Może komuś ten temat wyda się śmieszny lub głupi, ja jednak wielokrotnie myślałam o tym, że gdyby nie Star Wars to pewnie moje życie byłoby teraz inne. Postanowiłam się tym z Wami podzielić.
Jako pięciolatka zakochałm się w Gwiezdnych Wojnach od pierwszego wejrzenia. Od zawsze potrafiły one wywołać we mnie liczne emocje. Uwlielbiam ten dreszczyk i to trudne do opisania uczucie, które odczuwam wspominając jak ujrzałam SW po raz pierwszy. Gwiezdne Wojny są dla mnie wspaniałą rozrywką i odskocznią od tego świata. Ale wpłynęły one również na moje życie na tym ziemskim padole. W liceum dzięki Gwiezdnym Wojnom znalazłam bardzo bliską przyjaciółkę. Pewnie gdybyśmy nie interesowały się obie tymi filmami to nie zbliżyłybyśmy się tak do siebie(byłyśmy w różnych grupach). Razem poznałyśmy później grupkę fanów - niezwykłych (i troszkę zwariowanych) ludzi. Bardzo miło wspominam ten okres. Zaczęłam chodzić na różne konwenty i spotkania (poświęcone nie tylko SW). A chyba nikomu nie muszę tłumaczyć jaka to może być świetna rozrywka
. Do dziś organizujemy na nich bloki poświęcone Gwiezdnym Wojnom.
Dzięki SW poznałam też mojego chłopaka. Pewnie nigdy byśmy się nawet nie spotkali. A tak właśnie szykujemy się razem do kolejnego konwentu I oboje jesteśmy szczęśliwi bo dzielimy razem tą pasję (i inne też ale od SW wszystko się zaczęło).
A Wy? Czujecie, że Wasze życie byłoby inne gdyby nie "Star Wars"?