Rodzina pożegnała Carrie Fisher
Rusis THR
Niedawno pisaliśmy o tym, że pogrzeb Carrie Fisher i jej mamy miał być dostępny tylko dla rodziny i przyjaciół, a data nie jest znana. Dziś już wiemy, że pożegnanie nastąpiło w czwartek. Dzień później ujawniono, że prochy Carrie Fisher zostały złożone w urnie wyglądającej jak gigantyczna pigułka leku Prozac. Todd Fisher, brat aktorki, powiedział, że ta porcelanowa pigułka Prozaca była jednym z najbardziej ulubionych przez Carrie przedmiotów jakie kiedykolwiek nabyła. Uznali wraz z jej córką, Billie, że jest to najlepsze dla niej miejsce.
Rodzina planuje zorganizować w przyszłości jeszcze publiczne pożegnanie, dostępne dla wszystkich chcących wziąć w nim udział.

Tagi: Billie Lourd (34) Carrie Fisher (309)
Komentarze (15)
To nie poczucie humoru, tylko zwykłe chamstwo. Dowcipne to by było, gdyby Carie sobie czegoś podobnego zażyczyła w testamencie. Tymczasem sprawa wygląda tak, jakby rodzina bawiła się jej kosztem lub zawarła umowę reklamową z producentem prozacu. Zdegradowano człowieka, aktorkę, pisarkę do roli lekomanki. Obrzydliwe i wstrętne. Czy znajomego, który lubił pić alkohol i miał ulubioną markę pochowalibyście w butelce po "Wyborowej"?
Poczucie humoru, pozostanie na zawsze :>
Niech Moc będzie z Tobą Carrie - na zawsze....
Jej poczucie humoru jak widać jest widoczne nawet po śmierci. Nich moc będzie z tobą Carie.
Żegnaj Carrie :( [*]
Urna w kształcie pigułki Prozaca... Poczucie humoru Carrie jest widoczne nawet po jej śmierci. ;)
BASTION PAMIĘTA
Uśmiechnąłem się, gdy przeczytałem o tej urnie.
[*]
Ciekawe, jakim cudem ktoś stworzył w latach 50-tych porcelanową pigułkę Prozacu. Lek wszedł do użytku w 1986 roku.
W mym sercu na zawsze :)
I tak się to skończyło. Życie z depresją, prochy w kapsułce Prozacu. Egzystencja na tej planecie to jednak wielka komedia :D
Carrie Fisher - najlepsza piosenkarka jazzowa XX-wieku, a Ty i tak znasz ją tylko z roli Rachel Marron w Bodyguardzie.
Nie lepiej mieć ją w pamięci niż zapalać znicze?
Nadal przykro... a palenie "zniczy" wirtualnych chyba nigdy nie będzie moją tradycją.
Zapalmy znicza (*)