17 listopada na D+ pojawi się 45-minutowa animowana historia, w której Poe, Rey i Finn wybierają się na Kashyyyk by obchodzić Święto Życia. Będzie to animacja Lego. Pojawić się mają też postacie z całej sagi.
Nope, ale na D+ nie ma nic z "niekanonicznego" cinematic universe Star Wars - w sensie "Wojen klonów" Tartakovsky`ego, "Droidów", "Ewoków", filmów o Endorze czy HS właśnie.
"LEGO Star Wars: Przygody Freemakerów", to najlepsza, jak dla mnie, gwiezdnowojenna animacja przygotowana w konwencji nietuzinkowego ,,mocno przyjacielskiego`` legoludkowego sposobu budowania rzeczywistości: od przestrzeni, budynków, aż po pierwszo, drugoplanowe, czy będące tłem dla głównych bohaterów, postacie produkcji. Serial, jako kreskówka, został zrealizowany w technice trójwymiarowej wektorowej animacji komputerowej oraz w aranżacji struktury rzeczywistości - jeśli tak to można określić - na licencji LEGO. Nic nie kupi mych legoludkowych gustów bardziej w całym Uniwersum Star Wars, niż to co przekazuje serial z 2016 i 2017 roku o przygodach dziarskich Freemakerów. To jest zabawna i mająca sporo potencjału produkcja - jeśli chodzi o to, co można by przenieść z jej osnowy fabularnej, wątków etc. do głównego Kanonu Uniwersum, zapoczątkowanego przez ,,papa Lucasa" przeszło 40 lat temu. I ponad wszelką wątpliwość żadne zapowiadane "LEGO - Holiday Special" nie zepchnie "Przygód Freemakerów" z miejsca pierwszego, jako najlepszej realizacji gwiezdnowojennych pomysłów wśród animacji w rodzaju zabawkarskiego LEGO.
Już wszystko rozumiem. Przy developmencie TROSki skitrali się ze strachu z powodu World Between Worlds, ale nie przeszkodziło im wrócić do tego w klockach i tłumaczyć "konwencją"
Szanuję oryginalne Holiday Special, że pokazało mi coś czego jeszcze nie widziałem i było wystarczająco kwasowe, by dało się oglądać bez większego zgrzytu, w przeciwieństwie do sequeli. Tu mamy po prostu dużo "remember this?" i autoironicznego humoru, efektem czego jest nudno.
+ za wierne odwzorowanie osobowości Reyównej i niemal identycznie drewnianą Ridley. Oklaski należą się niejakiej Helen Sadler.
Fajne to było. Może nie do końca to czego się spodziewałam, ale podobało mi się. Na pewno o wiele lepsze od oryginalnego HS.
Najbardziej podobało mi się:
początek spoilera - scena, gdy Kylo spotkał się z Vaderem
- trzech Obi-Wanów krzyczących "Hello There!"
- dwóch Hanów
- Luke pijący niebieskie mleko z kartonu
- a gdy na samym końcu pojawił się Yoda w przebraniu to głośno się śmiałam XD koniec spoilera