jak łatwo daje się skroić też jakoś dziwnie kontrastuje z początkiem filmu. Gość zatrzymuje pocisk z blastera w powietrzu, a na końcu daje się skroić wieśniaczce z Jakku, która bez żadnego szkolenia, bez żadnego mentora od tak odkrywa w sobie moc i już, "I`m a Jedi". Władanie mieczem świetlnym, a kijem to jest wielka różnica. Paradoksalnie bardzo dobrze to wyszło z Finnem, na trailerze kozak, już była rozpacz, że jak to? Szturmowiec może się mierzyć z kimś pokroju Kylo Rena? Szybko dostał bencki, jak to się mówi - złożył go w 3 sekundy.

      Wracając do szkolenia na Jedi. W Nowej Nadziei, Luke był siurkiem do sikania, powoli zaczął odkrywać w sobie moc, uczył się bardzo krótko u Yody i te braki było widać w TESB zmierzył się Vaderem, stracił rękę i gdyby nie przyjaciele i ich pomoc mógł stracić życie. Tutaj tak jak wszyscy słusznie zauważyli jest to zlepek z OT i jak dla mnie cała akcja potoczyła się zbyt szybko.

      LINK
  • pikawa

    Anor 2015-12-18 09:31:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    No właśnie, ciągle pikawa po premierze, nie wiem do końca dlaczego, ale jest. Czy, aby może jakieś wątpliwości, mieszane uczucia, etc., czy to może tyle zachwytu?

    O stronie technicznej nie ma co wspominać, bo wymiata i dużo z nas to widziało. Jest mnóstwo nawiązań wizualnych, co łezkę w oku budzi. Są i oczywiście momenty infantylne i trochę głupie, ale definitywnie potwierdzę/zaprzeczę taki osąd po kilku seansach, bo jak to bywało przy dotychczasowych premierach trzeba trochę powalczyć z kinowym fotelem.

    Póki co pozytyw

    LINK
  • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

    Yodasw 2015-12-18 10:59:28

    Yodasw

    avek

    Rejestracja: 2007-02-12

    Ostatnia wizyta: 2020-12-19

    Skąd: Gdynia

    Recenzja: STAR WARS, Episode VII, The Force Awakens
    (bez spoilerów)

    Na wszystkie gwiazdy Galaktyki! Wstyd i hańba dla najwspanialszego Universum w historii światowej kultury. Disney zdobył się na kupienie marki za astronomiczną sumę, dorównującą kosztom budowy makiety Gwiazdy Śmierci i... odwalił fuszerkę.

    Ale od początku.

    "I have a bad feeling about this".
    Kiedy ogłoszono, że powstanie kolejna Trylogia SW, cały zorganizowany świat fanów (nie mówię o osobach zainteresowanych, czyli tych, które wracały do SW, gdy coś się wokół nich działo) apelował, aby nowe filmy pozostały w zgodzie z Expanded Universe. Tworzony od 1978 roku wszechświat, obok kolejno powstających epizodów sagi, rósł i ewoluował na oczach pokoleń fanów. Setki, jeśli nie tysiące ludzi stworzyło niewyobrażalnie rozbudowany, opisany (a jednocześnie jak pełny luk, pozwalających na dalszą rozbudowę) wycinek naszego wszechświata. I nagle przyszedł Disney i... wyrzucił do kosza pracę tychże zastępów. A byli wśród nich autorzy książek, komiksów, gier, karcianek, modeli, itd. Nagle to, czym My, Fani a nawet Fanatycy, karmiliśmy nasze serca i dusze wyrzucono do kosza, nadając temu miano "Legend Universum STAR WARS".
    W związku z tym już od początku byłem sceptycznie nastawiony. Ale ostatnie tygodnie, a zwłaszcza dni zaczęły mnie pozytywnie nakręcać. Zacząłem liczyć na nowe otwarcie, na rozpisanie historii od nowa. A co dostałem? No właśnie...

    "-You came in here, but didn`t you have a plan for getting out?
    -He`s the brains, sweetheart!"

    Fabuła nowej części, gdyby chłodno na nią spojrzeć, to... kalka z poprzednich części. Głównie kopiowano z Nowej Nadziei, ale nie zabrakło NIE ODNIESIEŃ, ALE EWIDENTNYCH KALEK z V, VI czy trochę III części. Oryginalnego w fabule jest niewiele, a i tak upchnięte to w sekwencję scen znanych nam z poprzednich epizodów. Coś, co miało dać nowe otwarcie okazało się rozdmuchaną do granic wybuchającej supernowej kompilacją kultowych scen z 1977, 1980 i 1983 roku.
    Nie udało się też autorom uciec od przenoszenia wątku z najnowszego Indiany Jonesa. "Wąteczek" Hana i Lei to kalka z tamtego filmu. I to bardzo dosłowna, gdyż w obu główną rolę gra Harrison Ford. Jak dla mnie, zabrakło generalnie jakiegoś mózgu, który by wymyślił plan dla tego filmu.

    "You know, I think that R2 unit we bought may have been stolen."
    Kolejną kwestią jest ponowny ukłon do dosyć młodej widowni. Postać robota BB-8 rodem z produkcji Disney-Pixar. Trochę mnie uderzyło, chociaż nie powiem, żeby raziło. Mnie osobiście nie do końca pasował, ale myślę, że jestem w stanie się doń przekonać. Na pewno lepsza niż Jar Jar Binks. I coś, co w zakresie kreacji mnie zaskoczyło, to postać Wielkiego Jakmutam (z tych emocji nie pamiętam nawet), przywódcy Porządku - na wszystkie Demony Xendoru, toż to jeden z orków z Władcy Pierścieni!!! Wszechświat SW zawsze słynął z tworzenia nowych, oryginalnych elementów swojego wszechświata, a tu nawet nie pokuszono się o jakikolwiek wymysł czegoś nowego. Kolejna ewidentna kopia.

    "That sounds like an R2 unit in there!"
    Sama muzyka nie powaliła na kolana, jest na pewno dobra (w końcu John Williams), ale żeby czymś zaskoczyła, to nie powiem. Choć część linii melodycznej (że o sposobie prowadzenia pewnych sekwencji ujęć nie wspomnę) przypominała mi tę znaną z Harry`ego Pottera. Czyżby znów ukłon w stronę młodej publiczności?

    "Now this is pod racing! (...) I know we`re in trouble, just hang on!"
    Dużo pozytywniej muszę się natomiast wypowiedzieć o efektach, czy grze aktorskiej. Sam zakres komputerowej ingerencji jest owszem widoczny, ale nie razi. Wpasowuje się w konwencję, natomiast jakość należy ocenić wysoko. Aktorzy kompletnie mi nieznani, którzy w dużej części prowadzą ten film są miejscami nieźli. I chociaż główny schwarzcharakter jak dla mnie kompletnym nieporozumieniem - mam na myśli grę, czy "soczystość" postaci, to pozytywnie odbieram wprowadzenie częstszego humoru do dialogów, zerwanie z konwencją "księżniczki" u głównej bohaterki. Także tu duży plus. Jednak co tu ukrywać, stara gwardia, a zwłaszcza wspaniały Harrison Ford był bezkonkurencyjny.

    "I don`t know. I feel like..."
    Na koniec klimat - to, czym wielu się zachwyca. Powiem krótko. Jeśli się kopiuje sceny z kultowej, klasycznej Trylogii trudno nie skopiować ich niepowtarzalnego charakteru, czy klimatu. Aczkolwiek w pewnych scenach go odrobinę zabrakło. Nie powalały one, kiedy powinny. Jednakowoż, trudno mi zachwycić się klimatem, którego nie stworzył TEN film, ale poprzednie, które w nim skompilowano (chyba ta fraza już się raz przewinęła). Myślę, że kompletnym sknoceniem byłoby, gdyby film go w ogóle nie miał. Jednak moim zdaniem to i tak upokarzające, co stało się z sagą. Ten film jest dla mnie jednak wielkim nieporozumieniem. Wolę włączyć sobie klasyczną Trylogię (chyba nawet to zrobię, aby odwyknąć) i będę czuł prawdziwy klimat i pierwotną fabułę. Podsumowując, jeśli czerpie się z kultowej, klasycznej Trylogii kolejne sceny, to trudno nie utrzymać ich klimatu. Ale na samej kopii wybitnego oryginału nie da się zbudować nowej legendy.

    "Judge me by size do you? And well, you should not".
    Dlatego wybiorę się na niego na pewno jeszcze raz, aby trochę chłodniejszym okiem go ocenić. W końcu recenzja pisana jest na świeżo.

    Niech Moc będzie z Nami !

    LINK
  • Coś ode mnie

    Arasuum 2015-12-18 11:03:14

    Arasuum

    avek

    Rejestracja: 2013-01-21

    Ostatnia wizyta: 2023-05-10

    Skąd:

    TFA spokojnie przebił Nową Nadzieję i Powrót Jedi, aktorstwo póki co najlepsze z całej sagi, nowa trójka już po jednym filmie jest równie dobra co Han, Leia i Luke.
    Wszystko utrzymane w nowym bardziej przygodowym stylu, łącznie z muzyką która jest naprawdę dobra mimo różnych opinii.
    Wsiąkłem od samego początku

    LINK
  • Żenada

    Mistrz Seller 2015-12-18 11:32:31

    Mistrz Seller

    avek

    Rejestracja: 2006-11-24

    Ostatnia wizyta: 2022-02-10

    Skąd: Skierniewice

    Nie jest to najgorsza rzecz z logiem SW, tylko dlatego, że The Holiday special ciężko byłoby przebić.

    Liczyłem na to, że będzie kiepsko. Ale, że będzie coś takiego? w życiu.

    Totalnie brakuje klimatu Star Wars. Obcy wyglądają jak z jakiegoś taniego serialu i kompletnie nie wyglądają jak kosmici z Star Wars. Sam też filtr obrazu był taki jakiś szarawy. Przez cały film praktycznie nie pojawiały się rasy kosmitów, które znamy (w filmie nie ma żadnego twi`leka). Co jak co, ale nowa trylogia czy nawet TCW umiało mimo wszystko tworzyć klimat SW.

    Główni bohaterowie- totalnie nie pokazano nam za bardzo ich. Są tacy nijacy. Zwiastun zaowiadał, że film wgłębi się w ich problemy i nic z tego nie było.

    Główny zły- Mało ciekawa postać. Kiepska zrzyna z Jacena Solo. Te sceny kiedy wściekły mieczem rozwala część własnego statku są żenujące (poziom kreskówek, a nie Star Wars). Zero jakiejkolwiek motywacji. Po prostu jest bo jest zły. I właściwie o co chodzi z tym gościem z ktorym gada i który jest tutejszym odpowiednikiem imperatora?

    Fabuła- Wiele rzeczy pojawia się, zwraca się na nie uwagę, a potem ignoruje jak chociażby czerwona ręka C-3PO. Poza tym sam konflikt jest słabo przedstawiony. Wprowadzono dwie nowe frakcje, ale praktycznie nic o nich nie powiedziano. Zaś same frakcje to oczywiste Imperium i Rebelia, więc czemu próbują na siłę zrobić z nich coś innego.
    W dodatku fabuła to dosłownie remake ANH. Wiec mamy ANH bez kliamtu SW, ciekawych postaci i bez ciekawej fabuły.

    Zaskoczyło mnie, że większość znajomych wyraża się pozytywnie o filmie.

    LINK
  • Zawiodłem się

    Virdi 2015-12-18 11:53:10

    Virdi

    avek

    Rejestracja: 2015-01-18

    Ostatnia wizyta: 2024-09-21

    Skąd:

    Podpisuje się całkowicie pod tym co napisał Mistrz Seller. Ten film to kopia Nowej Nadziei. I jeszcze te sceny typu "To Ty jesteś Han Solo? A to Sokół Milenium?!
    Pokonał drogę do Kessel w 14 parseków?!" — po prostu żenujące.
    Widać, że film jest nakierowany pod młodszą publiczność.
    Serio? Nowa broń masowej zagłady to następna Gwiazda Śmierci, tylko że nie niszczy jednej planety tylko kilka? I czy ja dobrze zobaczyłem? Zniszczyli Coruscant?!
    Do tego dochodzi Kylo Ren, który bez maski nie wygląda groźnie, tylko śmiesznie i użala się nad sobą przy masce Vadera.
    Ale co najbardziej mnie zdenerwowało, to to, że nagle wszyscy umieją walczyć mieczem świetlnym (poza tym zmienili dźwięk oryginalnego). Rey nagle z dupy mówi do szturmowca żeby ją wypuścił i po kilku próbach to robi, chociaż bohaterka nie jest świadoma Mocy.

    Jedynym pocieszeniem w tym filmie są sceny z Hanem i Chewiem. To na prawdę trzymało klimat. Powrót do przemytnictwa itd. Chociaż problemy z innymi przemytnikami przypominały bardzo o problemach Hana z Jabbą. Bardzo fajna była scena śmierci Hana. Chociaż jak wszyscy wrócili już do bazy Rebeliantów to nikt jakoś specjalnie nie był tym wzruszony.

    Ciekawa jest postać Maz Kanaty, ale skąd wzięła miecz Luke`a skoro spadł gdzieś w niebyt w mieście w chmurach? Mam nadzieję, że jakoś to wytłumaczą.

    W filmie jest też dużo humoru - za dużo.

    Podsumowując - gdyby nie Finn i Rey, to bym przełknął ten kawałek mięsa. Ale jest on za duży.

    LINK
  • Death Star

    RodzyN jr. 2015-12-18 12:00:28

    RodzyN jr.

    avek

    Rejestracja: 2007-05-21

    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

    Skąd: Grodzisk Maz.

    Jak dla mnie baza Starkiller to bardziej Gwiezdna Kuźnia z Kotora. Z tego co pamiętam Kuźnia też pobierała energię z gwiazd.

    LINK
  • Niby bawiłem się nieźle

    Gunfan 2015-12-18 12:29:27

    Gunfan

    avek

    Rejestracja: 2003-11-27

    Ostatnia wizyta: 2023-04-16

    Skąd: Bielsko-Biała

    ale jakoś im dłużej czasu mija od seansu, tym mam więcej zastrzeżeń. Trochę jak z "Avatarem" - przy oglądaniu super, ale potem przychodzi refleksja...

    BĘDĄ SPOILERY JAK CHOLERA, KTO NIE WIDZIAŁ FILMU - UCIEKAĆ!

    Na pewno fajne widowisko wyszło, lekkie acz z twistami. Gdyby to był pierwszy film z SW, to byłby super. Ale nie jest pierwszy. Ma być kontynuacją powszechnie kochanej serii. I wychodzi mu nierówno jak cholera.

    To może krótko o plusach. Ford i Fisher bardzo ok, zwłaszcza Ford. Chewie i 3PO generalnie też. Hamilla nie liczę, bo wiadomo, nie ma o czym mówić. Z nowej obsady Daisy jest świetna i naprawdę czekam na ciąg dalszy jej występów w serii, Isaacs bardzo fajny, ale niewykorzystany do końca. Boyega... dał się lubić, ale był z tej trójki najsłabszy. W drugiej połowie się znacząco poprawił.

    Oczywiście świetna strona wizualna, praktyczne efekty, dobre CGI (poza Snoke`em), makiety. Świetne walki myśliwców. Dobry design stworów/ras, oraz ich różnorodność. Naprawdę fajna Maz Kanata, zwłaszcza ruszała się fajnie, bo z mimiką to już różnie było.

    No i dużo sympatycznych smaczków i mrugnięć. Humor też bardzo udany, większość gagów była super, tylko te z Finnem czasem takie wysilone były.

    Poza tym BB-8 jest fajny, wizja Mocy Rey była udana, podobała mi się też scena jak po Jakku ona zachwyca się planetą dla odmiany leśną.

    Ale minusy? O, panocku, tego też jest niestety sporo.

    1. Rey jest totalną i przegiętą Mary Sue. Wszystko potrafi, wszystko jej wychodzi, bez żadnego treningu ogarnia (sama!) Moc, mind tricki, walkę saberem. Nie ma nauczyciela, co najwyżej "słyszała" kiedyś legendy o Jedi. I stykło! Czy tam posrało kogoś u Abramsa? Rey jest naprawdę fajną postacią, nie zamierzam jej hejtować, ale to ją imo psuje.

    2. Fabuła, jak już wielu napisało, to całkowita zrzynka motywów z OT, głównie z ANH. Ja rozumiem, że Disney odżegnuje się od prequeli, ale chyba za daleko poszli. Tyle dobrze, że te zgapione motywy nie nawarstwiają się bardzo, więc nie wybija się to na pierwszy plan, ale i tak to smutne. Oczekiwałem czegoś w miarę nowego, a nie kalki z inną nazwą. Prequele, mimo że je dość krytykuję, to jednak wniosły pierdyliard nowych rzeczy do serii. Jeszcze zacznę za Lucasem tęsknić (!).

    3. Czarne charaktery są słabe. Phasma jest nijaka i ma 2 minuty w filmie, Hux ma swoje momenty ale też za mało. Snoke jest obrzydliwie generic i wygląda jak z innej bajki (LOTR, Harry Potter czy cuś) a także nie posiada żadnej charyzmy. Palpiemu do pięt nie dorasta. A Kylo jest... porypany. Bardzo poważnie. Z jednej strony takiego villaina jeszcze nie było (nawet Anakin się nie łapie), ale z drugiej ten gość jest po prostu ciotowaty/emo. Gdzie mu do dziadka! A co gorsza, on te swoje wszystkie rozterki wypowiada na głos, opowiada o nich jakby robił wpis do pamiętnika. Strasznie słabo to wychodzi. Ten pan jest najlepszy, kiedy nic nie mówi, łazi w masce i napieprza Mocą. Wtedy jakoś to wygląda.

    4. Ten film jest kompletnie oderwany od poprzednich epizodów w kwestii ciągłości z uniwersum. Nowe planety to kalki, ale żadna ze starych się nie pojawia, nie ma o nich nawet wzmianki, tak samo nie pojawiają się prawie żadne klasyczne obce rasy (Sullustianin i Mon Calamari to chyba jedyne wyjątki). Nie wiemy nic o tym, co działo się w galaktyce przez ostatnie 30 lat, mamy tylko jakieś półsłówka, które nic nie tłumaczą. Czyli jest to samo, co przy prequelach: "doczytaj w książce/komiksie, albo się bujaj".

    5. Scena rozwalania tych kilku planet przez bazę Starkiller jest beznadziejna. Najpierw gorączkowa przemowa Huxa, coś o zniszczeniu republiki, po czym rozwalają kilka planetek. Nie podają nawet ich nazwy, nie wiemy o nich kompletnie nic, nie wiemy czy to jakaś siedziba władz republiki. Widzimy je pierwszy raz w życiu, bez najmniejszego wprowadzenia, i mamy odczuwać jakieś emocje z powodu ich zniszczenia? Wsadzili tę scenę zupełnie randomowo, z dupy. Nie pasuje do niczego.

    6. Dlaczego Resistance wygląda jakby dysponowało dziesięcioma myśliwcami i to wszystko? Zero większych jednostek, wtf? To już za Rebelii lepiej to wyglądało.

    7. Dlaczego bohater Rebelii, a pewnie i Republiki, jest po śmierci kompletnie olany? Taka ważna, kochana przez wszystkich postać? Chyba za dużo scen wycięli z tego filmu...

    8. Ostatnia scena to arcydzieło trollingu. Serio? Bałem się, że Luke`a będzie mało, ale SERIO? I teraz półtora roku czekania? Geeez. Btw, mógł choć ten saber przyciągnąć Mocą, a nie stać jak kołek...

    9. Muzyka nie wpada w ucho kompletnie. Nie kojarzę żadnego motywu z tych nowych. Zero.

    Nie wiem jak zakończyć tę reckę. Ok, na pewno gdzieś tu marudzę przesadnie. Na pewno czepiam się rzeczy niekoniecznie istotnych dla odbioru całości. Powtarzam, że bawiłem się naprawdę dobrze, a chwilami znakomicie. Ale też wkurzają mnie te minusy i nie będę się z tym krył. Bo wygląda mi trochę, że najnowsza trylogia zrobi się naprawdę ciekawa dopiero od Epizodu VIII, póki co mieliśmy taką, no, przymiarkę. I duże ilości deja vu. To jest fajny film, ale z OT nie może się w ogóle równać, a szanować go bardziej niż prequele też chyba nie będę. Przejdę się chętnie jeszcze raz, może dwa, pewnie nadal bawić się będę dobrze, ale nie wiem czy jakoś mocno zmienię zdanie i przestawię się na zachwyt taki, jak zaraz po seansie...

    Na koniec pytanie: Czy jakaś sekwencja w TFA utkwi Wam w pamięci tak bardzo jak np. bitwa na Hoth, pojedynek Vader vs. Luke w ROTJ, ucieczka przez pole asteroidów, bitwa o Geonosis, kantyna w Mos Eisley czy pałac Jabby?

    Bo mi chyba nie.

    Kurde, czyli jednak wychodzę na hejtera? A tak chciałem być pelikanem :/

    LINK
    • Re: Niby bawiłem się nieźle

      Mistrz Seller 2015-12-18 12:36:04

      Mistrz Seller

      avek

      Rejestracja: 2006-11-24

      Ostatnia wizyta: 2022-02-10

      Skąd: Skierniewice

      Nie jesteś hejterem. To po prostu konstruktywna krytyka. Na tym polega bycie fanem, że jesteś bardziej krytyczny.

      LINK
    • Re: Niby bawiłem się nieźle

      Boris tBD 2015-12-18 13:20:43

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      Jest ich sporo - tych scen.

      Np lot Sokoła ja Jakku - bajka

      LINK
    • Re: Niby bawiłem się nieźle

      Gracu999 2015-12-18 14:56:34

      Gracu999

      avek

      Rejestracja: 2015-04-16

      Ostatnia wizyta: 2021-08-05

      Skąd: Nysa/Wrocław

      W pamięci zapadł mi pierwszy lot sokoła, walka na miecze, smierć Legendy, oraz mimo, że musze czekać ponad 500 dni to ostatnia scena z Łukiem gdy zdejmuje kaptur i powoli kadr się oddala i koniec.

      LINK
    • Re: Niby bawiłem się nieźle

      Dan Ordo 2015-12-18 20:22:33

      Dan Ordo

      avek

      Rejestracja: 2009-06-12

      Ostatnia wizyta: 2017-01-03

      Skąd: Tu, tam...

      -1. Rey jest totalną i przegiętą Mary Sue.
      Mary Sue? Jakoś to mieszanie widzę w moim odczuciu miała silniejszego Plot Armora(http://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main/PlotArmor ), Ben by ją rozwalił, gdyby nie jego Rana która była bardzo poważna...

      LINK
      • Re: Niby bawiłem się nieźle

        Gunfan 2015-12-18 20:39:19

        Gunfan

        avek

        Rejestracja: 2003-11-27

        Ostatnia wizyta: 2023-04-16

        Skąd: Bielsko-Biała

        Przypomnij sobie co robiła przez cały film. Jaki z niej zdolny mechanik, pilot, złomiarz, jak uczy się Mocy bez żadnej pomocy z zewnątrz i właściwie ot, tak. I nagle zna mindtricki nawet. Wszystko umie, wszystko naprawi! Jeśli to nie jest całościowo Mary Sue, to nie wiem co nią jest xD

        LINK
    • Re: Niby bawiłem się nieźle

      Lord Sidious 2015-12-19 08:26:20

      Lord Sidious

      avek

      Rejestracja: 2001-09-05

      Ostatnia wizyta: 2025-01-14

      Skąd: Wrocław

      przesadzasz z tą Mary Sue. Pamiętaj tylko, że to Rey jest głównym bohaterem tego filmu, wciąż bazującym na monomicie. Ona jest nowym wybrańcem. Języki - zna, bo żyje wśród obcych. Technologię - zna bo z tego żyje. Walczyć umie - bo taka planeta. Legendy o Mocy słyszała. I dopiero pod wpływem Maz i Hana zaczyna patrzyć wgląd siebie. Obi-Wan szkoląc Luke`a w ANH każe mu właściwie zajrzeć w siebie i zaufać Mocy. Wielkie mi szkolenie. Rey początkowo odrzuca taką opcję, ale dochodzi do niej sama. I gdy używa Mocy na Danielu Craigu to widać, że dopóki sama w to nie wierzy, nie działa.

      LINK
    • Re: Niby bawiłem się nieźle

      Burzol 2015-12-19 19:10:14

      Burzol

      avek

      Rejestracja: 2003-10-14

      Ostatnia wizyta: 2025-01-14

      Skąd: Poznań

      Gunfan napisał:
      1. Rey jest totalną i przegiętą Mary Sue. Wszystko potrafi (...) walkę saberem.
      -----------------------
      O walce saberem chciałem, bo widzę, że wszyscy o tym piszą, Ty również. (Piszę to po jednym seansie). Rey bardzp wyraźnie używa miecza świetlnego tak jak tej swojej piki. To znaczy zna się na walce mieczem świetlnym na tyle ile się nauczyła na Jakku. Z resztą pojedynek z Kylo też polega na tym, że ona się ciągle cofa, dopóki nie odkrywa w sobie Mocy. Na finał już zadziałała sama Moc.

      Podobnie z Finnem, wyraźnie pokazali, że szturmowcy mieli szkolenie białą bronią, nie ma więc powodu, żeby Finn nie potrafił nie zginąć parę minut biegając z mieczem świetlnym (a też jakoś finezyjnie go nie używał).

      LINK
  • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

    Darth Leonard 2015-12-18 13:14:43

    Darth Leonard

    avek

    Rejestracja: 2012-02-11

    Ostatnia wizyta: 2020-10-09

    Skąd: Łódź

    Ci którzy na zaś mówili, że jest źle - mają swój niedoracowany film. Ci którzy chcieli najlepszy film ever - otrzymali go.

    Ci którzy po prostu poszli na film - po prostu poszli na film i siedzą cicho kontemplując. Balans Mocy został utrzymany, pozdrawiam ciepło i serdecznie <3

    LINK
  • Czytając wasze recenzje

    Shedao Shai 2015-12-18 13:40:44

    Shedao Shai

    avek

    Rejestracja: 2003-02-18

    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

    Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

    muszę przyznać, że jestem zaskoczony, bo widzę że film ma przyjęcie dość chłodne - spodziewałem się tu pierwszego dnia totalnego Burzolingu, a tymczasem spora część recenzji daje taki vibe: "nie chciałbym brzmieć jak hejter, ALE...".

    Takie tylko spostrzeżenie. Sam nie wiem jeszcze, jakie to budzi we mnie uczucia

    LINK
    • Re: Czytając wasze recenzje

      Darth Leonard 2015-12-18 14:04:50

      Darth Leonard

      avek

      Rejestracja: 2012-02-11

      Ostatnia wizyta: 2020-10-09

      Skąd: Łódź

      Wynika to raczej z faktu, że wypowiedzieć zawsze chcą się ludzie, których coś zabolało. Z własnego doświadczenia, licząc także liczbę opinii tutaj, ludzie z którymi gadam mają bardzo pozytywne odczucia co do filmu. I ci hardkorowi, i ci każualowi. Jeno siedzą cicho i kontemplują. I normalne, że opinie są różne - iedyś nie było internetu, więc nie dało się odczuć różnorodności głosów masy ludzkiej.

      Ot, takie spostrzeżenia z mojej strony.

      LINK
      • hmm

        Shedao Shai 2015-12-18 14:10:03

        Shedao Shai

        avek

        Rejestracja: 2003-02-18

        Ostatnia wizyta: 2025-01-14

        Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

        Zgadzam się, tylko jedno mnie zastanawia: w jakim sensie kontemplują? Sugerujesz, że burzolowcy są wciąż jeszcze porażeni, i dopiero zbierają się do napisania recek?

        LINK
        • Re: hmm

          Darth Leonard 2015-12-18 14:22:24

          Darth Leonard

          avek

          Rejestracja: 2012-02-11

          Ostatnia wizyta: 2020-10-09

          Skąd: Łódź

          Nie, no ja na przykład jestem bardzo zadowolony z seansu, jestem głodny na więcej i sam dla siebie analizuję co się stało, postacie, itp., bo np. taki Kylo Ren jest głębszą postacią, o której wciąż wiele niewiemy - zagubioną, wykorzystaną, pełną ambicji osiągnąć potęgę, mimo iż wiele mu brakuje i tylko pretenduje do bycia kimś innym, co świetnie pokazał Adam Driver; ale takie analizy robię dla siebie, bo nie chce mi się ich spisywać i tak ma wiele osób, które są po seansie Po prostu dla siebie we własnym gronie o tym gadają analizując, a nie od razu przelewają swoje myśli w internecie. Co niezadowolone osoby zawsze muszą robić jako pierwsze w różnych sytuacjach, nie jest to tylko problem fandomu SW

          Poza tym niektóre jeszcze są na kacu jak ja, bo po powrocie o 3 do domu trzeba było z kumplami wypić zdrowie Indiany Jones`a.

          LINK
          • Re: hmm

            Darth GROM 2015-12-18 14:52:23

            Darth GROM

            avek

            Rejestracja: 2007-08-05

            Ostatnia wizyta: 2024-01-24

            Skąd: Poznań

            Dokładnie tak jak mówisz, gdyby Ren był madafakiem, to pojedynek z Rey i Finem byłby nie wiarygodny, a tak mamy niedoświadczonego i targanego sprzecznościami niepewnego siebie, urzytkownika CSM, który ambicją i spóścizną przodka próbuje być kimś, kim na razie zdecydowanie nie jest. Po prostu taki zamysł reżysera na ukazanie tego bohatera. W kolejnych odsłonach jego osobowość i umiejętności na pewno bedą ewoluować.

            Nie rozumiem, dlaczego hejterzy tego nie dostrzegli, tylko jakieś banialuki leją, oczywiście pytanie jest retoryczne, bo nie od dziś wiadomo, że hejterzy robią, to dla wyższych idei lol.

            LINK
            • Re: hmm

              Darth Leonard 2015-12-18 14:58:15

              Darth Leonard

              avek

              Rejestracja: 2012-02-11

              Ostatnia wizyta: 2020-10-09

              Skąd: Łódź

              Mam teorię - za bardzo oparli się na zwiastunach, które nie pokazywały dużo z zamysłem, ale i tak niektórzy już utwozyli sobie obraz postaci i histori filmu. Dlatego Kylo Ren dla nich musiał być stuprocentowym badassem pokroju Vadera, a to tylko młokos z mlekiem pod nosem, którego zmanipulował Snoke i chce osiągnąć coś pokroju Vadera, dlatego tak się rzuca, jest chaotyczny w tym co robi (jego ataki gniewu świetnie to pokazały) i popełnia w pytę błędów.

              A badassami, którzy będą pełnić główną rolę, jak na razie są Hux i Snoke, który ukrywa się za jakąś dziwną projekcją i wątpię, żeby to była jego prawdziwa prezencja.

              Smaczków i rzeczy do analizy jest dużo, ale mówić źle zawsze jest łatwo.

              Poza tym OT też wielu osobom się nie podoba, koncept SW jest dla nich czymś głupim i ja to akceptuję, więc akceptuję też, że EVII może się ludziom nie podobać

              LINK
            • Re: hmm

              RodzyN jr. 2015-12-18 15:46:48

              RodzyN jr.

              avek

              Rejestracja: 2007-05-21

              Ostatnia wizyta: 2025-01-14

              Skąd: Grodzisk Maz.

              pfff... no za to wiarygodne jest to jak Rey szybko uczy się tajników mocy. Po mind tricku na trooperze schowałem twarz w dłoniach, a ta kwestia "i wyrzucisz broń" była jak szpila w serce.

              LINK
              • Re: hmm

                Darth GROM 2015-12-18 16:40:59

                Darth GROM

                avek

                Rejestracja: 2007-08-05

                Ostatnia wizyta: 2024-01-24

                Skąd: Poznań

                Hmm, a zapomniałeś, jak Luke późno zaczął szkolenie, kilka chwil z Kenobim i zaraz zaczął czaić bazę. Przy tym zapominasz, że nie każdy użytkownik mocy ma ten sam potencjał startowy, patrz Luke, Leia. Leia nawet po wielu latach miała z tym kłopoty, przy czym wrażliwość na moc nie jest przypisana do płci. A Anakin, przecież on miał tak wieki potencjał na długo za nim został padawanem. Tak wiec Rey być może ma naturalny większy potencjał od Bena i to dlatego tak szybko robi postępy. Powiesz nie możliwe, a dlaczego przecież to fikcja filmowa, wszystko jest mozliwe, tylko potrzeba trochę wyobraźni

                LINK
                • Re: hmm

                  RodzyN jr. 2015-12-18 17:25:11

                  RodzyN jr.

                  avek

                  Rejestracja: 2007-05-21

                  Ostatnia wizyta: 2025-01-14

                  Skąd: Grodzisk Maz.

                  Tak, tylko zauważ, że w ep.IV jedyny kontakt Luke`a z mieczem to ten w chatce na Tatooine i trening na Sokole. Ja nie chce uniżać nikomu potencjału mocy, ale chodzi mi o to, że jak dla mnie to wszystko zadziało się zbyt szybko. Liczyłem właśnie, że Rey dostanie bencki i dopiero po szkoleniu u Luke`a stawi czoła Renowi w ep.VIII. Ja naprawdę długo czekałem na ten film, ale w takich właśnie aspektach się zawiodłem i niestety muszę przyznać rację hejterom, że jest to typowa Disneyowska produkcja.

                  LINK
                • Re: hmm

                  SW-Yogurt 2015-12-18 18:24:02

                  SW-Yogurt

                  avek

                  Rejestracja: 2011-05-19

                  Ostatnia wizyta: 2025-01-14

                  Skąd: Wrocek

                  Luke miał kilka chwil z Kenobim i _jedyne_ czego się nauczył, to, że Moc istnieje i jeśli się w nią wsłucha, to wyczuje moment. Efekt - obronił się przed trzema strzałami i we właściwym momencie nacisnął spust. Koniec.
                  Następne z nim spotkanie ma miejsce 3 lata potem. "Trochę wyobraźni" i jasne, że duch Kenobiego mógł go jeszcze czegoś nauczyć, a i tak miał problem z przyciągnięciem miecza. Potem tydzień(?) pod okiem jednego z największych mistrzów Jedi, specjalizującego się w szkoleniu młodzików i zebrał bęcki od taty. Koniec.
                  Następne spotkanie to kolejny rok, "trochę wyobraźni" i spędził go na intensywnym treningu, ale Jedi nadal nie został, bo potrzebował ostatecznego testu. Zdał go.
                  Cztery lata szkolenia syna wybrańca przez jednych z najwybitniejszych Jedi w SW.

                  Masz rację, tu wystarczy "trochę wyobraźni", bo czasu było sporo.

                  Rey w dwie godziny ~ (dzień, tydzień?) ze zbieraczki złomu stała się trzecim (drugim?) najlepszym pilotem w SW. Lata i naprawia Sokoła lepiej od Chewiego ("nie, to tu, a tamto tam", czy jak to było przy okazji odlotu z Hoth) i Hana! Tak, wiem, Luke wsiadł do X-Winga i zestrzelił DS1, ale ponoć był "najlepszym pilotem" gdzieśtam. No ale "trochę wyobraźni" i jasne, że na Jakku mieli najlepszy program szkolenia biedoty, a ona spędzała wszystkie wolne chwile w "złomie, który nie latał od lat". Pewnie dlatego jest biedna i ryzykując życiem musi pracować zbierając "śmieci" na 1/4 dziennej miseczki glutów.
                  A przy okazji w tym samym czasie (2h, dzień, tydzień?) uświadomiła sobie Moc, nawiązała z nią taki kontak, że Kylo padł.
                  Bez trudu mogę sobie wyobrazić, że w zasadzie EVIII nie ma sensu, bo przy takim potencjale i tempie osiągania zestrojenie z Mocą w pierwszej minucie filmu Rey mrugnie okiem, a Snoke rozpuknie się jak bańka mydlana. Po drugim mrugnięciu First Order zmieni się w pokój miłujących druidów, którzy będą zalesiać Jakku, Tatooine i co tam jeszcze się znajdzie. Ale 2h o sadzeniu drzew... ~

                  Kylo spowodował wytłuczenie _wszystkich_ uczniów Luka _lata_ temu. I co z nim przez te lata robił Snoke? Aż strach się bać i wyobrażać, bo na pewno go nie szkolił. ~

                  Sorry, ale wymagasz ode mnie więcej wyobraźni, niż mieli jej tfurcy scenariusza.

                  I wyobraź sobie, że jeśli ktoś krytycznie podchodzi do SW (filmów, seriali, książek, komiksów, czegokolwiek), to nie znaczy, że jest hajterem.

                  Ja potrafię sobie wyobrazić, że ktoś, kto łyka wszystko jak leci nie musi być pelikanem.

                  Pozdrawiam
                  Yogurt, wklejony w SW od 1979.

                  LINK
        • Re: hmm

          Quide 2015-12-18 14:30:47

          Quide

          avek

          Rejestracja: 2003-01-08

          Ostatnia wizyta: 2025-01-13

          Skąd: Łódź

          Recenzji nie napisze, bo ani nie mam zacięcia literackiego, ani czasu za dużo, ale 0,02PLN dorzucę.

          Star Wars znam od ~25 lat faktycznym fanem jestem tak od 19, chwilę przed Special Edition. Zacząłem od Dziedzica Imperium i stopniowo poznawałem historie EU, cieszyłem się z tego, jak ten świat rośnie, jak historie się rozwijają, splatają i uzupełniają. Byłem trochę zawiedziony nową trylogią, ale nadal akceptowałem ją jako część większej całości. Na Epizod 7 czekałem z nadzieją, ale też z niepewnością. Było mi żal, że wszystkie książki, komiksy, gry itp zostaną odstawione na boczny tor, ale nie widziałem możliwości zrobienia filmu zrozumiałego dla osób nie znających EU czy SW w ogóle w tak gęstym otoczeniu. Najbardziej bałem się Star Treka 2, gdzie JJ zrobił przyzwoity film, ale zupełnie bez ducha oryginału. niecałe 12h temu wyszedłem z kina po premierze The Force Awakens.

          Niczego nie żałuję.

          To są Gwiezdne Wojny. Ze wspaniałą historią, ciekawymi bohaterami, konfliktem dobra ze złem, Mocą, rodziną, droidami, X-wingami i całym bogactwem świata. Są to też Gwiezdne Wojny ze swoimi problemami, miejscami naciąganym scenariuszem, nie zawsze najlepszym warsztatem aktorskim i zapewne kilkoma innymi przywarami które wypatrzę na kolejnych seansach. Ale TO SĄ GWIEZDNE WOJNY. Po 10 latach powróciłem do odległej galaktyki dawno dawno temu.

          I jestem w domu.

          LINK
  • Bardzo pozytywnie

    Starycjusz 2015-12-18 14:20:02

    Starycjusz

    avek

    Rejestracja: 2015-12-18

    Ostatnia wizyta: 2015-12-18

    Skąd:

    Na początek wspomnę, że mój związek z EU jest taki, że książek nie przeczytałem za wiele, głównie grałem w gry i czytałem komiksy. Trochę zabolało mnie skasowanie EU, chociaż według mnie powinni skasować tylko wydarzenia po OT, bo po pierwsze nie były najwyższych lotów, a po drugie daje nam to możliwość zaskoczenia przyszłymi filmami.
    Uwaga, możliwe drobne spoilery.
    Zacznę od tego, co mi się nie podobało. Niektóre postacie. Pewnie będę w mniejszości, ale najbardziej mnie irytował Han Solo. Ciągle miałem wrażenie, że Harrison Ford gra go trochę od niechcenia. Nie czułem żadnej charyzmy z jego strony. Nie było czuć żadnej chemii między nim, a jego synem. Drugą postacią, która mnie strasznie irytowała była… mała stara kobieta CGI (wybaczcie, zapomniałem imienia). Wyglądała po prostu sztucznie i nie pasowała do reszty filmu. Można się jeszcze przyczepić do ilości czasu antenowego Phasmy (półtora minuty?) i Luke’a, chociaż nieobecność tego drugiego miała akurat uzasadnienie fabularne. C3PO, ale tego gościa nigdy nie lubiłem.
    Klimat. Mimo masy nawiązań i pracy włożonej w widowisku było wiele momentów, gdzie brakowało klimatu SW i nie mówią tu tylko o OT, ale ogólnie o klimacie SW. Ciężko mi określić, z czego to wynika, jednak całkiem często odnosiłem wrażenie, że to nie SW, tylko fanowski film, który miał tylko udawać SW. Na szczęście takich momentów nie było aż tak wiele.
    I to na tyle minusów. Było kilka scen, których albo nie rozumiem albo były po prostu głupie, ale były to nieliczne i pojedyncze przypadki, o których nie warto wspominać. Rzeczą, której nie mogę zaliczyć ani do plusów ani minusów jest fabuła. Mi tam odpowiada duża kalka Nowej Nadziei. Ta część potrzebowała być hołdem w kierunku oryginalnych filmów. Ważne, żeby następne części były już o wiele bardziej nowe. Były oczywiście nowe wątki, jak poszukiwanie Luke’a, czy dezercja Finna, więc mi fabuła się podobała, chociaż mogli pokazać więcej tego co się działo po Powrocie Jedi (Nowa Republika WTF?).
    Sceny komediowe. Było kilka świetnych, ale czasami miałem ich przesyt. Znajomym w ogóle nie przeszkadzały, ale sam bym wolał, gdyby było ich mniej, a zaoszczędzony czas poświęcić Nowej Republice, której było równie dużo, co Luke’a.
    Czas na plusy. Postacie! Rey jest świetna. Kradnie każdą scenę. Całkowite przeciwieństwo typowej damy w opresji. Tego brakowało SW. Nie czuć zażenowania, że na siłę zrobili główną bohaterkę kobietą. Jest w tym sens i wyszło to świetnie.
    Największym zaskoczeniem okazał się Finn. Tak, jak do całego filmu podszedłem z dużym dystansem (byłem nastawiony lekko pozytywnie, ale miałem świadomość, że mogli skopać tą część), tak ta postać od pierwszego zwiastuna mnie strasznie irytowała. Przyznaję, na początku nieco mnie irytował (sapał praktycznie w każdej scenie), tak mniej więcej w połowie filmu wyrosły mu jaja i mimo wszystko przekonał mnie do siebie. Czuć było w nim nieco charyzmy. Początkowe obawy były zupełnie (no może poza początkowymi scenami) bezpodstawne.
    Chewbacca w końcu dostał większą rolę do odegrania niż tylko sceny komediowe. Po tylu latach mój ukochany futrzak stał się ważną częścią załogi, który ma faktyczny wpływ na fabułę.
    Kylo Ren. Tak, ta postać budzi niemałe kontrowersje. Faktycznie, gdy pierwszy raz pokazuje twarz poziom respektu wobec niego drastycznie spada. Jednak aktor dobrze sobie poradził. Potrafi wzbudzić grozę nawet bez maski, tylko no właśnie, jego wygląd nieco psuje odbiór jego postaci. Na szczęście podczas ostatniej potyczki, mokry od śniegu, wygląda już groźnie. Przejdźmy do jego charakteru. Niektórym może się nie spodobać, że nie jest kalką Vadera (najczęściej psioczą na to ci, co zarzucają fabule że jest kalką ANH). Widać, że jest młody, niedoświadczony i popełnia błędy, ale właśnie to jest w nim interesujące. W końcu villain w SW ma rozterki, czy aby na pewno dobrze postępuje. Widzimy jego pełne przejście na ciemną stronę (i tym razem nie z powodu miłości). To dopiero jego początek drogi na stanie się następcą Vadera. Będzie to niezwykle interesujące oglądać jego rozwój równoległe z Rey (pod koniec filmu są mniej więcej na tym samym poziomie). Oczywiście to moja subiektywna opinia, ale bardzo mnie ucieszył fakt, że po raz kolejny nie mamy od samego początku wszechpotężnego sitha do pokonania.
    BB-8. Sympatyczny droid. Robi swoje, nie irytuje, na plus.
    Walki x-wingów. Bajka. Trzeba zobaczyć ten film chociażby z tego względu.
    To na tyle, pewnie wiele pominąłem, ale najwyżej sprostuję kilka rzeczy. Polecać chyba nie trzeba i tak każdy fan SW na film się pewnie uda.

    LINK
  • ...

    Karaś 2015-12-18 14:31:20

    Karaś

    avek

    Rejestracja: 2007-01-24

    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

    Skąd: София

    >rebelianci i złe pseudonaziole
    >tajne plany ukryte w droidzie
    >droid rozbija się na pustynnej planecie
    >poszukujący go szturmowcy rozwalają wszystko na swojej drodze
    >baza kosmiczna wielkości planety niszcząca światy
    >porwana zostaje na nią kobieta wrażliwa mocą niewiedząca, że jest wrażliwa mocą
    >ratowana przez Hana, Chewbacce, i jakiegoś ziomka
    >szturmowcy wartownicy gadający o nowym ścigaczu
    >stacja kończy rozwalona przez myśliwce
    >zły ziomek w czarnej masce
    >trudne relacje ojca z synem

    Stara trylogia najlepsza w swojej prostocie, a nie jakieś jar-jary i intrygi.

    Ciekawe co Disney wymyślił nowego...

    LINK
  • cóż..

    Burzol 2015-12-18 14:45:47

    Burzol

    avek

    Rejestracja: 2003-10-14

    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

    Skąd: Poznań

    Widzę, że przypisane mi spelikanienie ode mnie nie ucieknie. Oh well. #zawszetojakaśsława

    W skrócie: nadal nie wiem co o tym filmie myśleć. Potrzebuję jeszcze kilku seansów, żeby się przekonać. Na dzień dzisiejszy najbardziej zgadzam z recenzją Lorda Sidiousa. W filmie jest dużo dobrego i parę zawodów (słabiutki John Williams). Szczegóły kiedy indziej.

    Z burzolowych nadmiernych zachwytów: BB-8 jest znakomity. Rey jest cudowna. Finn Boyega jest cudowny. Poe Dameron jest cudowny. .... I ten z długimi włosami z ostatniej klatki filmu też jest cudowny. #MOC!

    LINK
  • no cóż

    Obi-Jan 2015-12-18 15:08:11

    Obi-Jan

    avek

    Rejestracja: 2008-04-01

    Ostatnia wizyta: 2021-01-22

    Skąd: Katowice

    Nie będę się rospisywać. Mam bardzo mieszane uczucia. Jak sięgam teraz pamięcią do filmu to momentami mam: wow! super itp. a momentami wielkie rozczarowanie i sprzeciw. Idąc do kina z jednej strony spodziewałem nie spodziewałem się raczej szału bo jestem przeciwnikiem nowego kanonu i tej całej disneyowskiej rewolucji, z drugiej stony gdzieś tam liczyłem na coś super mega (może wpływał na to brak Lucasa). Koniec końców film mi się podobał ale pozostawił niedosyt i sporo "ale". Nie podobał mi się natomiast przedmiot mega spoilera - kto widział wie o co mi chodzi. jak już musieli to mogli to zostawić na ostatnią część trylogii, biorąc też pod uwagę fakt że on był chyba najmocniejszą częścią filmu - po prostu miód! No i jak dla mnie to ta scena nie była jakoś specjalnie zaskakująca. Bardzo plus dla nowej obsady, zwłaszcza Rey (choć jej wymiatanie bez żadnego treningu mnie wkurzyło). Fin też bardzo spoko, choć po zwiastunach się obawiałem tej postaci. Hux momentami słabiutki a momentami super szwarcharakter. Co do kilo to sam nie wiem, choć w sumie podobało mi się że jest taki ciotowaty. Phasma na minus - nie wiadomo po co tam ona - mogli dać jakiegoś zwykłego dowódcę szturmowców a nie jakąś chromowaną laskę. Han i piraci i stworki - fajny motyw - kwindesencja solo (14/12 parseków - bomba!) Zakończenie mimo wszystko spoko co prawda liczyłem na więcej Lukea ale końcowa scena była b. fajna. W końcówce brakowało mi czegoś odnośnie wielkiego spoilera - niby coś było, ale tak jakoś to przeszło bez echa. Jak pewnie większość fanów nie sądziłem że to powiem, ale muzyka szału nie robi - nie zapada w pamięć, choć jak ją sobie teraz słucham, to nawet nawet, no ale po Williamsie spodziewałem się czegoś znacznie lepszego. BB-8 fajny, ale R2 leprzy! BB to jak dla mnie taki trochę Chopper 2.0 Uf! miałem się nie rozpisywać a jednak no to na koniec dodam że zawieszony w powietrzu wystrzał z blastera mnie zdenerwował! Nie robię podsumowania, bo w sumie nie wiem co by napisać - jeszcze na koniec to że trochę na minus znikoma łączność ze starymi epizodami, tragicznie mała ilość znanych ras i momentami a właściwie nawet częściej mało starwarsowy klimat. Amen.

    LINK
  • marność..

    Zahnad 2015-12-18 15:35:30

    Zahnad

    avek

    Rejestracja: 2015-12-18

    Ostatnia wizyta: 2016-01-04

    Skąd:

    Myślę, że każdy kto oczekiwał od epizodu VII czegoś nowego, czy to pod względem fabuły czy to pod względem uniwersum zawiedzie się. Film nie wnosi żadnych nowości, jest praktycznie kopią Nowej Nadziei i reszty epizodów z OT.
    Po 0,5h seasnu wiedziałem jak dalej potoczy się fabuła i jak skończy się film, przez co nie wzbudził on we mnie prawie żadnych emocji. Zastanawiam się ile razy zobaczymy jeszcze gwiazdę śmierci w nowej odsłonie. Niszczenie tak ogromnej stacji/planety trzeci raz tak na prawdę w ten sam sposób było doprawdy żałosne. To po pierwsze.

    Po drugie, nowi bohaterowie zostali przedstawieni dosyć płytko. Po 1,5h filmu dalej nie wiemy o nich prawie nic przez co trudno się z nimi identyfikować.

    To co mnie zirytowało najbardziej to chyba to, że w tym filmie nagle każdy potrafi walczyć mieczem świetlnym bez żadnego przygotowania co stoi w sprzeczności z poprzednim częściami sagi. Zwykły stormtrooper(Finn) trzymał pierwszy raz w dłoni miecz, nie był wrażliwy na moc i zdołał zranić głównego złego mrocznego Jedi w galaktyce. No i Finn bez żadnego przeszkolenia używa mocy jak stary Jedi i pokonuje Kylo Rena. Szkoda bo z początku Kylo Ren był fajnie przedstawiony, wydawał się mroczny i silny ale końcowa scena z nim to brak poszanowania jakichkolwiek reguł panujących w tym uniwersum.

    Na początku film wyglądał obiecująco, lekkie nawiązania do starej trylogii też były spoko, ale jak później okazało się, że to nie są nawiązania ale zwykła zrzynka no to zawiodłem się mocno bo oczekiwałem jednak czegoś nowego.

    Film może być fajną rozrywką na poziomie Avengers i nowego Spidermana, bo mimo wszystko ogląda się go w miarę dobrze. Wydaje mi się jednak, że fanom raczej się nie spodoba. Ja również oczekiwałem czegoś więcej.

    Tak ja to odebrałem. R.I.P Star Wars

    LINK
    • Re: marność..

      Zahnad 2015-12-18 15:38:05

      Zahnad

      avek

      Rejestracja: 2015-12-18

      Ostatnia wizyta: 2016-01-04

      Skąd:

      tfu nie Finn tylko Rey...

      LINK
    • Re: marność..

      Vast 2016-01-03 16:34:05

      Vast

      avek

      Rejestracja: 2015-12-29

      Ostatnia wizyta: 2018-11-11

      Skąd: Rzeszów

      Zahnad napisał:
      Zastanawiam się ile razy zobaczymy jeszcze gwiazdę śmierci w nowej odsłonie. Niszczenie tak ogromnej stacji/planety trzeci raz tak na prawdę w ten sam sposób było doprawdy żałosne. To po pierwsze.
      -----------------------

      Znając po części politykę Disneya... wiele razy. :]
      Gwiazda Śmierci to taki feniks, nie ważne ile razy się ją zniszczy, i tak w następnej części odrodzi się, by znów siać zniszczenie. Swoją drogą zastanawiam się ile musi minąć, by "ci źli" zatrudnili kogoś, kto zbuduje GŚ, tak by do jej zniszczenia potrzeba było więcej niż 1 myśliwca. Mogę założyć się, że w następnej części zobaczymy zniszczenie Gwiazdy Śmierci 4.0, ale tak dla odmiany - przez zespół pilotów. Myślę, że 2, 3 statki wystarczą - nie możemy robić tłoku.

      LINK
  • ...

    Keran 2015-12-18 16:40:42

    Keran

    avek

    Rejestracja: 2011-10-31

    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

    Skąd: Lublin

    Powiem tak. Idę jutro jeszcze raz do kina, więc jutro napiszę całą listę zawodów, absurdów, ale i pozytywnych momentów.

    W skrócie.

    Film jest bardzo dobry, muzyka, szybka akcja, dialogi, humor.

    TYLKO.

    To nie są Gwiezdne Wojny. To jest film przygodowy dla całej rodziny i tylko tyle. Fabuła w słaby sposób skopiowana z Nowej Nadziei, błędy logiczne, żałosne pokazanie świata po ROTJ. No i totalne zniszczenie dziedzictwa starej trylogii. Zakończenie Powrotu Jedi to jedno z najpiękniejszych zakończeń w filmach, przeznaczenie Anakina dokonało się, równowaga w Mocy odzyskana.

    A tu bęc. Disney stwierdza, że w sumie ich to nie obchodzi i Anakin niczego nie dokonał. Stwórzmy głównego złego jako zmutowanego goblina z Hobbita, który ma jakiś "większy" plan. Do tego syn Hana, który jest totalną porażką. No i śmierć samego Solo. Dla mnie pod względem fabularnym to kpina. Nasi bohaterzy, przez tam 30 lat (?) tylko zestarzeli się i niczego nie dokonali.

    Dobra, jak obejrzę jeszcze raz więcej napiszę. Bo do kina idę w sumie z zapałem. Film jest bardzo dobry, ale to nie Star Warsy.

    LINK
  • Nowe otwarcie

    Radek 2015-12-18 16:41:02

    Radek

    avek

    Rejestracja: 2004-06-25

    Ostatnia wizyta: 2024-04-29

    Skąd: Katowice

    Mam wrażenie, że TFA będzie dla całych Gwiezdnych wojen tym czym był Wektor pierwszy dla EU w tamtym czasie, zupełnie nowym otwarciem które w dużej mierze może podzieli fanów. Założenia podobne nowe otwarcie ciągłość i tak dalej, tyko zamiast zabijmy rodzinnego psa Spoiler zabijmy wiadomo kogo. Zobaczymy co z tego wyjdzie, o ile film oglądało się dobrze, nie licząc tego że mam wrażenie jak by film był pocięty na równi z E III ludzie naprawdę wytrzymali by 10 minut więcej jeśli by powiedziano cokolwiek więcej o tym co się przez te 30 lat działo. Film ogólnego uniwersum nie wnosi zbyt wiele i pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Czy poświęcenie EU było dla tego warte? Na chwilę obecną trudno mi powiedzieć, poczekam parę lat i zobaczymy jak nowy kanon się rozwinie.

    Spojlerowo co do postaci, to chyba najbardziej ciekaw jestem rozwinięcia Kylo vel Bena, na razie mamy kalkę z Jacena, ale niestety z jego emo płaczliwego początku. Niby tu chce być drugim Vaderem ale ciągle ma wątpliwości, jak już mają kopiować ten element EU to fajnie by było go rozwinąć tak jak było z Caedusem. Z płaczliwego chłopaczka dostaniemy prawdziwego badasa wiedzącego dobrze co i dlaczego robi, nie hamującego się przed niczym aby to osiągnąć dla większego dobra. Fin jak na razie jest nijaki i to bardzo, Rey kolejna Mary Sue tylko, że do kwadratu, najlepiej wypada z tego wszystkiego Poe ale dali mu strasznie mało czasu ekranowego.

    LINK
  • Przemyśleń kolejnych kilka

    krzmar 2015-12-18 18:00:51

    krzmar

    avek

    Rejestracja: 2015-12-18

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd: Freie Stadt Danzig

    Inna rzecz trochę mnie boli. Mamy przytulanie się do maski Vadera, mamy First Order, ale.. No właśnie. Jest/była Nowa Republika, jest Rebelia (wnoszę, że ona działa na terenach kontrolowanych przez FO), ale.. co z samym Imperium? Endor, bum, nie ma Imperium? Dlaczego nie ma żadnego, ŻADNEGO nawiązania do Palpatine`a? Facet stworzył Imperium, trzymał Galaktykę za gardziel, był głową tego molocha.. A tu nic. Nie bierzemy go na ikonę. Był, nie ma, zdarza się.
    I kim jest Snoke? W tym nowym kanonie w ogóle istnieje coś takiego jak Zasada Dwóch? Sithów po prostu już nie ma?

    LINK
  • Spin-off

    Virdi 2015-12-18 18:40:20

    Virdi

    avek

    Rejestracja: 2015-01-18

    Ostatnia wizyta: 2024-09-21

    Skąd:

    Zgadzam się z przedmówcami. Może inaczej bym na to patrzał gdyby to nie był Epizod VII? Mogliby z tego zrobić trylogię spin-offową. Lepiej by to wypadało na tle pozostałych filmów.

    LINK
  • Oglądać? Warto, ale... ~;)

    SW-Yogurt 2015-12-18 19:06:22

    SW-Yogurt

    avek

    Rejestracja: 2011-05-19

    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

    Skąd: Wrocek

    Zamiast recenzji, rada dla tych, którzy nie oglądali: Przed seansem WYŁĄCZCIE myślenie. Wrzućcie tryb 12 i poszukajcie "wewnętrznego dziecka". Wówczas film będzie fajny. I tyle.
    Niestety, jeśli zastanowić się chyba nad czymkolwiek, to okaże się, że scenariusz jest całkowitą lipą. I nie chodzi mi o to, że jest trochę zmienioną kopią ANH+ciut OT, ale o zastosowane pomysły, rozwiązania itp. No, ale o tym już napisali "hajterzy". Szkoda, że odpowiedzi na ich krytykę kończą się na stwierdzeniu "spadaj na drzewo hajterze, nie jesteś fanem, mi się podobało i jest moc", bez jakiejkolwiek próby wyjaśnienia dlaczego "hajter" się myli. A przyczepić się można (w tym zakresie) prawie do wszystkiego.
    Wizualnie - SUPER. ~ Muzyka - bez nucenia po wyjściu z kina. ~ Aktorsko - różnie, bardzo różnie.

    Czy mi się podobało? Tak.
    Czy jestem rozczarowany? Tak.
    Czy jeszcze raz obejrzę? Tak.

    Z prywaty:
    1. Palnik BB-8 <3 ~ Choć nadal nie rozumiem jaki ma sens forma BB-8, to daje radę.
    2. Maz Kanata cudowna. Wielowiekowa istota znająca Moc i niebędąca Jedi, to coś więcej, niż Yoda. O wiele więcej. Mam nadzieję, że spodoba się innym i Internet da znać ekipie EVIII+, że ma być i nie można jej spieprzyć.
    3. Cofam wszystkie moje zastrzeżenia do Finna. To wina JJ, że dałem się zrobić w trąbę. OK, jestem trąba. Odszczekuję, hau, hau.
    4. Pewnie różne inne. ~

    Pozdrawiam
    Yogurt, trąba w "schizofremii", ale to może z powodu braku snu. ~

    LINK
    • Re: Oglądać? Warto, ale... ~;)

      SW-Yogurt 2015-12-21 14:53:21

      SW-Yogurt

      avek

      Rejestracja: 2011-05-19

      Ostatnia wizyta: 2025-01-14

      Skąd: Wrocek

      Równo 60 godzin po przemierze byłem drugi raz. Tym razem z kumplem, który _wcale_ nie zna starego EU, ale lubi SW na tyle, że potrafi oglądać TCW i Rebels, nawet na trzeźwo. ~ Stwierdził, że było fajnie, SW wróciły i mimo kilku zgrzytów czuć było Moc. Z drugiej strony rozumie ludzi, dla których EU było ważne, a nowe SW są jakie są.

      Wiedząc czego oczekiwać, trochę inaczej odebrałem film, niż za pierwszym razem. Kilka rzeczy mi się wyjaśniło, w kilku innych się utwierdziłem. Wyraźniej odebrałem muzykę, mogłem cieszyć się szczegółami. W sumie bardziej mi się podobało, ale nadal uważam, że sporo rozwiązań jest strasznie dętych.

      Wygląda na to, że będę oglądał jeszcze przynajmniej raz, z moją zdecydowanie lepszą połową, która na SW patrzy co najwyżej z politowaniem. Pewnie skończy się na tygodniu bez, yyy, obiadu, ale ciekawe będzie oglądać kogoś raczej anty. ~

      O ile na premierze w kinie (trzy sale) było sporo ludzi (w mojej >80%), to w niedzielne południe frekfencja była na poziomie może 50% (2D, napisy). Na późniejsze trudniej było dostać dobre miejsca. Pewnie lepiej było na salach z dubbingiem i/lub 3d.

      Z prywaty:
      1. "Niegwiazdaśmierci" jest określeniem w punkt. ~
      2. Cały czas mam żal za sceny po śmieci Hana (swoją drogą bardziej mnie ruszyło, gdy księżyc spadł na Wookiego). Nie rozumiem dlaczego tak olali Chewiego i samego Hana. ~ Wiem, 2h, cięcia, no ale bez przesady...
      3. Nad czyim grobem spotkali się Luke i Rey?
      4. I różne takie.

      Pozdrawiam
      Yogurt, nadal niezdecydowany

      LINK
      • Re: Oglądać? Warto, ale... ~;)

        SW-Yogurt 2016-01-06 02:16:40

        SW-Yogurt

        avek

        Rejestracja: 2011-05-19

        Ostatnia wizyta: 2025-01-14

        Skąd: Wrocek

        Z tydzień temu byłem po raz trzeci, tym razem na wersji 3D, ale co ważniejsze z dwoma dziewczynami, które SW traktują, hmmm, z przymrużeniem oka.

        Pierwsza stwierdziła, że wizualnie SUPER, zwłaszcza, że lubi 3D, ale od strony fabularnej lipa. Doceniła wprowadzenie żeńskiej postaci głównej i chce zaadoptować BB-8. Albo przynajmniej bym sobie kupił, to Ona będzie się nim bawić. ~

        Druga, ta od której zależą moje, yyy, obiady, seans dzielnie przecierpiała, trochę tylko ziewając. Przez cały czas się zastanawiała jak można zrobić siódmy film o tym samym? A na koniec stwierdziła: "NUUUDA, ja to wszystko widziałam już wcześniej". Jej zdaniem jest nawet gorzej, bo wcześniejsze filmy o czymś opowiadały, rozwijały jakąś historię. A ten? O czym on jest? Jak jest powiązany z poprzednimi? Kim jest Rey, bo minęły 2h i nic o niej nie wiadomo, choć przez cały czas była na ekranie?
        Ford kradł każdą scenę, ale Han był swoim cieniem.
        Jeśli Driver miał zagrać dupka, to wyszło mu świetnie.

        To tyle z damskich recenzji. ~

        Dla mnie 3D było dobrze zrobione, nienachalne. Za to wyraźniej było widać wszystkie flary. ~ Muzyka niezauważalna, bo buduje nastrój, dopełnia obraz i jako taka jest świetna. Oczywiście słuchana poza filmem łatwiej wpada w ucho. Nadal fajnie, ale z wcześniejszymi zastrzeżeniami co do rozwiązań fabularnych. Pewnie to się już nie zmieni.

        Z prywaty:
        1. Czy Mistrz Sapkowski dostał $$$ za wykorzystane zeugle?
        2. To jest film o Tajnym Agencie Finnie! Potrafię wyjaśnić każdą scenę w takiej interpretacji. ~;P
        3. Może na EVIII będzie już IMAX we Wrocku, bo na R1 pewnie nie zdążą...
        4. Itd. itp. etc

        Pozdrawiam
        Yogurt, z obiadami ~

        LINK
  • Mieszane uczucia bardzo mam...

    piter89 2015-12-18 20:12:21

    piter89

    avek

    Rejestracja: 2012-02-17

    Ostatnia wizyta: 2024-10-14

    Skąd:

    UWAGA SPOILERY!!!
    Film mi się podobał ale....
    Ogólnie efektami sposobem kręcenia i humorem TFA bije wszystkie wcześniejsze filmy na głowe. Jednakże jest to niestety kopia ANH i to bardzo. Żal mam do J.J. że można było tyle niesamowitych historii wymyślić w świecie star wars a mamy kolejną gwiazdę śmierci którą znowu niszczy grupa kilku x-wingów. Mamy takie same planety tylko inne nazwy. Baza starkiler niszczy jakąś planete( nie wiemy nawet jaką) która wygląda jak coruscant mam nadzieje jednak że jest to jakaś inna planeta.
    Między VI a VII epizodem mineło 30 lat a my praktycznie niczego nie dowiadujemy się o sytuacji w galaktyce. Nie wiemy jak wygląda republika co się działo przez te 30 lat?! W filmie mieliśmy ciągłą akcje a brakowalo właśnie przystopowania i opowiedzenia troche co jak kiedy i dlaczego.
    Jeśli chodzi o konkretne postacie:
    REY- Bardzo dobra postać ciekawie napisana z charakterem jednakże ledwo co dowiedziała się że dysponuje mocą a już potrafi mind tricki i w walce mieczem dorównuje Renowi. Jedyne wytłumaczenie że dysponuje potężną mocą (może to ona dopiero przywróci równowagę mocy? ) No i jej pochodzenie kto i dlaczego zostawił ją na Jakku myślę że możemy być zaskoczeni w następnych częściach.
    FIN- miałem obawy co do tej postaci jednak zaskoczył mnie na plus jako główna postać doskonale uzupełnia się z Rey.
    HAN i CHEWIE- rewelacyjni jak w poprzednich częściach. Niestety poraz ostatni. Abrams zabijając Solo uśmiercił legendę. Szkoda tylko że nikt sie jakos zbytnio nie przjął śmiercia bohater rebelii mieliśmy tylko ryk Chewiego i smutną minę Leii reszte jakby to obeszło miałem wrażenie jakby zabili poprostu kolejnego szturmowca a nie tak ważną postać.
    KYLO REN (BEN SOLO)- bardzo ciekawa postać syn Hana i LEII. Dawno nie było tak skomplikowanej postaci w SW. Przeszedł na ciemną stronę zdradzając LUKA jednakże wciąż ma dylematy kusi go jasna strona mocy. Jednak kiedy zabija Hana prwdopodobnie dopełnaia swoje przejście na ciemną stronę. Ale i przy tej postaci nie obyło się bez kontrowersji na początku sprawia wrażenie potężnego mocą zatrzymuje min. strzałę z plastera w miejscu jednak im dlużej w film to jakby słabł nie potrafił wydobyś informacji z Rey a na koniec dał się zranić w walce na miecze z Finem a z Rey sromotnie przegrał. Coś tu jest nie tak przegrywa walke z Rey która pierwszy raz używa miecza?! Jedyne wytłumaczenie to to że był ranny po postrzale przez Wookiego
    SNOKE- na dobrą sprawę nie dowiadujem się kim jest i skąd się wziął. Również zastanawia mnie to czy on naprawdę bedzie taki wielki czy to tylko hologram był takich rozmiarów?
    LUKE- i tu kolejne duże rozczarowanie. Tyle było go przy promowaniu filmu tyle robiło się tajemnicy co do jego udziału a tu mamy Luka w ostatniej scenie filmu przez kilkanaście sekund gdzie nie wypowiada ani słowa!!! Już chociaż mógł przyciągnąć do siebie mocą ten je...a miecz!!!Mam nadzieje że w następnej części chociaż odegra dużą rolę.

    Nigdy jeszcze nie byłem tak rozdarty co do filmu. Ma swoje zalety jak i rażące wady. Mimo wszystko spodziewałem się czegoś więcej po J.J. Abramsie mam nadzieje że w kolejnych częściach znacznie się poprawią co nie oznacza że teraz była tragedia.

    LINK
  • Film dobry ale?

    -Piccol+ 2015-12-18 20:28:37

    -Piccol+

    avek

    Rejestracja: 2015-12-18

    Ostatnia wizyta: 2019-12-09

    Skąd:

    Cześć,

    na wstępie przywitam się bo zaglądam na bastion codziennie od 13 lat a w sumie na forum pisałem ostatni raz z siedem/osiem lat temu.

    Chciałem dorzucić swoje 3 grosze odnośnie filmu.

    NOWI BOHATEROWIE:
    Rey/Fin/Poe - mega ogromny plus i pozytywne zaskoczenie. W sumie nie wiedziałem czego się spodziewać, miałem nadzieję, że będzie wszystko ok ale to co zobaczyłem na ekranie przeszło moje najśmielsze oczekiwania. W końcu postacie na miarę Hana/Lei/Luke`a/Landa. Bardzo fajnie napisane dialogi, dobrze odegrane, wszystko wypada naturalnie, przyjemnie się to ogląda i bardzo łatwo jest od samego początku poczuć sympatię do tych bohaterów, szczególnie do Rey - genialna postać, fajna dziewczyna - jak już wiele osób napisało - bardzo fajne odejście od schematu - kobieta = księżniczka.

    BB-8 - mega spoko, tutaj bardzo pozytywne zaskoczenie bo spodziewałem się takiego sobie droida - a muszę przyznać, że naprawdę fajnie stworzony bohater - idealne wprowadzenie lekkości do filmu w stosunku do jar jara z nowej trylogii.

    Maz Kanata - ciężko cokolwiek stwierdzić, postać ok, ani mnie nie zachwyciła anie nie zawiodła - ot postać w filmie z tymże ciekawe wydaje się jej pochodzenie i to skąd miała miecz świetlny - i jak jej się udawało - takiej małej - bezbronnej(?) prowadzić kantynę w stylu tej z Mos Eisley?

    STARA GWARDIA:
    Han i Chewie spoko, wiadomo, że to że akurat byli w tym momencie na Jakku to mega naciągana sprawa ale umówmy się - w Gwiezdnych Wojnach - szczególnie w starej trylogii jest mega wiele naciąganych rzeczy - ale właśnie dlatego o tej historii a nie o innej powstał ten film . Fajnie grali, naturalnie, nie miałem wrażenia gry na siłę.

    Leia - tutaj z kolei miałem bardzo duże wrażenie gry na siłe - kompletnie inna osoba niż w starej trylogii - wiadomo, że minęło 30 lat, ale tak jak ze starego Hana zostało wiele, tak tutaj w sumie mogłaby to być nowa postać - gra aktorska też mnie nie przekonywała jak również wątek miłości między Hanem a Leią... Nie wiem... Może jak będę w tak długiej relacji z kimś to zrozumiem o co chodzi, ale Leia nawet nie byłą za bardzo załamana śmiercią Hana...

    Luke - co tu pisać, nie ma o czym... Ale ok, taki scenariusz - nie przeszkadza mi to, ciekawy jestem czy zginie na koniec ostatniej części....

    NOWI ANTAGONIŚCI
    Phasma - mega zawód - za mało jej było a jak była to nie miałem wrażenia że jest to jakaś fajna kozacka postać... To ma być niby nowy Boba Fett? Szkoda...

    Hux - ok, postać spoko, natomiast to co mi się BARDZO NIEPODOBAŁO to była jego przemowa nawiązująca kropka w kropkę do Hitlera... Wiadomo, że film ten czerpie z historii naszego świata(bo z czego innego ma czerpać), ale do tej pory zręcznie unikano tak wielkich podobieństw, a tutaj po prostu kalka z Hitlera i jak dla mnie wyszło to groteskowo, i jeszcze ten "hajl" szturmowców na koniec... Z jednej strony ok - fajnie, że pokazane jest iż są oni fanatykami ale z drugiej strony - oczekiwałbym, że zostanie to pokazane w inny sposób.

    Kylo Ren - hehe, mam tak jak większość - dopóki miał maskę to był mega - jak ją ściągnął to wrażenie "seriosously?!". Ogólnie dla mnie to jest mega ok by antagonista był młody i targany wątpliwościami - mega mi się podobay jego napady złości - natomiast jego wygląd bez maski to po prostu dzieciak z liceum! Bardzo mi ta jego twarz nie pasowała oj bardzo. Pod tym względem muszę przyznać, że Hayden Christiansen w Epizodzie III wypadł przekozacko - bo jak dla mnie mimo iż jego gra, szczególnie w Ataku Klonów to było drewno - tak w III części bardzo dobrze odegrał silną osobę targaną silnymi emocjami i konfliktem - czuć było do niego respekt i strach przed nim. Jak włożył maskę Vadera to bardzo łatwo było mi sobie wyobrazić, że to Anakin się pod niż znajduje. Tutaj czuć tylko politowanie i mam nadzieję, że w Epizodzie VII ta postać wydorośleje. Inna sprawa - mam nadzieję, że się nagle nie nawróci bo nie wyobrażam sobie by po zabiciu ojca nagle wszystko miało być ok - "witaj syny marnotrawny".... Mam nadzieję, że będzie to postać tragiczna i ew. targana wyrzutami sumienia się zabije jak już się nawróci - mniej więcej tak samo jak Darth Vader gdy zdjął respirator i nie chciał być uratowany.

    SNOKE
    Super - bardzo mi się podoba i jestem ciekawy kto to jest, jedna tylko rzecz - wydaje się dobrym wujkiem zamiast przerażająco złą postacią na miarę imperatora.

    BAZA STARKILLER
    Ok pomysł spoko, fajnie stworzona tylko.... Po co?! Tak jak się pojawiła tak została zniszczona. Nawet jeśli już chcieli nową super broń - ok rozumiem, w EU też tego było pełno - to generalnie jej rozwalenie skojarzyło mi się z błahostką... Obie Gwiazdy Śmierci to była mega wielka sprawa, zdobycie ich planów, rozwalenie - to wszystko było obkupione trudem, ogromnymi przygotowaniami itd. Tutaj mamy co... Nowa super broń - mega przekozacka - ale jej zniszczenie to totalny pikuś, nawet się nie spocili za bardzo... Bez sensu... Mogli ją chociaż uszkodzić tak by nie oddała strzału a nie znowu kurde rozwalić - imo chyba najsłabszy motyw nowej części.

    ŚMIERĆ HANA
    Kolejna najsłabsza rzecz w filmie - kompletnie nie potrzebna wg mnie i kompletnie bez sensu. Jeśli chcieli go uśmiercić to mogli to chociaż zrobić tak by się poświęcił dla kogoś a nie że został zabity przez własnego syna. Po pierwsze - bardzo psuje mi to starą trylogię i jestem bardzo zły z tego powodu bo co... Teraz oglądając OT będę oglądał Hana - gościa który z każdej opresji wychodził żywy - i myślał sobie - super - zginie z ręki WŁASNEGO DZIECKA! Ja wiem, że zakończenie nie musi być "żyli długo i szczęśliwie" ale kur*a! Bez przesady! Po za tym to Gwiezdne Wojny a nie "TRUDNE SPRAWY" i wiadomo, że są to "Wojny" i prócz komedii będzie śmierć itd. co jest super w tym filmie - ale zabicie własnego ojca?! PRZESADA!! I śmierć Hana powinna być okraszona jakąś mega żałobą a nie tym co było. Kurde razem z basą Starkiller po prostu tak mi psują ten fajny nowy film, że nie mogę!

    POJEDYNEK KYLO VS. REY/FIN
    Dużo osób pisze, że to bez sensu, że Rey i Fin tyle potrafią a ja napiszę tak - Luke - wieśniak z Tatooine, który nie walczył - po tak samo mega skąpym treningu był w stanie stawić czoła komu? Dartovi Vaderowi!! Fin był szturmowcem i był szkolony w walce a i tak przegrał z cienkim Kylo Renem. Rey natomiast też było pokazane, że umie się bić i jest w tym dobra - i ona wygraa z Kylo ale nie zapominajcie, że Kylo w tym momencie był raniony przez Chewbaccę i Fina! Myślę, że najwięcej zamieszania wprowadza tutaj pokaz umiejętności Kylo z początku filmu - bo wydaje się on naprawdę mocnym typem - ale ja to sobie tłumaczę, że po prostu wtedy był w formie a później podczas walki był raniony przez Chewbaccę i wyprowadzony z równowagi - po prostu typ był nie wyszkolony i wydaje mi się to logiczne. A to że zabił wszystkich uczniów Luke`a - i co z tego? Nawet Jar Jar mógłby ich zabić - nikt nie powiedział, że zrobił to w otwartej walce - może zabił ich we śnie? Może nasłał na nich płatnych zabójców? Można to tłumaczyć na wiele sposobów.

    SYTUACJA POLITYCZNA
    Czekam na adaptację książkową lub na jakiś przewodnik bo za cholerę nic nie rozumiem... Wydaje się to wszystko ciekawe ale za mało tego, chociaż 5 minut więcej by wystarczyło by co nieco opowiedzieć i ułożyć w logiczna całość.

    Dodatkowo jeszcze jedna rzecz o której już ktoś pisał - serio ruch oporu miał tylko garstkę X-wingów?

    Jutro idę drugi raz do kina więc może na część rzeczy spojrzę inaczej. W każdym razie film mi się mega podobał - pierwsza połowa to po prostu miód malina i mega pozytywne zaskoczenie - natomiast druga połowa to jednak trochę zawód - i nie chodzi o głupią fabułę bo uważam, że to wszystko jest ok tyle, że po prostu te wątki miały za mało czasu poświęconego! Śmierć Hana, zniszczenie Starkillera - może w książce będzie to lepiej opisane - pożyjemy - zobaczymy.
    W każdym razie nieźle, ze za rok kolejny film a potem kolejny i znowu kolejny, niezłe jaja.

    Pozdrawiam!!

    LINK
    • Re: Film dobry ale?

      RodzyN jr. 2015-12-18 20:35:46

      RodzyN jr.

      avek

      Rejestracja: 2007-05-21

      Ostatnia wizyta: 2025-01-14

      Skąd: Grodzisk Maz.

      POJEDYNEK KYLO VS. REY/FINN

      Mordo, ale Luke stawił czoła Vaderowi dopiero w ep.V.

      LINK
    • Re: Film dobry ale?

      Zahnad 2015-12-18 20:43:33

      Zahnad

      avek

      Rejestracja: 2015-12-18

      Ostatnia wizyta: 2016-01-04

      Skąd:

      Luke walczył z Vaderem w ep V po podstawowym przeszkoleniu, a po za tym Vader bawił się z nim, chciał go przeciągnąć na ciemną stronę a nie zabić. Po za tym i tak odciął mu rękę i go pokonał.

      LINK
      • Re: Film dobry ale?

        -Piccol+ 2015-12-18 21:08:06

        -Piccol+

        avek

        Rejestracja: 2015-12-18

        Ostatnia wizyta: 2019-12-09

        Skąd:

        No jasne przecież, że Luke walczył z Vaderem w Ep 5.

        Ale chodzi o to, że Vader był jednym z największych badassów w dziejach a Kylo Ren to jednak tylko jakiś tam młokos na dodatek ranny. Natomiast Luke przez całą młodość był farmerem wilgoci a jednak Rey chodziła z tym kijem i coś tam umiała, więc to wszystko wg mnie jest logiczne. I ja wiem, że w Ep. 5 Luke był już po przeszkoleniu ale sami piszecie, że to było jakieś tam wstępne przeszkolenie.
        I jeszcze jedna sprawa - Rey słyszała coś tam o Jedi więc wiedziała mnie więcej, że tam jakieś sztuczki oni potrafią i jak dowiedziała się, że ma moc to po prostu próbowała i jakoś tak wyszło. Przecież nie przestawiała gór ani nic... Po za tym w jednym z wywiadów ktoś pisał, że tutaj będziemy mieli do czynienia z większą mocą - która już nie jest ograniczana ciemną stroną mocy i dlatego film nazywa się przebudzenie mocy.

        LINK
        • Re: Film dobry ale?

          Lord Sidious 2015-12-19 08:22:33

          Lord Sidious

          avek

          Rejestracja: 2001-09-05

          Ostatnia wizyta: 2025-01-14

          Skąd: Wrocław

          I zapominasz jeszcze o jednym. Rey ma w sobie silną Moc, którą odkrywa, ale nie potrafi jeszcze kontrolować. A Kylo Ren jest niezrównoważony psychicznie i emocjonalnie. O ile szybko radzi sobie z Finnem i idzie mu źle, o tyle ma większy problem w walce z Rey. Ta początkowo się wycofuje z tym mieczem, potem wpada w furię. Pewnie daje się ponieść Ciemnej Stronie, kto wie czy nie bardziej niż Ren. On pewnie też nie spotkał jeszcze prawdziwego oponenta, który używałby Mocy. Efekt jest taki, że Ren znów ma swój rozstrój... Dlatego w pewnym momencie ta walka jest wyrównana ze wskazaniem na Rey. On dołuje, ona czuje się pewniej.

          LINK
  • creative freedom haha

    Alex 2015-12-18 20:29:37

    Alex

    avek

    Rejestracja: 2005-11-02

    Ostatnia wizyta: 2024-09-02

    Skąd: Szczecin

    Dla takiego potworka fabularnego usunięto EU? XD Przeciętna książka z EU jest bardziej oryginalna. W sumie każda jest bardziej oryginalna.

    Największe plusy filmu to wybitny Ford, dobra muzyka oraz fakt, że film był lepszy od Ataku Klonów. No i nowe postacie nie są takie złe, Poe całkiem fajny, Finn zabawny, a Rey ok. BB też spoko.

    Generalnie dla mnie kanon Disneya to legendy, a już zniechęciłem się do przyszłych filmów.

    Brak Lucasa = brak SW.

    LINK
    • Re: creative freedom haha

      p4v 2015-12-18 21:33:36

      p4v

      avek

      Rejestracja: 2012-08-01

      Ostatnia wizyta: 2023-06-26

      Skąd: Katowice

      Creative freedom:
      /keep a superweapon idea
      /delete Jaina
      /delete EU Ben
      /rename Jacen to Ben for lolz
      /swap Mara Jade for Han Solo
      /swap Wedge Antilles for Poe Dameron
      /copy the whole structure of a New Hope

      Done.

      Ze scenariusza to chyba Finn był jedynym rezultatem "creative freedom".

      LINK
  • EUBREUEUBREUBREUBREUBREU

    Dan Ordo 2015-12-18 20:46:30

    Dan Ordo

    avek

    Rejestracja: 2009-06-12

    Ostatnia wizyta: 2017-01-03

    Skąd: Tu, tam...

    Trochę kiepsko, ponieważ ten film dał więcej pytań niż odpowiedzi. A Abrams nie będzie dyrektorem ósemki... But oh well, mi się ten film akurat podobał.

    LINK
  • ...

    Vintress 2015-12-18 20:48:16

    Vintress

    avek

    Rejestracja: 2013-01-11

    Ostatnia wizyta: 2016-08-19

    Skąd: Alderaan

    Wróciłam z kina godzinę temu i:

    Rozczarowania:
    - SNOKE! To tyle? Naprawdę? Tak go ukrywali, niby taka wielka tajemnicza postać, a swoim wyglądem ani nie przeraża...ani nie powala niestety...Do tego wyglądał strasznie sztucznie. Szczerze mówiąc nic do filmu nie wniósł. Wolałabym gdyby w filmie był obecny jedynie jako głos.
    - Phasma - komiczny głos

    - Za mało Poe`a. I jego relacja z Finnem jest taka..wymuszona. Pod koniec zachowywali się jakby znali się niewiadomo ile lat. Taki Luke i Han w wersji baardzo skróconej.

    - Praca kamery momentami była zbyt chaotyczna, ale da się przyzwyczaić. Nie wiem czy to charakterystyczne dla Abramsa, nie oglądałam jego poprzednich filmów.

    - Luke z długimi włosami

    - IMO, za szybkie zapoznanie się z Hanem.
    (To CHYBA na tyle..)

    Pozytywne zaskoczenia:
    - gra aktorska Daisy jest niesamowita, to samo tyczy się Johna!

    - Przystojny Adam Driver

    - Finn/Rey vs Kylo.

    - Muzyka.

    - Początek filmu.

    - Retrospekcja z Rey, wow.

    - Humor, o dziwo, śmieszny.
    (To CHYBA na tyle..) [2]

    LINK
  • OPINIA

    Lubsok 2015-12-18 20:59:13

    Lubsok

    avek

    Rejestracja: 2012-03-10

    Ostatnia wizyta: 2025-01-07

    Skąd: Białystok

    Obejrzałem The Force Awakens. Tyle czekania... i niestety czuję spory zawód. Jestem z tych fanów, co nie łykają wszystkiego bez krztyny krytyki, więc byłem szczególnie wyczulony. Najgorsze niestety jest to, że ten film pod względem wydarzeń wygląda prawie na remake Nowej Nadziei. Aktorzy za to dawali radę, szczególnie Ford. Z nowych twarzy całkiem fajnie wypadli Ridley jako Rey i Boyega jako Finn.

    Bardziej spoilerując, co mi najbardziej utkwiło w pamięci, zarówno wady jak i zalety:
    - Śmierć Hana Solo. Z jednej strony plus, bo to była jedna z całych dwóch scen w których czułem prawdziwe emocje, ale z drugiej... Bez Hana to już nie będą te same Gwiezdne Wojny.
    - To co zrobiono z postacią Maxa von Sydowa to kpina. Kolejny świetny aktor starego pokolenia zmarnowany, podobnie jak Lee w roli Dooku.
    - Nie wykorzystano potencjału bazy Starkiller. Miałem nadzieję, że nie podzieli losu DS. Jak widać myliłem się...
    - Snoke wygląda tak sobie. Do Palpatine`a nie ma startu, no ale może się rozkręci w następnych epizodach.
    - BB-8 był świetny. Podobnie jak Chewbacca i C-3PO. Fajne też było cameo Jamesa Bonda. xD
    - Walka na miecze bardzo dobra, z ciekawą scenerią.
    - Piękna scena wizji Rey. W szczególności scena z rycerzami Ren i Lukiem dotykającym R2 z głosem Yody w tle.
    - Poza sceną z Hanem i to wyżej wspomnianą, niestety brak większych emocji. Widząc ANH nawet za 50 razem oglądam scenę ataku na DS z dreszczem na plecach. Atak na bazę First Order chowa się i zostaje daleko w tyle.
    - Luke pojawiający się na 1 minutę... Ech.
    - Zbyt nachalne nawiązania do ANH w pewnym momencie podchodziły pod jakąś parodię. Np. Hux ``cytujący`` Tarkina, czy szturmowcy gadający o T-16. Serio? Po trzydziestu latach oni nadal mają nowy temat do rozmowy? Och, come on. oll:

    Ostatecznie myślę, że nie było do końca tak źle. Ale naprawdę, mogło być lepiej. Oczywiście na epizod VIII czekam i mam nadzieję, że nie będzie kopiował TESB i okaże się być dobry.

    LINK
    • Re: OPINIA

      Lubsok 2015-12-18 21:01:53

      Lubsok

      avek

      Rejestracja: 2012-03-10

      Ostatnia wizyta: 2025-01-07

      Skąd: Białystok

      Miało być jeden temat. Szturmowcy po tylu latach mają tylko jeden ten sam temat do rozmowy.

      LINK
      • Re: OPINIA

        ogór 2015-12-18 22:22:39

        ogór

        avek

        Rejestracja: 2004-02-20

        Ostatnia wizyta: 2025-01-13

        Skąd: Bielsko-Biała

        Lubsok napisał:
        Miało być jeden temat. Szturmowcy po tylu latach mają tylko jeden ten sam temat do rozmowy.
        -----------------------

        To tak jak dziś 90% facetów gada ciągle o samochodach, no ale jak tak można?!

        LINK
    • Re: OPINIA

      p4v 2015-12-18 21:15:21

      p4v

      avek

      Rejestracja: 2012-08-01

      Ostatnia wizyta: 2023-06-26

      Skąd: Katowice

      Zgadzam się co do joty! It`s true. All of it.

      Cała nowa trójca Rey, Finn, Poe (szczególnie polubiłem Finna)i BB-8 wypadli świetnie. Rey trochę za dużo potrafi, a tu świetnie pilotuje, a tu świetnie naprawia, a tu świetnie uczy się Mocy jednego dnia, a tu wygrywa pojedynek na miecze z osobą, która trenowała lata..
      .. ale wolę już oglądać to niż 9latka pilotującego myśliwiec, którym rozwala statek matkę Separatystów.

      Największy minus tego filmu to:
      - WTÓRNOŚĆ

      Piękne lokacje, zachwycające sceny, sympatyczne postacie, ale ta wtórność... gdzie "swoboda kreatywna"?

      LINK
  • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

    Rivriven 2015-12-18 21:10:21

    Rivriven

    avek

    Rejestracja: 2012-10-30

    Ostatnia wizyta: 2018-06-15

    Skąd:

    Według mnie pośpieszyli się ze zdradzeniem, że Kylo Ren jest synem Hana Solo. Zostało to powiedziane w jakimś zwykłym dialogu, co nie dało tego efektu zaskoczenia. Tak samo bez sensu było zdejmowanie maski przed Rey. Powinno to wyglądać mniej więcej tak: Kylo idzie na tej platformie szukając zbiegów, Han pojawia się na drugim końcu i wtedy woła "Ben" (a nigdzie wcześniej nie jest wytłumaczone, że to jego syn, więc widz zastanawiałby się o co chodzi) trzymając w ręku detonator, celując w Rena czy coś w tym stylu. Wtedy Kylo się odwraca i zaczyna pierwszy raz w filmie zdejmować maskę pytając "Zabijesz własnego syna?". Jak dla mnie to dałoby efekt zbliżony do dialogu Luka i Vadera w ESB, szok i niedowierzanie.

    Drętwo wyszła też ostatnia scena z Lukiem. Stoją jak kołki, a powinno być zbliżenie na miecz świetlny, on zaczyna drgać jakby przyciągany mocą i cięcie.

    LINK
    • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

      Arasuum 2015-12-18 21:40:02

      Arasuum

      avek

      Rejestracja: 2013-01-21

      Ostatnia wizyta: 2023-05-10

      Skąd:

      To ruszaj do Hollywood i rób filmy, dude

      LINK
    • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

      p4v 2015-12-18 22:57:50

      p4v

      avek

      Rejestracja: 2012-08-01

      Ostatnia wizyta: 2023-06-26

      Skąd: Katowice

      IMO Abrams miał dobry zamysł z zostawieniem ostatniej sceny bez żadnej wypowiedzi. Mógł dorzucić jedną wypowiedź dla Skywalkera, ale było to niekonieczne. Takie nieme sceny są bardziej wymowne. Aczkolwiek zabrakło w niej dynamizmu. Trochę za bardzo rozwlekłe sterczenie. Byłoby to zrozumiałe, gdyby pojawiła się jakaś konkluzja owej sceny. Zabrakło kropki nad i, a tak widz pozostał z dziwnym uczuciem.

      Po komentarzu osobnika, który nawołuje cię do pracy w Hollywood, akurat wpadł mi do głowy koncept, który uważam za lepszy niż pomysł Abramsa

      Otóż zachowałbym wszystko, co Abrams poukładał w tej scenie, ale po patrzeniu na siebie dodałbym Rey podchodzącą do Luke`a. Trzymałaby ona miecz w obu dłoniach. Kiedy w końcu stałaby blisko, Luke chwyciłby rękojeść jedną ręką na środku. Takie lustrzane odbicie sceny Hana z Kylo. Wtedy właśnie zakończyłbym film Ludzie mieliby dodatkowy powód, żeby spekulować o tym, że Rey jest córką Luke`a, a nawet jeśli nie jest, to taka scena idealnie wpisuje się w SW. Podobieństwa i symbolika, chleb powszedni SW. Scena identyczna, ale wyrażająca przeciwieństwa. W jednej mamy niepewność, wahanie, śmierć i Ciemną Stronę, w drugiej determinację, nadzieję i Jasną Stronę (zauważcie, że Rey im dłużej trzymała miecz, tym pewniejsza się stawała).

      LINK
  • tl;dr

    Mariobaryla 2015-12-18 21:22:24

    Mariobaryla

    avek

    Rejestracja: 2008-10-05

    Ostatnia wizyta: 2023-08-17

    Skąd:

    Trochę się rozpisałem, to i tu mogę wstawić.

    Przebudzenie Mocy to film trudny do ocenienia. W czasie seansu i późniejszej analizy starałem się w jak największym stopniu odciąć od całego niepotrzebnego kontekstu niezwiązanego bezpośrednio z filmem - zmiany właściciela, kanonu, oczekiwań. Siódmy epizod okazuje się jednak filmem na tyle nierównym, pełnym rzeczy świetnych i niesamowicie rozczarowujących, że nie da się go podsumować samą oceną czy krótkim komentarzem. To ciąg elementów, których nie da się ocenić w sposób zbiorczy, a jednocześnie każdy z nich wpływa na całą resztę. The Force Awakens nie jest zawodem, ale też nie oczarowuje w sposób, jakiego można by oczekiwać po dosyć pozytywnych reakcjach. Daleko mu do najlepszych epizodów, ale trudno ocenić go w odniesieniu do prequeli, z którymi przegrywa lub wygrywa w zależności od rozpatrywanego aspektu. Film jest jednocześnie bezpieczny i pełen zaskakująco ryzykownych decyzji, wybija się na polach, na których kulały pozostałe części sagi, a nie daje rady w kategoriach, w których można by go uważać za pewniaka. Prawdopodobnie nie wzbudzi aż takich emocji jak prequele, które przygotowały wszystkich na możliwość drastycznych zmian w stylistyce, a jednocześnie będzie krążył w dosyć szerokim przedziale ocen, zależnym od wagi, jaką każdy przypisuje poszczególnym aspektom filmu. No to po kolei.

    Przebudzenie Mocy zaczyna się zaskakująco dobrze. Chociaż poszczególne wydarzenia nie zawsze są w pełni wiarygodne i tu i ówdzie trzeba przymknąć oko na pewne uproszczenia fabularne, pierwsza godzina filmu sprawia wrażenie świetnie skrojonej przygody z odpowiednim tempem i narracją. Jakku oferuje bogaty, ale trochę powycierany świat pełen miejsc i postaci, z których każda zdaje się mieć za sobą bogatą historię. W podróży Finna, Rey i BB-8 czuć pewną magię, a przede wszystkich świetną dynamikę, zarówno w akcji, jak i w dialogach. Nowi aktorzy pojawiający się w początkowych sekwencjach filmu spisali się naprawdę dobrze. Dialogi są żywe, naturalne, choć czasem zbyt mocno i zbyt często skręcają w stronę komedii, jak gdyby ktoś chciał non stop serwować nam the best of Han & Leia. Poe Dameron jest ciekawą wariacją Hana Solo z elementami pilotów rebelii, Rey jest konkretna i zaradna, choć czasem aż za bardzo, a Finn wypada w tym wszystkim dosyć naturalnie i sympatycznie, choć ma problemy z motywacją.

    Wydarzenia na Jakku to świetna rozrywka i nawet jeśli momentami ocierają się o absurd, tę część filmu się po prostu chłonie, bo daje masę frajdy. Równie dobrze wypada spotkanie ze starą gwardią w postaci Solo i Chewbacci. Sekwencja rozgrywająca się na ich statku skręca może zbyt mocno i radośnie w stronę Strażników Galaktyki, ale jest w tym wszystkim również coś z nieskrępowanej zabawy i przygody z Mrocznego widma. Podobał mi się motyw włączenia w akcję egzotycznych stworzeń, bo jest to coś, czego w sadze bardzo często brakuje. Abrams wypuścił na chwilę różnorodną galaktykę z zamkniętych klatek pałaców, zamków i kantyn i to się chwali. Konfrontacja z dwoma gangami jest zapewne jakąś formą nawiązania do sytuacji z Jabbą, w tym wypadku jednak w bardzo udany sposób rozwinięto i odświeżono coś, co mogło być po prostu kolejną kalką Nowej nadziei w siódmym epizodzie.

    Cały akt na Jakku urzeka ilością drobiazgów - od zbierania złomu i przygotowywania posiłku, przez uruchamianie Sokoła i przeskakiwanie po jego licznych niuansach, po ciekawych obcych i wzbogacenie historii o rożne mniejsze gangi i ugrupowania. Momentami może razić aż nazbyt rozrywkowy i komediowy charakter niektórych sytuacji, brakuje nieco spokojniejszych, nostalgicznych momentów, trzeba też bardzo mocno przymykać oczy na masę wygodnych zbiegów okoliczności, ta część filmu jest jednak nadzwyczaj udana. To świetna i niegłupia rozrywka, w którą można się bez obaw wciągnąć i czerpać z niej mnóstwo przyjemności.

    Sporym zgrzytem w tej części filmu jest dla mnie jednak początkowa motywacja Finna. Ciężko mi bowiem zaakceptować to, że indoktrynowany od urodzenia szturmowiec w jednej chwili zmienia swoje przekonania i nie tylko pomaga uciec pojmanemu wrogowi, ale od razu przystępuje do beztroskiej eksterminacji ludzi, którzy jeszcze przed chwilą byli jego towarzyszami broni. Wypada to mało wiarygodnie między innymi dlatego, że FN-2187 jest w zasadzie jedynym szturmowcem przejawiającym jakiekolwiek oznaki wątpliwości i w zasadzie nie bardzo wiadomo, czym jest to spowodowane. Wydaje mi się, że film powinien poświęcić przynajmniej kilka scen na przedstawienie dla kontrastu i jako podłoża dla postać Finna innych szturmowców, ich podejścia, charakterów. Tu własnie mogłaby znaleźć jakieś zastosowanie postać Phasmy (o tym później). Abrams podjął decyzję o uczynieniu jednego z bezimiennych, zamaskowanych ludzików bohaterem i filmu z własną osobowością, jednocześnie jednak nie uczynił najmniejszego kroku, by w jakikolwiek sposób uczłowieczyć całą resztę żołnierzy Najwyższego Porządku. Finn i jego przemiana mogłyby wypaść znacznie wiarygodniej, gdyby odbywała się na jakimś tle, nie w oparciu o jedno wydarzenie, które nie daje nam żadnego wglądu w to, dlaczego jeden jedyny szturmowiec postanawia zmienić całe swoje życie. Zmarnowano tu okazję na lepsze zarysowanie tej ważnej w uniwersum formacji, która pozostała bezmyślnym mięsem armatnim. Mimo wszystko Finn jest dosyć dobrze prowadzony i zagrany w dalszej części filmu. Obserwując materiały promocyjne miałem wrażenie pewnej pretensjonalności w grze Johna Boyegi, ostatecznie nie wypadł jednak tak źle.

    Niestety w dalszej części filmu początkowa płynność i dynamika trochę się gubi. Od momentu przybycia na Takodanę znika gdzieś organiczność, a naturalny bieg wydarzeń zaczyna ustępować rozwiązaniom fabularnym, które zdają się być wymuszone, a jednocześnie przewidywalne i zbyt wtórne względem poprzednich epizodów. Zamek Maz nie do końca sprawdza się jako kolejna iteracja kantyny i pałacu Jabby i chyba wolałbym, by Abrams postawił na nieco świeższe przedstawienie tematu niż próbę imitacji "miejscówki z obcymi i muzyką". W knajpie brzdąka jakaś zupełnie nie zapadająca w pamięć melodyjka, po obcych prześlizgujemy się na tyle szybko, że nikt nie zwraca na siebie uwagi, nie licząc postaci, które w jakiś sposób biorą udział w wydarzeniach. Nieco rozczarowująca jest też sama Maz Kanata, która jest osobą świetnie poinformowaną i zaangażowaną w wydarzenia, a jednocześnie pozbawioną jakiejkolwiek aury tajemniczości czy zagadkowości, której można się spodziewać po tysiącletniej istocie. Stricte komputerowa postać wypada też trochę nienaturalnie na tle wszystkich kukiełek i praktycznych efektów.

    Większym problemem jest jednak to, że nie ma w zasadzie nic ciekawego do powiedzenia. Podobnie jak inna wygenerowana komputerowo postać, Snoke, jest jedynie "popychadłem", którego rolą jest popchnięcie fabuły i postaci w odpowiednim kierunku. To jest ten moment, w którym wiele rzeczy zaczyna się w filmie sypać, a naturalność i pewną zabawę zastępuje sztywne odhaczanie kolejnych punktów scenariusza. Kolejna dezercja Finna wypada mało przekonująco. Wiele do życzenia zostawia moment, w którym Rey wstępuje na ścieżkę Mocy. Szepty, skrzyneczka z mieczem Luke`a czy wreszcie nieszczęsna wizja wyglądają tak, jakby ktoś koniecznie chciał pchnąć historię i bohaterkę w tym kierunku, ale nie bardzo miał pomysł jak się za to zabrać. Wypada to wszystko dosyć topornie i nie współgra zbyt dobrze z resztą filmu. Od tego momentu zaczyna się również obracanie Rey z postaci interesującej w pewien rodzaj Mary Sue, co utrzymuje się niestety do samego końca. Przemiana Rey i odkrywanie przez nią różnych aspektów Mocy jest zbyt szybkie, a niezbyt wiarygodne.

    Podobnie jak w przypadku Kylo Rena (o czym później) wygląda to tak, jakby Abrams starał się w tej nowej aranżacji Nowej nadziei jak najszybciej upchnąć pewne rozwiązania, na które w przypadku Luke`a musieliśmy czekać kolejne dwa filmy. Choć Rey od samego początku była nieco zbyt zaradna i miała zdecydowanie za dużo szczęścia, początkowo nie raziło to aż tak bardzo. Wiele rzeczy można było wytłumaczyć po prostu zahartowaniem w samotnym życiu na niebezpiecznej planecie czy właśnie wrażliwością na Moc. Trudno jednak zaakceptować to, że w ciągu godziny nie mająca zielonego pojęcia o Mocy dziewczyna zaczyna skutecznie używać perswazji, dobiera się do umysłu Kylo Rena, by wreszcie używać telekinezy czy spuścić manto mistrzowi nowego zakonu użytkowników ciemnej strony. Dziewczyna w ciągu kilku sekwencji robi rzeczy, z którymi Luke miewał problemy jeszcze trzy lata po Nowej nadziei, w której zresztą zaczęło się jego szkolenie - którego Rey nie odbyła. Rok temu z podobnych powodów krytykowałem film poprzedzający Rebeliantów, w którym Ezra zdecydowanie zbyt dobrze radził sobie z Mocą. W przypadku Rey to wszystko idzie jeszcze szybciej i jest jeszcze bardziej nieprzekonujące.

    Równie nieprzekonująca jest ekspozycja, która w Przebudzeniu Mocy niestety leży. Co i rusz pojawiają się mechaniczne nieco dialogi, których rolą jest zasypanie nas suchymi informacjami. Wychodzi to zazwyczaj bardzo łopatologicznie i mało subtelnie. W pierwszej części filmu były to pojedyncze sceny, jak chociażby rozmowa postaci von Sydowa z Kylo Renem, jednak później razi to coraz mocniej. Postaci co i rusz przystają, żeby wyłożyć lekcję na temat Luke`a, R2, syna Hana i Lei, stacji bojowej - zamiast naturalnego wplatania pewnych rzeczy w dialogi dostajemy kolejne infodumpy. Brak w tym jakiejkolwiek finezji, film stara się nam wszystko wyłożyć i wytłumaczyć, zbyt wiele rzeczy jest podanych wprost. Brak w tym jakiegoś marginesu niedopowiedzeń, jak w oryginalnej trylogii. Trudno tu szukać obiwanowych prawd z pewnego punktu widzenia.

    Niestety pod względem prezentacji informacji i przedstawiania świata siódmemu epizodowi zdecydowanie bliżej jest do trylogii prequeli. Dostajemy mnóstwo przegadanych scen, które nie niosą ze sobą żadnej energii, które pełne są niepotrzebnego rozwlekania, powtarzania informacji, ciągłego przypominania kto, co, z kim i dlaczego - choć jednocześnie nie dowiadujemy się niczego o wielu istotnych zagadnieniach, które są w filmie przemilczanie (do czego wrócę w dalszej części). Wypada to tym gorzej, że przecież wiele dialogów w filmie, zwłaszcza pomiędzy młodymi aktorami, wypada bardzo naturalnie. Na ich tle udzielane co i rusz wykłady wyglądają dosyć nieporadnie. Co więcej, rażą trochę zbyt nachalne nawiązania do oryginalnej trylogii. O ile porównanie nowej superbroni do Gwiazdy Śmierci jest uzasadnione, o tyle już żart ze zgniatarką śmierci był moim zdaniem wyjątkowo drętwy i niepotrzebny - a takich momentów jest więcej.

    Ze względu na tę słabą ekspozycję, która dominuje w drugiej połowie filmu, wypada ona o wiele słabiej niż początkowe sekwencje. Cała przygoda gdzieś znika, a Abrams zaczyna odhaczać punkty na swoim przepisie na remake Nowej nadziei. Mamy więc uprowadzoną bohaterkę, którą trzeba uwolnić, pojawia się zupełnie niepotrzebna w tym filmie i dosyć idiotyczna nawet jak na Gwiezdne wojny superbroń, zaczyna się powielanie schematów z Gwiazdy Śmierci. Ginie gdzieś dynamika i zabawa, zaczyna się za to wrażenie strasznej wtórności i przewidywalności. Film przestaje zaskakiwać, a zaczyna irytować przeciąganiem scen, których rozwiązania i tak wszyscy się spodziewają. Akcja rozdzielona jest momentami między trzy czy cztery wątki, między którymi przeskakuje w sposób dość nieregularny. Coraz mocniej rzuca się też w oczy niewiarygodne szczęście bohaterów i całkowita nieporadność Najwyższego Porządku. Momentami ma się wrażenie oglądania scen żywcem wyjętych z poprzednich epizodów - Poe wlatujący sam do wnętrza bazy jak Luke Skywalker i ostrzeliwujący ją od wewnątrz jak Lando, wyłączanie pola ochronnego jak w Powrocie Jedi... Nie ma nawet sensu zwracać uwagi na rzeczy tak oczywiste, jak przeniesienie w skali 1:1 całej sytuacji z Nowej nadziei, gdy rebelia atakuje superbroń, która w tym samym czasie przygotowuje się do zniszczenia planety, na której zlokalizowana jest jej baza.

    Uważam zresztą bazę Starkiller za najsłabszy element fabuły całego filmu. Pomijając nawet kwestię wtórności, w przeciwieństwie do Gwiazdy Śmierci jest ona zupełnie nieistotna dla historii i stanowi w pewnym sensie wątek poboczny wprowadzony w ostatnim akcie. Gwiazda Śmierci i próba jej zniszczenia była motywem przewodnim Nowej nadziei. Wszystkie wydarzenia w filmie kręciły się wokół niej, jej planów, była ona powiązana z każdym wątkiem filmu od początku do końca. Baza Starkiller to z kolei deus ex machina, wyciągnięta pod koniec filmu i na siłę podporządkowująca sobie wszystko i wszystkich. Myślę, że korzystniej byłoby zostawić bazę Starkiller zwykłą bazą wojskową bez jakichkolwiek destrukcyjnych właściwości i przekucie ataku w regularną bitwę, bez kolejnego McGuffinowego rdzenia do wysadzenia. Nawet gdyby zostawiono wątek porwania czy konfrontacji ojca i syna, całość zyskałaby pewną świeżość i naturalność przez to, że nie próbuje bezmyślnie powielić i przebić to, co już znamy. Planeta śmierci jest kompletnie nieistotną dla historii zapchajdziurą, która zostawia po sobie tym gorsze wrażenie, że jest już zwyczajnie przekombinowana. Jestem ciekawy opinii osób, które z taką ulga przyjęły wywalenie wielu bzdur z Expanded Universe. Jak to szło? Legendy to worek z pomysłami, mogą wywalić głupoty i odpowiedzieć własną, oryginalną historię? No to macie, film balansujący na granicy autoplagiatu ze stacją bojową, która najprawdopodobniej przebija wszystko, co widzieliśmy w EU. Chyba nie o to chodziło.

    Niestety, Przebudzenie Mocy pod względem przedstawionej historii jest prawdopodobnie najsłabszym filmem sagi. Wątek nieobecności i poszukiwań Luke`a jest zarysowany dosyć nijako i jest kolejnym McGuffinem, w dodatku takim, który cały czas istnieje gdzieś w tle wszystkich wydarzeń i jest z nimi dosyć luźno powiązany. Baza Starkiller jest pomysłem zupełnie niepotrzebnym, który psuje drugą połowę filmu, wymuszając wtórność rozwiązań fabularnych. Nie powiem, że jestem tym w jakikolwiek sposób zaskoczony, bo o tej wtórności pisałem już rok temu, nie zmienia to jednak faktu, że po prostu szkoda mi tego filmu. Było tu pole do stworzenia zdecydowanie ciekawszej historii.

    Zawodzi jednak nie tylko baza Starkiller, ale związani z nią antagoniści. Zarówno poszczególni bohaterowie, jak też cała zrzeszająca ich organizacja. Nie odniosłem wrażenia, że stanowią realne zagrożenie dla bohaterów pozytywnych. Cała organizacja, dosyć słabo zresztą zarysowana, pomimo swojej technologii, determinacji i rzekomej potęgi jest ukazana w taki sposób, że zupełnie nie czujemy, by Ruch oporu faktycznie stawiał czoła przeważającym siłom wroga. Spora w tym wina bardzo słabego nakreślenia kontekstu politycznego i sytuacji galaktyki w filmie. Pomimo rozbudowanej aż do przesady ekspozycji i szastania nazwami, nie jesteśmy w stanie wyrobić sobie zdania o możliwościach którejkolwiek z organizacji - czy to Republiki, o której nie wiemy nic, czy Ruchu oporu i Najwyższego Porządku, o których całą wiedzę czerpiemy w zasadzie z domysłów i automatycznie narzucających się skojarzeń z ich poprzednikami. Spadkobiercy Imperium są dosyć nieudolni, ale w inny sposób niż fajtłapowaci szturmowcy. Przez cały film bohaterowie rozrywają ich bez żadnych problemów i bez żadnych wyraźnych atutów. Wszystko udaje im się niewielkim kosztem, podczas gdy ci źli zdają się być stale przyparci do muru i wystawiani przez protagonistów do wiatru. W żadnym momencie filmu nie czujemy, by mieli przewagę nad bohaterami, a całość momentami zaczyna przypominać kreskówkę, w której przeciwnik głównego bohatera w każdym odcinku z frustracją stwierdza, że po raz kolejny mu się wymknął. Jedyna sytuacja, w której ciemna strona odnosi zwycięstwo jest skutkiem tego, że bohater z własnej woli włazi w paszczę lwa.

    Na pewno wynika to po części z tego, że dowódcom Najwyższego Porządku brakuje charyzmy, nie wzbudzają ani grozy, ani szacunku. Kapitan Phasma jest trzeciorzędną postacią, której obecność w filmie nie jest właściwie niczym uzasadniona. Nie pełni niemal żadnej istotnej roli, a w tych kilku scenach, w których się pojawia, wypada bardzo nieprzekonująco. To już druga (po ostatnich Igrzyskach śmierci) rola, w której widziałem Gwendoline Christie i w obu przypadkach aktorka wypadła wyjątkowo drętwo. Biorąc pod uwagę różne wypowiedzi na temat tej postaci w wywiadach i artykułach, można odnieść przykre wrażenie, że jedynym powodem jej obecności w The Force Awakens była chęć wprowadzenia pierwszej kobiecej antagonistki. Przykre, bo bardzo chętnie zobaczyłbym w Gwiezdnych wojnach taką postać, natomiast Abrams zmarnował tę okazję, przedstawiając nam postać kiepską, źle zagraną i, co chyba najgorsze, nie wzbudzającą niemal żadnego zainteresowania. Chciejstwo zastąpiło w tym przypadku potrzebę stworzenia po prostu dobrej postaci.

    Hux i Kylo Ren to z kolei para nieopierzonych frustratów, która ma najprawdopodobniej być odzwierciedleniem relacji Vadera i Tarkina z Nowej nadziei. Tam jednak otrzymaliśmy dwie wybitne jednostki z pewnymi konfliktami metod i interesów, jednak wspólną wizją i kierunkiem działania. Obie budziły respekt, obie posiadały odpowiednią charyzmę. Przebudzenie Mocy oferuje nam z kolei rywalizację przypominającą w najlepszym razie dwóch szkolnych prymusów zabiegających o względy nauczyciela, którzy bardziej niż na osiągnięciu celu skupiają się na słabo uzasadnionej i zarysowanej rywalizacji. W przeciwieństwie do chłodnych, zdystansowanych imperialnych, liderzy Najwyższego Porządku są postaciami bardzo emocjonalnymi. Emocjom tym brakuje jednak naturalności, a sposób gry Drivera i Gleesona sprawia, że nie zawsze potrafiłem traktować te postaci poważnie. Przemówienie Huxa do szturmowców było jednym z najsłabszych momentów filmu i wypadło groteskowo. Z kolei Ren nie potrafił wyjść z pozycji roszczeniowego, rozdrażnionego chłopczyka, który na każde niepowodzenie reagował niekontrolowanymi wybuchami, które robiły się zwyczajnie powtarzalne. Nie znaczy to, że mam za złe sam kierunek obrany przez scenarzystów, jednak mam wrażenie, że starając się skontrastować te dwie postacie z ich pierwowzorami twórcy filmu poszli o krok za daleko i doszli do miejsca, w którym postacie stały się zbyt przerysowane i jednowymiarowe.

    Kylo Ren jest zdecydowanie bardziej nonszalancki niż Vader, jednak jego popisy i sztuczki z wykorzystaniem Mocy nie robią w żadnym momencie takiego wrażenia jak inni antagoniści sagi. Przegrywa nie tylko z oszczędnym w słowach i ruchach Vaderze, jak też zdecydowanie bardziej charyzmatycznym Dooku czy bardziej tajemniczym i efektownym Maulem. Ma coś z każdego z nich, a jednocześnie brakuje mu własnej tożsamości. W tym momencie można powiedzieć, że właśnie to poszukiwanie własnego stylu, tożsamości jest jednym z motywów filmu i ścieżką rozmawiającego z maską dziadka bohatera. Do tego jednak potrzebne byłoby o wiele lepsze zarysowanie psychiki Kylo Rena. Niestety, również i w tym przypadku faktyczna podbudowę zastąpiono infodumpem i za jego portret psychologiczny i motywacyjny musi służyć nam parę niezbyt przekonujących monologów i rozmów Hana i Lei. Widzę, jakie intencje względem tej postaci mieli twórcy nowego epizodu, ale podobnie jak w przypadku wielu innych elementów filmu poległi na etapie wcielania tego pomysłu w życie. Abrams chciał w jednym filmie zrobić zbyt duży skok i zamiast wyraziście nakreślić nowego bohatera, od razu wykonał parę kroków w stronę piątego i szóstego epizodu, próbując sięgać po motywy konfliktu w rodzinie, dziedzictwa i nawrócenia. Moim zdaniem to nie wyszło, bo zabrakło fundamentów. Kylo Ren ma potencjał, ale w tym filmie został on raczej zmarnowany.

    Niestety na tych decyzjach bardzo traci wątek Hana Solo jako ojca. Cały nasz wgląd w relacje między tymi postaciami, ich wspólną historię został zastąpiony wspomnianą wcześniej suchą ekspozycją. Na tym nie da się zbudować odpowiedniego dramatyzmu. Rozmowy Hana i Lei o synu sprawiały wrażenie wymuszonego nawiązania do Powrotu Jedi i motywu odkupienia poprzez rodzinę, a sama konfrontacja Hana i Bena (I see what you did there) okazała się sporym rozczarowaniem. Zabrakło w tym chemii, emocji. Otrzymaliśmy trochę niepotrzebnej teatralności, wkradło się niepotrzebne odwlekanie nieuniknionego. Cała scena została zrealizowana w taki sposób, że nawet osoby trzymające się z daleka od spoilerów nie powinny mieć wątpliwości do czego to zmierza. Czegoś zdecydowanie zabrakło i śmierć Hana nie miała odpowiedniej podbudowy. Jest to oczywiście nawiązanie do Nowej nadziei, wypadło jednak zdecydowanie zbyt nijako. Pomiędzy Obi-Wanem a Anakinem dało się wyczuć wyraźnie większe napięcie niż między Hanem i Benem. Ani dialogi, ani gra aktorska nie zdały tu egzaminu. Najsłynniejszy przemytnik w galaktyce został pożegnany w dosyć przykry sposób i mam podejrzenia, że miało to wyglądać inaczej i wbrew wszystkim zapewnieniom Ford w jakiś sposób naciskał na uśmiercenie swojej postaci. Trzeba było zostawić to na kolejny film, lub lepiej nakreślić obie postacie i ich relacje.

    Spośród antagonistów najbardziej jednak zawodzi Snoke. Po pierwsze, nie wiemy o tej postaci dosłownie nic. I nie chodzi jedynie o kwestię jego historii czy pochodzenia, ale i motywację, charakter. Jego dialogi nie pozwalają na wyciągnięcie żadnych wiążących wniosków i cała rola postaci Serkisa sprowadza się do wydawania rozkazów i wygłaszania niezbyt odkrywczych komentarzy. Postać wzbudza zainteresowanie jedynie z czysto encyklopedycznego punktu widzenia, zabrakło jednak jakiegoś mistycyzmu czy tajemniczości, który sprawiłby, że z wypiekami czekałbym na jakiekolwiek informacje na jego temat. Na ten moment jest to bliżej nieokreślona postać, której jedyną funkcją jest popychanie fabuły do przodu w odpowiednich momentach. Nie ma tu również żadnej rewelacji pod kątem wizualnym. Jest mało charakterystyczny, nie robi wrażenia ani od strony projektu, ani od strony wykonania czy zastosowania motion capture. Zupełnie niepotrzebny był efekt powiększenia, który nie tylko nie zadziałał jako tani sposób podniesienia rangi skądinąd niezbyt przykuwającej uwagę postaci, ani nie uzasadnił potrzeby stworzenia tej postaci komputerowo. Wydaje mi się, że Snoke skorzystałby jednak na nieco większej mobilności i ekspresywności, gdyby przestał być po prostu komputerową kukłą sterczącą na tronie. Biorąc pod uwagę aurę tajemniczości, jaką Abrams starał się stworzyć wokół tego bohatera, Snoke okazuje się rozczarowaniem. Co zabawniejsze, wiele aspektów jego wyglądu, historii czy osobowości, o których mówiono w wywiadach, w ogóle nie zaistniało w samym filmie, tak jakby pozostały jedynie gdzieś w głowach twórców, którzy z jakiegoś powodu nawet ich nie zasugerowali. Chętnie dowiem się kiedyś kim jest Snoke, z pewnością nie jest to jednak pytanie któremu będę poświęcał jakąkolwiek uwagę przed premierą ósmego epizodu.

    Co ciekawe, ostatni zarzut można odnieść również do kilku innych motywów, które pojawiły się w filmie. Tak jak w przypadku Snoke`a, wiele kwestii dotyczących Najwyższego Porządku, Phasmy czy Kylo i innych rycerzy Ren, do których nawiązywano w przedpremierowych artykułach, w ogóle nie pojawiło się w filmie. Rycerze Ren zostali ledwie wspomniani, a cała scena z ich udziałem została zawarta już w zwiastunie. Nie odniesiono się zupełnie do kwestii miecza, wbrew zapewnieniom Gwendoline Christie fakt, że pod zbroją Phasmy znajduje się kobieta, nie miał najmniejszego znaczenia. Odnoszę wrażenie, że wywiady publikowane pół roku temu dały nam lepszy wgląd w historię czy osobowość niektórych bohaterów niż sam film, co wydaje się nieco dziwne. To samo dotyczy zresztą kilu innych postaci i wątków. Ukazujące się na przestrzeni tego roku materiały dostarczyły lepszy wgląd w niektóre aspekty filmu niż samo Przebudzenie Mocy, które wielu z nich w ogóle nie poruszyło lub zaledwie się po nich prześlizgnęło. Nie jest to dla mnie większym zaskoczeniem, bo tajemnicze pudełko Abramsa zawsze uważałem za fikcję i zwyczajny chwyt marketingowy, niepokojąca jest jednak sytuacja, w której z publikowanych miesiące przed premierą tekstów dowiadujemy się o postaciach, ich sytuacji i motywacji więcej, niż w kinie.

    Te dziwne proporcje dotyczą również rodzeństwa Skywalkerów. Leia została niemal w całości opisana w przedpremierowych materiałach. Niestety, postać Carrie Fisher jest kolejnym rozczarowaniem i trudno powiedzieć o niej coś ponad wspomniane suche fakty z artykułów i wywiadów. Nie pełni w filmie żadnej istotnej roli, stanowi jedynie część ekspozycji wprowadzającej nas w wątki bazy Starkiller i historii Kylo Rena. Nie licząc powiązań z innymi bohaterami, Leia pełni w tym filmie taką samą rolę jak Jan Dodonna czy Mon Mothma w oryginalnej trylogii. Trudno cokolwiek napisać o Luke`u, który ma mniej czasu ekranowego od handlarza kurczaków z Jakku. O ograniczonej roli Marka Hamilla wiedzieliśmy od dawna, niemniej spodziewałem się przynajmniej jednej pełnej sceny z jego udziałem. Mieszane uczucia budzą przeciągające się obroty kamery wokół stojącej z wyciągniętą w kierunku Luke`a łapką Rey i zakończenie filmu w stylu Lostowego cliffhangera. Było to trochę niepotrzebne i osłabiło wydźwięk końcówki.

    Moją uwagę zdecydowanie zwróciły jednak postacie trzecioplanowe. Położono na nie trochę większy nacisk niż w filmach oryginalnej trylogii, pod tym względem Przebudzeniu Mocy bliżej do prequeli. Personel Najwyższego Porządku czy Ruchu oporu są nieco bardziej wyeksponowani niż rebelianci czy imperialni przewijający się w tle poprzednich epizodów. Mają więcej do powiedzenia, dostajemy wyraźne zbliżenia na ich twarze, nie są to już po prostu anonimowi statyści. Pielęgniarka opatrująca Chewiego, pracownicy bazy Starkiller, nawet niektórzy szturmowcy czy gangsterzy są jakby nieco wyraźniej zarysowani. Nie wpływa to może na odbiór filmu, ale jest to ciekawa odmiana.

    Tym, czego na pewni nie można odmówić filmowi, jest rewelacyjna strona wizualna. Praktyczne efekty, kukiełki, pojazdy, kostiumy obcych wyglądają bardzo naturalnie, a przy tym nie tracą na jakości i nie wyglądają już tak prowizorycznie jak niektóre rekwizyty z oryginalnej trylogii. Przebudzenie Mocy bawi się ujęciami i pracą kamery, jest to z pewnością zupełnie inny styl niż w filmach Lucasa. Zdjęcia robią wrażenie, a planety i miejsca przykuwają wzrok. Momentami film wygląda aż nazbyt naturalnie i ciężko przyzwyczaić się do surowych, nie zmodyfikowanych komputerowym pędzlem lokacji, choć jest to oczywiście zaleta produkcji. Zamek Maz Kanaty, wnętrze bazy Starkiller, krajobrazy Jakku i cmentarzysko wraków z pewnością są przyjemniejszym widokiem dla oka niż pełne przepychu, ale pozbawione jakiegokolwiek życia i naturalności planety Ataku klonów czy Zemsty Sithów. W tym wypadku punktuje zwyczajna konsekwencja - Abrams nie miesza naturalnych ujęć z pełnym CGI, więc całość wygląda dla oczu bardziej wiarygodnie niż momentami nieklejące się ze sobą elementy obrazu w prequelach. Psuje się to dopiero pod koniec filmu, w czasie finałowego pojedynku i rozpadu superbroni Najwyższego Porządku, jednak wrażenia pozostają pozytywne. W niektórych przypadkach zrezygnowano z jakichkolwiek elementów scenografii i obróbki, więc w scenach w samotni Skywalkera obserwujemy Skellig Michael w dokładnie takiej samej postaci, w jakiej istnieje ono w rzeczywistości. Wygląda to ciekawie, choć trudno od razu przyzwyczaić się do takich zmian.

    Jednym z największych rozczarowań siódmego epizodu jest natomiast ścieżka dźwiękowa. Prawdę mówiąc trochę się tego spodziewałem i od pewnego czasu miałem obawy, czy Williamsowi uda się ponownie zaczarować odległą galaktykę nowymi kompozycjami i aranżacjami już istniejących, nie spodziewałem się jednak, że muzyka będzie jednym z większych problemów Przebudzenia Mocy. Przez cały film nie wpadł mi w ucho żaden wyrazisty, wybijający się motyw. Ścieżka dźwiękowa, będąca od zawsze integralną częścią czaru odległej galaktyki, była tu jakby jedynie z obowiązku. Po zakończonym seansie nie byłem w stanie przypomnieć sobie żadnego utworu. Muzyka zwracała na siebie uwagę wyłącznie wtedy, gdy zaczynały pobrzmiewać znajome motywy z poprzednich filmów, ale i to jednie potęgowało wrażenie przeciętności, na tle której wybijały się krótkie i pozbawione mocy fragmenty starszych tematów. Soundtrack sam w sobie nie jest zapewne zły (to jednak można będzie stwierdzić dopiero po odsłuchaniu go na spokojnie), jednak nie jest to z pewnością poziom i styl, do jakiego przyzwyczaiły poprzednie filmy. Brakuje życia, emocji. Ścieżka dźwiękowa jest przyzwoita, ale przestała być dodatkowym bohaterem filmu. Istnieje gdzieś obok i można o niej po prostu zapomnieć. Jeśli ktoś liczył, że Przebudzenie Mocy zaoferuje nową perełkę w stylu Binary Sunset, Across the Stars, marszu imperialnego czy Duel of the Fates, będzie z pewnością zawiedziony. Jedyne co można powiedzieć o ścieżce dźwiękowej tego filmu to tyle, że jest i po prostu nie razi.

    Trudno ocenić ten film. Mnóstwo aspektów okazało się mniejszym lub większym rozczarowaniem. Razi wtórność i przewidywalność, mało finezyjna ekspozycja. Momentami czuć przesyt niepotrzebnych wątków i informacji, innym razem brakuje podstawowych elementów budowania bohaterów i relacji, przez co pozornie istotne wątki tracą na sile, pozostają obojętne. Film zaczyna dobrze i mógłby taki pozostać, gdyby poszedł swoją ścieżką, jednak w pewnym momencie ktoś wyraźnie łapie za lejce i zawraca go w kierunku odhaczania punktów ze scenariusza Nowej nadziei, pchając go w pułapkę powtarzalności i niebezpiecznie zbliżając się do granicy autoplagiatu. Jednocześnie zachwyca zdjęciami, stroną wizualną, w sporej części oferuje świetną zabawę i historię, która angażuje, nawet jeśli czasem łapie zadyszki i potyka się o własne absurdy. Nowi aktorzy dają radę, chociaż scenarzyści często nie radzą sobie z ich naturalnym prowadzeniem, natomiast stara gwardia jest ofiarą różnych schorzeń fabularnych. Nie jestem tym filmem zachwycony, nie przekonał mnie do tego, że jest uzasadnioną z narracyjnego punktu widzenia kontynuacją sagi. Jak na razie nie pełni w tej historii żadnej istotnej roli, wprowadzając zupełnie nowe, oderwane od całości wątki, które jednocześnie są na zbyt słabo zarysowane, by potrafiły zaangażować same z siebie. Z drugiej strony te dwie godziny zlatują szybko, film nie nuży. Jest sprawny warsztatowo, potrafi autentycznie bawić i wciągać. Jest tu potencjał, ale w wielu miejscach go zmarnowano przez dziwne, niepotrzebne decyzje fabularne. Nie skreślam jednak trylogii, bo osoby odpowiedzialne za najsłabsze ogniwa nie będą brały udziału w produkcji kolejnych części, choć niestety Rian Johnson nie będzie miał takiej swobody, jaką mieli (i zmarnowali) Abrams z Kasdanem). Jako film przygodowy The Force Awakens daje radę i na pewno wybija się na tle innych wysokobudżetowych tasiemców. Jako kontynuacja sagi mnie nie przekonał, chociaż nie uważam go też za żadną profanację. Coś się przebudziło, ale jeszcze nie bardzo wiem co i po co.

    LINK
    • Re: tl;dr

      Gunfan 2015-12-19 09:55:38

      Gunfan

      avek

      Rejestracja: 2003-11-27

      Ostatnia wizyta: 2023-04-16

      Skąd: Bielsko-Biała

      Znakomita recenzja, dziękuję.
      Naprawdę jest tu chyba wszystko, przy czym z pewnymi aspektami po prostu się zgadzam, bo widziałem je od początku, a na pewne dopiero Ty mi zwróciłeś uwagę. Niestety dobrnąłem do etapu, w którym nie potrafię bezrefleksyjnie cieszyć się nowym filmem Sagi tylko dlatego, że to... nowy film Sagi. Oczekiwania miałem w związku z tym ewidentnie wygórowane, spodziewałem się przede wszystkim czegoś kasującego wszelkie wady prequeli a zachowującego zalety OT, i tego nie dostałem. Trudno.

      Zobaczymy jak będzie przy drugim seansie, pewnie sympatycznie. Ale i bez szału. Chwilami jest cudownie, chwilami zęby zgrzytają z frustracji. Jest magia, ale też takie jakieś... pustawe to wszystko. Powierzchowne. Cóż, tak jak obaj pisaliśmy - ciężko ocenić ten film.

      LINK
    • Re: tl;dr

      Krogulec 2015-12-19 11:00:02

      Krogulec

      avek

      Rejestracja: 2003-01-05

      Ostatnia wizyta: 2025-01-10

      Skąd: Szczecin

      Dzięki za bardzo szczegółową recenzję na wysokim poziomie, bardzo miło się czytało do śniadania.

      LINK
    • Re: tl;dr

      Mistrz Jedi Radek 2015-12-19 17:20:48

      Mistrz Jedi Radek

      avek

      Rejestracja: 2008-01-26

      Ostatnia wizyta: 2016-11-16

      Skąd: Wa-Wa

      Bardzo dobra rzecz, chociaż z wieloma rzeczami się nie zgadzam. Stanowczo ekspozycji względem świata zbyt mało, a nie zbyt dużo. Świat jest bardzo słabo zarysowany.

      LINK
      • Re: tl;dr

        darth_numbers 2015-12-19 17:48:20

        darth_numbers

        avek

        Rejestracja: 2004-08-03

        Ostatnia wizyta: 2025-01-14

        Skąd:

        Siłą oryginalnego ANH było delikatne zasugerowanie wielkiego Wszechświata, o którym Widz nie wie nic
        Kto po obejrzeniu ANH wiedział coś o WOjnach Klonów, Jedi, Senacie i Imperatorze? Masz się domyślać. O to tu chodzi!

        LINK
        • Re: tl;dr

          Mistrz Jedi Radek 2015-12-19 19:21:57

          Mistrz Jedi Radek

          avek

          Rejestracja: 2008-01-26

          Ostatnia wizyta: 2016-11-16

          Skąd: Wa-Wa

          Zarysowanie było delikatne, ale i wszechogarniające. Nie chodzi mi tutaj nawet tak bardzo o wydarzenia same, które chciałbym poznać, ale o fakt, że w wielu aspektach film wydaje się bardzo mały i pozbawiony kontekstu. Spójrz na planetę z kantyną. Film dużo by zyskał, gdyby przed wejściem do niej było kilka szerokich ujęć pokazujących kontekst tego miejsca(takie establishing shots). Popatrz na scenę z klifu na Mos Eisley oraz kilka scen z podróży do do samej kantyny. Pomyśl o Naboo i ile dowiadujemy się o niej z różnego typu scen.

          LINK
      • Re: tl;dr

        Mariobaryla 2015-12-27 17:59:19

        Mariobaryla

        avek

        Rejestracja: 2008-10-05

        Ostatnia wizyta: 2023-08-17

        Skąd:

        Moim zdaniem (słabej) ekspozycji było za dużo, ale dużo było też rzeczy, które wymagały jakiegoś kontekstu, znacznie więcej niż w oryginalnej trylogii. W Nowej nadziei nie miało to aż tak wielkiego znaczenia, bo wszystko było nowe. Tu jednak wracamy do już istniejącego świata i nieco lepszy rzut okiem na pewne kwestie by się przydał - ale niekoniecznie przez taką suchą ekspozycję i zasypywanie nas wykładami, jak to robi Przebudzenie Mocy, a w bardziej subtelny sposób, poprzez ukazanie wydarzeń, emocji, reakcji. Jak wspomniałem wcześniej, film jedną nogą skręca w stronę prequeli, a drugą próbuje odciąć się od sytuacji politycznej w galaktyce i skupić się tylko na bohaterach jak oryginalna trylogia. Moim zdaniem trochę to nie wyszło.

        Widzę po swoich znajomych i osobach oglądających film, że mało kto ma o Nowej Republice czy Najwyższym Porządku zgodne ze źródłami wyobrażenie. Z filmu w żaden sposób nie wynika, że to Nowa Republika rządzi galaktyką, a Najwyższy Porządek jest jakąś olewaną organizacją z pogranicza mapy. Z filmu w żaden sposób nie wynika, że Nowa Republika olewa Ruch oporu, Leię i cały konflikt, bo te sceny wycięto, a zostawiono takie, które świadczą o czymś zupełnie przeciwnym.

        Razi też to, jak do wszelkiej krytyki podchodzą ludzie z Lucasfilmu i pokrewni, podpierając się ciągle ułomnym argumentem, że "przecież w Nowej nadziei było tak samo". Raz, że nie było tak samo, dwa, że to nie jest Nowa nadzieja tylko siódmy film z serii. Tłumaczenie się, że stare filmy też nie ujawniały wszystkiego od razu jest ułomne, bo te informacje zostały podane od razu, tylko w okołofilmowych książkach, które pokazują zresztą, że wiele scen z filmu po prostu wycięto. Więc to nie jest tak, że to była jakaś wielka wizja artystyczna, której maluczcy nie zrozumieli. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Wycięto kilka scen istotnych dla kontekstu filmu, przez co miejscami może być on niejasny dla mniej zorientowanych i dorabianie do tego ideologii i zwalanie wszystkiego na fanów jest po prostu nieprofesjonalne. I razi mnie to bardziej niż jakiekolwiek niejasności z filmu, bo zalatuje bucowatością. Takie chyba nastały czasy, bo o czymś podobnym pisałem już przy dyskusji o Aftermath. To, że książki czy filmy mają jakieś tam wady - zdarza się. To, że twórcy starają się bronić swoją pracę - spoko, jasne. Ale w momencie, gdy ci ludzie łapią zwykły ból dupy i zaczynają bawić się w przytyki w stronę fanów i próbują zbijać sensowne zarzuty jakimiś kalekimi wywodami z głębokim przeświadczeniem posiadania całkowitej racji - to nie jest spoko i do niczego sensownego w ten sposób nie zajdziemy.

        Wracając jednak do ekspozycji, to kwestia sytuacji w galaktyce jest dla mnie w tym wszystkim drugorzędna. Pisałem o tym przede wszystkim w kontekście zastąpienia suchymi infodumpami prób budowania bohaterów od strony "psychologicznej" czy jakiegoś ukazania ich emocji, motywacji. Dlatego uważam, że kiepsko wypadł właśnie Kylo czy wątek jego relacji z Hanem. Moim zdaniem cały wątek rodzinny wyszedł byle jak właśnie dlatego, że w ogóle nie skupił się na tym, co siedzi w głowach bohaterów, a cały dramatyzm zastąpiono zwykłym gadulstwem rodem z prequeli. Tam, gdzie już, już zaczynają pojawiać się zalążki przedstawienia motywacji bohaterów, zarysowania co między nimi zaszło, ktoś natychmiast musi rzucić jakąś pierdołą w stylu "to wszystko wina Snoke`a, on go przeciągnął", "było w nim za dużo z Vadera", "to nie prawda, on cię wykorzystuje" - i tak po kilka razy na scenę. Jak gdyby ktoś bał się dać tym postaciom żyć i wyjść z roli zwykłego narzędzia narracyjnego.

        Ja wiem, że wszyscy się jarają "bo Harrison Ford", ale moim zdaniem te dialogi wypadały momentami bardziej czerstwo niż niektóre perełki z prequeli. Serio, czym to się różni? Znów, brak pomiędzy postaciami chemii, starć na argumenty, poglądy, ideologie, brak nawiązań do wzajemnych relacji - wszystko jest sprowadzone do wymiany suchych faktów. Za każdym razem, gdy bohaterowie rozmawiali o przeszłości miałem wrażenie, że oglądam nie rozmowę między dwoma osobami, które łączy wspólna historia, relacje, a nieudolną próbę przekazania widzowi kolejnej porcji informacji na dany temat przez scenarzystów. Przez cały film aż do przesady akcentowane są przy każdej okazji kwestie powiązań rodzinnych i genezy Kylo Rena. Za każdym razem ktoś musi dorzucić zupełnie niepotrzebny komentarz, którego jedyną rolą jest przypomnienie kto jest czyim synem, kto kogo przeciągnął na ciemną stronę i tak dalej - a jednocześnie wciąż dostajemy tylko najbardziej podstawowe informacje, z których ciężko złożyć do kupy cokolwiek sensownego. Co my właściwie wiemy o tym Kylo Renie poza tym, że jest zły bo Snoke, bo Vader, bo tak? Co my wiemy o jego relacjach z rodziną poza tym, że "teraz to ja mam starych w dupie"? Ano nic i w może niczym by to nie przeszkadzało, gdyby nie próbowano na tym nagle budować motywu odkupienia przez rodzinę czy udawania dramatyzmu i emocji w scenie konfrontacji ojciec-syn. Wyobrażacie sobie scenę konfrontacji na Mustafarze bez przedstawienia wszystkich innych wydarzeń z prequeli? Cała konfrontacja Han-Ben powinna być oparta na relacjach między tymi dwoma postaciami, o których jednak kompletnie nic nie wiemy. Scenarzyści chcieli w jednym filmie streścić motywy, które wcześniej rozłożono na całe trylogie, olewając zupełnie podbudowę i to moim zdaniem nie wyszło. Albo trzeba było zrobić to później, albo poświęcić więcej czasu na sensowne zarysowanie tego wątku, bohaterów, zamiast zawracać tyłek potrzebną jak dziura w moście podróbą Gwiazdy Śmierci. Dostalibyśmy jeden porządny wątek, zamiast pięciu robionych na wariata.

        Nie wiem, może tylko mnie to razi, ale IMO ta zastępująca naturalne dialogi łopatologia momentami aż wyłazi z ekranu i niektóre rozmowy stają się przez to nieznośne - co widać tym wyraźniej, że w przeciwieństwie do prequeli reszta dialogów (zwłaszcza z udziałem nowych aktorów) wypada dosyć naturalnie. Natomiast postaciom z oryginalnej trylogii czy bohaterom-przewodnikom (Maz, Snoke, Tekka) ciężko stać się pełnoprawnymi osobami i wyjść z roli kukiełek do wygłaszania informacji. Han ma swoje momenty, ale już Leia jest tu typową Mon Mothmą, która ze dwa razy odpala jakiś suchy dialog o synu, który nie niesie w sobie niczego poza kolejną porcją informacji. Mam wrażenie, że C-3PO wypadł w tym filmie bardziej ludzko i naturalnie niż Organa, chociaż i on dostał swój wykład na temat stanu R2-D2. Z jakiegoś powodu twórcy filmu kompletnie nie radzą sobie z tymi bohaterami, mimo, że naprawdę dobrze poszło im z Rey, Finnem czy Poe. Ale o tym też pisałem w poprzednim poście - film najlepiej radzi sobie tam, gdzie próbuje iść własną drogą, skupia się na własnych wątkach i postaciach, czyli przede wszystkim w pierwszej połowie. Tam, gdzie sięga po motywy czy bohaterów zaczerpniętych z poprzedniej trylogii, wypada znacznie gorzej, jakby nikt nie miał na to pomysłu. Jak nie wygłaszają suchych, niezbyt wyszukanych żartów nawiązujących do oryginalnej trylogii, to ograniczają się do recytowania informacji. Gdyby nie to chciejstwo, żeby koniecznie powpychać do filmu znajome wątki czy postacie, żeby zahaczyć o wątki, które wcześniej rozłożono na całe trylogie, mogłoby być znacznie lepiej. Film byłby równiejszy i bardziej spójny.

        Prequele były jakie były, ale jedną rzeczą, której nie można im odmówić, jest konsekwencja w obranej drodze i własnym stylu, niezależnie od tego, jak go oceniamy. Przebudzenie Mocy jest w pewnej części o wiele lepsze i faktycznie miało potencjał być jednym z lepszych filmów sagi, ale jednocześnie bało się pójść własną drogą i przestać być oficjalnym fanfilmem Abramsa próbującego zrobić to samo, tylko po swojemu, pomimo tego, że wyraźnie nie miał pomysłu na ciekawe wplecenie starych postaci, co zresztą widać po niedawnych wywiadach. Siedzieli, myśleli, wymyślili sobie jakąś historyjkę, żeby to wszystko było niby powiązane, a potem postanowili zastąpić dialogi próbami wyjaśnienia co, jak i dlaczego.

        LINK
    • Re: tl;dr

      Hardrada 2015-12-19 19:10:45

      Hardrada

      avek

      Rejestracja: 2011-01-01

      Ostatnia wizyta: 2025-01-14

      Skąd:

      Świetna recenzja. Niedawno wróciłem z kina i chciałem coś napisać, ale chyba wyczerpałeś temat. Popieram jednego z przedmówców:

      "Naprawdę jest tu chyba wszystko, przy czym z pewnymi aspektami po prostu się zgadzam, bo widziałem je od początku, a na pewne dopiero Ty mi zwróciłeś uwagę."

      LINK
    • Re: tl;dr

      Burzol 2015-12-23 16:31:45

      Burzol

      avek

      Rejestracja: 2003-10-14

      Ostatnia wizyta: 2025-01-14

      Skąd: Poznań

      Wydaje mi się, że miałem dość podobne odczucia po pierwszym premierowym seansie. To znaczy były rzeczy, które mi się podobały, były rzeczy, które mi przeszkadzały. Może nie aż tak bardzo negatywnie, ale było. Po drugim seansie wady filmu znacznie blakną. Jestem bardzo ciekaw jak zmieni się moje myślenie o tym filmie z upływającym czasem, ale naprawdę polecam spróbować go ponownie.
      Pranie mózgu? Być może, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Znacznie bardziej wolę żyć w świecie, w którym lubię film, który ma jakieś tam wady, niż nienawidzić filmu, który ma swoje plusy.

      LINK
  • Zakończenie Ray i Luke spokrewnieni?

    lordwest 2015-12-18 21:43:43

    lordwest

    avek

    Rejestracja: 2015-12-04

    Ostatnia wizyta: 2019-12-22

    Skąd:

    Film oceniam pozytywnie tylko zakończenie nie daje odpowiedzi i zostawia rozdarcie pozatym niezbyt fajnie nakręcone te zakończenie.
    Ray tak jakby staciła pamięc i nie pamiętała kto ją zostawił na jakku a po dotknięciu miesza zaczyna sobie przypominać wszystko. Mazz Kant mówi że ten miesz należał do anakina potem luka a teraz ją wzywa. W tym czasie po dotknięciu miecza Snoke i kylo ren rozmawiają że nastąpiło przebudzenie mocy a ray zaczyna sobie przypominać jak posługuje się moca nawet w czasie walki z Kylo renem jak on do niej mówi coś o mocy to nagle ona odpowiada moc dziwnie się zachowuje jakb se coś przypomniała i nagle wygrywa umiejąc posługiwać się mocą. A jak przylatuje i widzi Laie to się ściskają a wcześniej się wogole nie widziały. Na sam koniec jak Luke stoi i Ray patrzą na siebie i nagle łzy w oczach obu nie wiem czy ktoś to też spostrzegł tak jakbynie widzieli się kopę lat ... Na zagranicznych forach piszą ludzie po angielsku że Ray to córka Luke tylko po co takie zakończenie stoją jak zamrożeni i Ray trzyma wyciągnięta rękę z mieczem ...

    LINK
    • Re: Zakończenie Ray i Luke spokrewnieni?

      Kwarc 2015-12-19 02:52:01

      Kwarc

      avek

      Rejestracja: 2009-03-29

      Ostatnia wizyta: 2021-06-05

      Skąd: Jakku

      Cóż... więcej wskazówek nakierowujących nas na to, że Rey jest córką Luke`a chyba już więcej się nie dało zmieścić. A czemu we finale stali i gapili się na siebie zamiast wyściskać i powiedzieć "kopę lat, tatko"? Pewnie po to, by zostawić sobie jakieś tajemnice na następny sezon.

      LINK
    • Re: Zakończenie Ray i Luke spokrewnieni?

      darth sheldon hiszpański inkwi 2015-12-19 15:13:48

      darth sheldon hiszpański inkwi

      avek

      Rejestracja: 2014-08-04

      Ostatnia wizyta: 2025-01-14

      Skąd: Topola Wielka

      W sumie to Rey mogła stacić pamięć albo ktoś ją wymazał i po dotknięciu miecza zaczyna sobie przypominać + walczyła już bronią białą + pamięć mięsniowa
      (Geralt gdy stracił pamięć w trylogii bardzo szybko nauczył się na nowo walczyć).

      LINK
  • Szkoda

    Boris tBD 2015-12-18 21:46:13

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    że nie było o grzybobraniu na Jakku. Przez to film mega dla mnie osobiście traci.

    LINK
  • M-I-A-Z-G-A

    Luke S 2015-12-19 00:16:01

    Luke S

    avek

    Rejestracja: 2008-10-17

    Ostatnia wizyta: 2024-09-03

    Skąd: Cracow

    Nie chowam spoilerów, jak ktoś nie oglądał, nie czytać.

    Właśnie wróciłem, to będzie pisany na świeżo, pod wpływem emocji wpis.

    Film mnie zmiażdżył. Liczyłem na coś dobrego, widząc pierwsze oceny wiedziałem, że będzie coś dobrego, ale to nie było tylko dobre - to była absolutna miazga. Ten film był doskonały w każdym calu - sam w sobie, jako kontynuacja, zarówno jako film dla fanów (liczba smaczków hic!), jak i dla ludzi "z ulicy".

    Zawsze usprawiedliwiałem Lucasa, ale Abrmas pokazał, że ten pierwszy nie może się równać z nim w fachu.

    Pojedynek Finn + Rey vs Kylo to zdecydowanie najlepiej wyreżyserowane starcie całej sagi. Już nie wspominając o charakteryzacji - spocony, krwawiący, ranny, zgarbiony, szalony Kylo, przerażony Finn, silna Rey - po prostu coś niesamowitego. Tak samo dramatyczna, genialnie wyreżyserowana scena śmierci Hana Solo. Podobnie ostatnia scena z Lukiem - miażdży.

    Nowe postacie - Kylo, Rey, Finn, Poe, Snoke, Hux, Maz, wszyscy zrobili taką robotę, że mam wrażenie, że nikogo innego nie mógłbym widzieć na ich miejscu - to chyba najlepszy komplement dla aktora.

    Mógłbym pisać o każdej scenie i się nad nią rozpływać.

    Najlepsze SW ever? Jestem pod wpływem emocji, ale może tak!

    Argumenty o kalce ANH to jakiś absurd, oczywiście, było wiele podobieństw, ale nie na tyle, żeby gadać takie głupoty, szkoda komentować i nie będę tego robił.

    Nawet nie wiem, kim trzeba być, żeby hejtować ten film. Serio, Wasze życie, hejterzy, musi być żałosne i smutne, jak coś takiego Was nie cieszy, to chyba już nic nie cieszy. Pozostaje współczuć. Na szczęście jesteście w mniejszości, TFA ma lepsze oceny od wszystkich pozostałych części i tak zostanie, chyba zasłużenie.

    Miazga, to nie był film, to było niezwykłe przeżycie.

    LINK
  • .

    Helian 2015-12-19 00:29:20

    Helian

    avek

    Rejestracja: 2004-12-18

    Ostatnia wizyta: 2017-12-13

    Skąd: Radom

    Właściwie wszystko zostało już powiedziane... Sam muszę powiedzieć, że mi się film bardzo podał aż do momentu gdy Rey zaczyna władać Mocą jak opętana.
    Dzięki temu, że w pierwszej części filmu akcja jest wartka i spójna nie przeszkadzały mi te wszystkie nawiązania do IV.
    Zirytowały mnie elementy które podważyły dotychczasowy ład/fizykę/system świata SW, czyli właśnie to co zrobiła Rey, a czego nie zrobił Kylo Ren. Pierwsze użycie perswazji było dla mnie śmieszne, ale ich wspólna walka to była parodia gatunku. Takie pojedynki jak ten do tej pory kończyły się w trzy sekundy śmiercią postaci i to wiadomo w tym przypadku której.
    Nie rozumiem porównań do walki Luke`a z Vaderem. Tam sytuacja była całkowicie inna, Vader ani przez chwilę nie chciał zabić syna. Sam Luke moc odkrył lata wcześniej, był wprowadzony przez Obi-Wana, potem przeszedł szkolenie Yody i nie ważne ile ono trwało to i tak nie miał szans.
    A tutaj mamy Kylo który był uczony władania mocą (prawdopodobnie) od najmłodszych lat, który na początku filmu pokazuje jaką potęgą włada i na co stać i nie potrafi sobie poradzić z amatorami... Dla mnie to jest nie do przyjęcia i zniszczyło mi cały film.

    Druga sprawa to gwiazda śmierci... właściwie wszystko zostało powiedziane, ale dodam tyle, że sam pracuje w elektrowniach zbudowanych w XX wieku i już teraz wiadomo (choć akcja dzieje się dawno dawno temu, to jednak technologia jest trochę do przodu), że jeżeli wysadzimy jedną elektrownie w Polsce, to u nikogo w naszym kraju nie zgaśnie światło i każde strategiczne urządzenie ma 100% rezerwy by można je było momentalnie zastąpić... Więc wysadzenie jednego obiektu na całej planecie nie może doprowadzić do jej destabilizacji...
    Po za tym, bądźmy szczerzy, dać sobie rozwalić gwiazdę śmierci 3 raz w ten sam sposób to trzeba być debilem (chyba że mają za dużo unijnych funduszy do wydania na inwestycje).

    Inną sprawą która mnie ukuła w oczy to są statki kosmiczne występujące w filmie. 30 lat i nie wysilono się na nic nowego... Między 1-3 a 4-6 (odstęp około 25 lat) wymieniono wszystkie myśliwce, niszczyciele itd. Tutaj nie widzimy żadnego prototypu, a budujące się państwo militarne główny nacisk kładzie właśnie na rozwój nowych technologii. Chyba że po prostu osiągnięto już szczyt technologiczny w tej dziedzinie...

    Podsumowując: po wyjściu z kina oceniłem film na 7/10 będąc porwany akcją i nową przygodą. Podobnie się czułem wychodząc z premiery III, ale po kolejnym seansie co raz bardziej zaczynała mnie razić niespójność scenariusza i braki aktorskie.
    Obawiam się że tym razem będzie to samo i gdy na chłodno przeanalizuję tę historię to zostanie żal po niewykorzystanym potencjale tego świata.

    I wielki finał... Czy Luke przez lata na wygnaniu cały czas siedział w pelerynce na łysej górze i czekał aż go ktoś odwiedzi...?

    LINK
  • Nowe Star Warsy!!!

    gokuden1991 2015-12-19 00:43:20

    gokuden1991

    avek

    Rejestracja: 2014-08-16

    Ostatnia wizyta: 2015-12-21

    Skąd:

    Witam. Dzisiaj obejrzałem nowe Star Warsy i wyszedłem z kina zmieszany. Bardzo mocny początek, ale później było gorzej. Mam na myśli pewne nieścisłości które mnie irytują np:
    1. Pojedynek na miecze Kylo Rena z Finnem… jak to możliwe ze Finn mógł stawiac jakis opór, nawet ranił Kylo Rena który z tego co wynika i co widać świetnie włada mocą i przeszedł szkolenie Luke oraz teraz szkoli się u nowego mistrza. Moim zdaniem to bezsensu i w tym momencie zobaczyłem ze głowny antagonista jest słaby. Miałem jeszcze nadzieje że może bawił się walka z Finnem, ale..
    2. Walka Kylo Rena z Rey… to dla mnie najbardziej nie logiczna i absurdalna scena w filmie. Szkolony w mocy Kylo obrywa od Rey która nigdy nie miała styczności z mocą i uczy się jak nad ja panować w oka mgnieniu albo szybciej. Rozkazuje szturmowcowi mocą, przyciąga miecz świetlny Luke, a potem walcząc z Kylo gdy mówi jej że potrzebne jej szkolenia zamyka oczy ‘wpaja’ (nie wiedziałem jakiego słowa uzyc xd) się w moc i go pokonuje. Jaki sens ma teraz szkolenie u Luke jak Rey już teraz jest lepsza od Kylo Rena, który wyszedł na słabego. Postać Rey jest moim zdaniem mocno wyidealizowana.
    3. Wtórność fabularna.. Oglądałem nowe- stare Gwiezdne Wojny. Znowu niszczenie super broni(gwiazda śmierci 3), znowu to imperium rządzi a rebelianci są w mniejszości i się ukrywają. Czułem się jakbym oglądał Nowa Nadzieje po tuningu, liftingu, po wizycie u kosmetyczki…
    4. Znowu ludzie?? Jest tyle ras w galaktyce, a wszystkie głowne role odgrywają ludzie (homo sapiens xd). Oczywiście poza świetnym Chewbaccą który dodaje trochę róznorodnosci. Mam nadzieje ze w 8 i 9 czesci jacys ‘kosmici’ przesuną się na pierwszy plan albo przynajmniej będą miały większe znaczenie
    5. Han Solo zmarł.. Z wywiadów z Fordem można było to przewidzieć, ale jego smierc nie przyniosła żadnej dramaturgii. Było trochę łez, krzyku, wkurzony wookie, ale potem wszystko prysło i nikt się tym nie przejmował, a Han Solo to przecież jeden z największych bohaterów Rebelii jak i Nowej Republiki.
    6. Brak „nowych” planet. Plnety jakie widzieliśmy to kalki planet jakie już dobrze znaliśmy pustynia, śnieg i zielen.. Nic nowego wszystkie te krajobrazy już zznamy z poprzednich części..

    Troche się rozpisałem ale musiałem to z siebie wyrzuci, a nikt z moich znajmych jeszcze nie oglądał nowej części. Proszę o komentarze. Zgadzacie się ze mna?? Jakie sa wasze odczucia??

    LINK
  • Coś się przebudziło

    Dave 2015-12-19 01:47:43

    Dave

    avek

    Rejestracja: 2007-03-04

    Ostatnia wizyta: 2020-01-24

    Skąd: Warszawa

    UWAGA! Poniżej spoilery, ale nie oznaczałem, bo wyszło by, że musiałbym spory kawał posta zasłonić
    Zanim o samym filmie to powiem, że 10 lat temu w tym samym kinie z rodzicami jako mały szczyl widziałem jedyny epizod SW w kinie - "Zemstę Sithów". Teraz historia zatacza koło i strasznie mnie to porusza jakoś Zgodnie z moim postanowieniem które sobie założyłem jak tylko dowiedziałem się, że będzie nowa trylogia udało mi się wytrwać 3 lata bez niemal żadnych spoilerów - nie miałem bladego pojęcia o czym będzie ten film i tym faktem strasznie się jarałem, warto było Jako dawny fanatyk SW, a teraz po prostu fan wróciłem do swoich korzeni, do dzieciństwa, gdy to uniwersum znaczyło dla mnie baaaardzo wiele. Niesamowite uczucie, piękny dzień.
    "Gwiezdne wojny" powróciły i to jest najpiękniejsze, w to dalej trochę nie chce mi się wierzyć. Będę potrzebował pewnie jeszcze kilku razy, żeby do mnie dotarło, że oglądałem siódmy epizod który nigdy miał nie powstać… a jest
    Rozumiem hejt który się na „Przebudzenie mocy” wylewa. Uważam, że jest przesadny, ale go rozumiem. Do tego filmu trzeba podejść na luzie bo w innym wypadku straci się z niego całą frajdę - jest prosty, niesamowicie prosty, jest hołdem dla Starej Trylogii, pełnym nawiązań i wręcz o schematycznie podobnej budowie do „Nowej nadziei”. Z jednej strony – to wspaniałe i dobre, bo nostalgia się budzi, z drugiej trochę uwiera bo mogłoby być to coś nowego i to trochę zmarnowana szansa. Jest za to mnóstwo, mnóstwo smaczków, zarówno dla mniejszych jak i większych wyjadaczy, które są po prostu cudowne.
    Rzeczy które najbardziej bolą to właśnie wspomniana schematyczność, i pewna naiwność. Denerwuje to trochę, ale jeśli przymknie się na to oko to tak bardzo nie przeszkadza, bo myślę, że jednak to nie jest najważniejsze.
    Nowi główni bohaterowie, Rey i Finn, są bardzo dobrze wymyśleni, niewymuszeni, ciekawi i sensowni. Aż chce się oglądać i wiedzieć co będzie dalej. Naprawdę w są w porządku choć trochę się ich obawiałem.
    Inny problem to Kylo Ren. Trochę dziwny, lekko drewniany. Taki zbuntowany nastolatek który stara się kreować na swojego dziadka Vadera (do którego moim zdaniem jest trochę podobny fizycznie nawet i jest to bardzo ciekawe na swój sposób) i znaleźć swoją drogę. Niby dobrze to kamufluje ale jednak jest rozdarty i słaby co chociażby widać po tym jak dostaje bęcki od niewyszkolonej złomiarki. Jego historia jest opowiedziana jednak od połowy i fajnie by było poznać jej genezę.
    Bardzo dobrze również, żeHan zginął. Dopina to klamrę kompozycyjną całej sagi wg której w pierwszej części każdej trylogii musi zginąć mentor głównego bohatera/bohaterki/bohaterów. Zupełnie nie spodziewałem się, że to będzie Han, myślałem, że to będzie jednak Luke, który wcieli się w rolę takiego Bena Kenobiego siódmego epizodu, ale jednak nie, jest inaczej, co nie znaczy że gorzej Sądzę, że zarówno scena śmierci Hana jest niezwykła, fakt ojcobójstwa też tutaj wprowadza dramaturgię, ale niezwykła też jest scena pojawienia się Luke`a - naprawdę, to najlepszy moment tego filmu, gdy odwraca się, ściąga kaptur i spogląda niczym Ben na Tatooine 30 lat wcześniej
    Sytuacja polityczna też jest potraktowana po macoszemu i szkoda, bo wygląda trochę dziwnie zwłaszcza w kontekście zakończenia ROTJ. W ogóle Przebudzenie Mocy zostawia mnóstwo niedomówień, jest niejasne i pełne dziur scenariuszowych. Wg mnie jest tylko wstępem do Epizodu VIII który wymiecie bardzo, wszystko rozjaśni i naprawdę będzie świetny, i osobiście czuję, że może przeskoczyć wszystko co dotychczas się pojawiło. TFA w tym wypadku stanowiłoby tylko jaskółkę, która ogłasza powrót sagi, taką trochę dla laików którzy też pójdą po prostu zobaczyć fajny film przygodowy s-f, a serio czymś mega dla prawdziwych fanów byłby ów EVIII. Chciałbym, żeby tak było.
    Niemniej – SW wróciło! I to jest niesamowite. Nie ma co się spinać, tylko trzeba po prostu dać się porwać tej dziecięcej radości i zacząć odkrywać sagę na nowo bo jeszcze długa i niezwykła droga przed nami

    LINK
  • Ogólnie o epizodzie VII

    Darth Edziaszka 2015-12-19 06:36:52

    Darth Edziaszka

    avek

    Rejestracja: 2015-02-27

    Ostatnia wizyta: 2019-05-04

    Skąd: Padlasze

    Dziwne, że nie ma tu takiego tematu, gdzie możemy ogółem porozmawiać o swoich odczuciach. Wklejam swoją opinię, by nie zaginęła wśród komentarzy i żeby zacząć dyskusję.

    To i ja wtrące swe trzy grosze . Więcej będzie spojlerów, które zakrywam, ale trochę dam nieszkodliwych opinii.


    Ogólne:
    - Czekałem na ten film jak na zbawienie. I nie zawiodłem się, choć dostałem coś innego niż się spodziewałem. Nie rozumiem zaś takich samych jak w przypadku Mrocznego Widma, skrajnych komentarzy. Jedni film wychwalają pod niebiosa, a drudzy znienawidzili. Ja przez wiele lat nie rozumiałem, dlaczego ludzie tak bardzo hejtują Mroczne Widmo... jakie by to nie było, to przecież i tak wciąż są Gwiezdne Wojny. Już od jakiegoś czasu jestem przeciwny ocenianiu która trylogia jest lepsza, a która gorsza. Moim zdaniem obydwie trylogie trzeba oceniać oddzielnie. To prawda, że nowa trylogia różni się od starej. Różni się, ale to nie znaczy, że jest gorsza. Jest po prostu inna. I mimo prób nasycenia obecnej trylogii klimatem z OT, jestem pewien, że epizody VII-IX również po prostu będą czymś innym. A zatwardziałym skamielinom i tak się nie da dogodzić, choćby reżyser stanął na głowie. Wciąż będą narzekać że to i owo to wcale nie jest Star Wars, że to profanacja i gniot. Dla takich ludzi byłoby najlepiej, jakby żadne epizody oprócz IV, V i VI nigdy nie powstały. Jeżeli inne epizody będą inne, to będą psioczyć że to nie to samo, tylko inne i że beznadzieja. Jeżeli zaś te epizody będą prawie że kalką starej trylogii, to też będą psioczyć, że to jest właśnie kalka z OT. Im najlepiej puścić 3 razy z rzędu epizody IV-VI. Wtedy powiedzą, że to najlepsze 3 trylogie jakie mogą być. Amen.
    - Harrison Ford bardzo ładnie się postarzał. Leia już trochę mniej...
    - Muzyka choć była całkiem dobra, to jakoś żaden utwór nie zapadł w pamięć. Momentami zaś uszami wyobraźni słyszałem motyw muzyczny z innych epizodów. Może by nie zaszkodziło jakby w niektórych scenach użyto starych melodii
    - Dużo nawiązań do starej trylogii. Sporo mi się podobało, ale jednak może czasem było ich za dużo więc nie oceniam ani na plus, ani na minus. Niektóre sceny zaś były żywcem wzięte z OT. Np scena jak Ren/Rey wyciągają miecz świetlny ze śniegu. Identycznie jak w 5 epizodzie. Ale przyznam, że miałem nadzieję usłyszeć "I love you. I know". Bo był moment, że to by pasowało.
    - Początek spoilera początek spoilera Scena w której się okazuje, że Kylo to syn Harrisona ewidentnie miała wywołać taki szok jak "Luke, I`m your father". Pewnie dlatego informacje na temat Kylo były tak bardzo pilnie strzeżone. Brałem coś takiego pod uwagę, ale i tak byłem zaskoczony. To było miłe. A kiedy już poszło info, to spodziewałem się raczej że Kylo to Jacen albo Anakin. Przyznam, że przerabiając EU to jeśli chodzi o książki to za pierwszym razem skończyłem na Trylogii Thrawna a obecnie doszedłem do trylogii akademii jedi. Nie pamiętam czy państwo Solo spłodzą jeszcze jakiegoś Bena. Mam tylko nadzieję, że ten epizod nie będzie się tak bardzo kłócił z EU. koniec spoilera Koniec Spoilera
    - Początek spoilera początek spoilera Phasma jest kobietą . To mnie zszokowało co nie miara. Dziwne tylko, że była tylko w 3 scenach. Byłem pewny, że to będzie jeden z większym badassów, jakiś tak szturmowy zwierzchnik sił zbrojnych. koniec spoilera Koniec spoilera
    - Początek spoilera początek spoilera Posługiwanie się mieczem świetlnym Finna i Rey. Że oboje umieją się posługiwać bronią... białą? konwencjonalną? tak mocno dziwuje. Finn jako szturmowiec pewnie był wszechstronnie przeszkolony, a Ray na Jakku pokazała, że umie walczyć bronią białą. Ale że oboje dają radę walczyć z Kylo to już trochę dziwnie. Choć może temu pozwolili go zranić Chewbacce, żeby nie wyglądało to zbyt naciąganie koniec spoilera Koniec Spoilera
    - Początek spoilera początek spoilera Kiedy imperialna broń zagłady pierdolnęła w światy Republiki... czy ona wtedy walnęła w najważniejsze światy? Po tym, co powiedział ich kamandzir, że ten dzień będzie końcem Republiki, wychodzi na to, że tak. I czy ta planeta, która wyglądała jak Couruscant to naprawdę był Couruscant...? Jeśli tak, to to zatrzęsie całym EU! Zatrzęsie po stokroć bardziej niż Filoni i wszystkie odcinki wojen klonów razem wzięte... A jeśli jednak nie... to czemu mając taką broń nie uderzyli w Couruscant? I czemu ten kamandzir mówił o końcu Republiki a nie o potężnym ciosem w Republicę...? koniec spoilera Koniec Spoilera
    - Początek spoilera początek spoilera W scenie, kiedy zginął Han Solo krzyknąłem "Nie!!!" na całe kino... Minutę wcześniej spodziewałęm się tego, bo Kylo coś załatwo się się z nim zgodził... Nie oceniam tego ani na minus, ani na plus. Po prostu byłem w szoku, że mój kochany Hanuś zginął... Tak nota bene, to byłem również pewny, że Chewbacca jeszcze bardziej rzuci się wściekle na szturmowców i zginie, spłacając swój dług życia do końca... Bo jak Chewbacca może istnieć bez Hana Solo? koniec spoilera Koniec Spoilera

    Plusy:
    - Walki za pomocą blasterów, mieczy świetlnych i myśliwców. Wyglądają bardzo realistycznie. Miecze świetlne jak prawdziwe. Strzały blasterów również wyglądają realistyczniej, prawdziwiej i ogółem lepiej. A zauważyliście, że w poprzednich epizodach klon czy szturmowiec obrywał strzała to na jego zbroi nie było widać śladu? Ewentualnie jakieś osmalenie. Tutaj strzał robi dziurę w płytkach pancerza i widać ranę
    - To wciąż są Gwiezdne Wojny...

    Minusy:
    - Początek spoilera początek spoilera Kylo Ren. Po trailerach wyobrażałem se go jako kogoś pokroju Dartha Vadera czy Revana. Kolekcjonera artefektów i pasjonata sithów. Zamiast tego, dostaliśmy nadąsanego nastolatka. Te sceny jak wpadał w gniew i napierdalał wściekle mieczem po wszystkim. Jakby mu mama dała szlaban. Spójrzcie na to i na scenę gniewu Dartha Vadera w EIII gdy dowiedział się o śmierci Padme... Po zdjęciu maski zaś ujrzeliśmy... pupcię niemowlaka. Ja rozumiem zamysł tej postaci, ale w takim razie nie powinni go początkowo przedstawiać jako lorda sith, tylko jako podrzędnego akolitę. Bardzo mi się on skojarzył z nerdem, amerykańskim nastolatkiem, z któremu dokuczali w szkole więc przyszedł do szkoły z karabinem i z frustracji zaczął strzelać do uczniów. Widać, ze facet ma mocne kompleksy niższości. Choćby temu, że stara się dorównać swemu dziadku. Jak dziecko, któremu rodzice stawiają wysokie wymagania, a samo jest miernotą... Chcieli zrobić postać, która czuje się rozdarta między jasną, a ciemną stroną mocy, a wyszedł gimbus w wieku dojrzewania. koniec spoilera Koniec Spoilera
    - Jakku. Choć akcja na Jakku ciągnęła się bardzo długo, jakoś nie mogłem wczuć się w klimat tej planety, jak to na przykład było z Tatooine.
    - Obcy. Oprócz Chewbacki i Sulustianina, wszystkie rasy miały tutaj swój debiut. Twórcy chyba chcieli być oldschoolowi, ponieważ większość ras wyglądało jak ze starych science-fiction. Łącznie z kiczowatością. A niektóre zaś bardziej by pasowały do klasycznego fantasy niż do sci-fi. Zwłaszcza te orki czy trolle rodem z władcy pierścieni
    - Snol/Snul/Sknork czy jak mu tam. Co to w ogóle było? Czy on jest taki olbrzymi czy po prostu to był taki wielki hologram? A nawet bez tego wygląda jak troll z klasycznego fantasy. I to coś takiego ma być głównym badassem, nowym imperatorem?
    - niby taki szczegół, ale hełmy pilotów Oporu. Już jakiś czas temu widząc figurkę Poe Damerona zachodziłem za głowę, czemu on właśnie ma taką wysoką głowę. Prawie jak Ki Adi Mundi.

    PS. Jeszcze tak z ciekawości. Czy na waszym seansie czuć było fanowski klimat? Byli przebrani ludzie? Ktoś klaskał? Czuć było ogólny entuzjazm? Ja bym się bardzo chętnie przebrał, ale nie miałem w co. Wziąłem tylko (pomysł rodem z Toy Story, tak wiem, ale oni naprawdę żyją) figurkę Dartha Vadera i Yody... Yody którego dostałem na wigilię 1999 roku. Żeby potem mogli opowiedzieć kolegom. No ale ogółem ostatnio oglądałem (było na Bastionie) jak to wyglądało w 99 roku, podczas premiery Mrocznego Widma i strasznie mi się podobała tamtejsza atmosfera. Nie wiem czemu spodziewałem się tego samego. Tylko ja zacząłem bić brawo na początku i pod koniec filmu. Z emocji aż krzyknąłem jak zaczęły lecieć napisy... Podczas pierwszego klaskania przyłączyła się do mnie jedna osoba. Widać, że wielki fan, bo co chwilę coś tłumaczył dziewczynie. Pod koniec filmu zaś już kilka osób. No ale trochę dziwnie mi się zrobiło jak ogarnąłem, że większość z tych ludzi po prostu przyszła na film. Równie dobrze mógłby to być dla nich Hobbit, Terminator czy Batman. Nie każdy czekał na VII epizod ponad 10 lat...

    LINK
  • Coś się powtórzyło

    drvampire 2015-12-19 09:00:18

    drvampire

    avek

    Rejestracja: 2003-07-21

    Ostatnia wizyta: 2020-04-06

    Skąd: Kraków

    To świetny film, Naprawdę. Szkoda tylko że to praktycznie remake, poskładali kawałki z oryginalnej trylogii i zrobili film. Przez 10 lat nie byli w stanie wymyślić własnej oryginalnej historii. I mimo, że to świetny film, to nie mam ochoty go obejrzeć ponownie, bo ... ja już go obejrzałem ze 20 razy przez ostanie lata oglądając oryginalną trylogię. Oczywiście są zmiany (niektóre dramatyczne), ale ogólna historia jest ta sama.[cytat]

    LINK
  • Ogółem i szczegółem

    Darth Edziaszka 2015-12-19 09:35:15

    Darth Edziaszka

    avek

    Rejestracja: 2015-02-27

    Ostatnia wizyta: 2019-05-04

    Skąd: Padlasze

    To i ja wtrące swe trzy grosze . Więcej będzie spojlerów, które zakrywam, ale trochę dam nieszkodliwych opinii.


    Ogólne:
    - Czekałem na ten film jak na zbawienie. I nie zawiodłem się, choć dostałem coś innego niż się spodziewałem. Nie rozumiem zaś takich samych jak w przypadku Mrocznego Widma, skrajnych komentarzy. Jedni film wychwalają pod niebiosa, a drudzy znienawidzili. Ja przez wiele lat nie rozumiałem, dlaczego ludzie tak bardzo hejtują Mroczne Widmo... jakie by to nie było, to przecież i tak wciąż są Gwiezdne Wojny. Już od jakiegoś czasu jestem przeciwny ocenianiu która trylogia jest lepsza, a która gorsza. Moim zdaniem obydwie trylogie trzeba oceniać oddzielnie. To prawda, że nowa trylogia różni się od starej. Różni się, ale to nie znaczy, że jest gorsza. Jest po prostu inna. I mimo prób nasycenia obecnej trylogii klimatem z OT, jestem pewien, że epizody VII-IX również po prostu będą czymś innym. A zatwardziałym skamielinom i tak się nie da dogodzić, choćby reżyser stanął na głowie. Wciąż będą narzekać że to i owo to wcale nie jest Star Wars, że to profanacja i gniot. Dla takich ludzi byłoby najlepiej, jakby żadne epizody oprócz IV, V i VI nigdy nie powstały. Jeżeli inne epizody będą inne, to będą psioczyć że to nie to samo, tylko inne i że beznadzieja. Jeżeli zaś te epizody będą prawie że kalką starej trylogii, to też będą psioczyć, że to jest właśnie kalka z OT. Im najlepiej puścić 3 razy z rzędu epizody IV-VI. Wtedy powiedzą, że to najlepsze 3 trylogie jakie mogą być. Amen.
    - Harrison Ford bardzo ładnie się postarzał. Leia już trochę mniej...
    - Śmieszki. To jasne, że w każdym epizodzie muszą być jakieś śmieszki. Tutaj jednak było ich za dużo. I to wszystkie se strony Finna. Nie wiem skąd to się bierze i czy zauważyliście, ale amerykańskich filmach zawsze musi być murzyn, albo jakaś gruba bezczelna murzynka, która pajacuje, rzuca jakieś ho ho teksty i stara się być zabawna? I to nieważne czy to komedia, dramat, sensacja czy nawet horror. Skoro Lando czy Mace Windu nie zachowywali się w ten sposób to Finn musiał wyrobić normę za wszystkich gwiezdnowojennych nigerów. Skoro tych tekstów czy sytuacji było za dużo, ale jednak przeważnie zabawnych, nie oceniam tego ani na minus, ani na plus. A tak przy okazji to wyobrażacie sobie Windu robiącego takie śmieszki ? I mówiącego do rannego Palpatina "Bujaa! Skopałem twoje białe dupsko madafaka. Twoja morda wygląda teraz jak pomarszczona dupa Yody. And now, say hello to my lightsaber bijaaaaacz". A po odcięciu ręki przez Anakina i w trakcie obrywania błyskawicami "Oh man, to nie fair" i te echo roznoszące się w powietrzu kiedy leciał "shieeeeeeeeeeeeeeeeeeet"
    - Muzyka choć była całkiem dobra, to jakoś żaden utwór nie zapadł w pamięć. Momentami zaś uszami wyobraźni słyszałem motyw muzyczny z innych epizodów. Może by nie zaszkodziło jakby w niektórych scenach użyto starych melodii
    - Dużo nawiązań do starej trylogii. Sporo mi się podobało, ale jednak może czasem było ich za dużo więc nie oceniam ani na plus, ani na minus. Niektóre sceny zaś były żywcem wzięte z OT. Np scena jak Ren/Rey wyciągają miecz świetlny ze śniegu. Identycznie jak w 5 epizodzie. Ale przyznam, że miałem nadzieję usłyszeć "I love you. I know". Bo był moment, że to by pasowało.
    - Początek spoilera początek spoilera Scena w której się okazuje, że Kylo to syn Harrisona ewidentnie miała wywołać taki szok jak "Luke, I`m your father". Pewnie dlatego informacje na temat Kylo były tak bardzo pilnie strzeżone. Brałem coś takiego pod uwagę, ale i tak byłem zaskoczony. To było miłe. A kiedy już poszło info, to spodziewałem się raczej że Kylo to Jacen albo Anakin. Przyznam, że przerabiając EU to jeśli chodzi o książki to za pierwszym razem skończyłem na Trylogii Thrawna a obecnie doszedłem do trylogii akademii jedi. Nie pamiętam czy państwo Solo spłodzą jeszcze jakiegoś Bena. Mam tylko nadzieję, że ten epizod nie będzie się tak bardzo kłócił z EU. koniec spoilera Koniec Spoilera
    - Początek spoilera początek spoilera Phasma jest kobietą . To mnie zszokowało co nie miara. Dziwne tylko, że była tylko w 3 scenach. Byłem pewny, że to będzie jeden z większym badassów, jakiś tak szturmowy zwierzchnik sił zbrojnych. koniec spoilera Koniec spoilera
    - Początek spoilera początek spoilera Posługiwanie się mieczem świetlnym Finna i Rey. Że oboje umieją się posługiwać bronią... białą? konwencjonalną? tak mocno dziwuje. Finn jako szturmowiec pewnie był wszechstronnie przeszkolony, a Ray na Jakku pokazała, że umie walczyć bronią białą. Ale że oboje dają radę walczyć z Kylo to już trochę dziwnie. Choć może temu pozwolili go zranić Chewbacce, żeby nie wyglądało to zbyt naciąganie koniec spoilera Koniec Spoilera
    - Początek spoilera początek spoilera Kiedy imperialna broń zagłady pierdolnęła w światy Republiki... czy ona wtedy walnęła w najważniejsze światy? Po tym, co powiedział ich kamandzir, że ten dzień będzie końcem Republiki, wychodzi na to, że tak. I czy ta planeta, która wyglądała jak Couruscant to naprawdę był Couruscant...? Jeśli tak, to to zatrzęsie całym EU! Zatrzęsie po stokroć bardziej niż Filoni i wszystkie odcinki wojen klonów razem wzięte... A jeśli jednak nie... to czemu mając taką broń nie uderzyli w Couruscant? I czemu ten kamandzir mówił o końcu Republiki a nie o potężnym ciosem w Republicę...? koniec spoilera Koniec Spoilera
    - Początek spoilera początek spoilera a W scenie, kiedy zginął Han Solo krzyknąłem "Nie!!!" na całe kino... Minutę wcześniej spodziewałęm się tego, bo Kylo coś załatwo się się z nim zgodził... Nie oceniam tego ani na minus, ani na plus. Po prostu byłem w szoku, że mój kochany Hanuś zginął... Tak nota bene, to byłem również pewny, że Chewbacca jeszcze bardziej rzuci się wściekle na szturmowców i zginie, spłacając swój dług życia do końca... Bo jak Chewbacca może istnieć bez Hana Solo? koniec spoilera Koniec Spoilera

    Plusy:
    - Walki za pomocą blasterów, mieczy świetlnych i myśliwców. Wyglądają bardzo realistycznie. Miecze świetlne jak prawdziwe. Strzały blasterów również wyglądają realistyczniej, prawdziwiej i ogółem lepiej. A zauważyliście, że w poprzednich epizodach klon czy szturmowiec obrywał strzała to na jego zbroi nie było widać śladu? Ewentualnie jakieś osmalenie. Tutaj strzał robi dziurę w płytkach pancerza i widać ranę
    - To wciąż są Gwiezdne Wojny...

    Minusy:
    - Początek spoilera początek spoilera Kylo Ren. Po trailerach wyobrażałem se go jako kogoś pokroju Dartha Vadera czy Revana. Kolekcjonera artefektów i pasjonata sithów. Zamiast tego, dostaliśmy nadąsanego nastolatka. Te sceny jak wpadał w gniew i napierdalał wściekle mieczem po wszystkim. Jakby mu mama dała szlaban. Spójrzcie na to i na scenę gniewu Dartha Vadera w EIII gdy dowiedział się o śmierci Padme... Po zdjęciu maski zaś ujrzeliśmy... pupcię niemowlaka. Ja rozumiem zamysł tej postaci, ale w takim razie nie powinni go początkowo przedstawiać jako lorda sith, tylko jako podrzędnego akolitę. Bardzo mi się on skojarzył z nerdem, amerykańskim nastolatkiem, z któremu dokuczali w szkole więc przyszedł do szkoły z karabinem i z frustracji zaczął strzelać do uczniów. Widać, ze facet ma mocne kompleksy niższości. Choćby temu, że stara się dorównać swemu dziadku. Jak dziecko, któremu rodzice stawiają wysokie wymagania, a samo jest miernotą... Chcieli zrobić postać, która czuje się rozdarta między jasną, a ciemną stroną mocy, a wyszedł gimbus w wieku dojrzewania. koniec spoilera Koniec Spoilera
    - Jakku. Choć akcja na Jakku ciągnęła się bardzo długo, jakoś nie mogłem wczuć się w klimat tej planety, jak to na przykład było z Tatooine.
    - Obcy. Oprócz Chewbacki i Sulustianina, wszystkie rasy miały tutaj swój debiut. Twórcy chyba chcieli być oldschoolowi, ponieważ większość ras wyglądało jak ze starych science-fiction. Łącznie z kiczowatością. A niektóre zaś bardziej by pasowały do klasycznego fantasy niż do sci-fi. Zwłaszcza te orki czy trolle rodem z władcy pierścieni
    - Snol/Snul/Sknork czy jak mu tam. Co to w ogóle było? Czy on jest taki olbrzymi czy po prostu to był taki wielki hologram? A nawet bez tego wygląda jak troll z klasycznego fantasy. I to coś takiego ma być głównym badassem, nowym imperatorem?
    - niby taki szczegół, ale hełmy pilotów Oporu. Już jakiś czas temu widząc figurkę Poe Damerona zachodziłem za głowę, czemu on właśnie ma taką wysoką głowę. Prawie jak Ki Adi Mundi.

    PS. Jeszcze tak z ciekawości. Czy na waszym seansie czuć było fanowski klimat? Byli przebrani ludzie? Ktoś klaskał? Czuć było ogólny entuzjazm? Ja bym się bardzo chętnie przebrał, ale nie miałem w co. Wziąłem tylko (pomysł rodem z Toy Story, tak wiem, ale oni naprawdę żyją) figurkę Dartha Vadera i Yody... Yody którego dostałem na wigilię 1999 roku. Żeby potem mogli opowiedzieć kolegom. No ale ogółem ostatnio oglądałem (było na Bastionie) jak to wyglądało w 99 roku, podczas premiery Mrocznego Widma i strasznie mi się podobała tamtejsza atmosfera. Nie wiem czemu spodziewałem się tego samego. Tylko ja zacząłem bić brawo na początku i pod koniec filmu. Z emocji aż krzyknąłem jak zaczęły lecieć napisy... Podczas pierwszego klaskania przyłączyła się do mnie jedna osoba. Widać, że wielki fan, bo co chwilę coś tłumaczył dziewczynie. Pod koniec filmu zaś już kilka osób. No ale trochę dziwnie mi się zrobiło jak ogarnąłem, że większość z tych ludzi po prostu przyszła na film. Równie dobrze mógłby to być dla nich Hobbit, Terminator czy Batman. Nie każdy czekał na VII epizod ponad 10 lat...

    LINK
  • ponowny seans

    Adakus 2015-12-19 10:12:01

    Adakus

    avek

    Rejestracja: 2007-11-12

    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

    Skąd: Silesia

    Wczoraj myślałem, że wybiorę się może ponownie na seans do kina. Dziś już tego taki pewien nie jestem.

    LINK
    • Re: ponowny seans

      Gunfan 2015-12-19 10:45:20

      Gunfan

      avek

      Rejestracja: 2003-11-27

      Ostatnia wizyta: 2023-04-16

      Skąd: Bielsko-Biała

      Recenzuj, jestem szczerze ciekaw

      LINK
      • Re: ponowny seans

        Adakus 2015-12-19 14:09:38

        Adakus

        avek

        Rejestracja: 2007-11-12

        Ostatnia wizyta: 2025-01-14

        Skąd: Silesia

        Mam odczucia podobne to Mario, film broni się jedynie jako osobny twór, ale w starciu z pozostałymi filmami, to wypada słabo. Nie wspominając, że na tle całego uniwersum (szczególnie Legend) to kompletna porażka. Filmy przy takim nakładzie finansowym, powinny być przynajmniej porządnym rzemiosłem w każdej dziedzinie. TFA broni się tylko stroną techniczną. Nierówne aktorstwo, zmarnowanie potencjału wielu scen i postaci, słaba chorografia walk, wtórność, to tylko niektóre z grzechów epizodu VII. Tylko z sentymentu dałem ocenę 7. Nie będę się rozpisywał wzorem Mario, bo wyjdę na malkontenta .

        LINK
  • Również

    Darth Edziaszka 2015-12-19 10:30:56

    Darth Edziaszka

    avek

    Rejestracja: 2015-02-27

    Ostatnia wizyta: 2019-05-04

    Skąd: Padlasze

    Ja się przejdę jeszcze raz, ale tym razem w 3D. Jestem bardzo ciekaw wrażeń. Normalnie nie cierpię 3D, ale na to chciałem pójść. Bałem się tylko, że z emocji bym nie dał rady. Potrzebowałbym pampersów i 200mg hydroksyzyny dożylnie. Teraz już się tak nie boje . A trochę osób polecało seans 3D...

    LINK
  • Wielkie rozczarowanie

    Arau 2015-12-19 11:06:28

    Arau

    avek

    Rejestracja: 2015-12-19

    Ostatnia wizyta: 2016-03-22

    Skąd:

    Brałam pod uwagę, że TFA może mnie zawieść. Starałam się nie ulegać ogólnemu hajpowi, podejść na chłodno i po prostu dobrze się bawić. Ale Jar Jar Abrams mi to uniemożliwił :/

    Im więcej czasu mija od premiery, tym mniej logiki i spójności odnajduję...

    Pomijając już dno fabularne i złomiarki bez treningu władające mocą lepiej niż szkolony przez Luke`a przywódca rycerzey Ren...

    Film w ogóle nie trzymał w napięciu. Ani przez moment nie bałam się o życie głównych bohaterów. W scenie z Hanem wiedziałam jak skończy - zresztą jak cała sala. Nikt nie krzyknął zaskoczony, nikt nie płakał. Było to przewidywalne. Zresztą widać, że po innych bohaterach też to spłynęło jak po kaczce.

    Film niczego nie wyjaśnia. Serio, nie można było poświęcić 10 min na opis sytuacji? Przecież Ray, która całe życie spędziła na odizolowanej planecie nie musi się orientować w sytuacji politycznej galaktyki, można to było wykorzystać do wytłumaczeniu widzowi co z czym. Finn od dziecka był karmiony propagandą, przeszedł absolutne pranie mózgu - i nic? Nie ma wątpliwości, nie przeżywa szoku, że był okłamywany całe życie? Po prostu uznał, że zabijanie jest be?

    Zresztą dezercja Finna jest tak samo przekonująca jak przemiana Anakina w EVI - wcale.

    Kylo Ben, znaczy Ren... Tak pizdowatego antagonisty w histori SW jeszcze nie było. Pomijając fakt, że z taką twarzą dobrze, że nosi maskę... W scenie w której zdejmują ją po raz pierwszy po sali przetoczył się chichot.

    Supreme Leader - wtf? Jego podwładni kłócą się przed jego obliczem jak dzieci, donoszą na siebie, a on nic? Nie ma żadnego posłuchu, respektu? Miałam wrażenie, że weźmie obu na kolanka i wytłumaczy im, że zachowują się nieuprzejmie i każe dać sobie buzi na zgodę...
    Gdzie mu do Sidiousa który jednym gestem wywoływał panikę wśród podwładnych?


    Gwiazda Śmierci ver. 3.0, serio? Następna będzie wielkości słońca i będzie niszczyła galaktyki?

    Jasne, efekty robiły wrażenie. Gdybym miała 10 lat i nigdy nie słyszała o SW, uznałabym, że film jest świetny. Niestety, jako fan dostałam mokrą szmatą w twarz. Jar Jar Abrams pokazał, że kompletnie nie liczy się ze starymi fanami i liczy się tylko kasa. Smutne.

    http://i.imgur.com/k7So4oG.jpg

    LINK
    • Re: Wielkie rozczarowanie

      Zakrza 2015-12-19 13:11:29

      Zakrza

      avek

      Rejestracja: 2009-12-28

      Ostatnia wizyta: 2021-01-17

      Skąd:

      Co Wy macie z tą złomiarką bez treningu wszyscy? Wy ten film oglądaliście od początku do końca czy Wam się usnęło w pewnych momentach?

      Rey została "przywołana" przez miecz Luke`a. Pewnie mu się nudziło leżeć w skrzyni 30 lat i stwierdził: "a se przywołam złomiarkę bez treningu". No ludzie! Przecież to wyraźnie pokazuje, że jest jakaś tajemnica dotycząca Rey. Tak samo jak scena retrospekcji, gdzie sobie przypomina jak była dziewczynką. Na pewno wyjaśnią to w kolejnych częściach. Bo wiecie, że będą kolejne części, prawda?

      Tak samo to czepianie się Kylo Rena. On nie miał być badassem. On miał być młodym adeptem Ciemnej Strony. Jak Anakin przeszedł na Ciemną Stronę jak za pstryknięciem palców to był płacz, że za szybko. Jak mamy pokazaną powolną ewolucję Bena to też źle, "bo nie jest zły". On powinien rozwalić wnętrzności Lei, jak Obcy, zamiast porodu. A będąc niemowlęciem zamiast mleka pić krew swoich wrogów. No ludzie! Zresztą gdyby był całkiem zły to sądząc po linku byłoby marudzenie, że schematyczność.

      A schematyczności też nie ma się co czepiać. Zawsze w pierwszej części trylogii mamy bohatera pochodzącego z piaszczystej planety, zawsze ktoś ginie i zawsze coś wysadzają na końcu. Taka konwencja.

      To tak samo jak z Bondem. Zawsze walczy z organizacją, która chce zawładnąć światem/zniszczyć świat/wywołać III WŚ. Zawsze wygrywa z pomocą gadżetów i pięknych kobiet. Ponad pół wieku, ćwierć setki filmów, a on ciągle robi to samo. A mimo to ludzie się tym jarają i chodzą na to do kina.

      Albo Godzilla. Jeszcze więcej lat, jeszcze więcej filmów. Ciągle tylko niszczy miasta albo walczy z innymi potworami. Przykłady można mnożyć.

      Ja rozumiem, że komuś mógł się film nie podobać, ale trochę pomyślunku i logicznych argumentów by nie zawadziło.

      LINK
      • Re: Wielkie rozczarowanie

        Arau 2015-12-19 15:13:53

        Arau

        avek

        Rejestracja: 2015-12-19

        Ostatnia wizyta: 2016-03-22

        Skąd:

        Czekaj, ale kto pisze, że Kylo ma być Badassem? Chyba tylko on sam, płacząc do maski dziadka "czemu nie jestem tak całkiem zły, ja chcę być zły! Bo... bo tak!"
        Płacz nie jest dlatego, że nie jest drugim Vaderem, tylko dlatego, że jest płytki i nieprzekonujący!

        A przepraszam, czy fakt przywołania przez miecz, czy nawet bycie córką Luke`a daje +10 do umiejętności posługiwania się bronią którą ma się pierwszy raz w ręku?
        Ja nie wiem po cholerę Jedi uczyli się latami walki mieczem, przecież jak widać po przykładzie Ray i Finna wystarczą odpowiednie fluidy!
        No przepraszam, uważasz, że to jest logiczny argument?

        Chyba faktycznie połowę przespałam, bo nie mogę za cholerę powiązać logicznie większości wątków.

        LINK
        • Re: Wielkie rozczarowanie

          Zakrza 2015-12-19 16:45:08

          Zakrza

          avek

          Rejestracja: 2009-12-28

          Ostatnia wizyta: 2021-01-17

          Skąd:

          Uznałem "pizdowatego antagonistę" za obelgę dotyczącą jego potęgi i ogólnie bycia złym.

          Nie znamy historii Rey. Być może okaże się, że wcześniej miała jakiś trening tylko tego nie pamięta. Wiemy natomiast, że generalnie bronią białą posługuje się bardzo dobrze.

          No i w zasadzie co ona takiego zrobiła? Że pokonała pizdowatego Rena? To taki wielki wyczyn?

          LINK
      • Re: Wielkie rozczarowanie

        Nestor 2015-12-19 19:01:23

        Nestor

        avek

        Rejestracja: 2004-10-28

        Ostatnia wizyta: 2025-01-14

        Skąd: Lasocice

        Popieram post Zakrzy. Po drugim seansie doszedłem do tych samych wniosków. Pierwsza część każdej trylogii SW ma po prostu taką kownecję. Jak tutaj wycofali się z Tatooine, to od razu fail.

        Zrozumcie, że Anakin mając 15-20 lat i nie mając szkolenia we władaniu Mocą mógłby robić nieświadomie takie same rzeczy jak Rey. Ale nie, ona nie może prowadzić instynktownie Sokoła, za to wygrać wyścig boonta w wieku 10 lat jak najbardziej.

        #stop_hejterom_TFA

        LINK
  • I po to straciliśmy EU?

    smajlush 2015-12-19 11:38:18

    smajlush

    avek

    Rejestracja: 2010-09-18

    Ostatnia wizyta: 2024-06-29

    Skąd: Kraków

    Sądząc po wypowiedziach współfanów widzę, że jestem jednym z niewielu, którzy potrzebują czegoś więcej, niż tylko całej masy nawiązań do Starej Trylogii, żeby wyjść z kina z bananem na twarzy. Ciężko mi nie oceniać tej nowej kontynuacji bez porównywania do starej kontynuacji i tego, jak twórcy z postaciami obeszli się kiedyś, a jak zrobili to teraz. Niemniej jednak, aby nie było, że narzekam tylko dlatego, że kanon/nie-kanon, postaram się naskrobać parę przemyśleń.

    Na plus:

    + Rey - zdecydowanie najciekawsza postać całego filmu, z jednej strony pełna młodzieńczego idealizmu, z drugiej zaś twardo krocząca po ziemi. Obserwowanie jej podróży, odkrywania w sobie wrażliwości na Moc, wizji i tego, jak sobie z tym wszystkim radziła było dużą przyjemnością. SW zyskało ciekawą protagonistkę i na chwilę obecną to właśnie jej przygody i szkolenie na Jedi są tym, co najbardziej ciekawi mnie w Epizodzie 8. Zobaczymy, jak potoczy się to dalej.

    + Walki powietrzne - oglądanie zarówno X-Wingów naparzających się z TIE Fighterami, ucieczki Poe i Finna na początku filmu, ale przede wszystkim Rey rozbijającej się Sokołem po pustyniach Jakku wraz z Finnem i jednym niepełnosprawnym działem statku niszczących pościg były czystym miodem. Piękna choreografia lotu i całe rozplanowanie tych scen zostały dopięte na ostatni guzik i panom od efektów specjalnych nie należy się tu nic prócz pochwały.

    + Snoke - o reszcie "tych złych" tego filmu wypowiem się w drugim punkcie recenzji, jednak trzeba przyznać, że głównodowodzący First Order, choć na razie owiany tajemnicą, jest bardzo intrygujący - z chęcią zobaczę, co ma do zaprezentowania w przyszłych filmach, gdy pokażą go w większej ilości. Andy Serkis jak na razie gra go bardzo przekonująco, a postać ma potencjał na godnego złoczyńcę.

    + BB-8 - przy tym, jak bardzo mało było C-3PO i R2-D2, BB-8 wspaniale poradził sobie z obowiązkiem bycia małym, zadziornym droidem, którego pokochają rzesze fanów. Jego zachowanie (jak kciuk w górę) było często rozbrajające i dodawało całej historii koloru i porządnego, nienachalnego comic reliefu. Dobrze, że Poe o niego dba.

    + Jakku - pierwszy akt filmu dziejący się na wcalenietatooine jest zarazem moim ulubionym. Wspomniałem już o Rey i świetnej scenie pościgu TIE za Sokołem, lecz cała planeta, z jej improwizowanymi osadami, dobrze ukazanymi trudami życia i całą masą dobrze wykonanych obcych ras była niesamowicie klimatyczna. Powrót do akurat tego aspektu Starej Trylogii - zrobiony na nowy sposób, a nie bezczelnie kopiowany - okazał się bardzo udany.

    + Montaż + praca kamerą - pisałem już o świetnej choreografii walk powietrznych, lecz nie są to jedyne dobrze nakręcone sceny w filmie. Wszelkie sekwencje przesłuchań przez Rena, wizje Rey, przygotowania Ruchu Oporu do wylotu na wcaleniegwiazdęśmierci, itd - mógłbym tak wymieniać jeszcze dużo momentów w filmie zostały bardzo umiejętnie wyreżyserowane i nakręcone. Sceny są dynamiczne i mają bardzo dobre tempo. Technicznie film jest naprawdę dobry - lecz czego innego można było się spodziewać po ludziach zatrudnionych przez Disneya?

    Na minus

    - Film wydaje się być przeładowany elementami fan service`u bardziej służącymi nostalgii ludzi wychowanych na Starej Trylogii niż jakiemukolwiek zastosowaniu fabularnemu. Do niektórych z nich odniosę się poniżej, ale tu warto wspomnieć np. o takim C-3PO, który nie służył w filmie niczemu poza niekoniecznymi komentarzami na temat obecnej sytuacji. Mnóstwo schematów fabularnych zostało zaczerpniętych Nowej Nadziei. To może świadczyć o dwóch rzeczach - albo scenarzyści boją się, że film odniesie sukces wśród fanów wtedy i tylko wtedy, gdy jego fragmenty będą copypastami z filmów, które fani już kochają, albo po prostu nie umieją inaczej pisać historii. W obu przypadkach nie świadczy to o nich dobrze.

    - Finn - choć zaczyna historię bardzo solidnie, to im bardziej brniemy wgłąb historii, tym bardziej ze zreformowanego szturmowca staje się nierozgarniętą życiowo ciamajdą, która pcha się wszędzie tam, gdzie nie powinna z pełną premedytacją i wiedzą, że prędzej czy później ktoś będzie go musiał stamtąd wyciągać. A jednak, wciąż to robi.

    - Kylo Ren - chyba największy zawód tego filmu. To nie jest niedoszły Revan, ani też niedoszły Vader. Obrazą byłoby też porównywanie go do Jacena, choć do niego niewątpliwie mu najbliżej. Okazał się być wymoczkowatym nastolatkiem, który jedyne, co potrafi, to wymachiwać mieczem ze złości w momencie, gdy coś nie idzie po jego myśli. Dochodzi też do tego kwestia jego genealogii - czegoś, co miało być chyba największym ciosem emocjonalnym tego filmu. No i dobra. Han umarł z ręki własnego syna. Smutno. Lubimy Hana, nie lubimy, kiedy Han umiera. Tylko że aby widz poczuł smutek związany z tym, że syn zabija swojego ojca, warto dać widzowi jakiekolwiek poczucie, że syna i ojca wiąże jakakolwiek więź - by było to wiadomo dzięki czemuś więcej, niż tylko wypowiedź Księżniczki/Generał Lei. W tym momencie coś, co mogło być jednym z najmocniejszych momentów filmów i godną śmiercią jednej z najlepszych postaci w historii kina stało się przyspieszone, wymuszone i zmarnowane. Nie wspomnę o fakcie, że wyszkolony użytkownik Ciemnej Strony powinien chyba wyjść bez szwanku z walki na miecze z niedoświadczonym szturmowcem i dziewczyną, która nie dość że Moc odkryła w sobie dzień wcześniej, to miecz w ręce trzyma po raz pierwszy. Ale o tym jeszcze za chwilę.

    - Hux - z podwładnych Snoke`a on miał być "tym poważnym" - tym, który trzyma niestabilnego emocjonalnie Rena na smyczy i prowadzi wojska Najwyższego Porządku do zwycięstwa. Takim nowym Tarkinem. Do czasu, aż zaczął to czynić za pomocą przemowy do żołnierzy z mimiką twarzy, na widok której ciężko było się nie roześmiać. W dodatku w odpowiedzi dostał Heil Hitler Hux.

    - Walki na miecze - coś, co w każdym kolejnym filmie cieszyło oczy coraz bardziej, tu zostało sprowadzone do bezmyślnej naparzanki na kije, bez jakiegokolwiek ładu czy finezji. I rozumiem, dwoje z trojga użytkowników miecza świetlnego w filmie nie ma najmniejszego pojęcia o jego użytku - co nie zmienia faktu, że trzeci jest podobno wyszkolonym Rycerzem. I on rąbie co popadnie i ma trudności w pokonaniu w walce 1:1 znacznie słabszych przeciwników. Po tym, co zaprezentowały nam prequele, tu jestem solidnie zawiedziony.

    - W filmie mówi się dużo o istnieniu nowego status quo, nowych organizacjach i tym, czym one się zajmują, lecz nie ma to praktycznie żadnego wpływu na fabułę. Nie wiemy w jakim stanie jest Galaktyka ani jakie wydarzenia doprowadziły bohaterów w miejsca, w których są obecnie. Scenarzyści filmu wydają się nie uważać, że nas to obchodzi - co kopie ich w tyłek w momencie, gdy do tychże zmian status quowych odwołują się w fabule.

    - Jakie jest dokładnie miejsce akcji filmu? W momencie, gdy niegwiazdaśmierci niszczy kilka planet należących do czegoś, co nazywa się Republika, zniszczenie tych planet doskonale widać z planety Maz Kanaty. Co stawia pytanie - czy cała Republika mieściła się się w układzie planetarnym tej planety? Czy niegwiazdaśmierci w tym momencie również przebywała w tym układzie planetarnym? A galaktyka wydawała mi się takim dużym miejscem.

    - Niegwiazdaśmierci - wielka okrągła stacja kosmiczna niszcząca planety po raz trzeci? Z dziwną, niebronioną wadą konstrukcyjną, przez którą może zostać zniszczona przez skończoną ilość X-Wingów, jeśli tylko wytrwale będą w nią nawalać torpedami? I to nawet bez konieczności trafienia w dziurę o średnicy dwóch metrów? Po raz trzeci? Może niektórzy poczuli przez to nostalgię - ja poczułem przez to lenistwo scenarzystów.

    - Czy Poe wydostając się z Jakku zabrał się razem z Bruce`em Wayne`em wracającym do Gotham z dziury, w której umieścił go Bane w TDKR?

    - Aktorzy z Raidu - JJ Abrams podobno bardzo chciał ich w filmie z uwagi na ich zdolności w sztukach walki, jakie zaprezentowali w tamtym filmie. Nie wspomniał tylko, że za zdolności w sztukach walki uważa zdolność bycia jedzonym przez wszystkożerne bestie i niepojawienie się potem już w ogóle.

    - Kapitan Phasma - tak ją wychwalano, że będzie drugim Bobą Fettem, wspaniałą żeńską postacią tego filmu, a tymczasem nie robiła ona tam nic. Nie zaprezentowała dlaczego powinniśmy uważać ją za kogoś wyjątkowego, była tylko kolejnym ogniwem w łańcuchu dowodzenia imperium. Przewinęła się przez plan i skończyła w zgniataczu śmieci. Tam, gdzie jej miejsce.

    - Jak duże są siły Ruchu Oporu i Najwyższego Porządku? Oporniki wysyłają do zniszczenia niegwiazdyśmierci jedną eskadrę X-Wingów. Podobno mają do dyspozycji też całą flotę Republiki, ale na tej informacji się kończy. Nie wiadomo, co stało się ze wszystkimi statkami, które atakowały DS2 w Epizodzie 6. Nie, żeby przez 30 lat powinni zbudować sobie trochę nowych. Podobnie Najwyższy Porządek - okazuje się, że do obrony czegoś tak ważnego, czym najwyraźniej jest dla nich niegwiazdaśmierci mają oddelegowanych kilka TIE Fighterów. Co, już po raz trzeci, słono ich kosztuje.

    Od filmów Disneya oczekiwałem, mimo wszystko, że będą kontynuować historię SW budując na tym, co już istnieje, a nie bezmyślnie to kopiując i mrugać okiem do fanów. Filmem jestem zawiedziony, choć rozumiem czemu większość ludzi nie jest. Następne epizody obejrzę z ciekawości licząc, że może kiedyś historia Disneya okaże się dobrą i ciekawą, tymczasem jednak z zadowoleniem zauważam, że lepsza kontynuacja filmów stoi u mnie na półce
    6,5/10

    LINK
    • Re: I po to straciliśmy EU?

      Nomi Skywalker 2015-12-19 13:40:31

      Nomi Skywalker

      avek

      Rejestracja: 2009-02-11

      Ostatnia wizyta: 2023-01-17

      Skąd: Kraków

      Też jestem jedną z niewielu i tak bardzo się z Tobą zgadzam.
      Wolę chwilowo zapomnieć co wczoraj widziałam i wracam do NEJki jak tylko skrobnę swoją opinio-reckę

      LINK
    • Re: I po to straciliśmy EU?

      Luke S 2015-12-19 13:53:45

      Luke S

      avek

      Rejestracja: 2008-10-17

      Ostatnia wizyta: 2024-09-03

      Skąd: Cracow

      Stek bzdur.

      Nie chcę mi się tego wszystkiego komentować, dlatego zwrócę Ci przykładowo na jedną z poruszonych przez Ciebie kwestię - pojedynek na miecze świetlne.

      Raz - to obiektywnie najlepiej wyreżyserowany pojedynek całej sagi, a subiektywnie (według mnie) najbardziej klimatyczny.

      Dwa - nie wiem, dlaczego większość osób piszących te bzdury, że jak Rey mogła pokonać Kylo, nie dostrzega, że ten drugi walcząc był już jedną drogą na innym świecie, ledwo żywy. Krwawił, był spocony, ledwo trzymał się na nogach, przed chwilą zabił swojego ojca, w jego oczach było widać tylko amok, szaleństwo.

      Trzy - "pojedynek na kije"? Nie uważam tak, a nawet przyjmując takie spojrzenie, przecież (jak sami zauważanie) była to walka amatora z kolesiem, który dogorywa.

      LINK
      • Re: I po to straciliśmy EU?

        Keran 2015-12-19 13:58:57

        Keran

        avek

        Rejestracja: 2011-10-31

        Ostatnia wizyta: 2025-01-14

        Skąd: Lublin

        Luke S napisał:
        Kylo, nie dostrzega, że ten drugi walcząc był już jedną drogą na innym świecie, ledwo żywy. Krwawił, był spocony, ledwo trzymał się na nogach, przed chwilą zabił swojego ojca, w jego oczach było widać tylko amok, szaleństwo.


        -----------------------


        xDDD. Haha. Na każdy absurd masz dobre uzasadnienie co?

        To inaczej.

        Fin walczący jak równy z równym. Pewnie dlatego, bo Kylo "ledwo żywy. Krwawił, był spocony, ledwo trzymał się na nogach" co?

        A Fin to silny szturmowiec, który nigdy nie trzymał miecza w rękach. Ale co tam.

        Uwielbiam argument "stek bzdur". Jesteś zbyt mądry, żeby wszystko skomentować? Czy połowy nawet nie przeczytałeś?

        LINK
        • Re: I po to straciliśmy EU?

          Luke S 2015-12-19 14:03:18

          Luke S

          avek

          Rejestracja: 2008-10-17

          Ostatnia wizyta: 2024-09-03

          Skąd: Cracow

          Zbyt zajęty życiem, żeby tracić czas na internetowych frustratów i hejterów.

          Finn walczył z Kylo jak równy z równym? Został szybko pokonany, ledwo przeżył. WTF?

          LINK
          • Re: I po to straciliśmy EU?

            Lubsok 2015-12-19 14:12:35

            Lubsok

            avek

            Rejestracja: 2012-03-10

            Ostatnia wizyta: 2025-01-07

            Skąd: Białystok

            Ja pierdzielę. Czy w dzisiejszych czasach jak komuś się coś nie podoba jest tylko hejterem? Jest coś takiego jak odmienne zdanie i w tym wypadku hejter to obelga. Może ty masz gdzieś, że ten film kopiuje ANH i nie tylko, ale są fani którzy oczekiwali więcej.

            LINK
          • Re: I po to straciliśmy EU?

            Keran 2015-12-19 14:30:01

            Keran

            avek

            Rejestracja: 2011-10-31

            Ostatnia wizyta: 2025-01-14

            Skąd: Lublin

            Kolejny.... Krytyka = hejterstwo ? Niech będzie. To Ty może jesteś durnowatym pelikanem, który łyka wszystko ? No bo w końcu skoro krytyk=hejter to może zadowolony filmem fan= nie posiadający własnego zdania bez mózg ?

            LINK
            • Re: I po to straciliśmy EU?

              Luke S 2015-12-19 15:05:03

              Luke S

              avek

              Rejestracja: 2008-10-17

              Ostatnia wizyta: 2024-09-03

              Skąd: Cracow

              Mam z Ciebie typie taki polew, że nawet sobie nie wyobrażasz. Konstruktywna krytyka jest czymś innym, ja jej tutaj nie widzę. Prujesz się w tym temacie piszcząc do każdemu, komu się coś podoba. Ciężkie jest życie hejtera, kiedy film okazał się tak świetny, że wszyscy się zastanawiają, czy może to nie jest nawet najlepsza część sagi. Ból tyłka macie okropny, szczerze powiem - współczuję. Jednego nie zmienicie - TFA to mistrzostwo.

              Propozycja - zostań pięściarzem, trenuj, stań się świetnym profesjonalistą, podpisz kontrakt na walkę z totalnym bumem, amatorem wziętym spod budki z piwem, następnie palnij sobie pistoletem w brzuch i idź walczyć, wygraj, zniszcz go.

              Wtedy przyznam Ci rację, że wynik walki Rey vs Ren nie ma sensu.

              LINK
              • Re: I po to straciliśmy EU?

                Keran 2015-12-19 15:11:46

                Keran

                avek

                Rejestracja: 2011-10-31

                Ostatnia wizyta: 2025-01-14

                Skąd: Lublin



                No nieźle pojechałeś ziomuś. Rzeczywiście.

                Jaki ja mam z Ciebie "polew".

                Ale wiesz, trochę się rozpisałeś, tylko szkoda, że nie odniosłeś się do żadnych wypowiedzi, a wciąż najeżdżasz tym nudnym "jesteś hejterem, bo ja mam inne zdania".

                Dobra idź do kina jeszcze raz jak chcesz, baw się dobrze, uważaj TFA za arcydzieło. Nic mi do tego.

                Miłej zabawy.



                Chciałbym Cię spotkać w prawdziwym życiu.

                LINK
        • Re: I po to straciliśmy EU?

          SMiki55 2015-12-19 17:29:01

          SMiki55

          avek

          Rejestracja: 2010-11-29

          Ostatnia wizyta: 2018-06-04

          Skąd: Murowaniec

          Sądząc po scenie ataku na Takodanę (tak się ta planeta z kantyną zwała?), nowi stormtrooperzy są całkiem obeznani z bronią białą. Jeden z nich na widok Finna z mieczem nie traci głowy, tylko od razu wyciąga pałkę (swoją drogą, gdzie ją trzymał?) i idzie w szranki.

          LINK
      • Re: I po to straciliśmy EU?

        SroQ 2015-12-19 15:14:09

        SroQ

        avek

        Rejestracja: 2008-09-16

        Ostatnia wizyta: 2019-12-01

        Skąd: Sopot

        Może nie byłbym tak radykalny w ocenie, jednak nie ukrywam, że pojedynek z TFA bije na łeb każdą walkę z prequeli (a przy okazji i z ANH).

        Chociażby dlatego, że zamiast jarmarcznego kręcenia młynków i czegoś z pogranicza tańca dostaliśmy prawdziwą walkę. W której były prawdziwe emocje i choreografia przypominająca do złudzenia walkę klasycznymi mieczami. Wszystkie machnięcia, kontry i pchnięcia były pełną profeską - zwłaszcza, jeżeli ktoś miał okazje przyglądać się np. walkom grup rekonstrukcyjnych czy bractw rycerskich.

        I także nie uważam, aby ignorowanie stanu psychofizycznego Rena było fair.

        LINK
        • Re: I po to straciliśmy EU?

          darth_numbers 2015-12-19 17:45:44

          darth_numbers

          avek

          Rejestracja: 2004-08-03

          Ostatnia wizyta: 2025-01-14

          Skąd:

          SroQ napisał:
          Może nie byłbym tak radykalny w ocenie, jednak nie ukrywam, że pojedynek z TFA bije na łeb każdą walkę z prequeli (a przy okazji i z ANH).
          -------------------------

          Widzę to dokładnie tak samo!

          Chociażby dlatego, że zamiast jarmarcznego kręcenia młynków i czegoś z pogranicza tańca dostaliśmy prawdziwą walkę. W której były prawdziwe emocje i choreografia przypominająca do złudzenia walkę klasycznymi mieczami. Wszystkie machnięcia, kontry i pchnięcia były pełną profeską - zwłaszcza, jeżeli ktoś miał okazje przyglądać się np. walkom grup rekonstrukcyjnych czy bractw rycerskich.

          -------------------------

          W końcu ktoś, kto wie, o czym mówi! Gratuluję wiedzy i spostrzegawczości. A ludzie podniecają się pojedynkiem Anakina i Obi-Wana z EIII. Litości!!!

          I także nie uważam, aby ignorowanie stanu psychofizycznego Rena było fair.
          -----------------------

          Tak jest. Ale do mnie przemawia również fakt, że Rey jest dzikusem i codziennie walczy o przeżycie. Widywałem już "szkolonych profesjonalistów" załatwionych w 10 sekund przez wściekłego kibola (w tym wypadku Rey).

          LINK
  • Film bardzo dobry

    Darth Simon 2015-12-19 11:44:54

    Darth Simon

    avek

    Rejestracja: 2015-10-18

    Ostatnia wizyta: 2024-09-14

    Skąd: Odległa Galaktyka

    Byłem na premierze w kinie.Film dobry. Początek niezrozumiały.Szturmowiec który sprzeciwia sie najwyższemu porzadku. Jakaś Mapa. Póżniej to się rozwinęło.Harrison Ford słabo staruszek który przemyca się z jakimiś gówniarzami.Postać Rey bardzo ciekawa. Boyega jednak słabo. Kylo (Ben) fajna postać ale nie rozwinięta. Driver to jakaś masakra. On synem Hana i Lei. Już bardziej Luke. Gra też słaba.Postać Maz Kanaty fajna tylko. Snoke najgorsza
    postać filmu. Wygląda jak inkwizytor z rebels. Nawet wspaniała gra aktorska Serkisa nie przebije się. Fabuła znakomita. Ostatnia walka może być. Za mało Luke na ekranie

    8,5/10 to moja ocena

    LINK
  • Nowe Gwiezdne Wojny na nowe czasy

    Azarius 2015-12-19 11:47:48

    Azarius

    avek

    Rejestracja: 2012-01-07

    Ostatnia wizyta: 2021-09-28

    Skąd: Ostrołęka/Warszawa

    UWAGA, BĘDĄ SPOILERY! (Choć chyba nikt nie wchodzi do tego wątku przed obejrzeniem filmu, ale żeby nie było że nie ostrzegałem)
    Ogólnie film mi się podobał. Bałem się, że będzie gorzej, dużo gorzej. Ale tak fantastycznie też nie jest, jest dobrze.
    Takie nowe Gwiezdne Wojny na nowe czasy. W starym klimacie ale jednak inne.
    Na plusach nie będę się skupiał bo wiadomo jakie są, wszystko oprócz minusów. Więc zatem minusy.
    (-) Brak dobrego czarnego charakteru. W ANH mieliśmy Vadera i Tarkina, w TFA dostaliśmy Kylo Rena i generała Huxa. Ten drugi duet niestety nie był nawet w 1/10 taki badassowy jak ten pierwszy (poza sceną zabicia Hana, tylko wówczas pomyślałem sobie "ale z niego sk*****l". Do tego była jeszcze kapitan Phasma, w jakiś 3 scenach i Snoke, który był bardziej komiczny (serio, gorzej by było chyba tylko jakbym zobaczył na jego miejscu wielkiego Jar Jara...) i bezradny niż przerażający, nie dorastał do pięt imperatorowi.
    (-) Przesadzone postaci Rey i Finna. Nie zaprzeczam, że umieli walczyć, ale bez przesady, przecież pokonali najpotężniejszego gościa w galaktyce, który wybił cały nowy zakon Jedi Luke`a i przed którym sam Luke się ukrywa.
    (-) Mało ras. Kwestia pierwsza - mała powszechność innych ras niż ludzie, naprawdę w wielu miejscach mogliby bardziej zróżnicować rasy, bo jednak nadal ludzie stanowili najważniejszą część wydarzeń. Kwestia druga - mało ras znanych wcześniej. Przecież jest tyle ras w poprzednich filmach, dlaczego niemal wcale ich nie wykorzystano?
    (-) Historia wyrwana z kontekstu. Pomiędzy bitwą o Endor, a TFA minęło trochę czasu, wiele się wydarzyło, a zupełnie się tego nie odczuwało. Nie było wiadomo tak naprawdę o co chodzi, kto z kim walczy, o co i dlaczego. Napisy początkowe były dość słabo wykorzystane, można było bardziej nakreślić tło wydarzeń. Do tego w trakcie filmu też można by więcej objaśnić. Przecież taka Rey na Jakku mogła nie znać tej historii, czemu nie wpleciono jakieś opowieści np. Hana która opowiadała by coś więcej nt tego co dzieje się teraz w galaktyce i jak do tego doszło?
    (-) Niedosyt po wyjściu z kina. Trochę powiązane z poprzednim punktem. Ten film jako oddzielna całość średnio by się sprawdził. Po żadnym z poprzednich epizodów nie czuło się takiego niedosytu. Zwyczajnie była to jakaś historia dziejąca się gdzieś w galaktyce i tyle. Wszystko minęło tak szybko, że ciężko było odnieść wrażenie by wydarzyło się coś niezwykłego, od wydarzenia jakich wiele. Teraz człowiek chciałby dowiedzieć się więcej, co było przed, co będzie dalej... nie mogę pozbyć się wrażenia, że to był tylko taki wstęp do nowej trylogii. Tylko co dalej? Będzie nowa jeszcze lepsza superbroń? Baza Starkiller 2?
    (-) Wtórność. To chyba największy minus. Kalka Nowej Nadziei plus trochę zapożyczeń z innych filmów i dużo wzorowania się na EU... Nowa potężniejsza superbroń, nowy przywódca imperium (czy tam First Order), nowy mroczny Jedi, no i oczywiście - syn Hana i Lei przechodzący na ciemną stronę mocy - takie świetne pomysły! A nie, zaraz... przecież gdzieś to już było.

    LINK
  • widziałem TFA! [SPOILERY]

    Mihoo 2015-12-19 12:49:41

    Mihoo

    avek

    Rejestracja: 2003-12-02

    Ostatnia wizyta: 2022-11-05

    Skąd: Poznań

    Film mi się bardzo podobał. Tj., jako film science fiction, tzn., warsztatowo był zrobiony bardzo poprawnie. Urzekło mnie wykonanie i efekty. Choć np. D. Ridley sprawiała wrażenie jakby dobrego aktorstwa uczyła się w trakcie filmu. Bawiłem się świetnie (kciuk w górę!), bardzo podobał mi się rozwój postaci Finna i Rey którym kibicuję jak nigdy. Mam też nadzieję, że dowiemy się co właściwie sprawiło, że Finn przełamał swoją indoktrynację.

    Film "zdaje test Bedchel", w szerszym rozumieniu ma fajne postacie kobiece i unika niepotrzebnego ich seksualizowania.

    Nawiązania do starej trylogii, zwłaszcza ANH to oczywiście mega radość. Niemniej, zachowawczość filmu w postaci powielania schematu jest dla mnie pewnym minusem ale zupełnie wybaczalnym. Odbieram to trochę tak, że scenarzyści, chcąc skutecznie wyjść ze spotkania o ogromnymi oczekiwaniami fanów, postawili na sprawdzone wzorce.

    Natomiast jeśli chodzi o budowanie świata to zdecydowanie się zawiodłem. Oczywiście to pierwszy film z nowej trylogii, wiem, że podobnie było z ANH. Natomiast galaktyka przedstawiona w tym filmie nie ma MSZ żadnej magii (pomijam tutaj zupełnie kwestię kasacji EU) i jest dla mnie bezbarwna. Zamieszkują ją albo ludzie albo odrażające potwory. Może brakuje mi tu Lucasa i jego wizjonerstwa/efekciarstwa - nie sądziłem, że to kiedykolwiek powiem. Pewnie to przyzwyczajenie.

    Zakładam że pięć światów Republiki to tylko uproszczenie (albo moje albo twórców) ale czy naprawdę znajdowały się one w tym samym systemie gwiezdnym w którym znajduje się Takodana?

    PS. Jeśli brakowało im kawałka mapy galaktyki, pełno jest ich w sieci.

    LINK
  • Znakomity, wspaniały!

    Zakrza 2015-12-19 13:16:28

    Zakrza

    avek

    Rejestracja: 2009-12-28

    Ostatnia wizyta: 2021-01-17

    Skąd:

    Film jest świetny. I mówię to jako 30-letni fan, kilkadziesiąt godzin po wyjściu z kina.

    Na ekranie cały czas coś się dzieje, nowe postaci ciekawe, aktorsko bardzo dobrze, Rey jest słodka, brak Jar Jarowego humoru, Williams po raz kolejny odwalił dobrą robotę.

    Więcej w mojej recenzji: http://santo-subito.blog.pl/2015/12/18/recenzja-gwiezdne-wojny-przebudzenie-mocy-bez-spoilerow/

    LINK
    • Re: Znakomity, wspaniały!

      Lubsok 2015-12-19 13:29:05

      Lubsok

      avek

      Rejestracja: 2012-03-10

      Ostatnia wizyta: 2025-01-07

      Skąd: Białystok

      Williams odwalił dobrą robotę? Sorry, ale to najsłabszy soundtrack z całej sagi. Potrafisz zanucić chociaż jeden nowy motyw z TFA? Wątpię.

      LINK
      • Re: Znakomity, wspaniały!

        Zakrza 2015-12-19 14:21:40

        Zakrza

        avek

        Rejestracja: 2009-12-28

        Ostatnia wizyta: 2021-01-17

        Skąd:

        "Main title" i "Rey`s theme". A z poprzednich to umiem tylko marsz imperialny i jeden utwór z "Mrocznego Widma"

        Ja nie wiem czego Wy się spodziewaliście. To już SIÓDMY film. Miał odgrzewać te same kotlety czy komponować disco polo, żeby było coś innego? Zachował ducha oryginału, jednocześnie wprowadzając trochę świeżości. Nic więcej nie da się z tego wycisnąć.

        LINK
        • Re: Znakomity, wspaniały!

          Keran 2015-12-19 14:25:47

          Keran

          avek

          Rejestracja: 2011-10-31

          Ostatnia wizyta: 2025-01-14

          Skąd: Lublin

          No tak naprawdę cała fabuła to odgrzewany kotlet, wiec muzyka mogła być taka sama.

          LINK
          • Re: Znakomity, wspaniały!

            Zakrza 2015-12-19 16:59:00

            Zakrza

            avek

            Rejestracja: 2009-12-28

            Ostatnia wizyta: 2021-01-17

            Skąd:

            Odgrzewany kotlet, bo znowu główna postać pochodzi z piaszczystej planety, którą porzuca, żeby wysadzić coś wielkiego ratując tym samym całą galaktykę? Czekaj, czy czegoś takiego nie mieliśmy czasem w pierwszej części Oryginalnej Trylogii i w pierwszej części Trylogii Prequeli? Taka konwencja, jak pisałem już wyżej.

            Rozumiem, że filmy o Bondzie też Ci się nie podobają? On ciągle walczy z jakimiś oszpeconymi psycholami z przerośniętym ego. I zawsze wygrywa.

            Albo Piątki 13-tego - tyle części, a ciągle tylko chodzi o to, że Jason, lub jego matka mordują ludzi.

            Ja wiem, że Gwiezdne wojny to Wielki Film, ale to wytwór POPKULTURY, a ta rządzi się swoimi prawami. Jedną z reguł jest powtarzalność. Ludzie dostają jakiejś nerwicy jak w kostium Batmana wchodzi ktoś inny niż Bruce Wayne, a Spider-Manem jest ktoś inny niż Peter Parker.

            Nowymi Ghostbusters są kobiety - już wszyscy wieszczą, że film będzie gniotem, bo tak nie może być.

            Na nową FF nikt nawet nie poszedł, bo Johny murzyn, który nawet nie jest biologicznym bratem Sue!

            Wracając do Bonda to jak ogłoszono, że jest blondynem i chleje wódkę zamiast Martini to wielu stwierdziło, że to nie jest prawdziwy Bond

            Przechodząc do meritum: lubimy to co już znamy i to się sprzedaje. Jeśli oczekujesz oryginalności to sobie włącz, nie wiem, Lyncha może? Albo Quentina Dupieux. Polecam "Morderczą oponę". Gwarantuję Ci, że ten film nie jest odgrzewany kotletem.

            LINK
      • Re: Znakomity, wspaniały!

        Mister S. 2015-12-19 14:39:45

        Mister S.

        avek

        Rejestracja: 2014-11-28

        Ostatnia wizyta: 2025-01-13

        Skąd: Kraków

        Cóż, w muzykę trzeba się nieźle wsłuchać. Za pierwszym razem nic w niej nie słyszałem i głowiłem się, czy to aby na pewno Williams. Za drugim razem wsłuchałem się i usłyszałem piękne Scherzo for X-wings, March of the Resistance, Jedi Steps and Finale, Kylo Ren Arrives the Battle, Starkiller, Tons Apart. Jednak hitu na miarę Duel of the Fates nie ma.

        LINK
        • Re: Znakomity, wspaniały!

          Zakrza 2015-12-19 17:01:35

          Zakrza

          avek

          Rejestracja: 2009-12-28

          Ostatnia wizyta: 2021-01-17

          Skąd:

          Ja tam w kinie non-stop zachwycałem się muzyką, mimo, że byłem zafascynowany tym co dzieje się na ekranie, więc zdziwiłem się w ogóle krytyką tego elementu.

          Zapewne pójdę drugi raz do kina. Ciekawe czy będę miał podobne odczucia.

          LINK
      • Re: Znakomity, wspaniały!

        SroQ 2015-12-20 01:05:53

        SroQ

        avek

        Rejestracja: 2008-09-16

        Ostatnia wizyta: 2019-12-01

        Skąd: Sopot

        -Potrafisz zanucić chociaż jeden nowy motyw z TFA? Wątpię.

        Ja potrafię, ja potrafię! Co wygrałem?

        LINK
    • Re: Znakomity, wspaniały!

      Keran 2015-12-19 13:40:24

      Keran

      avek

      Rejestracja: 2011-10-31

      Ostatnia wizyta: 2025-01-14

      Skąd: Lublin

      O jeju Ty masz rzeczywiście 30 lat? Pamiętam jeszcze Twoje kłótnie z kilka miesięcy temu, jak obrażałeś każdego, kto nie zgadzał się z Twoim zdaniem.

      LINK
    • Re: Znakomity, wspaniały!

      Boris tBD 2015-12-19 17:27:18

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      Dokładnie, film porywa, wciąga, nie sposób się wyrwać z jego objęć. Magia gwiezdnej sagi ! jest niesamowita.

      LINK
  • recenzja ze spoilerami

    Karaś 2015-12-19 14:46:09

    Karaś

    avek

    Rejestracja: 2007-01-24

    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

    Skąd: София

    Po dwóch dniach i dwóch seansach mogę już coś napisać.

    Film jest nakręcony fenomenalnie. Nie chodzi nawet o efekty specjalne - które, zdaje się, są słabsze niż w RotS (porównajcie sobie Mustafar z wybuchem bazy Starkiller. To drugie wyglądało paskudnie, jak z gry komputerowej z 2008 roku) - ale o zdjęcia, ujęcia, kolory. Film jest żywy, nakręcony w sposób, z braku lepszego słowa, epicki, ale bez zbędnego fantasy-patosu. Nie mam się tu do czego przyczepić, ba, byłem pod wrażeniem, a to mi się nieczęsto zdarza.

    Gdybym nie oglądał nigdy Nowej Nadziei to powiedziałbym, że film jest świetny. Ale, niestety, otrzymaliśmy remake. Same nawiązania, od których się roiło, dodawałyby smaczku; ale mamy dosłownie skopiowany cały wątek fabularny. Choćby:

    - dobra rebelia vs. złe imperium (ok, Najwyższy Porządek - ale to wyjątkowo kretyńska nazwa)
    - nalot imperialnych na rebelię w poszukiwaniu tajnych planów
    - w ostatniej chwili przed schwytaniem rebeliant ukrywa tajne i ważne plany w droidzie
    - droid rozbija się na pustynnej planecie
    - szturmowcy szukają droidów i rozwalają wszystko na swojej drodze
    - Han Solo poszukiwany za długi
    - kantyna
    - zły ziomek w czarnej masce
    - ogromna stacja kosmiczna niszcząca światy (trzeci raz? RLY?)
    - kobieta porwana przez złego ziomka na tę stację
    - kobieta włada mocą a o tym nie wie i opiera się technikom przesłuchującym złego ziomka
    - stację rozwalają myśliwce
    - odwrócenie sytuacji zły ojciec i dobry syn

    To nie są nawiązania, smaczki ani podobieństwa - to po prostu zerżnięcie, kopiujwklejka, remake, jak zwał tak zwał. Nawiązaniem było wrzucenie Phasmy do zgniatarki na śmieci, albo rozmowa szturmowców "widziałeś nowego T-17". Historia może lubi się powtarzać, ale bez przesady. Były też rzeczy, które mi się absolutnie nie podobały: choćby te kosmiczne gangi. Guaviańska Banda Śmierci jeszcze jakoś tam pasuje, choć wyglądają jak z jakiegoś niemieckiego porno-sf, to klimat nieco KotORowy - ale Kenjiklub, przenoszenie Yakuzy w kosmos, to trochę tani chwyt. A Rathtany (czy co to tam było) w ogóle z innej bajki i paskudnie wygenerowane.

    A największą głupotą są pojedynki. Finn, szturmowiec klozetowy, nie wiedział nawet, że to co trzyma w ręku jest bronią - a mimo to udaje mu się skutecznie walczyć nie tylko ze szkolonym do szermierki żołnierzem, ale nawet przeżyć pojedynek z Kylo Renem - ba, nawet go zranić! Co więcej - Kylo, mistrz zakonu Ren, zostaje pokonany przez wrażliwą na Moc złomiarkę. W dodatku czekał, aż ta się namyśli i zbierze w sobie Moc. Miecze też jakieś tępe - przejechanie po plecach Finna spowodowało jakąś tam ranę, przejechanie po twarzy raptem szramę. Luke się prawie pochlastał, gdy pierwszy raz miał miecz w ręku, a oni skutecznie stawiali opór - bronią, której środek ciężkości jest przesunięty, bo klinga nic nie waży, a rękojeść ma 30 centymetrów i samo wyczucie jej zajmuje sporo czasu. No i trzecia, jeszcze większa Gwiazda Śmierci - serio?

    Snoke też z innej bajki. Cała ta scena wyglądała jak z Władcy Pierścieni albo czegoś takiego. Plus taki, że może Snoke okaże się być Plagueisem: raz, że jest do niego bardzo podobny, dwa: Plagueis miał obsesję na punkcie przeżycia po śmierci a twarz Snoke`a jest poraniona, co sugeruje że stoczył kiedyś ciężką walkę, trzy: w powieści, choć niekanonicznej, znajdujemy sugestię, że Plagueis przeżył zamordowanie go przez Sidiousa, cztery: Kylo nie jest Sithem, w dodatku jest niezrównoważony; wydaje się, że Plagueis mógł uznać, że nie będzie więcej szkolił Sithów, bo się boi że znowu zginie z ręki ucznia; że teraz on będzie liderem, a władający Ciemną Stroną będą tylko narzędziami, wykonawcami jego woli, bez znajomości filozofii Sithów, pięć: Kylo mówi pod koniec "Supreme Leader is wise". Zdanie nie ma w kontekście rozmowy którą toczy większego sensu, a Darth Plagueis miał przydomek "Wise".

    Oficerom Najwyższego Porządku brakuje czegoś. Imperialni mieli klasę, zimny chłód; FO wydaje się być zgrają zbuntowanych modnisiów, którym pękła szybka w smartfonie i naczytali się na kwejku albo demotach jakichś głupot o Imperium, że Palpatine nie wiedział o zniszczeniu Alderaana a tak w ogóle to chciał dobrze, ze Vadera było lepiej, a teraz tylko obcy kapitał, wyprzedaż majątku narodowego i tym podobne głupoty. Z drugiej strony, można tę historię poprowadzić, że okaże się, że to wyrośli na gruzach imperium zakochani w nim ludzie, chcący powrotu, zemsty na zdrajcach, zrzucenia "dyktatu endorskiego" i tak dalej.

    Postać Kylo zdaje się być bardzo mocno wzorowana na Jacenie - i to akurat na plus. Chora fascynacja swoim dziadkiem, czerpanie z niego inspiracji, chęć dokończenia jego dzieła z pominięciem błędów; fryzura, bycie synem Hana i Lei, bunt dla buntu; gdyby jeszcze pokazali, że Kylo chce dobrze, że robi to dlatego, by przynieść Galaktyce trwały pokój i w swoim chciejdobrstwie coraz głębiej daje się pochłonąć ciemnej stronie to byłoby super. Niestety, na to nie ma szans, ale postać była pokazana jako niezrównoważona (choć nieprzekonująco), więc można z tego dużo wydobyć i jeszcze więcej czerpać z Jacena.

    A skoro mamy Jacena, to może mamy też Jainę?

    Gra aktorska taka sobie, Kylo mnie nie przekonał, Finn "typowy", Rey i Poe bardzo dobrze, ale starzy aktorzy grają, jakby ktoś ich do tego zmusił szantażem.

    Co więcej, film jest pozbawiony muzyki. W OT były Cantina Band, Marsz Imperialny, muzyka z pojedynku Luke`a z Vaderem; TPM miało Duel of the Fates; AotC Across the Stars; RotS ma wprost wzorowy soundtrack z Battle of the Heroes na czele. Ścieżka dźwiękowa zawsze odwzorowywała to co się dzieje na ekranie, podkręcała to. A tu nie ma nic. Parosekundowa melodyjka na Jakku, kilka razy utwory, które już były - i tyle. Nic, co dodałoby epickości, nic co zapadłoby w pamięci.

    Nie oczekiwałem wiele, wielkich nadziei nie miałem, liczyłem się z tym, że mogą coś schrzanić i nawet by mi to nie przeszkadzało specjalnie - ale nie spodziewałem się że otrzymam Nową Nadzieję 2. Chyba wolałbym jednak nową historię, nawet na poziomie Mrocznego Widma, a nie remake.

    Tak czy siak, gdyby Gwiezdne Wojny miały powstać dzisiaj to wyglądałyby tak jak E7. Film warto obejrzeć, ale czy to będzie zwykły widowiskowy film do obejrzenia dwa razy, czy dojrzeje we mnie do tego, by regularnie do niego wracać jak do pozostałych epizodów - zobaczymy.

    LINK
  • Jest takie

    Boris tBD 2015-12-19 15:09:31

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    powiedzenie: pieprzyć jak Kacper sukę.

    I to powiedzenie świetnie obrazuję te wszystkie recenzje i wnioski, konkluzje i pytania o przyszłość SW.

    Dawno mnie nic tak już nie bawiło na B.

    LINK
  • Gwiezdne Wojny w pełnej okazałości

    darth_numbers 2015-12-19 16:21:07

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

    Skąd:

    Odetchnąłem z ulgą. Okazało się, że warto było czekać - w końcu dostałem takie Gwiezdne Wojny, jakie sobie wymarzyłem.
    TFA jest dokładnie tym, czym miało być czyli bardzo intensywnym filmem przygodowo - wojennym. Akcja non - stop, nie ma czasu na chwilę oddechu, nie wspominając o nudzie. 2 godziny zlatuje jak z bicza strzelił. Oczywiście nie mamy tu do czynienia z jakimś wielkim dziełem szutki filmowej. Spektakl góruje nad elementnem ludzkim, ale tak samo było w oryginalnej trylogii. Siła filmu opiera się głownie na szalonym tempie i wspaniałej warstwie wizualnej, ale są również chwile kiedy można dostrzec jego "drugie dno".
    Podoba mi się tło wydarzeń. Wygląda na to, że w wojna domowa w Galaktyce doprowadziła do powstania 2 państw, które formalnie nie są ze sobą w stanie wojny, ale "zimna wojna" wciąż trwa - a demokratyczna Republika wspiera partyzantów walczących z militarystycznym Reżimem. Ów Reżim oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, kto finansuje Ruch Oporu i w końcu decyduje się na otwartą wojnę zadając zdradziecki cios (przy czym w oczach Reżimu to Republika jest wszystkiemu winna!). To by było na tyle jeśli chodzi o obowiązkowe odniesienia do aktualnej sytuacji na świecie.
    Bardzo podobały mi się sceny na pokładzie Sokoła Millenium. Stan kontrolowanej paniki, w którym znajdują się bohaterowie jest bardzo dobrze pokazany i przywołuje wspomnienia najlepszych tradycji filmów wojennych. Podróż psującego się Sokoła w hiperprzestrzeni kojarzyła mi się ze scenami podwodnymi w "Das Boot". Takiego napięcia nie było od czasów przelotu przez pole asteroidów.
    Jeśli chodzi o odniesienia do Nowej Nadziei, to najbardziej oczywista jest scena w knajpie Maz Kanaty. Nowe Gwiezdne Wojny doczekały się swojej Kantyny. Świetna scena, świetna muzyka - i przy okazji bardzo sprytnie pokazana trwająca gdzieś w tle wojna. Wśrod piratów i przemytników aż roi się od konfidentów i szpiegów obu stron (trzech stron?) konfliktu. Sama Maz Kanata jest interesującą postacią, która rozluźnia nieco atmosferę, ale również "dokłada do pieca".
    W tej części filmu mamy również najlepszą scenę, czyli koszmarną wizję Rey. To jest zupełnie nowa jakość, czegoś takiego w Starwarsach nigdy jak dotąd nie było. To jedna z tych chwil, w których TFA przestaje na moment być totalnym filmem akcji. Moc "przemawia" do Rey, budząc w niej strach i odrazę. Nie jest to dobra prognoza dla losów Rey... Mam nadzieję, że się mylę!
    Sceny batalistyczne to jakość sama w sobie. Starcia powietrzne są przedstawione z wielką klasą.
    Bijatyki na miecze świetlne... na to czekałem! Toporne, siłowe i brutalne walki. Makabryczne obrażenia od ostrzy mieczy. Widać, że wszyscy uczestnicy pojedynków to amatorzy - samoucy. Bo i jaki Sith mógłby szkolić Kylo na szermierza? Finn może miał elementy walki wręcz w programie szkolenia (jak szturmowiec z elektryczną pąłą). Rey to dziecko wychowane na ulicy, twarda, codziennie walcząca o przeżycie dzika istota. To było widać w jej sposobie walki - dzika furia i machanie mieczem jak siekierą... przypomniało mi to moment, kiedy Luke wpada w gniew w Powrocie Jedi. Ta sama eksplozja wściekłości napędzała Rey. Rey bardziej wygląda na Sitha, niż ten biedny Ben.
    Parę słów o Kylo Renie. Kylo Ren to najpodlejsza kreatura, która kiedykolwiek pojawiła się we wszechświecie Gwiezdnych Wojen. Nawet Palpatine w porównaniu z Kylo jest karykaturalnym diabełkiem. Syn Hana Solo, uczeń Luke`a, okazuje się być bardzo realistycznie przedstawionym potworem, który świadomie i celowo chce zabić w sobie dobro i ludzkie uczucia. Jednocześnie, Kylo jest nieudacznikiem w oczach wszystkich - swoich własnych, swojego ojca, dowódców Reżimu, a nawet w oczach swoich ofiar. Lor San Tekka mu współczuje, Rey i Dameron nim gardzą. Jego miecz to amatorska samoróbka. Jednocześnie jest silny Mocą, co sprawia że ta postać jest autentycznie przerażająca. Jego wybuchy furii zdawały się wielce rozbawiać widownię, dla mnie nie było to nic śmiesznego. Adam Driver jest fantastyczny w tej roli i bezbłędnie okazuje emocje zarówno w masce, jak i bez niej. Godny następca Vadera!
    Ostatnie ujęcie filmu to czysta MOC. Luke wygląda na człowieka złamanego i nie przyjmuje miecza z ręki Rey - czyżby nie chciał już mieć z tym nic wspólnego? Wspaniałe zakończenie, prawdziwy CLIFFHANGER.
    Ogólnie rzecz ujmując - film moim zdaniem jest bardzo udany. Jestem pewien, że dla wielu fanów młodszego pokolenia będzie numerem jeden. Nowa trylogia rozpoczęła się na BARDZO wysokim poziomie. Pozostaje tylko czekać na kolejny rozdział!

    LINK
  • Przebudzenie Mocy

    Nomi Skywalker 2015-12-19 17:09:23

    Nomi Skywalker

    avek

    Rejestracja: 2009-02-11

    Ostatnia wizyta: 2023-01-17

    Skąd: Kraków

    Czytając opinie na fb i Bastionie odnoszę wrażenie, że jestem jedną z bardzo niewielu osób, którym Epizod VII nie przypadł do gustu. Ba! Jestem nim wręcz rozczarowana. Znałam wcześniej fabułę, wiedziałam, że przecież nie będzie zgodny z EU, ale mimo to przed obejrzeniem się cieszyłam jak głupia, że idę na nowe Starwarsy. Myślałam, że będę w stanie spojrzeć na to jakoś osobno, rozdzielić Legendy i nowy kanon. I owszem, jak pojawił się napis „Star Wars” i napisy początkowe to była euforia, emocje i w ogóle szał. A im dalej w film, to było coraz gorzej... Nie chodzi nawet o fabułę, dla mnie Przebudzenie nie miało w ogóle klimatu SW. Oglądałam i niby widziałam te wszystkie statki, miecze świetlne ale cały czas mi chodziło po głowie pytanie „Kurcze, co ja oglądam? Przecież to nie są Gwiezdne Wojny...” Za bardzo chyba przywykłam do świata wykreowanego przez EU, za dużo razy widziałam poprzednie części i wiedząc, jak dużą i wspaniałą część EU wyrzucili do kosza, żeby ten film zrobić, nie jestem w stanie się nim cieszyć.

    Nie twierdzę jednak że film jest całkiem zły – bo nie jest. Zwłaszcza dla „zwykłego” widza. A nawet ja się w pewnym momentach cieszyłam. A teraz po kolei co i jak:

    Fabuła – nie mam większych zastrzeżeń, to była po protu nowa „Nowa Nadzieja”, mogli się wysilić na coś lepszego, ale hołd dla Starej Trylogii itd.

    Starkiller - Trzecia Gwiazda Śmierci, którą da się jeszcze łatwiej zniszczyć niż poprzednie. Czy Imperialcy i konstruktorzy nie uczą się na błędach? Ale jasne, jak nawiązywać do ST to po całości. Z tego to się przecież nawet sami bohaterowie nabijali.

    Pojedynki na miecze – Kylo jako wyszkolony w Mocy powinien potrafić zabić Finna od razu, ale nie, oni walczyli przez większość czasu jak równy z równym. Nie przemawia do mnie argument, że Kylo był ranny. Finn przecież trzymał miecz świetlny w rękach dopiero drugi raz, Kylo nie powinien mieć z nim problemu nawet ranny! Ale za to walka z Rey zrobiła na mnie większe wrażenie, była "ładna" i miała więcej sensu.

    Nadprzestrzeń – z tym to już zaprzeczają samym sobie. W „Nowej Nadziei” sam Han mówi, że nie da się skakać w nadprzestrzeń w cieniu masy generowanym przez planety czy inne większe obiekty. Ale minęło ileś lat i jednak się da? Skok ze statku i lądowanie na samej powierzchni planety? Dla mnie nie do przejścia było już to co zrobili w TCW z skokiem w atmosferze, a tu dobijają człowieka czymś takim. Miałam ochotę zapaść się w fotel.

    Rey – bardzo dobrze wykreowana bohaterka. Mamy oczywiście znowu powtórkę, czyli bohater w ciągu filmu odkrywa swoją wrażliwość na Moc i uczy się z niej korzystać – ale tym razem mamy połączenie Luke`a z Hanem. Z jednej strony oglądamy jak Rey radzi sobie z tym, że jest wrażliwa na Moc, a z drugiej możemy podziwiać jak lata Sokołem i naprawia co trzeba (a, że to Sokół, to trzeba dużo ). Jestem bardzo ciekawa jak rozwiną jej postać w Ep. VIII, jak będzie wyglądało jej szkolenie na Jedi i mam nadzieję, że powiedzą coś więcej o jej przeszłości.

    Finn – na początku polubiłam jego postać, ale im dalej, tym było z nim gorzej. Zrobili z niego ciemajdę spcejalnie pakującego się w najgorsze kłopoty, narażając całą Republikę, tzn Resistance, tylko po to żeby uratować Rey. Nie do końca poważne postępowanie. Ale cieszę się, że na Finnie pokazali sytuację szturmowców, że tak naprawdę są tylko pionkami i mają mały wybór w swoim postępowaniu. I przedstawili w końcu bunt i dezercję (co od razu skojarzyło mi się z „Posłuszeństwem” T. Zahna).

    Poe – tu się nie będę rozpisywać. Jego postać chyba jest jak na razie moją ulubioną. Nie drażni niczym, a walki w przestrzeni z jego udziałem (czy w X-Wingu czy w TIE) cieszą oko.

    Phasma – po całej kampanii reklamowej liczyłam na to że będzie jej dużo. Albo nie dużo, ale sporo. Albo trochę. A ona pojawiła się łącznie na ile, 5 minut? Postać miała duży potencjał, jest „inna” niż reszta: „kobieta – szturmowiec” w super zbroi. Szkoda tylko, że ten potencjał został niewykorzystany. Przez te 5 minut nie pokazała nic ciekawego, a gdy już miała taką okazję złapana przez Hana i resztę, po protu dała się im zastraszyć i zrobiła co im kazali? No tego się nie robi...

    Kylo Ben Ren – jeśli to miała być postać tak „na poważnie” to im nie wyszło. Jest przedstawiony jako dzieciak, który gada to spalonej maski dziadka i wymachuje mieczem niszcząc co popadnie, gdy coś idzie niezgodnie z jego planem. I zdecydowanie bardziej drażniło mnie takie jego zachowanie, niż twarz pod maską. Po niektórych zdjęciach z planu spodziewałam się że będzie wyglądać dużo dużo gorzej. Co do zachowania, to jak bardzo nieczułym trzeba być żeby zabić kogoś (nie wspominając o własnym ojcu) tak po prostu bez walki. Ja wiem że Sith, wróć, Rycerz Ren itd., ale bez przesady. Nawet Jacen zabił Marę w pojedynku na miecze. Swoją drogą ta scena między Kylo a Hanem była dla mnie taka bez wyrazu... Nie było mi smutno, że Han ginie (tzn było, ale nie z powodu z jakiego zginął, tylko że w ogóle zginął), nie potrafiłam wczuć się w sytuację bohaterów. Może dlatego, że nie zostały nam przedstawione wcześniejsze relacje Bena z Hanem. Śmierć Hana mogła być mocnym momentem tego filmu, a dla mnie nie była. Jedyne co mogę ocenić na + w tej postaci, to głos (za maską). Tajemniczy, głęboki i groźny.

    Hux, Snoke – Hux to kolejna postać, która miała potencjał, miał być super dowódcą, ale w momencie przemowy do szturmowców nie można było nie pomyśleć o Hitlerze. W tym momencie cała postać i jej jako taka oryginalność przestała mieć dla mnie jakikolwiek sens. Pierwszy raz jak Snoke się pojawił przeraziłam się że jest tak wielki i odetchnęłam z ulgą jak się okazało że to holo. Mam nadzieję, że nie zrobią niespodzianki i nie okaże się że to jego prawdziwe rozmiary. Co do wyglądu to tak jak dużej części osób kojarzy mi się z orkami z LotRa.

    Maz Kanata – bardzo fajnie zrobiona postać, ale za mało zostało o niej powiedziane, mam nadzieję że zostanie ona w jakiś sposób rozwinięta, bo bardzo mnie ciekawi jej przeszłość. To jak weszła w posiadanie miecza ORAZ jak na jej pałacu znalazła się flaga Mando

    Leia, Chewie, droidy – czyli Stara Gwardia. Byli, nie było ich dużo, nie drażnili ani nie zachwycili. Brakowało mi tylko większej rozpaczy po śmierci Hana ze strony Lei.

    Luke – mimo że pojawił się na króciuteńki ułamek filmu to zrobił większe wrażenie niż połowa bohaterów razem wzięta. Było czuć Moc!!

    Han – super miłe zaskoczenie. Spodziewałam się dziadka, który nie będzie dawać rady, a tu mamy Hana Solo w prawie tej samej, idealnej formie co w Starej Trylogii. Ten sam rodzaj humoru i to on (tzn. sam Han jak i jego humor) sprawił, że Przebudzenie miało jakieś drobne resztki klimatu starego SW (Pomijając wątek „kuszy” Chewiego, który mimo że śmieszny, miałby sens w może VI epizodzie, a nie po 40? 50? latach znajomości z Wookiem!)

    BB-8 – mały droid poradził sobie wspaniale. Nie miał zresztą innego wyjścia, skoro R2 i 3PO prawie się nie pojawiają, musiał przejąć pałeczkę „droidowania” i uważam że bardzo fajnie mu wyszło. Zrobili z niego takiego małego psiaka i był po prostu uroczy.

    Humor – tak jak pisałam wyżej – Han dawał radę i nikt inny. Śmieszki Poe z Kylo na samym początku były kompletnie nie starwarsowe i dla mnie wręcz żałosne. Humor w SW jest (teraz już: był) subtelny i niewymuszony, a tutaj mamy żarciki wciskane po prostu na siłę. Niektóre owszem, śmieszą, ale jak już pisałam na samym początku, m.in. przez nie nie czułam tego klimatu SW. Pomijając jedno nawiązanie, które było subtelne i mnie naprawdę zachwyciło. Chodzi mi o moment w którym szturmowcy luźno gadają sobie o nowych śmigaczach, czy co to tam było. Serio, miałam wtedy banana na twarzy.

    Muzyka – John Williams dał radę. Nie mogę powiedzieć, że soundtrack mnie powalił, bo nie było żadnego kawałka, który jakoś bardzo mocno zapadł mi w pamięć, ale J. Williams pięknie bawił się tą muzyką wplatając stare, znane nam motywy do całości filmu. Słuchając ścieżki dźwiękowej dopiero teraz wyłapuję nowe, przyjemne kawałki, ale w porównaniu do poprzednich części nie są aż tak wybitne. Całokształt natomiast wyszedł ładnie.

    Wylałam moje smutki i żale, może nie wszystkim będzie chciało się to czytać, ale musiałam przelać na papier (ten elektroniczny) to co mi chodziło po głowie i nie dawało spokoju. Film był jednocześnie tak bardzo podobny do starych i tak od nich różny, jednocześnie dobry i tak bardzo zły. Miał swoje dobre momenty, które nawet mnie cieszyły, ale podtrzymuję, że jestem nim zawiedziona, a przede wszystkim jest mi smutno i przykro. Mimo to rozumiem ludzi, którym mógł się podobać. Ja jednak zacytuję smajlusha, „z zadowoleniem zauważam, że lepsza kontynuacja filmów stoi u mnie na półce” i wracam teraz do „Gwiazdy po Gwieździe”

    LINK
    • Re: Przebudzenie Mocy

      SroQ 2015-12-19 17:31:32

      SroQ

      avek

      Rejestracja: 2008-09-16

      Ostatnia wizyta: 2019-12-01

      Skąd: Sopot

      Nie przyczepię się absolutnie do niczego w twojej recenzji (nawet jeżeli się z tym nie zgadzam w jakiejś części) poza jedną rzeczą:

      Humor w SW jest (teraz już: był) subtelny i niewymuszony

      No bez jaj, pierdzenie w EI, suchary Threepia z AotC czy droidy-przygłupy z EIII to jest niewymuszony humor? Prosze cię. Chyba, że mowiac "SW" myslisz tylko o klasycznej trylogii

      LINK
    • Re: Przebudzenie Mocy

      Kwarc 2015-12-19 17:40:07

      Kwarc

      avek

      Rejestracja: 2009-03-29

      Ostatnia wizyta: 2021-06-05

      Skąd: Jakku

      -"Czytając opinie na fb i Bastionie odnoszę wrażenie, że jestem jedną z bardzo niewielu osób, którym Epizod VII nie przypadł do gustu."
      A ja jak czytam Bastion to odnoszę wrażenie, że TFA zostało niezwykle chłodno przyjęte.

      LINK
    • Re: Przebudzenie Mocy

      bartoszcze 2015-12-19 18:21:24

      bartoszcze

      avek

      Rejestracja: 2015-12-19

      Ostatnia wizyta: 2025-01-14

      Skąd: Jeden z Wszechświatów

      Zupełnie nie złapałaś postaci Kylo, choć momentami byłaś blisko.
      Scena zamordowania Hana była absolutnie logiczna i spójna z rozwojem postaci.

      LINK
    • Re: Przebudzenie Mocy

      Payback 2015-12-20 01:42:42

      Payback

      avek

      Rejestracja: 2008-07-20

      Ostatnia wizyta: 2023-03-28

      Skąd: Kraków

      Właściwie chyba nie mógłbym lepiej opisac moich uczuć co do tego filmidła, cyar`ika, dodam tylko jakiś dorbiazg od siebie:

      W skrócie rzecz ujmując jest to Nowa Nadzieja upstrzona zmiksowanymi wątkami EU, z gładkimi efektami specjalnymi z prequeli, zrobiona w tonie głupawego humoru filmów Marvela, z walkami utrzymanymi w klimacie Harrego Pottera.
      (Poważnie Mroczny Mrówkojad miotał się jak rasowy śmierciożerca xD)

      Jedyna postać która mi podeszła to Hux, ma potencjał - chociaz spotkanie Hux, Kylo i Snoke tak bardzo przypominało karykaturę spotkania Xizor, Vader, Imperator z Cieni Imperium. Jedyna scena która mnie rozbawiła to szturmowcy rozmawiający o nowym śmigaczu.

      LINK
      • Re: Przebudzenie Mocy

        rebelyell 2015-12-20 22:00:11

        rebelyell

        avek

        Rejestracja: 2009-12-01

        Ostatnia wizyta: 2025-01-14

        Skąd: Kovir

        Cholera, ja mam dokładnie odwrotne odczucia - w tym sensie, że Hux jest wg mnie jedyną nietrafioną decyzją obsadową ;D
        Jakoś mi nie pasował...do tego czy nie wydaje się Wam za młody? Jakim cudem tak szybko dotarł na tak wysokie stanowisko nie będąc wrażliwym na Moc (bo tutaj - mam na myśli Ciemną Stronę - awanse odbywały się w sposób bardziej dynamiczny, że tak to ujmę ;p)?

        LINK
    • Re: Przebudzenie Mocy

      Biała Wilczyca 2015-12-31 21:41:57

      Biała Wilczyca

      avek

      Rejestracja: 2015-12-30

      Ostatnia wizyta: 2019-02-15

      Skąd: Olsztyn

      Co do humoru - całkowita racja, Han jako jedyny był zabawny. Brawa dla H. Forda - Han jak zwykle dowcipny, zawadiacki i bezczelny.

      LINK
  • moja opinia

    Daga 2015-12-19 17:21:29

    Daga

    avek

    Rejestracja: 2015-08-25

    Ostatnia wizyta: 2016-05-10

    Skąd: Poznań

    Moja opinia, SPOILEROWA. Na wstępie chciałam zaznaczyć, że oglądając filmy SW chce czerpać z nich radość, skupiam się na tym co mi się podoba i próbuje zapomnieć o tym co im nie wszyło i dzięki temu mogę oglądać prequele chociaż czasem jest ciężko. Jeśli w prequelach dużo rzeczy mnie niesamowicie irytuje i drażni to w TFA błędy i niedociągnięcia mi tak nie przeszkadzają (ale możliwe, że to wynika z tego, że film widziałam wczoraj wieczorem i byłam na seansie dość mocno podekscytowana samym faktem tego ze jestem w kinie na nowym filmie SW, pewnie po kolejnym sensie (ale tym razem w imaxie) będę na to wszystko patrzeć inaczej. Nie mam jeszcze biletów na kolejny seans więc na razie moja ogólna opinia: film mi się podobał

    -Jeśli chodzi o największy problem filmu no to oczywiście fabuła. Przesadzili z kopiowaniem Nowej Nadziei. Ale daje im kredyt zaufania, wierzę, że to był tylko, trochę przydługi wstęp, który miał połączyć OT z nowymi filmami- nową „erą disneya” i kolejne filmy będą już mocno oryginalne. Chciałabym też, żeby pokazali trochę tło polityczne.

    Co jeszcze mi się nie podobało?
    -brak C3PO i R2D2. Rozumiem, że film ten w głównej mierze skupia się na nowych bohaterach i DD-8 jest super ale mogli jednak dać C3PO więcej scen. Film dużo by na tym zyskał,
    - scena zabójstwa na moście. Sam pomysł na taką scenę był dobry ale brakowało mi jakiejś pauzy czy większej rozpaczy bohaterów po. W końcu ginie nie byle kto, mogli trochę bardziej się na tym skupić a nie jechać dalej z akcją. W moim odczuciu trochę zmarnowali potencjał tej sceny,
    -/+ planowane zaskoczenia z jednej strony mnie nie zaskoczyły bo jak zobaczyłam ten most to od razu wiedziałam jak to się skończy no i Kylo Ren jest synem Solo dla każdego kto czytał zaskoczeniem nie jest, ale drugiej strony przed premierą na to nie wpadłam. Obstawiałam tylko, że Rey jest Jainą a o Kylo Ren nie pomyślałam, założyłam, że jest z poza Rodziny,
    - walka Fina z Kylo Renem. Fin nie jest wrażliwy na moc a walczył mieczem świetlnym z Kylo Renem i wcale nie wyglądało to tak, jakby Kylo się z nim bawił. Kylo powianiem go od dużo szybciej pokonać.
    - mało czasu na ekranie dla Kapitan Phasma. Myślałam, ze pokaże jakiś charakter albo umiejętności a skończyło się na pokazaniu nowej unikalnej zbroi szturmowca.

    Ale w końcu film mi się podobał, więc są i plusy
    + Kylo Ren. Nie jest kopią Vadera- czego się obawiałam przed premierą. Pozuje na wielkiego i bezwzględnego ale jest tylko pogubionym chłopakiem, zmanipulowanym przez Snoke’a. Podobała mi się tez różnica w opanowaniu i kumulowaniu w sobie gniewu u Vadera a uzewnętrzeniu emocji u Kylo. Fajne było też to, jak podczas walki uderzał się w ranę, żeby wyzwolić u siebie ból i gniew-> moc
    +nowi wyraziści bohaterowie, którym od samego początku chce się kibicować: Rey, Poe (mam nadzieję, ze rozwiną jego postać w ep. 8), BB-8 (bałam się, że będzie kopią R2D2 ale na szczęście dali mu inny charakter)
    +humor
    +dobrze napisane dialogi
    + pomimo, tego, że Rey za dobrze szło to i tak walka Rey/ Kylo Ren mi się podobała + to, że nie wiadomo czy Rey by go zabiła gdyby mogła czy nie,
    +ostatnia scena filmu. Bardzo mi się podobało jak się wolno odwracał i że nie wziął miecza, nie wiemy czy będzie chciał ją uczyć czy nie,
    +fajnie dobrani aktorzy, który dali rade i dobrze zagrali
    +duet Chewie i Han <3 Harisson idealnie wszedł, po tylu latach, w role,
    +efekty specjalne- nie przesadzili na szczęście z komputerowymi,

    Nie wiem czy do minusów nie powinnam jeszcze dodać cudownego wybudzenia się R2D2. Może mi koś wytłumaczyć czemu on się akurat wtedy obudził? Nie wiem czy nie ogarnęłam czy nie było to w ogóle wytłumaczone? Myślicie, że jest możliwe że Luke poczuł przebudzenie Rey i specjalnie włączył R2, żeby była w stanie do niego dotrzeć?

    LINK
    • Re: moja opinia

      Mistrz Mateusz 2015-12-19 22:39:14

      Mistrz Mateusz

      avek

      Rejestracja: 2011-04-04

      Ostatnia wizyta: 2025-01-02

      Skąd: Piła

      Daga napisała:
      Nie wiem czy do minusów nie powinnam jeszcze dodać cudownego wybudzenia się R2D2. Może mi koś wytłumaczyć czemu on się akurat wtedy obudził? Nie wiem czy nie ogarnęłam czy nie było to w ogóle wytłumaczone? Myślicie, że jest możliwe że Luke poczuł przebudzenie Rey i specjalnie włączył R2, żeby była w stanie do niego dotrzeć?

      -----------------------

      To właśnie kolejny bezsens w tym filmie. Właśnie tego nie rozumiem i wątpię by ktokolwiek to rozumiał. W kinie byłem już dwa razy, i za drugim razem moment "przebudzenia" R2 spotkał się ze śmiechem widowni. Myślę, że Luke musiał poczuć to przebudzenie, musiał wyczuć Rey, tym bardziej, że początek spoilera przecież spekuluje się, jakoby była ona jego córką koniec spoilera. Tym bardziej Snoke dostrzega to przebudzenie, nawet Kylo, który zapytany o to przez swojego mistrza odpowiada, iż poczuł to w Mocy. A zatem dziwne byłoby to, gdyby Luke, jako jeden z dwóch najpotężniejszych użytkowników Mocy w galaktyce, nie poczuł tego. W ogóle nie za bardzo też rozumiem, czy R2, po odejściu Luke`a, sam zapadł w stan hibernacji, czy dokonał tego Luke, czy może Moc miała coś z tym wspólnego. Ciężko powiedzieć. Natomiast ja mam taką teorię, że Moc sama wybudziła z tej śpiączki naszego kochanego droida, by dać szansę Rey na odnalezienie Luke`a. Może to trochę dziwnie brzmi, ale taką teorię wysnułem. Bo wątpię, by sam Luke chciał odnalezienia go. Tak swoją drogą, to szykuję moją recenzję . Niech Moc będzie z Wami.

      LINK
      • Re: moja opinia

        Kyle Katarn 2015-12-19 23:09:40

        Kyle Katarn

        avek

        Rejestracja: 2002-06-13

        Ostatnia wizyta: 2018-11-17

        Skąd: Pilchowice

        Mistrz Mateusz napisał:
        Tym bardziej Snoke dostrzega to przebudzenie, nawet Kylo, który zapytany o to przez swojego mistrza odpowiada, iż poczuł to w Mocy. A zatem dziwne byłoby to, gdyby Luke, jako jeden z dwóch najpotężniejszych użytkowników Mocy w galaktyce, nie poczuł tego.
        -----------------------
        Zapewne Luke poczuł to przebudzenie już wcześniej. Pytanie czy chciał się już objawić? Czy Yoda objawia się Luke`owi zaraz po śmierci Obi-Wana?
        Teraz kandydaci na Jedi nie są na siłę wyciągani ze swych rodzin, tylko już jako dorosłe jednostki muszą dojrzeć i zasłużyć sobie na Mistrza.
        Samo dotarcie do nauczyciela może być pewnym wyzwaniem, testem.

        LINK
    • Re: moja opinia

      Kyle Katarn 2015-12-19 22:46:57

      Kyle Katarn

      avek

      Rejestracja: 2002-06-13

      Ostatnia wizyta: 2018-11-17

      Skąd: Pilchowice

      Daga napisał:
      Nie wiem czy do minusów nie powinnam jeszcze dodać cudownego wybudzenia się R2D2. Może mi koś wytłumaczyć czemu on się akurat wtedy obudził? Nie wiem czy nie ogarnęłam czy nie było to w ogóle wytłumaczone? Myślicie, że jest możliwe że Luke poczuł przebudzenie Rey i specjalnie włączył R2, żeby była w stanie do niego dotrzeć?
      -----------------------
      Właściwie to już zostało delikatnie zaznaczone w filmie - "R2 jest w stanie głębokiej hibernacji odkąd Master Luke odszedł" oznajmia nam C3PO. Więc tak to rozumiem - R2 obudzi się, kiedy Luke zechce powrócić na scenę. A Luke prawdopodobnie da się odnaleźć, gdy w kimś szlachetnym obudzi się Moc i będzie go potrzebował.
      Można powiedzieć, że R2 jest takim specjalnym wysłannikiem Luke`a, łączy ich specyficzna więź. W pałacu Jabby Skywalker właściwie powierza mu swoje życie dając swój miecz świetlny. Dla mnie to kolejne piękne nawiązane do ich przyjaźni.

      LINK
      • Re: moja opinia

        Boris tBD 2015-12-20 10:08:37

        Boris tBD

        avek

        Rejestracja: 2001-09-17

        Ostatnia wizyta: 2020-04-14

        Skąd: Piaseczno

        Panie kochany dla tych "fanów" co by nie było to i tak pomyje wyleją, bo już je przygotowali - miesiącami, wcześniej napełniali wiadra pomyjami bo ich ukochane dzieła pokroju Ogniowicher Oseona zostały wykastrowane...

        Zostaw... Ciesz się tak jak ja Gwiezdnymi wojnami, miej swje święto, oni niech maja swoje

        Let it rain...

        LINK
  • Kilka groszy ode mnie

    ExarKun.pl 2015-12-19 18:53:37

    ExarKun.pl

    avek

    Rejestracja: 2015-12-01

    Ostatnia wizyta: 2019-04-17

    Skąd:

    Skrobne kilka slow od siebie. Jako zmeczony zyciem fan, ktory pierwszy raz w zyciu widzial SW w 81 roku.
    Zaczne od EU. Przeczytalem prawie wszystkie ksiazki, troche komiksow i jakos zbytnio nie wylewalem lez nad skasowaniem owego. Bylo kilka pozycji wartych przeczytania ale bylo tez mnostwo koszmarkow w stylu Krysztalowej Gwiazdy czy Mrocznego Imperium a takze (za to pewnie mi sie od niektorych dostanie) yuuzhanie, dla mnie zapchajdziura wymyslona na sile bo trzeba wymyslec przeciwnikow dla niepokonanych jedi. No i wrzucanie do kanonu bezkrytycznie, kazdej nawet najbardziej absurdalnej pozycji, na zasadzie jakos to upchniemy i dopasujemy.
    Jakie mialem oczekiwania wobec ep VII? Niezbyt wygorowane. Bylem prawie pewien ze to bedzie reboot skierowany do mlodszych i nowych fanow z kilkoma smaczkami dla starszych. SW bylo jest i bedzie maszynka do zarabiania kasy, czy sie to komus podoba czy nie. Po to sie kreci kino rozrywkowe. Po tym jak Disney zapowiedzial nowe filmy, wiedzialem ze czas fanow cholubiacych EU przeminal....prawa rynku, czas na nowe pokolenia.
    Poszedlem do kina z moim 10 letnim synem, ktory dzieki ojcu jest wielkim fanem sagi, a jego ulubionym epizodem jest epV, bez zadnych naciskow ani sugestii z mojej strony.
    Poczatek filmu byl najlepszy z calosci. Smaczki takie jak celownik dzialka obslugiwanego przez Finna, komunikatory wciaz z kabelkami czy zdalniak, ktorego przez moment Finn trzyma w reku. Smaczki na widok ktorych sie usmiechnalem.
    Pozniej pojawienie sie Hana i chodzacego dywnika i wspolna ucieczka. Nie bylo nawet zle.
    Humor w filmie mi zbytnio nie przeszkadzal. Obawiam sie ze gdyby to rezyserowal Lucas to BB 8 co jakis czas wjezdzal by w kupe i rozbryzgiwal to na innych czy cos w tym rodzaju.
    Pozniej juz bylo gorzej. Kopii starej trylogii sie spodziewalem ale nie az takiej.
    A teraz bohaterowie.
    Poe.
    Nawet w porzadku. Fajnie zagrany zawadiaka. Pewny siebie i dobry w tym co robi. Ale zdecydowanie za malo czasu na ekranie.
    BB-8.
    Nie bylo zle. Na szczescie nie bylo w jego wykonaniu gagow a`la Jar Jar czy glupawych droidow z prequeli.
    Finn.
    Na poczatku tylko dyszal jak w zwiastunach az sie balem, ze mu zaaplikuja respirator Vadera by sie nie udusil. Pozniej juz bylo lepiej. Nawet humor w jego wykonaniu zbytnio mnie nie razil. Nie przekonalo mnie jednak jego nagle nawrocenie i pozniej proba ponownej "dezercji" w kantynie. Powtorka z Nowej Nadziei. Ktos mu poleca dwoch przemytnikow, ktorzy go zabiora w diably z tym ze to byli chyba samarytanie bo groszem to chlopak nie smierdzial.
    Rey.
    Postac w porzadku. W porownaniu do pierdolowatego Luke`a z Nowej Nadziei, twardzielka, walczaca codziennie o kawalek chleba. Ale niestety to szybkie opanowanie mocy i niuansow walki mieczem zepsulo cale dobre wrazenie. Jedynie moze to wyjasnic w jakis sposob ep VIII. Ale chyba tylko zanikiem lub wymazaniem pamieci. Jezeli nie to bardziej nie mozna bylo tego zepsuc.
    Han.
    Stary dobry Han. Milo bylo zobaczyc Forda w dobrej formie. Jego smierci sie spodziewalem wiec nie byla zaskoczeniem. Zapewne taki warunek postawil Abramsowi.
    Chewbacca.
    Bardzo fajnie wyeksponowany. Stary dobry Chewie. Choc jedna ze scen z jego udzialem a raczej jego plecow mnie wkurzyla i to bardzo. Po smierci Hana laduja w bazie a Chewie przechodzi obok Lei jak by jej tam nie bylo. Przeciez do jasnej cholery to byla zona jego najlepszego przyjaciela, ktora tez kochal!! Scena spieprzona na maksa. Az sie unioslem
    Leia.
    Nie ma co zbytnio komentowac. Byla i tyle.
    Kylo.
    No coz mam mieszane uczucia. Po zdjeciu maski niezbyt przekonujacy. Charakter ewidentnie skierowany do mlodszych. Mlody chlopak, rozdarty miedzy dobrem a zlem. Wkurzajace bylo jego slabniecie w mocy tak samo jak jednoczesne nabieranie sily przez Rey. No coz zobaczymy co z nim dalej zrobia.
    Phasma.
    Nie powinienem nic w ogole napisac bo jej tam nie bylo. Byl tylko szturmowiec w blyszczacej zbroi i tyle.
    Max von Sydow.
    Nawet nie pamietam jak sie nazywal w filmie. Nie wiem jak mozna zmarnowac obecnosc aktora o takiej klasie jak on. Szkoda slow.
    Snoke
    Po prostu hologram w zadnym stopniu nie wywolujacy wrazenia wielkiego zlego manipulatora czy mistrza ciemnej strony. Mogli mu chociaz gebe przyslonic czesciowo jakims kapturem co moze dodalo by mu jakiejs aury tajemniczosci. Postac zwalona juz w pierwszym epizodzie.
    C3P0
    Nic szczegolnego. Podobala mi sie scena gdy byl ignorowany przez Leie i Hana podczas ich spotkania po latach.
    R2D2
    ........
    Luke
    Najbardziej zmarnowana postac. Noz do cholery moglby chociaz pierdnac!!! Za brak chociaz krotkiego dialogu z jego udzialem, olbrzymi minus.
    Film broni sie fanymi efektami bez przesycenia CGI. I to wszystko. Brak wyjasnienia co sie dzieje w galaktyce jest wkurzajacy. I to tez ewidentnie swiadczy o skierowaniu tego filmu do mlodszych fanow, ktorych takie detale nie interesuja.
    Ogolnie dostalismy reboot zawierajacy kilka mrugniec okiem do starszych fanow. Film oglada sie milo jak wylaczymy myslenie analizowanie. Po prostu czysta rozrywka bez jakiejs wiekszej glebi.
    Podsumowaniem dodam jeszcze opinie 10 latka, ktory nie przepada za Wojnami klonow i Rebeliantami, bo jak mowi "sa jakies takie za smieszne"
    Po wyjsciu z kina oczywiscie zapytalem sie czy film sie podobal. Byly ochy, achy, ze super, extra itp
    Na drugi dzien, po sniadaniu zaproponowal...obejrzymy sobie SW. Ok al ktora czesc....zaproponowal V.
    A po obejrzeniu zapytalem malego, ktory film mu sie bardziej podoba, TFA czy EpV. Wiecie co mi odpowiedzial?? EpV jest fajniejszy. Nawet mnie troche zatkalo. Ale on jest raczej wyjatkiem potwierdzajacym regule. TFA trafi do nowej generacji fanow, a starsi?? Czas na emeryture.

    Przepraszam za lekki chaos i brak polskich znakow, pisanie z telefonu i bez nich jest czasochlonne.

    LINK
  • Każdy kto

    Boris tBD 2015-12-19 20:41:43

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    uważa że TFA to remake ANH najadł się chyba szaleju Dla mnie osobiście takie osoby nie są już fanami SW.

    LINK
    • Re: Każdy kto

      Keran 2015-12-19 20:44:19

      Keran

      avek

      Rejestracja: 2011-10-31

      Ostatnia wizyta: 2025-01-14

      Skąd: Lublin

      Od dziś JORUUS decyduje kto jest prawdziwym fanem

      LINK
    • Re: Każdy kto

      Virdi 2015-12-19 20:47:28

      Virdi

      avek

      Rejestracja: 2015-01-18

      Ostatnia wizyta: 2024-09-21

      Skąd:

      Dla mnie ludzie uważający TFA jako najlepszy z Sagi nie są fanami. Serio tego nie widzicie? Kilka zmienionych scen i film byłby lepszy.
      Nie, lepiej skopiować IV Epizod i dać innych bohaterów! Takie zajebiste!

      LINK
      • Re: Każdy kto

        Boris tBD 2015-12-19 20:50:51

        Boris tBD

        avek

        Rejestracja: 2001-09-17

        Ostatnia wizyta: 2020-04-14

        Skąd: Piaseczno

        Nie mam zamiaru prowadzić dyskusji z kimś kto nie ma avatarka!

        LINK
        • Re: Każdy kto

          Virdi 2015-12-19 20:52:48

          Virdi

          avek

          Rejestracja: 2015-01-18

          Ostatnia wizyta: 2024-09-21

          Skąd:

          Mam płakać z tego powodu?

          LINK
          • Re: Każdy kto

            Boris tBD 2015-12-19 20:56:31

            Boris tBD

            avek

            Rejestracja: 2001-09-17

            Ostatnia wizyta: 2020-04-14

            Skąd: Piaseczno

            Nie obchodzi mnie to.

            LINK
          • fantastycznie

            Lord Bart 2015-12-19 22:23:36

            Lord Bart

            avek

            Rejestracja: 2004-01-20

            Ostatnia wizyta: 2021-09-13

            Skąd: Warszawa

            jest obserwować jak nowe konta zderzają się z bastionowymi realiami

            LINK
            • Re: fantastycznie

              Virdi 2015-12-19 22:32:28

              Virdi

              avek

              Rejestracja: 2015-01-18

              Ostatnia wizyta: 2024-09-21

              Skąd:

              Nie nazwałbym tego nowym kontem. Obserwuję Bastion od lat.
              Jakiś czas temu postanowiłem się zarejestrować.
              Nie chcę by ktoś pomylił mnie z jakąś inną osobą z tego forum.
              Czy na prawdę to że nie mam avataru może coś o mnie świadczyć?

              LINK
              • Re: fantastycznie

                Alex 2015-12-19 22:35:23

                Alex

                avek

                Rejestracja: 2005-11-02

                Ostatnia wizyta: 2024-09-02

                Skąd: Szczecin

                Zrób sobie przysługę i po prostu ignoruj wszystkie posty JORUUSA

                LINK
                • Re: fantastycznie

                  Virdi 2015-12-19 22:38:07

                  Virdi

                  avek

                  Rejestracja: 2015-01-18

                  Ostatnia wizyta: 2024-09-21

                  Skąd:

                  Dzięki, tak zrobię.

                  LINK
                  • dla

                    Lord Bart 2015-12-19 23:47:57

                    Lord Bart

                    avek

                    Rejestracja: 2004-01-20

                    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

                    Skąd: Warszawa

                    mnie możesz obserwować B od zarania dziejów. Liczy się rejestracja, numer legitymacji i kiedy zacząłeś coś tu skrobać.

                    Nie jest to nic złego (chociaż ja uważam, że konta 20k+ to już bardzo słaba jakość), po prostu widać nie obserwowałeś JORa wystarczająco długo

                    LINK
                  • Re: dla

                    andix 2015-12-20 22:07:38

                    andix

                    avek

                    Rejestracja: 2010-12-21

                    Ostatnia wizyta: 2016-04-30

                    Skąd: Goleszów

                    Lord Bart napisał:
                    chociaż ja uważam, że konta 20k+ to już bardzo słaba jakość
                    -----------------------
                    20k to nie jest czasem 20 tysięcy?
                    I chodziło ci o datę czy o licznik postów? Strasznie mnie to frapuje czy jestem z tego gorszego sortu.

                    LINK
                  • jak

                    Lord Bart 2015-12-26 03:27:49

                    Lord Bart

                    avek

                    Rejestracja: 2004-01-20

                    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

                    Skąd: Warszawa

                    łatwo się domyślić (a może nie ) nie ma dużo osób z postami 20000+.
                    Natomiast rejestrowane konta są. Ja mam 1585, ty masz 17520, a licznik za chwilę przeskoczy na 24000.


                    Moja obserwacja jest taka, że po 20-tym tysiącu każde bardziej aktywne konto (czyli osoba) to... niska jakość. Już nawet nie chodzi o ortogramatykę, ale sposób w jaki formułowana jest wypowiedź.

                    A patrząc po komentarzach do newsów - jest to najczęściej napastliwość, agresja i cała reszta tego typu zachowań.


                    Wiadomo, że zebrało się tu grono osób na początku, potem napływały różnymi falami ciekawe postacie. Dlaczego tak nie może być teraz? Nie wiem, ale brak tego jest bardzo widoczny. Przynajmniej dla mnie.

                    LINK
                  • Re: jak

                    Darth Starkiller 2016-01-01 01:58:20

                    Darth Starkiller

                    avek

                    Rejestracja: 2015-09-29

                    Ostatnia wizyta: 2018-04-11

                    Skąd: Kashyyyk

                    Cóż, chyba na każdym forum są osoby twierdzące, że data rejestracji/ilość postów (niepotrzebne skreślić) świadczy o "jakości" danego użytkownika czy, jak to niekiedy mogłem zauważyć, o prawie do wypowiadania się na jakieś tematy.

                    Bastion z tego co zauważyłem jest wolny od tego typu wad. Zawsze znajdzie się jakiś "rodzynek", który ma się za bóstwo danego forum mogące robić na nim co chce, ale raczej użytkownicy i (co najważniejsze) moderacja nie popierają takich zachowań.

                    Mogę się jednak mylić, bo Bastion obserwowałem od lat, ale niekoniecznie Forum (bardziej newsy). Na jesień 2015 roku postanowiłem założyć konto.

                    Wracając jednak do tematu, nie uważam TFA za remake ANH. Owszem, wiele elementów jest wspólnych, ale to jest osobny film nie tylko z nazwy. Wprowadza też własne elementy, co w połączeniu z bardzo dobrymi efektami i ogólną techniką wykonania filmu (m.in. prawdziwe kostiumy).

                    LINK
                  • jak ja

                    Lord Bart 2016-01-01 02:11:39

                    Lord Bart

                    avek

                    Rejestracja: 2004-01-20

                    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

                    Skąd: Warszawa

                    kocham forumowe psychoanalizy

                    Co tylko potwierdza prawdę o tym co napisałem i o tym, że ty oczywiście tego nie zrozumiałeś.

                    Na NR poświęcę ci jednak chwilę i powiem, że ani liczba postów, ani staż nie mają nic wspólnego z prawem do wypowiedzi, bo to ma każdy kto się zarejestruje, zaakceptuje Regulamin i będzie go przestrzegał.

                    A "jakość" userów to totalnie inna parafia. I jej ocena, z mojego punktu widzenia, dotyczy tego w jaki sposób formułują swoje myśli, chodzi mi nie tylko o orto-gramatykę, którą można przełknąć, ale o ofensywny sposób pisanie i próbę narzucenia jedynie słusznego "lajka".

                    Co odróżnia ich od "starszych" userów, którzy potrafią to zrobić nie tyle lepiej, bo się dłużej znają, tylko że przypłynęli z lepszej może fali. A ta która obecnie dobija do brzegu - jest marna.

                    Jak zawsze są też wyjątki, bo te są zawsze. Teraz łapiesz? Wydaje mi się, że i tak nie, ale starałem się, tego nikt mi nie zarzuci

                    LINK
                  • Re: jak ja

                    Darth Starkiller 2016-01-03 02:12:09

                    Darth Starkiller

                    avek

                    Rejestracja: 2015-09-29

                    Ostatnia wizyta: 2018-04-11

                    Skąd: Kashyyyk

                    Napisałem dokładnie to co Ty, więc nie rozumiem dlaczego zarzucasz mi coś innego. Tym bardziej, że to nie była żadna "forumowa psychoanaliza" tylko stwierdzenie faktu i właściwie potwierdzenie tez zawartych w Twoim poście.

                    Jeśli nie odwiedzałeś dużo forów w swoim życiu to rozumiem, że mogłeś nie zrozumieć mechanizmu, który opisałem. Możesz mi zatem wierzyć na słowo lub też chcieć (albo i nie) samemu się przekonać czy to co napisałem to prawda. W przeciwieństwie do Ciebie (a raczej tego jednego posta, który napisałeś) nie piszę tego "w sposób ofensywny" czy też nie narzucam mojego myślenia wszystkim wokoło; stwierdzam tylko fakt, pewną tendencję wszechobecną na forach pojmowanych ogólnie (z większym lub mniejszym natężeniem).

                    Dlatego tym bardziej uważam za niestosowne zarzucanie mi umysłowego otępienia, względnie nieumiejętności czytania ze zrozumieniem, co można wywnioskować z Twojej wypowiedzi.

                    Co do tłumaczenia, to bardzo fajnie, że się starałeś, ale powtórzyłeś de facto to, co napisałeś w swoim poprzednim poście i to, co ja napisałem w swoim, nabijając sztucznie licznik postów i próbując obrócić wszystko do góry nogami. Jeśli natomiast nie potrafisz pisać tak, aby wypowiedź była rozumiana, no to na to nic nie pomogę. Mogę jedynie zaproponować czytanie mniejszej ilości wierszy.

                    LINK
              • Re: fantastycznie

                andix 2015-12-20 22:08:37

                andix

                avek

                Rejestracja: 2010-12-21

                Ostatnia wizyta: 2016-04-30

                Skąd: Goleszów

                Virdi napisał:
                Czy na prawdę to że nie mam avataru może coś o mnie świadczyć?
                -----------------------
                Dokładnie tak, oznacza to, że jesteś gorszy.

                LINK
                • Re: fantastycznie

                  Mistrz Mateusz 2015-12-20 22:51:41

                  Mistrz Mateusz

                  avek

                  Rejestracja: 2011-04-04

                  Ostatnia wizyta: 2025-01-02

                  Skąd: Piła

                  No właśnie, sorry za taki offop, ale nie jestem jedyny, a muszę to napisać. Fajnie by było, jakby została dodana taka galeria avatarów, jaka była kiedyś, bo dużo ludzi, szczególnie tych nowych, nie ma pojęcia, jak w tego avatara się zaopatrzyć, bo nie jest to taki łatwy proces jakby się wydawało, a nieprzyjemnie się patrzy na bezavatarowe posty. Niech Moc będzie z Wami.

                  LINK
                  • Re: fantastycznie

                    Virdi 2015-12-20 22:57:21

                    Virdi

                    avek

                    Rejestracja: 2015-01-18

                    Ostatnia wizyta: 2024-09-21

                    Skąd:

                    Jestem przyzwyczajony że avatar jest po lewej stronie, więc nie zwracam na nie uwagi..
                    Szczególnie że do tej pory wypowiadałem się tylko pod newsami.

                    LINK
                  • Re: fantastycznie

                    Darth Starkiller 2016-01-04 02:07:23

                    Darth Starkiller

                    avek

                    Rejestracja: 2015-09-29

                    Ostatnia wizyta: 2018-04-11

                    Skąd: Kashyyyk

                    Na wielu forach proces jest banalnie prosty. Po prostu wybierasz zdjęcie i wgrywasz je na serwer (forum). Serwer je akceptuje jeśli spełnia określone wymogi (typu maksymalny rozmiar zdjęcia, maksymalna waga) i już, masz avatar.

                    Na Bastionie trzeba podać linka. To też trudne nie jest, ale nie jest jednak banalne. Trzeba po prostu mieć konto na jakimś portalu hostingowym dla obrazków, wgrać tam obrazek (po spojrzeniu na wymogi, jakie musi spełniać avatar) i przekopiować link.

                    Tutaj przez jakiś czas też nie miałem zdjątka, ale postanowiłem to zmienić. Jakoś tak bez profilówki jest... ubogo.

                    Również przepraszam za offtop. Mam nadzieję, że w jakimś stopniu pomogłem Ci, Virdi.

                    LINK
    • Re: Każdy kto

      Nestor 2015-12-20 08:45:57

      Nestor

      avek

      Rejestracja: 2004-10-28

      Ostatnia wizyta: 2025-01-14

      Skąd: Lasocice

      Powiem inaczej:

      Fani uznający że TFA to remake ANH, to fani gorszego sortu.

      LINK
  • Inny tok wydarzeń

    Virdi 2015-12-19 21:01:38

    Virdi

    avek

    Rejestracja: 2015-01-18

    Ostatnia wizyta: 2024-09-21

    Skąd:

    Akcja filmu toczy się w dziwny sposób. Przede wszystkim jest tu powszechne ukazanie wygrania dobra nad złem.
    Niewyszkolona, ledwo świadoma mocy Rey pokonuje MISTRZA ZAKONU REN. Rozumiem że nie dokończył szkolenia, ale ludzie - rzucił nią o drzewo Mocą! Czemu nie zrobił tego jeszcze raz?
    Moim zdaniem fabuła powinna wyglądać tak:
    Rey wraca na Jakku, Han z ekipą uszkadzają bazę Starkiller, ale nie zostaje ona zniszczona. Kylo Ren odnosi osobiste zwycięstwo zabijając ojca i staje się silniejszy. Rebelianci odnajdują Luke`a, a on wraca po Rey na Jakku(Nie trudno się domyślić że to on zostawił tam Rey). Nie wiem jak wam, ale mi się już znudziły zwycięstwa sił dobra w każdym filmie.

    LINK
  • Byłem na dubbingu.

    Kubasov 2015-12-19 21:07:17

    Kubasov

    avek

    Rejestracja: 2010-12-17

    Ostatnia wizyta: 2016-08-05

    Skąd: Gostyń

    Dubbing nie ssie, tylko ten Kalamarianin (chyba Ackbar) mówił jak Mistrz z "Było sobie...", a Han Solo brzmiał jak jakiś krasnolud.

    Jestem przeszcześliwy, że dali tak mało C3PO (mógł się nie pojawiać wcale). BB-8 w sumie spoko, R2 nawet ok.

    Finn, będąc tym niezdarnym, nie irytował. Rey super. Poe też. Mam nadzieję, że ich historie rozwiną się lepiej niż tych z NT i OT. A co najmniej są równie sympatyczne.

    początek spoilera Śmierć Solo - świetne posunięcie. Zabity przez własnego syna, którego chciał zawrócić ze złej ścieżki. Ciekawe czy uda im się sprostać utrzymaniu poziomu postaci Rena (gdyby tylko mniej pizgał mieczem po ścianach, gdy coś umykało szturmowcom). koniec spoilera

    Ogólnie to nie jestem fanem filmów. W połowie nudziłem się niemiłosiernie, ale tak mam, że mało na czym usiedzę dłużej. Walki na miecze świetne - ich nigdy dość. Ale nie obejrzę filmu drugi raz.

    W sumie durne było to pseudo-nazistowskie przemówienie i te czerwone sztandary. Imperium było bardziej cool.

    LINK
  • Czy nie zapominacie o czymś?

    Rethinker 2015-12-19 21:40:45

    Rethinker

    avek

    Rejestracja: 2015-09-28

    Ostatnia wizyta: 2017-09-03

    Skąd: Sochaczew

    Tak czytam od góry coraz to kolejne recenzje z gorszymi ocenami i ciężko tu nie mieć wrażenia, że wszyscy oczekiwali, że jednak Disney zrobi po cichu Dziedzica Imperium. Legendy to już legendy. Pogódźcie się z tym. Tak była masa epickich książek i historii w nich zawartych. Jednocześnie masa słabych i mierniejszych niż romans Anakina i Padme z EPII. Przebudzenie Mocy to resetuje. Resetuje to dobrze. Wstęp do nowej trylogii. Oparli się na Nowej Nadziei żeby ruszyć z trylogią do przodu bo koniec końców Nowa Nadzieja to jest ten początek, który wszyscy kochamy. Skąd to narzekanie na wiele wątków i postaci które tylko zarysowano? Najpierw narzekać, że legendy się pomija, potem na to, a przecież już wypuszczono książki, które te wątki mają rozwijać. Mamy przecież NOWY EXPANDED UNIVERSE. Lektura Aftermath mocno polecana bo zahacza o film