Jak według Was wypadnie ten E-BOOK? Pytanie to specjalnie zadaję jeszcze przed premierą tej "ksiązki"
Jak według Was wypadnie ten E-BOOK? Pytanie to specjalnie zadaję jeszcze przed premierą tej "ksiązki"
rzeczywiście jakaś przepełniona, Wolski, hm ciekawe???Najważniejsze, ża za darmo, to zmniejsza znaczenie krytyki
Witam,
Troche mnie dziwi wasze podejscie do naszego e-booka, a to ze okladka, a to ze moze jakis Wolski, a to ze tam to i o wam to !?!? Co jest z wami, ludki bedzie pierwszy polski e-book, jezeli nawet bedzie on taki sobie, to napewnio bedzie on o wiele lepszy od polowy wydanych ksiazek z EU za ktore musicie kaslac spora kaske, a jezeli by zostal oficjalnie wydany to byl bym w siudmej galaktyce !!
jestem negatywnie nastawiony i się cieszę, że coś takiego powstaje, może będzie tego więcej. A opinia na temat okładki zupełnie nie wyraża mojej opinia co do jakości tego co tam przeczytam. Osobiście uważam, że pełno jest okładek w SW, które są beznadziejne, a przecież to nie zmienia tego co jest w książce. Co do Wolskiego to wyraziłem po prostu swoją ciekawość, bo po prostu nie wiedzialem kto to ma napisać, dopiero Jackson mi napisał i rzeczywiście wtedy zobaczyłem na okładce jego nazwisko.
Wiec nie rozumiem twoich wyrazów zdziwienia... ??? ...
Ja powiem coś trochę z innej beczki. Otóż czytanie w Internecie, czy ogólnie na komputerze, nie należy do moich ulubionych zajęć. Jakoś mnie to męczy i nie pozwala skupić się należycie na treści. Nie mówię, że to jest niemożliwe, ale w moim przypadku wymaga pewnego wysiłku. A jak u was? Dla mnie wersja drukowana jest o niebo lepsza. Np. jeden fanowski scenariusz, opowiadanie, instrukcję do TCG i opis programu Karrde musiałem sobie wydrukować...
Ja zawsze jak czytałem z kompa (np. fanfictiony), a czasami nawet próbowałem się z kompa uczyć, to bardzo szybko doprowadzało mnie to czytanie do rozkojarzenia i niemożliwości skupienia myśli (pewnie oddziaływanie monitora), jednak następowało dopiero po dłuższym okresie (6-8h przed kompem). To na pewno zależy też od zmęczenia. Najlepiej wydrukować....lecz to się nie opłaca jak się ma atrament, no a nie każdy ma inne możliwości
No ale nauczcie sie czytac! AUTOR MA NA IMIĘ MICHAŁ WOLSKI!!!!!! A jesli zapomnieliscie okularkow, to kliknijcie na miniatorce okladki, to wtedy pojawi sie pelnowymiarowa okladka! I pamietajcie MICHAŁ WOLSKI!
WItam , Sebastiannie , ja też to mam i często muszę sobie wydrukować. A tak w ogóle , to jak mamy osądzić książkę po okładce ?
najwyższy czas się ujawnić. Yako już wystarczająco długo przemawiał w moim imieniu, więc nie chcę go dłużej naciągać na pośrednictwo zwłaszcza, że mogę mówić sam za siebie
Okładka jest, jaka jest, i mnie się podoba. Natomiast Valarian ma rację; jej wygląd i krótki opis wcale nie są podstawą do oceny książki (zwłaszcza, że ze względu na rozmiary tego tekstu jest on bardzo ubogi merytorycznie i ponad połowę wątków po prostu pomija, jak to zwykle z takimi opisami bywa )
la_touffe: muszę Cię zmartwić, to nie jest o akademii Brakissa.
Andaral: jakby ten E-BOOK został oficjalnie wydany, to Ty byłbyś w siódmej galaktyce, a ja bym chyba zszedł z tego świata
NLoriel: nie ma czego się bać Aż tak dużo to ich znowu nie ma
Sebastiannie: rozumiem Cię, mam to samo, dlatego to sobie wydrukowałem
Yako: Jeszcze raz dzięki za pośrednictwo )
... okladka jest całkiem fajna, ciekaw jestem kto rysował, bo widze montarz z paru książek a tak wogóle to nie wiedzialem ze jest taka planeta w Star Wars jak BASTION...
ktos mi to wyjasni ?
Kisiel!! Wejdź sobie do encyklopedii:
http://www.gwiezdne-wojny.pl/encyklopedia.php?r=212
a i proszę przeczytaj wstęp:
http://www.gwiezdne-wojny.pl/encyklopedia.php
Nie wiedzialem ze cos takiego jest, myslalem ze BASTION to nazwa wzieta z innej bajki a jednak... wielkie THX Lord !
Jak Tai-Zec niepodzielnie rządził Episode-X, to była fajna historyjka, bo mysmy tam mieli takie fajne forum wymiany danych zrzeszajace kilka stron (między innymi T`Bone, Jar Jar z JediNetu, ekipy Episode-X, Star Wars Union, ja i jeszcze parę z innych krajów), i kiedyś właśnie chyba Termian (obecny szef Episode-X), napisał o mnie/o Bastionie, "our Imperial Friends from Poland".... Czyli skumał aluzje ... Ale chyba w Remnancie coś z Bastionem nie tak....
Uważam że okładka może być, ale zawiera faktycznie za dużo wątków.
Zastanawia mnie jednak co innego - kiedy wreszcie zobaczymy to wiekopomne dzieło??
I czy Boba Fett będzie znowu pracował dla " postaci w przerażającej masce, o której kiedyś słyszała cała galaktyka" ??
Przeczytałem „Pełnomocnika" już jakiś czas temu. Nie wiem jakie są różnice pomiędzy „moją" wersją, a wersją „oficjalną", ale podzielę się z wami moimi wrażeniami. Jeśli coś z mojej wypowiedzi nie będzie się zgadzało, to nie miejcie mi za złe. Była ona przygotowana dawniej, na podstawie „wcześniejszej" wersji. Przeczytanie nie było takie karkołomne, jak autor zapowiadał. Wręcz przeciwnie. Czytało mi się jak sztampowe dzieło SW ze stajni Luca$iów. To zdanie może być zarazem pochwałą, jak i naganą, ale tak to już jest.
Pomysł ciekawy, prawie jak ze Star Treka, ale trudno to ocenić, gdyż końca nie znamy. Alternatywa dla NEJ? Jeśli tak, to mamy coś na kształt "Infinities", co może być słabym punktem opowieści, gdyż nie zostanie zaakceptowana przez wszystkich, tych co akceptują EU. Cały czas miałem nadzieję na powrót do głównego nurtu, nawet jeśliby to miało się odbyć jak w ST. Może jeszcze się doczekamy? Sztanca. Napisane przyzwoicie, daje się czytać.
Moim zdaniem największą słabością dzieła są postaci w nim występujący. Papierowi i podobni do siebie, bezpłciowi. Gdyby nie opis po której się stronie opowiadają, to nie odróżnisz jasnego od ciemnego. Nie odróżnisz także tego, że są to istoty różnych ras. O różnicach mentalnych nie wspomnę, a tylko język polski ułatwia rozpoznanie płci. Ale za oceanem też tak piszą. Nie każdy skrobnie od ręki coś na kształt "Gwiazdy po Gwieździe", przeważnie mamy dziełka do czytania w pociągu i na szczęście dość rzadko zrodzi się potwór typu "Mroczna Podróż", czy "Kryształowa Gwiazda". "Pełnomocnik" jest przeze mnie zaliczany do tej środkowej grupy. Da się przeczytać, bez specjalnej więzi emocjonalnej z dziełem, czy postaciami.
Szkoda, że na stronie nie zamieszczono „Pełnomocnika" w postaci pliku do ściągnięcia rtf lub doc. Trzeba mieć na uwadze, że mało kto wydrukuje sobie taką "kobyłę" i przeczyta, a szkoda, szczerze. Sam drukowałem dwustronnie, po cztery strony na kartce i wyszło mi 144 strony na 36 kartkach. Ale trzeba mieć gdzie i na czym wydrukować, bo czytanie z ekranu, nie jest chyba najlepszym wyjściem.
A teraz trochę szczegółów "technicznych", które włączały u mnie czerwone światełko alarmu. Całość wygląda jak dzieło amerykańskie. Dużo, krótkich rozdziałów, wypadających chyba tam, gdzie autor robił sobie przerwę. Ja bym w ogóle wyrzucił ten podział, dzieło się samo dzieli. Ale jeśli przy tym zostaniemy, to rozdziały 1 i 2 bym połączył, gdyż oba stanowią wstęp.
A teraz mniej więcej po kolei. Budynków nie wysadza się od dachu. Pierwsza walka (R2-rozdział 2) jest jakaś sterylna i "przemyślana", za mało w niej życia. Być może autor pisał ją na początku, później jest już lepiej. Chociaż, wybiegnę trochę ku końcowi, postaci są rozgadane do bólu (amerykanizm), w walce i na co dzień, przechwalają się itp. W rozdziale 21 (R21) wrogowi w celi jest zdradzana największa tajemnica od początku książki, że jest coś takiego jak Executor`s Lair. Dlaczego? Z głupoty? Z amerykanizmu? Po co? Czytelnik to wie, po co wiedzieć jeńcowi i skąd Dani miała wiedzieć, że tam była, skoro nie wynika to z wcześniejszego opisu? To przykład na ogólną tendencję tego dzieła, jak i innych, tych Luca$iowych, amerykańskich. To jest po prostu nieżyciowe, ale być może dramatyczne. Zaraz zginiesz, to się dowiedz, a potem... Ten ktoś ucieka i trąbi po galaktyce.
(R4) Jedi dość szybko dotarli z Yavina na Itren, że jeszcze trupy leżały na korytarzach. Blisko to było... (R8) Po co byli wprowadzeni z takim trudem Fallanassi, skoro tak szybko zginęli? (R11) Spotkanie z Baronem. Cały rozdział był chyba po to, aby jedi zobaczyli obrazek okrętu na ścianie. (R15) "Trzeba było pomyśleć logicznie." Od kiedy Boba nie myśli logicznie? (R17) Wybory Rady Jedi. Sto zgodnych istot. Mało wiarygodne. (R18) Zbałamucić? Raczej omamić. (R19) Kryteria przyjęcia do Rady - silny, inteligentny, doskonale lata? To byle czarownica na miotle mogła wstąpić do Rady, babcia Wetherwax byłaby doskonała. (R21) Obudziła się, bo temperatura w celi się podniosła? Cela była otwarta do sąsiedniego pokoju, a może strumień powietrza z farelki omiótł czujniki? (R32) Ten "wybuch" nieuzasadnionej miłości (bo nie opisano motywów ani przyczyn) był dla mnie jak rozgryzienie krówki po sutym objedzie. Dopiero co krew się leje, śmierć kosi aż "miło", robi się mroczno a tu... Ulepek i wody brak do popicia. Sam też "powrót" Brakissa na jasną stronę, jest za słabo opisany i umotywowany. Jakby autor spieszył się ku końcowi. I sprawa epilogu. Jeśli zdradza to co będzie w dalszych częściach, to jest tu niepotrzebny lub należałoby go skorygować.
A teraz inne sprawy. Brakuje odstępu w R6 po tekście o Slave I, to samo w R30 po scenie z Nomem Anorem. (R27) Jacen i Jaina wiedziały, czy też wiedzieli? Innych błędów gramatycznych, czy ortograficznych nie zanotowałem, ale było ich niewiele, może kilka, ale to nie najmocniejsza moja strona.
I ostatnia sprawa. Słownictwo nie pasujące MNIE do SW. R10 - Walenty, R14 - chłopku-roztropku, R14, R23, R34 - ktoś dzwoni, R24 - o kurwa, R31 - odwalcie się, R34 - rozpierdalając.
I tyle, resztę można przyswoić jako SW. Cały czas mnie martwi objętość i kto to przeczyta. Ale to chyba nie moje zmartwienie, nieprawdaż?
Podsumowując, chciałbym pochwalić autora za włożony trud. Moje wrażenia są jak najbardziej pozytywne. Fakt, czepiłem się tego i owego, ale czekam już na dalszy ciąg.
Za gratulacje, Lorenjo Z pewnością wezmę sobie do serca Twoje zdanie, zwłaszcza, że jest ono pierwszym krytycznym
Zdziwiło mnie tylko, że w tytule mi gratulujesz, a już akapit dalej mieszasz z błotem
Takie uwagi są najcenniejsze, ale mimo wszystko pozwolę sobie na kilka słów polemiki
Skojarzenie z "Infinities" jest jak najbardziej na miejscu, ale nie potraktowałbym tego jako wadę. Raczej jako moją odpowiedź na kilka aspektów NEJ, które do mnie nie trafiają. Z drugiej strony od biedy można nagiąć "Pełnomocnika" do swoistej "kontynuacji" NEJ, tyle, że achronologicznej. To już zostawiam czytelnikowi
Papierowe postacie? Być może, ale nie wydaje mi się, żeby stanowiło to większą wadę. Sam zresztą powiedziałeś, że nie przeszkadza to w odbiorze treści.
Podział związany jest z kawałkowaniem tekstu. Rozdziały mają mniej więcej równą długość, a pokawałkowałem w taki, a nie inny sposób, dla wygody czytelnika. Tak samo jest u Stackpole`a i z doświadczenia wiem, że pomaga to w lekturze. "Dzieło"? he he...
Zarzucasz mi amerykanizm. Rzeczywiście, książka jest pisana takim, a nie innym stylem, a to z jednego prostego powodu: większość, jeżeli nie wszystkie publikacje SW są tak pisane. Starałem się nie łamać ani tej konwencji, ani zgodności z EU (poza NEJ
(R4) Jest chyba coś takiego, jak pozostawienie miejsca zbrodni w stanie nietkniętym do czasu pojawienia się ekipy śledczej (R8) Żeby pokazać, że największe grupy władające Mocą postanowiły pozbyć się zagrożenia, a to, jak zginęli... wydawało mi się, że lepiej pozbyć się ich w ten sposób, niż gdyby mieli po prostu zniknąć (R11) A czy to źle? (R17) Praktycznie stu uczniów jednego Mistrza, reprezentujących jeden zakon, wspólnie statrających się o jego dobro... chyba wystarczy, aby to uwiarygodnić? A zresztą to nie musi być wiarygodne; przecież postacie są papierowe
(R19) A zwróć uwagę, KTO wysunął tę propozycję? Mechanik, myślący w kategoriach techniczno-myśliwskich. Z jego punktu widzenia był to właściwy kandydat
(R21) Nie, temperatura się podniosła, bo Danni się obudziła. Podczs snu temperatura ciała obniża się nieznacznie (R32) Były przyczyny. Może mało uwypuklone, ale były. A poza tym co z hollywoodzką miłością od pierwszego wejrzenia?
Temat Brakissa: wiesz, niektórzy mi mówili, że lepiej "powrócić" nie mógł. Mi osobiście wydaje się, że w zetknięciu z tak gęstym mrokiem naturalną reakcją jest wybrać światło
A epilog nie zdradza treści II tomu, bo cały czas jest w pierwszym
Słownictwo: cóż, Perry też klnął w "SotE" jak szewc i jakoś to nikomu nie przeszkadzało. Poza tym zauważ, że wszystkie niecenzuralne słowa padają z ust jednej postaci, co jest wskaźnikiem jej stanu psychicznego.
Na koniec jeszcze raz dzięki za słowa krytyki i za to, że nie zdradziłeś przy tym treści A to, że zaliczasz mój tekst do średnich pozycji, jest dla mnie jak najbardziej pochwałą (nawet nie sądziłem, że wywoła takie poruszenie
. A grubość książki chyba nigdy nie jest jej wadą, nieprawdaż
No wreszcie dobrnąłem do końca. Było to tym bardziej trudne, że czytałem na kompie.
No ale przyszło wyrazić opinię:
Po pierwsze podziwiam ogomny wkład pracy, to nie jest fanfiction, tylko ksiażka, a jak rozumiem, to jest dopiero pierwsza część. Jestem pod wrażeniem.
Z tekstu bije ogromna wiedza na temat SW, a szczególnie doskonała znajomość EU. Przejawiaja sie tu bodajrze prawie wszystkie wazniejsze postacie, miejsca, rasy, pojazdy, obiekty, statki, itd. To równiez robi ogromne wrażenie.
Jednak ten plus jest równiez i minusem. Autor zamieszczając ogromna ilość bohaterów, miejsc i statków apowodował wielkie przeładowanie, które nawet tych zorientowanych może doprowadzić do dezorientacji. Pod koniec, kiedy fabuła sie zacieśnia jedynym sposobem było powybijanie częsci bohaterów, bo po prostu było ich za dużo, nie było już dla nich miejsca.
Fabuła! Jest naprawdę wielowątkowa, wręcz bardzo wielowątkowa. Czytałem wszystkie ksiązki SW i chyba takiej wielowątkowości jeszcze nie widziałem. To zasługuje na podziw i pochwałe, jednak początke, kiedy jeszcze nie wiadomo o co chodzi był cięzki do przejścia i mógł naprawdę zniechęcić mniej wytrwałych czytelników. Mimo to jak sie przebrnęło do pewnego momentu było juz znośnie.
Nie moge jednak chwalić do końca. Pewną mała wadą, która jednak moze być subiektywna jest nazewnictwo nowych postaci. Jakoś wiekszość tych nowych nazw mi nie pasuje do starwars (Totenko, czy inni). Jednak nie uważam tego za jakąś wielką wadę, po prostu ot takie coś.
Kolejna wada dla mnie jest próba wykorzystania wszelkich superbroni i superstatków, niektórych na siłe. Wszystko to wpływa na obnizenie realności całej opowieści, jest trochę przesadzone. Mnie zresztą zawsze drażnia takie cuda jak te wszystkie nowe super bronie i w ogóle, bo zawsze sie okazuje, że gdzies cos takiego dryfowało sobie w przestrzeni niezauważone i nagle ktos je znajduje.
Jeśli chodzi o pomysł, to oczywiście trudno to kwestionować, ale jak dla mnie to mi sie podoba. Bardzo gładko załatwiłes pewne fakty z EU i udało ci sie wiele rzeczy zgrabnie wytłumaczyć (czekam jescze na pewne wytłumaczenia, wiesz o kogo chodzi). Wszystko to dało efekt alternatywy dla NEJ, jednocześnie stanowiąc dla niej sprzeczność. Nie uważam tego za wadę, ale chłopie niestety już twój twór nie będzie mógł byc opublikowany jako oficjalna ksiązka, a szkoda...
Tymi słowami zakończę, chociaż mógłbym powiedzieć jeszcze wiele, ale musiałbym ujawnić fabułę, może jeszcze przyjdzie na to czas.
Ale generalnie GRATULUJE!!!
Dzięki, jak już mówiłem, wszelkie opinie są dla mnie cenne Swoją drogą i ja chciałbym Ci pogratulować, bo przeczytałeś to w rekordowym tempie
Ale do rzeczy. Fakt, że "Pełnomocnik..." jest alternatywą dla NEJ, nie musi zamykać temu tekstowi drogi do oficjalnego wydania (patrz: "Infinities"). Nie liczyłbym jednak, że do tego dojdzie, a to dlatego, że ktoś musiałby coś zrobić w tym kierunku, ale o ile mi wiadomo, nikt nie robi nic.
Imiona starałem się dobierać do ras. Niektóre z nich brałem z powietrza, a niektóre z tego, co wpadło w oko (Pilzbuck, Koveras).
"Siedziba Egzekutora" nie musi być zaprzeczeniem NEJ, jak już pisałem wcześniej, można ją uznać za jej kontynuację. Na upartego więc nie koliduje ona z chronologią.
Duża ilość bohaterów była podyktowana wielowątkowością, która tak przypadła Ci do gustu. W drugim tomie postanowiłem pójść w przeciwną stronę, wszystkie wątki pobiegną w podobnym kierunku, co, mam nadzieję, ułatwi ogarnięcie całej intrygi
Cieszy mnie, że "Pełnomocnik..." zrobił na Tobie wrażenie, i jeszcze raz dzięki za uwagi
ale mogłbyś zdradzić nam tajemnicę kiedy będzie tom drygi, a przynajmniej jak daleko jesteś i kiedy zanosi się premiera???
No i chciałem sprostować jeszcze, że moim zdaniem, gdyby taką powieść jak twoja podał by mi Amber to bym powiedział, że jestem zadowolony, że ją kupiłem, ale skoro ona wyszła z pióra fana to mówie, że ten FAN musi mieć talen i to nie mały...
Uwaga. Poniższy tekst zawiera spoilery, więc osoby nie znające "Pełnomocnika" i nie chcą znać fabuły niech lepiej nie czytają poniższej krótkiej recenzji.
Piszą tą recenzję tuż po przeczytaniu "Pełnomocnika" więc są to moje pierwsze wrażenia. Zacznę od zalet. Po pierwsze twój styl pisania bardzo przypomina oficjalnie wydane książki gwiezdnowojenne, co mi osobiście bardzo odpowiada. Po drugie podoba mi się wykorzystanie wielu wątków z różnych książek SW i to również tych raczej słabszych i mniej popularnych ("Kryształowa gwiazda", "Dzieci Jedi"). Po trzecie - Kyle Katarn i Jan Ors - przydałoby się żeby i zawodowi pisarze zaczęli umieszczać ich w swoich książkach. Po czwarte - dobre choć nie genialne opisy bitew. Po piąte - zmiana biegu wydarzeń pozwala ci bezkarnie zabijać dowolnych bohaterów, co sprawia, że cały czas byłem ciekawy czy danej postaci uda się przeżyć (po śmierci Durrona zacząłem obawiać się nawet o Skywalkera). Po szóste - całkiem spora rola Talona Karrde (przy okazji - (R20) "-W takim razie jeszcze jedna sprawa. - wtrącił się Shor - Czy musimy płacić Talonowi Karrde? Przecież właściwie nie skorzystaliśmy z jego baz danych, prawda?" Zapamiętaj - Talonowi Karrde należy płacić zawsze i jak najwięcej! )
Czas na wymienienie wad. Po pierwsze - motyw podróży w czasie. Nie lubię tego motywu w SF a niestety również ty nie poradziłeś sobie z nim. Wpadłeś bowiem w typową pętle czasu. Skoro przybysze z przyszłości zapobiegli inwazji Yuuzhan, to nikt w przyszłości nie wysłał ich do zapobiegnięcai tej inwazji (bo jej nie było). A jeżeli nikt z przyszłości ich nie wysłał to nie mogli oni zapobiec inwazji Yuuzhan. A skoro nie zapobiegli inwazji to jednak zostali wysłani itd... Jedynym sposobem na rozwiązanie tego problemu byłyby światy równoległe, których ty nie wykorzystałeś. Po drugie - Vader - czyżby klon? Już wystarczy, że było tyle klonów Imperatora, po co mieszać do tego Vadera. No chyba, że okaże się iż Vader to pozorant - wtedy wszystko będzie w porządku. Po trzecie - obawiam się, że następne książki będą się opierać tylko na superbroniach, substancjach odcinających Jedi od Mocy itp. Trochę tego za dużo i jestem ciekawy czy uda Ci się to jakoś ładnie ogarnąć i nie okaże się, że na końcu trzeciego tomu pilot Pogromcy Słońć przypadkowo zniszczy swój statek, stację Executor`s Lair, 5 Gwiazd Śmierci i Działo Galaktyczne. Ja nie mam nic przeciwko samym superbroniom, tylko że one są zazwyczaj bardzo głupio niszczone ( zostawia się je w niepilnowanych dokach, albo daje szyb wentylacyjny do reaktora, żeby przeciwnik mógł jakoś ją zniszczyć).
Generalnie jednak opowiadanko jest bardzo dobre i ja daję mu ocenę 8/10.
Cieszy mnie, że się podoba Najpierw odpowiem na pytania Anora: 1: napisalem juz 70 stron z przewidywanych 150, a skończę mniej więcej w połowie czerwca. 2: Anor w moim mniemaniu nie poradziłby sobie z Creakiem, więc po co przedłużać opis jego śmierci?
Teraz o recenzji Karrde`a: czasoprzestrzeń w SW rozwiązałem w inny sposób, niż zwykło się to robić w S-F, a jak, zobaczycie w tomie III Pomysł na powrót Vadera przyszedł mi do głowy jeszcze zanim zabrałem się za wymyślanie fabuły, i jest to mój, że tak powiem, majstersztyk
Nie było moim zamiarem zebrać możliwie największej ilości superbroni w jednym miejscu, dlatego będą one systematycznie "odpadać" Głupich zniszczeń superbroni nie musisz się obawiać. Albo będą niszczone w ciężkich zmaganiach, albo w tak surrealistyczny sposób, że Nowa Republika nie będzie wiedziała, co się dzieje
Cieszy mnie, że "Pełnomocnik..." zrobił na Tobie wrażenie, i jeszcze raz dzięki za uwagi
Właśnie wspomnasz coś o pisaniu, więc rozwiń to trochę. Jak długo zajmuje Ci pisananie tych 150 stron, niezły wynik. JAk tworzysz akcję, ile rzeczy idzie według planu, a ile to efekt chwili. I poopowiadaj kilka tego typu rzecz .
pozdr LS
zgadzam się z Anorem. i jeszcze jedno, odnośnie długich wątków i ich wprowadzania. Najpierw je wymyślasz i rozbijasz, czy też jak wymyślisz, to poprawiasz wcześniejsze rzeczy.
I jeszcze samo napisanie, to jedno, a ile zajmuje Ci obróbka tekstu?
Huh! Właśnie dobrnąłem do końca „Pełnomocnika Sprawiedliwości”. Nie było to trudne, gdyż książka jest naprawdę dobra. Czyta się ją z wielką przyjemnością. Przyznam, że nie mogę się już doczekać tomów 2 i 3 oraz następnych twoich e-booków, jeśli takowe będą. Chciałbym jednak zwrócić ci uwagę na kilka rzeczy, których powinieneś unikać przy pisaniu następnych tomów:
- po pierwsze ograniczaj liczbę Jedi biorących udział walkach. Naprawdę zdarzało mi się, że gubiłem się w tym, kto jest kim.
- po drugie: popracuj nad imionami, i nazwiskami. Jakoś ciut nie pasują mi do świata GW Totenko i Maarek (może: Totenh i Maareek?).
- po trzecie (ostatnie ): nie używaj zwrotów znanych z filmów (np. „Jesteśmy strażnikami pokoju, a nie żołnierzami.”
. Naprawdę jakoś nie pasuje mi kwestia Mace’a Windu mówiona przez Luke’a.
To już koniec uwag. Mam jeszcze kilka pytań:
1. Ile czasu zajęło ci pisanie tomu 1?
2. Czy oprócz dwóch następnych tomów, masz w zamiarach napisanie innych e-booków?
3. Czy Darth Vader to klon, czy jakiś typek w przebraniu?
No i fin. Naprawdę, choć wcześniej wymieniłem kilka błędów, to mogę ci szczerze pogratulować. Odwaliłeś kawał dobrej roboty. Jakby co, to umieściłbym cię pomiędzy Timothym Zahnem, a K. J. Andersonem (na pewno jesteś lepszy od tego drugiego, a od pierwszego ciut gorszy, choć tylko troszkę ). Mam nadzieję, że w swoim e-booku dorównam ci. Zobaczymy.
Pozdrawiam. 3majcie się!
Whoooaaa... lepszy od Andersona ? Czy aby nie przesadzasz? Zważywszy na charakter książki nie spodziewałem się, że ktoś wyniesie mnie tak wysoko
Ale do rzeczy.
Widzisz, Mistrzu Fett, akurat Maarek Stele to postać autentyczna z kanonu SW , a jeśli chodzi o inne uwagi:
-(spoiler) połowa bohaterów poginęła w Bitwie o Roon, można więc powiedzieć, że była to jakby selekcja; ci, którzy przetrwali I tom, dalej będą się rozwijać. Oczywiście wprowadzę nowe postacie, będzie ich jednak znacznie mniej, niż w "Pełnomocniku" (już teraz mogę zdradzić obecność Tahiri
-nie widzę przeciwwskazań, aby słowa jednego mistrza Jedi włożyć w usta innego mistrza Jedi A na poważnie, to w całym "Pełnomocniku" i w tym, co dotychczas powstało z II tomu, jest więcej "zapożyczeń" zarówno z filmów, jak i literatury. Chciałem w ten sposób pozostać wierny oryginalnemu, parabolicznemu charakterowi SW
A teraz: UWAGA, UWAGA!!! ZOSTANIE UJAWNIONA CAŁA DRASTYCZNA PRAWDA O POWSTAWANIU "PEŁNOMOCNIKA SPRAWIEDLIWOŚCI"!!!! (kto ma słabe nerwy, niech nie czyta
Pomysł na ogólny zarys fabuły miałem już dawno. Koncepcja powrotu Dartha Vadera kiełkowała mi w głowie chyba od momentu, kiedy przeczytałem drugą część Dark Empire. Wtedy to zacząłem obmyślać sposób, w jaki mógłby on ponownie zaistnieć, pierwszy szkic takiej sytuacji napisałem wkrótce po zlocie fanów w Łodzi, 22 czerwca 2000. Wtedy też powstała postać kapitana Pilzbucka, sekwencja snu Luke`a i pomysł na sytuację Lo Khana i Luwingo. Było to jednak 3 lata temu, kiedy moje pióro było jeszcze niewprawione, więc te notatki znalazły miejsce na półce z pierdołami. I poleżały tam sobie 2 lata.
W tym czasie nastąpiła swego rodzaju stagnacja. Odpuściłem sobie na jakiś czas SW, koncentrując się na innych sprawach, w tym na olimpiadzie polonistycznej. Trzeba wam bowiem wiedzieć, że mam w chwili obecnej 18 lat i jestem uczniem jeleniogórskiego liceum, a kiedy rozpocząłem przygotowania, była końcówka pierwszej klasy. W pewnym momencie, a konkretnie w lipcu 2002, postanowiłem poćwiczyć pióro przed olimpiadą i napisać rozprawkę o SW. Pierwotny zamiar wygkądał następująco: 5-6 stron traktujących o rozbieżnościach pomiędzy klasycznym SW i NEJ. Przeczytałem Wektor Pierwszy i stwierdziłem, że chociaż Salvatore to dobry pisarz (wręcz ubóstwiam "Dziedzictwo"), to idei SW to on nie rozumie i strasznie ją przekręca. A kiedy za Salvatore`em poszli inni, tworząc serię NEJ, wzbudziło to mój kategoryczny sprzeciw.
Zacząłem więc pisać rozprawkę. W pewnym momencie przyszło mi do głowy, że dałbym lepszy wyraz swoim poglądom, gdybym zamiast rozprawki napisał opowiadanko negujące NEJ. Odkurzyłem więc stary pomysł powrotu Vadera, wprowadziłem kilka poprawek i do tego, co już napisałem, dodałem fabułę (rezultat jest taki, że początek wstępu pochodzi z rozprawki, elementem fabularnym jest natomiast postać Wytyina Tera, notabene wymyślona w biegu).
Uzupełniając wizję Siedziby Egzekutora, zrobiłem sobie powtórkę z całego materiału o SW i EU, do jakiego miałem dostęp. Zależało mi, żeby moje opowiadanko zgadzało się z kanonem, chciałem bowiem uniknąć niejasności. Podczas tej powtórki dokładnie prześledziłem losy Rąk Imperatora, natrafiając na wzmianki o Maareku Stele, Ardel Lyn czy Shirze Brie. Wymyśliłem też nową technikę walki na miecze, czyli wspomnianą kilkakrotnie w "Pełnomocniku" Farus-Gamę. Interesowały mnie też losy Kira Kanosa. Kiedy ogólny kształt całej historii miałem już gotowy, obmyśliłem sobie jeszcze, jak ma wyglądać Wytyin Ter, i przystąpiłem do dzieła.
Zacząłem pisać na początku sierpnia 2002. Starałem się trzymać głównego zarysu, niemniej jednak kiedy przychodził mi do głowy jakiś zamysł, zaraz go wprowadzałem. Prawdą jest, że najlepsze pomysły przychodzą podczas pisania. Takim spontanicznym działaniem była Bitwa o Akademię Jedi albo postać Wieiah. Losy Kypa też były działaniem raczej spontanicznym. Niemniej jednak wiele rzeczy, na przykład udział Boby Fetta w całej tej historii był od początku do końca zaplanowany, chociaż oczywiście szczegóły dochodziły w miarę pisania. Generalnie rzecz biorąc od razu piszę tak, jak ma to wyglądać, dopiero potem dochodzi poprawienie błędów stylistycznych itp., ale generalnie nie upiększam tego, co napisałem.
Inspiracje czerpałem z różnych źródeł. W pewnym momencie np. zobaczyłem reklamę w TV i już miałem w głowie koncepcję przeniesienia jej w realia SW. Trafił się czasem cytat z programu Wołoszańskiego, z Władcy Pierścieni albo z poezji. Scena powrotu Brakissa wzięła się z jednego z komiksów X-Men. Chciałem także zadbać o uniwersalność tekstu (nie wiem, na ile mi się to udało): i tak Stacja Centerpoint symbolizuje wydażenia 11 września, końcowa rozmowa Luke`a z Permem jest moim komentarzem do wojny w Afganistanie, a sam Wytyin Ter jest niczym innym, jak produktem amerykanizmu (odsyłam do ostatniej "Polityki". Co do postaci, to starałem się nadać im jakieś ogólne, symbolizujące ich cechy: np. Kam jest inteligentny, Leth szalony, Stele i Fett sprytni (przy czym każdy inaczej), Shor Gin lojalny, Luke odpowiedzialny, Barron skorumpowany itp. Może to stąd paierowość postaci?
Bywały chwile, kiedy nie miałem weny twórczej, wtedy inspirowałem się muzyką. W sekwencjach z Jedi słuchałem płyty "Up" Petera Gabriela, przy Ciemnych Jedi był to z reguły Blind Guardian albo System of a Down, przy Hanie Solo Sztywny Pal Azji, a przy Bobie Red Hot Chili Peppers. W pewnym momencie opisywania Bitwy o Roon włączyłem sobie Apocalipticę.
Z czasem pisania bywało różnie. Czasem przez trzy tygodnie był zastój, a bywały dni, w których zdarzało mi się napisać 2 lub 3 rozdziały. Ogólnie rzecz biorąc w święta Bożego Narodzenia 2002 zakończyłem pisanie, a po sformatowaniu tekstu okazało się, że moje "ćwiczenie przed olimpiadą" ma 174 strony i masę rozpoczętych wątków. Pomyślałem więc, że można by to komuś pokazać, wydrukowałem więc sobie i zacząłem sprawdzać ewentualne błędy (to była masakra: czytać kilkakrotnie tekst, który zna się do zarzygania). Następnie stwierdziłem, że mam już dość i chcę odpocząć od SW.
W lutym 2003 pomyślałem, że można by coś zrobić z tym tekstem, bo tak leży i leży... posłałem więc na net z zapytaniem, czy da się to czytać. Kilka dni później dostałem maila od Yako z propozycją wydania całości w postaci e-booka. Reszta, jak to się mówi, jest historią
Wracając do waszych pytań:
- kiedy Yako powiedział, że to co napisałem, jest dobre, zdopingował mnie do dalszej pracy. Przez tydzień powstał wtedy zarys II tomu i kilkanaście pierwszych stron.
- jak wynika z powyższej wypowiedzi, tom I pisałem ok. pół roku.
- mam koncepcję kolejnej historii, nie jest to jednak SW ani inna fantastyka, nie wiem nawet, czy będzie to e-book
Jeszcze jakieś pytania?
II i III tom. Poćwicz sobie akcję, fabułe i pióro. A potem napisz swą własną powieść. Kto wie, ale może będę mógł Ci juz wtedy pomóc ją wydać. Powiem tak, ja jak skończe magisterkę będe szykował Orthank do druku. W chwili obecnej jestem już władny go wydać, dla własnych potrzeb, gorzej z dystrybucją . Ale kto wie, myśle, że za rok czy dwa, będę już władny dla np. Twoich potrzeb coś takiego załatwić. Kto wie, może już uda mi się stworzyć kanały dystrybucyjne
. Ale cóż to ostatnie to mrzonki i marzenia. W kazdym razie myślę, że za jakiś czas, jak będziesz miał odpowiednie nakłady to powinno mi się udać załatwić drukarnię. Ceny książek będą pewnie o połowę niższe niż Amberowskie, ale to już inna sprawa.
widzę, że szykluje się nam pisarz i to moze nawet fantastyk. Naprawdę imoponujaca ta historia tworzenia tego e-booka, no i w sumie sie nie dziwię, że na olimpiadę startujesz, swoja drogą jestem ciekaw, czy ktoś również się tak przygotowywał jak ty do tej olimpiady. Więcej pytań nie mam, aha może jedno, kiedy możemy się spodziewać następnych części???
...będą, kiedy je napiszę Na razie planuję skończyć II tom około połowy czerwca, może trochę później, bo mi ostatnio nowe obowiązki doszły (jakie, to wynika z podziękowań na końcu "Pełnomocnika" w pdf, o ile Yako już je zamieścił
W zasadzie "Pełnomocnik" podobał mi się bardziej niż 90% książek ze SW. Tylko dlaczego tyle niezgodności z NEJ? Uśmierciłeś całą masę bohaterów, którzy w niej występują, i to jest jedyny minus. Ale ogólnie "Pełnomocnik" baaaardzo mi się podobał.
Acha- czy w następnym tomie wrócą Creak i Dominess? Bardzo ich polubiłem, i fajnie by było gdyby jeszcze wrócili.
że się przedłuży. Mam przynajmniej czas popracować dla ciebie nad oładką tomu II
Mamy zgadywać co będzie w tomie II? To ja zacznę... Na pewno zbudują Pogromcę słońc. Choć może będzie w trakcie budowy. Nastąpią też pierwsze ataki na Nową Republikę. Co więcej? Nie wiem, ale może dojdzie do jakiejś eliminacji Jedi (za sprawą Dominesa i Craken- mam nadzieję, że dobrze napisałem). Będzie też coś z Brakissem.
Z tego co wiem, tak... Fajnie... Czemu nikt, oprócz mnie, nie zgadywał, co bedzie w tomie 2?
...że od napisania do wydania mija jeszcze trochę czasu Co do wielkości, to na razie ma 145 stron w Wordzie, ale zostało mi jeszcze 9 rozdziałów do napisania...
Brałem pod rozwagę wszystkie, a w każdym razie większość uwag, jakie pojawiły się na forum, myślę więc, że II tom się Wam spodoba Co prawda kilka rzeczy zrobiłem odwrotnie, ale nie można przecież pisać wyłącznie pod publiczkę
Jak na razie jest 145 stron, to całość będzie miała na pewno 200 Już doczekać się nie mogę
Panie i Dżentelistoty... w chwili, kiedy piszę te słowa, drugi tom "Siedziby Egzekutora" mknie wirtualną drogą do Yako!!! Tak więc wkrótce powinien pojawić się na serwerze. Garść danych technicznych:
- całość liczy sobie 199 stron
- rozdziałów, tak jak w tomie I, jest 34
- początek pisania datuje się na dzień premiery Dwóch Wież, a koniec na 25.06.2003. Całość powstała zatem w cztery i pół miesiąca.
- spodziewajcie się wyjaśnienia kilku zagadek z tomu I, mimo, iż, oczywiście, pojawią się nowe wątpliwości.
- pojawi się kilku bohaterów z kanonu, których nie było w "Pełnomocniku..." oraz kilka nowych postaci. Poza tym kilku zginie... jak zawsze
Mam nadzieję, że się spodoba))
...przeczytałem już tom II trylogi "Siedziba Egzekutora". Na razie nie powiem nic na temat fabuły, bo by były spoilery Ale jedno da się na pewno zauważyć. Michał Wolski zachował klasę!!! Cały e-book czyta się z przyjemnością... Przeczytałbym go jeszcze szybciej, ale wydrukowałem ósemką no i dłużej zeszło... Fabuła... Wyjaśnia się cześć rzeczy z tomu I, a pojawiają się nowe zagadki... Następuje dużo niespodziewanych zwrotów akcji... No i ten Vader...
Wypowiem się więcej, jak zostanie opublikowany... Na pewno warto wam czekać!!!
Michał ma rację. Drugi tom jest niezrozumiały, jeśłi się nie przeczyta pierwszego. Ale ja czytałem oba
...jakiś czas temu siadłem sobie do kompa i... poprawiłem Pełnomocnika Sprawiedliwości. Od czasów, kiedy go pisałem, minęło ponad półtora roku, podczas którego rozwinąłem swoje pióro (ale to zabrzmiało...) i umiejętności. Również w porównaniu z Finalnym Skokiem Pełnomocnik wypadał blado, a poza tym doszło do kanonu kilka faktów, które stawały w opozycji do fabuły. Tak więc wprowadziłem poprawki, które może za jakiś czas znajdą się na Bastionie
A oto ich lista:
- wszystkie wzmianki o "Tavion" zamieniłem na "Sacrev Quest", łącznie z nią samą przy konkluzji na Roon
- Uzupełnieniu i ujednoliceniu uległa lista Ciemnych Jedi w prologu
- W ogóle prolog przeszedł lifting
- Podobnie, jak scena narady w Wielkiej Świątyni
- Uwypuklony został motyw Wieiah
- W Bitwie o Akademię Jedi pojawia się Jaden Korr, która traci swój lightstaff
- Przerobieniu i uwiarygodnieniu uległ opis spotkania Creaka i Dominessa z Vaderem
- Doszła jedna scena walki myśliwskiej podczas Bitwy o Roon
- i kilka pomniejszych poprawek stylistycznych.
Gdy już PS ver.2 zostanie umieszczony na Bastionie, przeczytajcie kawałek, gdy Lo Khan wymieniał łowców nagród, którzy mogą go już ścigać(rozdział 3)
Xavis Ale wtedy przecie już łowcą nie był
(czytając ten fragment, uznałem to za plotkę )
Xavis wstąpił do Zakonu po Helsce, gdy uświadomil sobie, jak wielkie zagrozenie stanowili Vongowie...a że w PSie bitwa o Helskę nigdy się nie wydarzyła...no cóż
no chyba że tak
no to wsio się zgadza
powinieneś się już przyzwyczaić, że Shedao dba o wszystkie szczegóły
znowu będe musiał wydruczyć te 170 stron?? kurde.. kurde... A ponieważ jeszcze tu się nie wpisałem to powiem, że mi i moim zanjomym Pełnomocnik bardzo się podoba, teraz czytamy Finalny Skok... i jak do tej pory jest świetny.
PYT. Kiedy pojawi sie tom 3 ?????????????????????????????
...zrobić z wydrukiem Pełnomocnika? Na przykład sprzedać na Allegro , podarować komuś albo dopisać na okładce limited version i się chwalić, że takową masz
(bo po aktualizacji stary PS zniknie). Poza tym tych zmian nie ma aż tyle, więc od biedy będziesz mógł doczytać sobie na Bastionie. No, chyba, że zależy ci na posiadaniu wszystkiego na papierze, to wtedy będziesz musiał popracować nożyczkami i taśmą klejącą...
A na pozostałe pytania odpowiem w stosownym temacie
P.S. A oceniliście ze znajomymi???
ja zrobię tak: wydrukuję na nowo prolog, strony o Queście, o spotkaniu Lo i Hana, oraz o Bitwie o Akademię. A stare się wywali, albo dopisze LV i oprawi
...przy okazji layout się zmienił, co może stanowić problem. Ale jeśli sobie poradzisz, to czemu nie...
...pozmieniam czcionkę, usunę to co jest na następnej kartce, i jakoś sobie poradzę.....w końcu nie zostałem Wodzem za piękne oczy
Może mi też wydrukujesz Otasie po promocyjnej cenie? Spłacę ci w herbatkach na spotkaniu
Wreszcie udało mi się przeczytać Pełnomocnika (tu ukłon w stronę ogolonego Wooka ). Cóż mogę powiedzieć. Zacząłem w piątek koło północy, skończyłem dziś. Jako plusy bez wątpienia podać mogę:
+ POMYSŁ
+ Rozbudowana akcja
+ Dialogi
+ Narracja
ale... są też minusy:
- Błędy stylistyczne (str. 51: "zdążył nacisnąć wystukać" i kilkanaście razy podobnie), interpunkcyjne (tego w cholerę było, a najbardziej mnie raziła niewłaściwa forma dialogów; no ale dobra, wiem, czepiam się ) i w pisowni niektórych nazw własnych ("CaRLissian" a powinno być "CaLRissian" i kilka innych błędów), odmiana (nie "Eelysi" tylko "Eelysy") oraz taka jedna rzecz... niekonsekwencja. Raz piszesz "Sokół MILENIUM" a raz "Sokół MILLENNIUM".
- brak napisu INFINITIES na okładce (no sam Michał wiesz jak bardzo jestem emocjonalnie związany z serią NEJ).
Dobra, wiem. Trochę w miniusach się czepiłem. Ale kiedy się zabieramy za poważną produkcję, należy wyłapać wszystkie błędy przed wydaniem. Ale i tak, te błędy nie mogą w moich oczach obniżyć i tak wysokiego poziomu. Akcja niebanalna z nieoczekiwanymi zwrotami, fajne, nowe postacie (Wieiah!!)... ech, dziś się za drugi tom zabrać muszę
W każdym razie chciałbym, aby skończone "Cienie Jedi" prezentowały podobny poziom, jak "Pełnomocnik"
WIELKIE BRAWA!!
9/10!!
PS. Jeszcze jeden mały minus, który jednak nie wpłynie na ocenę. Nie daruję zabicia Kypa
-W każdym razie chciałbym, aby skończone "Cienie Jedi" prezentowały podobny poziom, jak "Pełnomocnik"
Taa...ja chciałbym, żeby "Przymierze" też miało taki poziom, jak PS...marzenia, marzenia...
może się urzeczywistnią
jak się weźmiemy ostro do roboty, to może...kiedyś...
bo nie będe marnował firmowego papieru na bzetowe opowiastki
że drukowanie "Cieni Jedi" nie będzie marnowaniem papieru
W sierpniu sam się przekonasz
do zapewnień Ricky`ego: cennego, firmowego papieru nie będziesz żałował na "Przymierze", mogę zagwarantować
...do wakacji z II tomem Wojny Klonów, to też nie porzałujesz Ale najpierw musze skończyć piwerwszy i walnąć takie GE (Gold Edition), a potem mam jeszcze chęć do napisania noweli o Roghu Sevelu i dopiero
A może i powieść?
miał liczyć na wasze gwarancje i zapewnienia.. .. no ale dobra zobaczymy co wyszkrobiecie ... potem licze na jakieś przekupstwo .. eee znaczy gratyfikacje za trud włożony w druk... no i możemy jechać z tym koksem
najlepiej załóż drukarnię pod nosem szefa Bo będziesz miał sporo drukowania
...już ci na GG mówiłem o kilku kwestiach, ale gwoli tradycji:
+ POMYSŁ - hehe od tego się wszystko zaczyna.
+ Rozbudowana akcja - a to już dzieło chwili
+ Dialogi - j.w.
+ Narracja - efekt przygotowań do olimpiady.
- Stylistyczne - już o tym mówiłem, brak korektora
- INFINITIES - powtórzę: Pełnomocnik Sprawiedliwości i pochodne są zgodne z EU, i z NEJ też będą
+ Wieiah - nareszcie ktoś ją dostrzegł to mój konik
- Kyp - hehe, ty lepiej przeczytaj Skok
no właśnie już jestem po początkowym fragmencie z Fireheadem, ale jeszcze nie dojechałem do dalszych scen... but I feel that to będzie zaskakująca akcja
właśnie się zastanawiam, co tu wpisać, żeby Miśka nie obrazić. Generalnie utknęłem w połowie i nie jestem w stanie się zebrać psychicznie by to ruszyć.
Misiek zrobiłes jedną fundamentalną pomyłkę. Napisałes fanfik w uniwersum SW. Super fajnie, ale masz tyle ciekwawych własnych pomysłów, że zmarnowowałeś całego pełnomocnika.
Już Ci mówiłem, że motyw z robieniem skrętow z motylków to rzecz iście doskonała. Opis świata w tym momencie i pomysły na jego tworzenie masz. Ale rzadko je wykorzystujesz. Tu on ginie w tle.
Podstawowy błąd jest taki, że próbujesz podobnie jak Zahn skupiać sie na postaciach, a nie świecie. Fajnie, tylko, że Zahn ma kilka postaci głównych, kilka drugoplanowych i halabardzistów. U ciebie jest kilkanaście głównych a drugoplanowe są wymiesznae z halabardzistami. Przez to nie jesteś w stanie nad tym zapanować. No chyba, ze bedziesz pisał jak Tad Williams, kazdy rozdział któregoś tomu o innej osobie. W rezultacie jak mi wpadł środkowy tom, to nic nie skumałem .
Warsztat masz i na pomysł i na pisanie. w wielu miejscach to co napisałeś cieszy oko, ale tu dochodzimy do sedna. nawet na Infinities to jest za ciężkie, podróże w czasie itp. to nie SW. Star Trek ok - ale w żadnym wypadku nie SW!! Wskrzeszanie Vadera fajne rzeczy, ale tu jest drugi problem, giną w tle wszystkich pomysłów.
Wywalając nawiązania do SW i połowe postaci, dostałbym książke którą pewnie polecałby kolegom, by kupowali. Wywal to, wywal całe SW ktore tam wrzuciłeś i wydaj.
i jeszcze jedna rzez w narracji, która denerwuje. Twój narrator jest WSZECHWIEDZĄCY. To dobrze, ale niech pamięta, że nie wszystko powinien przekazywać, bo w rezultacie w wielu miejscach dostajemy wyliczanki. Jeśli służą one zabawie językowej, czy mają jakiś cel inny ok. Ale u Ciebie sprawiają wrazenie, jakbyś chciał tylko dokładnie zobrazować wszystko. A tu pamiętaj że niedomówienia czasami działają lepiej.
nie mogłes Lordzie zaczekać ze swoją opinią az go napisze ... a teraz sie już chłopak całkiem załamie, zgoli futro i się nazwie "Ex Misiek Ex Machina"
Książka jest świetna właśnie kończę Finlany skok i zabieram się do Ścieżki terroru