bartoszcze napisał:
To akurat jak w życiu - masz plan, lepszy lub gorszy, po czym rzeczywistość ci go wywraca do góry nogami. Mnie bardziej razi, że...
-----------------------
Ale bez przesady, pewne aspekty rzeczywistości muszą być w sztuce oddane, inne nie, bo to co mamy to jest serial dla "ogółu", ale nie sztuka eksperymentalna. Tak jak w życiu to Andy Warhol zrobił bo filmował faceta, który spał przez 8h
..cała historia opiera się na kompletnie przypadkowym timingu - gdyby nie początek spoilera naprawianie KB koniec spoilera, to w życiu by nie zdążyli ze statkiem, który akurat pojawił się na odpowiedniej wysokości, żeby Fern i Neel początek spoilera mogli wskoczyć koniec spoilera. Naprawdę wygląda to jak skomplikowana misja w grze, którą można przejść tylko w ściśle określony sposób "robisz krok w lewo kiedy tamten robi X, a potem musisz skoczyć w miejsca Y dokładnie w momencie, gdy..."
-----------------------
Ale to samo w sobie nie jest niczym złym, gdy ten TAJMING jest odpowiedni (może być i kosmicznie przypadkowy, jeżeli chodzi o związki przyczynowo-skutkowe, jak tutaj), wtedy mamy albo szaloną akcję, albo totalną komedię (albo jedno i drugie). Tutaj ani komedii nie ma bo tło emocjonalne strasznie mroczne (dlaczego????), ani akcji, bo pomiędzy wydarzeniami jest bardzo słaby związek przyczynowo skutkowy. To jest tzw Lazy Writing, bo żeby przeszkoda miała sens, to musi być odpowiedni setup, rosnące napięcie i odpowiednia stawka. A tu: wspinają się na górę, ani to nie wygląda niebezpiecznie, ani ekscytująco. Trzeba mieć prawdziwy (ANTY) talent, żeby ze sceny niebezpiecznej wspinaczki w POŚPIECHU przez dwoje DZIECI, z których jedne jest NIEZDARĄ, zrobić takie flaki z olejem. Podobnie na dole, idą za tymi Złomo-Krabami, CH... w sumie wie po co, sam ten dzieciak w sumie później przyznaje, że nie wiedział po co. No i jak dojdą na miejsce, to coś ich po prostu chce zeżreć, i trzeba uciekać. Rosnącego napięcia nie było, ani żadnej stawki, bo nie wiadomo PO CO tych dwoje gdzieś idzie. To tak jakbyś miał film że facet jedzie ciężarówką przez las, dojeżdża do mostu a tam dziura, to facet wychodzi z auta i se idzie z buta z powrotem na bazę, bo dalej nie pojedzie, a zawrócić się nie da , bo ciasno. Toż to jakaś totalna kaszana. A dodaj mały fakt że gość jedzie tą ciężarówą z nitrogliceryną pod presją czasu i nagle z flaków z olejem robi się najbardziej trzymający w napięciu film w historii.
Takie jak mówisz skomplikowane misje to faktycznie brzmią skomplikowanie, ale napisać to jest żadna sztuka, i można w minutę na kolanie. O np bartoszcze ucieka przed agentami Matryksa korytarzami drapacza chmur, dobiega do końca, okno i ślepy zaułek. Agent wpada i już bartoszcze by kulę dostał, ale agent się potknął o kapsel z piwa, i mu ten Klucz do Matryksa z kieszeni wyleciał, bo tak agnet o podłogę pier... No to bartoszcze siup, klucz zgarnął, hop przez okno i się uczepił helikoptera którym akurat numbers w pobliżu przelatywał. Sukces!
Generalnie to mnie takie odcinki wkurzają, bo mamy 4 conajmniej przyzwoite, i dwa takie drętwe, że to może do furii doprowadzić To tak jakby człowiek po roku diety wegańskiej dostał tego burgera z frytami, a tu nagle we frytach szczurzy bobek. Pewnie by dokończył, bo wyposzczony, ale uczta jednak zepsuta