Widzę, że jeszcze nie ma tu takiego tematu więc zakładam.
Film jako taki specjalnie historią wrazenia nie robi, ale liczą się efekty, które na prawdę są kwintesencją tego filmu. I sa zrobione fajnie.
A to co mnie najbardziej się podobało, to taka trochę apokaliptyczna wizja świata, zwłaszcza na poczatku filmu - ptaki odlatujące, trąby powietrzne niszczace Los Angeles. Wizualnie film bez zastrzeżeń, jeśli chodzi o treść i jeszcze wątek proekologiczny - wolę się nei wypowiadac.