Uff! Udało się, jestem z siebie dumna.
I jak zwykle po lekturze "dzieła" pana Wendiga mam mętlik w głowie, ale chcę zapisać wszystko, co pamiętam, póki jest jeszcze na świeżo. Generalnie odczucie mam podobne, co ostatnio - nie jest aż tak źle, poziomem przypomina mi to drugi tom. Natomiast nadal jest to powieść, której się nie czyta. Jest to powieść, przez którą się przechodzi niczym pługiem przez skalistą ziemię. Są książki, które jestem w stanie połknąć przez jeden dzień. Lub takie, przy których kilkaset stron mija w mgnieniu oka. Ale to taka nie jest.
Zacznijmy zatem od stylu - postanowiłam, że nie będę gołosłowna i podam przykłady. Rozumiem, że każdy ma swój - ja mam te swoje półpauzy, nadużywam pewnych sformułowań, zwłaszcza książkowych i gwarowych (jak się rozgadam). Ale ja nie piszę powieści, które czytają tysiące. No bo Chryste Panie:
1. Dziwaczne, niepasujące metafory i porównania - Sloane is a mystery — like a seed between the teeth that Leia cannot work free. Okej, gdyby była mowa o tym, że jest irytująca jak ziarnko między zębami, to jakoś by to przeszło. A co jest tajemniczego w ziarnie? Ugh.
2. Ma braki słownikowe. His chin lifts and his head does this... wobble on his neck.
3. Używa onomatopei jako czasowników:
a) He oofs as his head thuds against the floor of the cart.
b) The droid tilts his skullish head toward the ceiling and he hms.
4. Kolokwializmy i czyste WTF -
a) I am very, very pregnant. I don’t think I realized you could be this pregnant.
b) The skittermouse does what the skittermouse does: It skitters. - no s*it, Sherlock.
c) No! Get back here, you Hutt-sucking freak. - wolę sobie nie wyobrażać co autor miał na myśli.
Ale dobra, do tego to już można się po trzech tomach przyzwyczaić. Mam gorszy zarzut: był jeden taki, co powiedział, że prawdziwego mężczyznę można poznać po tym, nie jak zaczyna, a jak kończy
. Pamiętacie interludia? Pamiętacie ile było tam nowych postaci i informacji? Muszę przyznać, że były tam fajne wątki i postaci... ale wszystko zostało rozgrzebane. Jakby się spodziewał, że ktoś po nim się tego podejmie. A szczerze w to wątpię.
Spójrzcie sami - oto info z interludiów:
początek spoilera
1. Preludium nad Endorem - ten fragment akurat był na SW.com. Palpi wzywa Raksa i mówi mu bzdury, że czeka go przyszłość i takie tam.
2. Kashyyyk - uwaga, uwaga... Lumpy jest kanoniczny (to teraz tylko czekać, aż kanonizują dziadunia oglądającego soft p0rno). Krótka historia o tym, jak uratował go Chewie. Malla została porwana i oddzielona od syna - nie ma więcej o niej wzmianki, ale ze słownika TFA wiemy, że ostatecznie ja odnalazł.
3. Naboo - yep. To o Jar Jarze to prawda.
4. Tatooine - ciąg dalszy historii o Freetown. Przestępcy, którzy przejęli miasto, łapią niejakiego Cobba Vantha, który zdobył zbroję Mando (nie jest powiedziane, że Boby, ale mocno jest to sugerowane). On, przy pomocy Tuskenów i Malakiliego pokonuje ich, gdyż uważa się za samozwańczego szeryfa.
5. Christophsis - grupa wyznawców Kościoła Mocy idzie do jaskini, aby zwrócić tam kybery skradzione przez Imperium. Po drodze niemal wszyscy giną, tylko ten najmniej wierzący dociera. A, tu jeszcze ciekawostka, mają hologram swojego jakiegoś duchowego przewodnika, który czyta fragmenty Dziennika Whillów:
“The truth in our soul,
Is that nothing is true.
The question of life
Is what then do we do?
The burden is ours
To penance, we hew.
The Force binds us all
From a certain point of view.”
- Jest potwornie dziwny IMO.
6. Coruscant - Mas Amedda jest uwięziony przez imperialnych w apartamencie i zasadniczo nie chce mu się żyć. Włamują się tam dzieciaki (wchodzą przez szyb na pranie), które są członkami... no, nie oficjalnej rebelii, ale buntowników ze stolycy). Mas chce, by go zabiły, jeden chłopak się zgadza, ale gdy celuje w niego, ten zaczyna beczeć (naprawdę jest żałosny, ale tu winię Wendiga) i oferuje, że podda Imperium NR (ale robił to samo w poprzednim tomie, więc co się w ogóle dzieje). Dzieciaki obiecują mu pomóc się wydostać.
7. Devaron - tu znowu mamy tych Acolytes of Beyond. Okazuje się, że ich przywódcą jest Yupe Tashu, ten doradca Palpiego z poprzednich tomów. Wszyscy zbierają się na różnych planetach w tym samym czasie i mają rozpocząć jakiś atak, tylko w sumie albo ja jestem głupia, albo to nie zostało wyjaśnione. W każdym razie Yupe ma fazę na artefakty Sithów i rozdaje im takowe - Kizie, która się chyba pojawiła w poprzednim tomie, daje maskę wicekróla Enshima Pansharda, która "zwiera krzyki tysięcy zamordowanych ku uciesze wicekróla".
8. Miasto w Chmurach - zasadniczo Lando je odzyskuje.
9. "Imperialis" - tu się robi ciekawie. To statek z komiksowego "Landa". Okazuje się, że było takich wiele i pełniły one rolę obserwatoriów - o tym niżej. Tak czy siak, tu mamy retrospekcję sprzed 25 lat. Rax przez dziesięć lat przebywał na Jakku na polecenie Palpiego, a ten w końcu przybywa i opowiada mu o całkiem fajnej grze, Shah-tezh, która jest prekursorką m.in. dejarika i szachów. Są tam różne figury, lecz najważniejszy jest Imperator (tak, "Imperator", nie "Emperor") i oczywiście na tym przykładzie tłumaczy Raksowi jego zadanie i przyszłość.
10. "Liberty`s Misrule" - znowu pirat(ka?) z poprzedniego tomu, Eleodie Marcavanya, która ma quariańską flotyllę i chce sobie stworzyć takie imperium. Na koniec atakuje okręty Imperium. koniec spoilera
Sami widzicie - tego jest multum. I nie wiem kto to dokończy.
No, tak czy siak, oto co można się dowiedzieć:
Nowa Republika: początek spoilera Mon Mothma po ataku na Chandrili ma jakąś kontuzję ręki i nie może nią za bardzo ruszać. Do tego ma wroga w Senacie (sporo osób uważa, że jest za miękka, czego dowiódł atak), który chce ją wygryźć ze stołka i ostatecznie posuwa się do zamachu na nią, ale Mon jest w tym czasie zajęta kupowaniem prezentu dla Bena, więc zamiast niej ginie jej asystentka.
To nie jedyne problemy, bo prócz Imperium coraz śmielej poczynają sobie wszelakie organizacje przestępcze, w tym też - ciekawostka - Syndykat Cienia z TCW. Do tego są jeszcze jakieś ruchy neoseparatystyczne, to jest New Separatist Union i Confederacy of Corporate Systems. Acz znowu, to tylko wzmianka, żadnych konkretów. A szkoda, bo jako fankę Sepków strasznie mnie to intryguje
.
Stolica NR z Chandrili przenosi się na jakąś planetę na N - jak Nic Ciekawego, bo jest rolnicza.
HoloNet nie jest już jedynym kanałem z wiadomościami, pojawia się konkurencja. koniec spoilera
Wielka Trójca:początek spoilera Han był na Jakku raz, "lata temu". Strasznie obawia się roli ojca, nazywa Bena "małym bandytą" i w ogóle Wendig tak bardzo chciał pokazać, że oglądał TFA i zna ich przyszłe relacje, że to aż boli.
Leia, poza tym, że jest tak bardzo w ciąży, robi niewiele. Jakiś czas poświęca na medytacje, podczas których słyszy głos Luke`a, ale jednocześnie wyczuwa, że po jej syna obserwuje "jakiś cień", który wyciąga po niego łapy. O Snoke`u poniżej. Jest zmartwiona, że choć wyczuwa Bena jako "kulę światła", to widzi w niej fragmenty cieni. Luke próbował ją uspokoić, mówiąc, że nikt nie jest tylko i wyłącznie "jasny".
Jej poród zaczyna się w dniu podpisania traktatu z Imperium - do tego Leia jest obecna na ceremonii, mimo że rodzi już od trzech godzin (umówmy się, że faceci nie zrozumieją pewnych rzeczy. Nigdy). Są różne ploty na temat tego porodu - ano, że był strasznie ciężki/lekki, ano, że Luke tam był, a potem ruszył na misję... koniec spoilera
Jakku: początek spoilera mają tam wyścigi - Wheel Race. Jakby nie była nazbyt podobna do Tatooine. Tysiące lat temu była tam grupa zwana anchorytami, którzy wyznawali JSM. koniec spoilera
Imperium: początek spoilera tu mamy parę wątków. To na Coruscant praktycznie nie istnieje - to znaczy istnieje, ale właściwie ledwo zipie, całą energię poświęca na walkę z buntownikami, a o Ameddzie była mowa wyżej. Pod koniec książki Mas podpisuje kapitulację, co jest równoznaczne z końcem wojny.
Rax zasadził się na Jakku jak kwoka na jajkach, zgromadził tam całą flotę i wykonuje Plan. Dogadał się z Niimą (tą Huttcicą, od której nazwę wzięła osada), która wyłapuje mu osierocone dzieciaki, a ten przekazuje je Huksowi seniorowi - po to, oczywiście, aby je wytrenował, tylko sama zastanawiam się co on właściwie chciał w ten sposób osiągnąć. Jakku to nie Crosucant, nie zebrałoby się tam armii. Ale tak sobie myślę... może to jakaś sugestia, że i Finn mógł stamtąd pochodzić? Tak czy siak, mamy też małego Armitrage`a (nigdy nie przestanę się śmiać z tego imienia), który potwornie się wszystkiego boi (są sugestie, że ojciec się nad nim znęcał), ale Rax przeprowadza z nim rozmowę i powierza dowództwo nad dzieciakami. Co malec wykorzystuje i każe jednemu pobić drugiego - yup, Vilkala miała rację, to nie jest normalne.
Pamiętacie to czerwone coś z "Shattered Empire"? To droidy, które zbudował Palpatine, a które miały po jego śmierci pomagać wykonywać Plan. Te, które towarzyszą Raksowi, są bardzo inteligentne. Pomagają mu między innymi w obserwatoriach. Dziwna to i zwodnicza nazwa, bo są to ośrodki, które Palpi zaczął ustanawiać jeszcze przed Imperium. Jedne służą jako magazyny artefaktów, inne mają bronie lub ich schematy, jeszcze inne to więzienia. To na Jakku ma w sobie starożytne urządzenie eee... mapujące? Rax nie ma pojęcia skąd pochodzi, czy ze Starej Republiki, czy z Imperium Sithów, ale pada tam słowo "star chart", więc ja mam jednoznaczne skojarzenia z Rakatanami
. Tak czy siak, jego funkcją jest planowanie trasy przez Nieznane Regiony (co robiło przez dziesięciolecia), używając do tego między innymi wiedzy, którą Palpi zdobył od... tak, tak - niejakiego Thrawna, który "przybył zza granic znanej galaktyki". Narrator informuje nas, że Imperator "tylko dlatego go trzymał", ale zwalę to na Wendiga i jego durnoty. Komputer skończył obliczenia niedługo przed bitwą o Endor. A po kiego czorta było to Palpiemu potrzebne? Ano, bo wyczuł tam coś - tu pozwolę sobie zacytować, by było wszystko jasne: "(...) some origin of the Force, some dark presence formed of malevolent substance. He said he could feel the waves of it radiating out now that the way was clear". Vader w ogóle tego nie czuł, a wedle Raksa był mistrzem CSM, dlatego admirał stwierdził, że Palpi oszalał.
Ale my wiemy, że nie, prawda?
I wiecie, mamy chyba odpowiedź na pytanie, że Snoke... to po prostu Snoke. Może jest kimś więcej, może jakąś inkarnacją CSM, ale raczej nie Leią, jak próbuje wmawiać mi mój uczeń.
Raksa strasznie irytuje Tashu, który jest fanatykiem ciemnej strony. Prowadzi go do części obserwatorium, w której jest sporo artefaktów Sithów (czerwona maska, krwawy baner i czarny holokron, który "zdaje się pochłaniać światło" - kojarzy Wam się coś?) i ubiega w te graty Tashu, obiecując mu, że wskrzeszą Palpiego, co jest oczywiście kłamstwem. A potem wrzuca go... gdzieś tam na Jakku (sorry, kot dał mi się wtedy mocno we znaki - próbował ratować mnie przed tą książką), wszystko to wybucha, a ponieważ artefakty mają moc, no to jakoś zaburzyło... eee... równowagę/jądro planety. Pytacie co z tego? Nic. Przynajmniej nie wyłapałam, ale z racji, że działo się to na samym końcu, to już chciałam jak najszybciej skończyć.
Mamy też wątek Sloane, który niestety wypada... średnio. Prawie całą książkę włóczy się po Jakku razem z tym tam mężem Norry. Stopniowo udaje jej się dotrzeć do obserwatorium i tam następuje konfrontacja z Raksem. Z pomocą Norry i jej męża zabija go, a on, konając, mówi jej, by przejęła jego funkcję. I tak robi: prowadzi okręty tymi trasami wyznaczonymi przez komputer. Fajne w jej wątku było to, że potrafiła współpracować z rebeliantami, a zwłaszcza z Norrą. koniec spoilera
Nudna załoga: początek spoilera O Boże, jak mi się nie chce o nich pisać... Zabraczka-łowczyni: pewien łowca nagród jest strasznie na nią cięty, a ostatecznie razem z Norrą udaje jej się dostać na Jakku. Spotyka tam między innymi Emba (Marrok umarł mu parę lat wcześniej) i Dengara, którzy jej pomagają w kłopotach, za co załatwia im ułaskawienia, no i nieco kasy od NR.
Bones - najfajniejsza postać z całej tej zgrai - niestety ginie na Jakku i ma potem "pogrzeb" wraz z mężem Norry. Co ciekawe, faktycznie ma w matrycy wspomnienia Grievousa (jak dzierżył cztery miecze na raz), acz nigdy nie jest wyjaśnione czy to jakieś oprogramowanie, czy faktyczne wspomnienia... dziwne.
Temmin i Norra - matko, jacy oni są nudni... w każdym razie podczas misji się rozdzielają, Norra buja się na Jakku razem z Zabraczką i szuka Sloane, Temmin i Sinjir mają mniejszą rolę - pomagają Mon Mothmie. Sinjir zostaje jej doradcą, a Temmin pod koniec udaje się do akademii dla pilotów, w której uczy Łedżu. Matka idzie z nim (bo Łedż jest tam, ma się rozumieć). koniec spoilera
Książka jest... bardzo Wendigowa. Ma dużo nawiązań i aluzji, ale jego koszmarny styl, kiepskie postaci i rozgrzebane watki sprawiają, że szybko o niej zapomnę.
Idę spać.