Recenzja długo oczekiwanej książki, na którą czekał niemal każdy fan.
James Luceno stał się od jakiegoś czasu specem od powieści, które mają dopełnić filmy, gdzie nie wszystko się tłumaczy, a wręcz pozostawia morze pytań. nie inaczej jest i w tym przypadku. Darth Plagueis, to powieść która zasługuje na wyróżnienie. Razem z Maską kłamstw i Labiryntem zła, tworzą zespół, który wyjaśnia chyba wszystkie niuanse, nieujęte w NT. Najistotniejszym wątkiem, który pomaga nam zrozumieć epizody od I do III, to polityka. Można śmiało napisać, iż autor osiągnął swój poziom z Maski kłamstw. Mistrzowska intryga polityczna, będąca wyśmienitym kąskiem, dla tych którzy lubują się w politycznych rozgrywkach made in Star Wars. Posunięciem intrygującym, a zarazem ciekawym, było zakończenie losów Plagueisa, praktycznie w połowie TFM, co rzutuje na nowe spojrzenie pod kątem epizodu I. Żal, że Luceno nie zechciał poświęcić więcej stron, na machinacje Ciemną Stroną Mocy i Sithów, bo choć jest tego sporo, to ja czułem niedosyt. Lepiej w tej materii spisuje się Karpyshyn, któremu Luceno na tym polu ustępuje. Mimo tego, nakreślenie duetu Plagueis - Sidious, jest bardzo schludnie wykonane.
Chciałbym się odnieść do trzech tematów poruszonych w tej książce, które mają wg. mnie kluczowe znaczenie.
1. Zasada Dwóch. Czułem się zaniepokojony doniesieniami, iż ma tu nastąpić wahnięcie. Po lekturze, mój niepokój okazał się niepotrzebny. Autor nie dokonał dewastacji w tej materii, lecz swobodnie nią żongluje, dostosowując do nowych czasów. W tej kwestii, Plagueis jawi się jako reformator, lecz nie schizmatyk.
2. Mord rodziny Palpatine. Jest to największy mankament tej książki. Ojcobójstwo jest tu w jakiś sposób uzasadnione, ale mord na matce i rodzeństwie, bez podania relacji jakie panowały między przyszłym Imperatorem, a resztą rodziny jest grzechem niewybaczalnym. Wzmiankowanie tych nieszczęśników jest niezadowalające. Żeby zabić matkę, trzeba mieć powód, a tego mi zabrakło. Tłumaczenie, że działał w amoku mi nie odpowiada.
3. Darth Maul. Zawsze lubiłem tę postać i byłem apologetą przed tezami jakoby nie był to Sith. W oczach Plagueisa pewnie i tak było. Jednak w oczach jego mentora, na bank nie. Oczywiście, że zabracki Sith, to inny uczeń niż w klasycznej formule Zasady Dwóch, jednakże inną rolę miał pełnić w zreformowanej doktrynie Bane`a. Darth Maul miał być doskonałym narzędziem, wiecznym uczniem, który zawsze będzie pozbawiony chęci zdrady, a zawsze oddany i wierny. Lord Sithów, lecz bez zadatków na Mrocznego Lorda. Jak bardzo bolała Sidiousa strata oddanego ucznia, przybliża nam 253 strona z książki TFM, pióra Terrego Brooksa. Jest tam napisane, że finalnie jest ona usprawiedliwiona, lecz nie przechodzi koło śmierci ucznia obojętnie.
Darth Plagueis, jest powieścią ze wszech miar ważną tak ze względu na dopowiedzenie NT, jak i rozwikłanie zagadki dotyczącej panowania nad życiem i śmiercią. Tu znajdziemy również odpowiedź, dla czego Galaktyka miała Imperatora Palpatina, a nie Damaska. To znakomita pozycja, ale na pewno nie pozbawiona wad. Warto o tym pamiętać. Ocena: 9/10.