TWÓJ KOKPIT
0

Kathleen Kennedy :: Newsy

NEWSY (458) TEKSTY (0)

NASTĘPNA >>

Natalie Portman otwarta na powrót do „Gwiezdnych Wojen”

2023-05-26 18:31:43

Wszyscy wracają, więc czemu i nie Natalie Portman. Tak mniej więcej wyszło w czasie rozmowy z GQ. Zapytano ją o taką możliwość, odpowiedziała wprost, że nie ma żadnych informacji. Nikt jej nie zaproponował powrotu, ale ona jest bardzo otwarta na taką propozycję.

W chwili obecnej trudno sobie wyobrazić projekt, w którym Padme mogła by wrócić. Uniwersum związane z „The Mandalorian” dzieje się po klasycznej trylogii, „Andor” po prequelach, gdzie Padme spotkał smutny koniec. Zaś „The Acolyte” dzieje się sporo wcześniej. Jedyną opcją właściwie byłby „Obi-Wan Kenobi”, gdzie wrócili Hayden Christensen, Liam Neeson, Joel Edgerton, Bonnie Piesse, Jimmy Smits, Temuera Morrison, Ian McDiarmid oraz oczywiście Ewan McGregor. Portman ewidentnie zabrakło. Może drugi sezon mógłby to naprawić.



Tymczasem Joel Edgerton niedawno mówił w NME na temat „Gwiezdnych Wojen” i serialu. Wspomniał, że dzięki George’owi Lucasowi tak naprawdę rozkręciła się jego kariera. Mimo, że zagrał niewielką rolę w „Ataku klonów” drzwi się otworzyły. Mówił też, że początkowo niechętnie podchodził do pomysłu powrotu do tej roli w serialu. Sam uznaje, że Owen jest jedną z najbardziej nudnych postaci w całym uniwersum. Ale pomyślał też, że jest to pewne wyzwanie, by dodać coś do tej postaci, by ludzie polubili ją ciut bardziej. Zapytał nawet, czy może dostałby jakąś walkę i dostał. W sumie jest z tego zadowolony, bo jak mówi, nie dość, że nigdy wcześniej na ekranie nie walczył z kobietą, to tu jeszcze musiał przegrać.

Mówił też, że nie śpieszy się do powrotu do drugiego sezonu. Jego zdaniem wpierw musieliby znaleźć powód, tak by dodać coś do tej historii. Nie ważne, czy będzie to zatoczenie kręgu, czy jakieś uzupełnienie, ale żeby miało to sens.

Tu warto przypomnieć, że Kathleen Kennedy wprost powiedziała, że „Obi-Wan Kenobi” to był limitowany serial. Nic w tym temacie nie znajduje się w aktywnej preprodukcji. Więcej o tym tutaj.
KOMENTARZE (12)

Jednak nie „Dziedzic Imperium”

2023-05-25 16:44:11



Ostatnio pisaliśmy, że tutuł filmu Dave’a Filoniego to „Heir to the Empire”. Jednak wygląda na to, że jest to nieprawda. Tym razem odniosło się do tego wiarygodne źródło, czyli Jeff Sneider.

Potwierdził to ze swoimi wtykami w Lucasfilmie. Ich zdaniem tytuł filmu to nie „Dziedzic Imperium”. Tak więc, była to tylko i wyłącznie plotka.

Zresztą już wcześniej wskazywaliśmy, że nikt nie podał dowodów wiarygodnych przecieków tamtego źródła. Niektórzy komentatorzy sugerowali, że może tak naprawdę chodziło o tytuł roboczy, ale prawdopodobnie Sneider o tym by wiedział. Może Dave nas jeszcze zaskoczy.

W każdym razie prace nad filmem na razie się raczej nie toczą, z prostej przyczyny jaką jest strajk scenarzystów. Nie wiadomo jak długo on potrwa i jak będzie rozwijać się sytuacja w Hollywood. Na razie raczej zacieśniają szyki. Lucasfilm prawdopodobnie przeczeka tę sytuację, a jak sama Kathleen Kennedy mówiła, w chwili obecnej nie przywiązują się do dat. Film pojawi się jak będzie gotowy, nie zamierzają się spinać.
KOMENTARZE (7)

Strajki w Hollywood mogą opóźnić czwarty sezon „The Mandalorian”

2023-05-20 11:11:25

Mamy już wyniki oglądalności po premierze finałowego odcinka „The Mandalorian”. Serial pozostaje flagową produkcją Disney+, w tygodniu 17 – 23 kwietnia znalazł się na trzeciej pozycji, właściwie nieznacznie wyprzedziły go dwie pozycje Netflixa. Przygody Dina i Grogu wyświetlono w 1012 milionów minut (w USA). Tydzień wcześniej znalazł się na czwartej pozycji, acz oglądalność była trochę większa – 1025 milionów minut.

Z innych ciekawostek. „Disney Gallery: The Mandalorian” wróci ze specjalnym odcinkiem o trzecim sezonie. Na Disney+ pojawi się on 28 czerwca.



Wygląda na to, że prace nad czwartym sezonem mogą się opóźnić. Winny za to jest strajk scenarzystów (i całkiem możliwe, że kolejne w Hollywood). Jak donosi Deadline, choć początkowo planowano by ruszyć z pracami we wrześniu, obecnie nie jest to już takie pewne. Wszyscy patrzą na sytuację w Hollywood. Choć scenariusze są napisane, gildia scenarzystów wywiera naciski, by jej członkowie nie wykonywali także innych prac, więc Jon Favreau jako showrunner raczej nie będzie pracował. Do tego dochodzą pikiety, które utrudniają innym członkom ekipy wejście na plan. Zdjęcia do „The Mandalorian” powstają w Kalifornii, więc strajkującym dość łatwo jest przyblokować produkcję. Wygląda na to, że Lucasfilm nie jest przekonany, czy sytuacja wyklaruje się przed wrześniem.

Tymczasem w Cannes promując film „Indiana Jones i Artefakt Przeznaczenia”, Kathleen Kennedy powiedziała, że popiera żądania scenarzystów. Mówiła też jak ważne są dobre scenariusze.



Trzeci sezon można już oglądać na Disney+.
KOMENTARZE (8)

Dave Filoni o swoim filmie

2023-05-12 06:42:18

Na chwilę obecną o filmie Dave’a Filoniego nie wiadomo zbyt wiele, pomijając to, że ma się dziać w okresie „The Mandalorian” i być z nim w jakiś sposób związany. Dave rozmawiał z Entertainment Weekly i rzucił na jego temat kilka uwag.

Jego zdaniem mnóstwo bohaterów będzie krzyczeć i zwracać na siebie uwagę, byle tylko znaleźć się w tym filmie. To coś, co Dave wraz z Jonem Favreau starają się ustalić.

O tym, że postaci są ważne mówił Filoni z własnego doświadczenia. Gdy był młody, nie było tylu filmów czy seriali, ale było Expanded Universe (obecnie Legendy) i mnóstwo komiksów. W nich opowiadano historie, które miały ze sobą jakoś zgrywać. W przypadku Mandoverse jest podobnie i tu jedną z najważniejszych rzeczy są bohaterowie. To oni napędzają tę historię.

Dlatego właśnie wykorzystują postacie z książek, komiksów, gier czy innych seriali. Dave żartuje sobie, że dla niego i Jona to właściwie taka zabawa figurkami. Coś w co bawili się, będąc dziećmi.

Sam Favreau trochę dodaje, że jest w tym coś więcej, bo muszą dodać głębię i rozwój bohaterów. I tu dodaje, że mocno czerpią inspirację od George’a Lucasa i jego dzieł. Ten jak wiadomo był wielkim uczniem Johna Campbella i jego monomitu. To jest esencja „Gwiezdnych Wojen” i tu chcą podążać. Tyle, że mają więcej postaci, które mogłyby mieć własną drogę niż czasu ekranowego.

Oficjalny opis filmu mówi, że Dave Filoni ukaże nam w nim eskalującą wojnę między Resztkami Imperium a raczkującą Nową Republiką. Razem z producentem Jonem Favreau połączą wiele wątków ze swoich seriali w kinowym wydarzeniu.

Nigdzie nie jest powiedziane, że będzie to wydarzenie zamykające tę serię, co najwyżej kulminacja. Zobaczymy, czy będą potem kolejne.

Filoni jedynie sugeruje pewne rzeczy. A to powiedział, że Thrawn będzie głównym szwarccharakterem w tym okresie. Czy dotyczy to tylko serialu „Ahsoka”, czy też jego filmu (filmów?), nie wiadomo.

Mówił też, że to Kathleen Kennedy zaproponowała mu wyreżyserowanie tego filmu. Czuje się w ten sposób bardzo doceniony i wspierany. Niektórzy komentatorzy twierdzą, że widzi ona w Filonim nowego Lucasa.
KOMENTARZE (8)

Tak nie każe obyczaj, czyli problemy trzeciego sezonu „The Mandalorian”

2023-05-10 20:02:27



Po sześciu odcinkach oglądalność „The Mandalorian” się poprawiła. W ratingu Nielsena za okres 3 kwietnia – 9 kwietnia, serial wrócił na trzecią pozycję z 1031 milionami obejrzanych minut. Znów jest to niekwestionowany numer jeden na Disney+, a wyprzedzają go jedynie dwie produkcje Netflixa. Zobaczymy jak wyjdzie finał, na razie Samba TV ma swoje przecieki. Ich zdaniem oglądalność finału przebije drugi sezon, ale będzie mniejsza od finałów „Obi-Wana Kenobiego” i „Księgi Boby Fetta”. Zobaczymy.

Oglądalność wzrosła, ale zadowolenie widzów niekoniecznie. Pisze o tym między innymi Hollywood Reporter, które mówi, że serial chyba obecnie przechodzi przez kryzys tożsamości. Zaś odcinek z Jackiem Blackiem, Christopherem Lloydem i Lizzo z dziwnymi bohaterami bardziej przypomina „Holiday Special”. Inne media sugerują, że problemem jest także to, że Din Djarin i Grogu schodzą na drugi plan, a główna historia koncentruje się na odbijaniu Mandalory. O tym pisze także Variety, ukazując, że trzeci sezon jest trochę wymęczony i dzieli fanów. Podali przypadki tych, którym się nie podoba, bo jest za mało Grogu i Dina, a to oni byli główną wartością sezonu i tych, którzy są zadowoleni z większego czasu ekranowego Bo-Katan. Szczęśliwie te podziały nie antagonizują mocno fanów.

Jeff Sneider z kolei przyznał, że według jego wiedzy większy wpływ na trzeci sezon miała Kathleen Kennedy. Pewnie stąd wzięły się plotki o tym, że Jon Favreau może porzucić „Gwiezdne Wojny”. Natomiast według Sneidera to Kathleen chciała najbardziej by Grogu wrócił do Dina. Czy to prawda, nie wiadomo. Natomiast dziennikarz sugeruje też, że kwestia promowania Bo-Katan (Katee Sackhoff jest wymieniana w ramach głównej obsady serialu) wynika z innych zleceń Pedro Pascala, który ma coraz mniej czasu na „The Mandalorian”. Możliwe, zatem, że twórcy faktycznie przygotowują się na scenariusz w którym Pedro rzuci „Gwiezdne Wojny”.

Niestety problemy najlepiej widać na Rotten Tomatoes. O ile oceny krytyków są niewiele niższe (pierwszy i drugi sezon miały po 93%, trzeci ma 85%), o tyle oceny widzów już są mocno rozbieżne. Pierwszy sezon widzowie ocenili pozytywnie w 92%, drugi w 91%, trzeci w 50%. Przez to cały serial ma obecnie rating 78%. Z produkcji Disneya wyprzedzają go „Łotr 1” (87%), „Andor” (86%), „Skywalker. Odrodzenie” (86%) i „Przebudzenie Mocy” (85%). Gorzej niż sam trzeci sezon wypada jedynie „Ostatni Jedi” (42%). To niestety jest spory spadek dla produkcji Disneya, która dotychczas miała największe noty wśród fanów.

Giancarlo Esposito tymczasem umieścił zdjęcia z wyciętych scen z jego udziałem. Wygląda na to, że moff Gideon miał zobaczyć swoje klony.



Cześć fanów spodziewała się trochę więcej finezji po scenariuszu „The Mandalorian” i tego, że Zbrojmistrzyni okaże się być kimś innym niż myślimy. Po sieci krążyły teorie. Twórca jednej z nich nawet przeprosił aktorkę Emilly Swallow, że wątpił w lojalność zbrojmistrzyni. Ta odparła, że nie jest o to wściekła, tylko rozczarowana. Wielu fanów szybko jej odpowiedziało, że nigdy nie wątpili w Zbrojmistrzynię.



Zdjęcia do czwartego sezonu powinny ruszyć jeszcze w tym roku. Zobaczymy na ile wpłynie na nie strajk scenarzystów.
KOMENTARZE (21)

„Skeleton Crew” to właściwie „Andor” widziany oczyma dzieci

2023-05-08 18:00:25

Christopher Ford, jeden z twórców serialu „Skeleton Crew” rozmawiał o nim z Empire Online. Choć nie zdradził szczegółów, rzucił pewne światło na ten serial.



Powiedział, że Kathleen Kennedy tłumaczyła im stare filmy wytwórni Amblin, przy tworzeniu których nigdy nie myślano o nich jako filmach dla dzieci. Po prostu tak się złożyło, że grały w nim dzieci. Stawka jest wysoka, realistyczna i wszystko jest możliwe, więc dzieciaki myślą, że są w „Andorze” – twierdzi Ford.

Wtóruje mu Jude Law, który mówi, że te dzieciaki są narażone na niebezpieczeństwo, potrzebują przewodnika i tak przez cały czas. Zaś ludzie których spotykają po drodze, cóż będziemy kwestionować ich intencje. Nie wypowiedział się, czy jego bohater jest miły czy nie. Stwierdził tylko, że będziemy chcieli by dzieciaki dotarły do domu i nic im się nie stało, ale jak się zna prace Chrisa i Jona Wattsa, to się będzie wiedzieć, że dzieciaki nie będą bezpieczne.

Law dodaje, że będziemy oglądać galaktykę z jej podziałami, bohaterami, czy niebezpieczeństwami oczyma dzieci. I jego zdaniem to jest genialne.

Z kolei Jon Favreau powiedział, że bardzo mu się podobało oglądać reakcję Kathleen Kenendy na propozycję, jaką składali Watts i Ford.

Powiedział także, że każdy odcinek będzie mieć inny ton. Już ćwiczyli to w „The Mandalorian”, gdzie reżyserzy nadawali klimat swoim odcinkom. Zaś ekipa, którą zgromadzili Watts i Ford jest jeszcze bardziej zróżnicowana artystycznie. Każdy z odcinków ma swój własny styl.

Dla Favreau „Gwiezdne Wojny” to nie jest jeden gatunek, w końcu Lucas sam korzystał zarówno z westernów, filmów o II wojnie światowej czy filmów o samurajach. „Wojny klonów” jeszcze częściej sięgały po inny rodzaj kina. Favreu mówi, że to jest jedna z tych rzeczy, które go trzymają przy serialach gwiezdno-wojennych, fakt, iż może próbować ciągle nowych rzeczy. A on nie lubi rutyny.

Dodał także, że póki coś ma estetykę „Gwiezdnych Wojen” może eksplorować przeróżne kierunki. I to doskonale było widać na panelu na Celebration, gdzie pokazano wszystkie zwiastuny, tak różniące się od siebie. W serialu występują: Ravi Cabot-Conyers, Kyriana Kratter, Ryan Keira i Robert Timothy Smith. Bespin Bulletin twierdzi, że pojawi się tam także Marti Matulis, który zagrał wcześniej pirata Vane’a w trzecim sezonie „The Mandalorian”. Podobno ma wrócić do swojej postaci.

Bespin dodaje też, że w roli rodziców dzieciaków, wystąpią Tunde Adebimpe („Rachel wychodzi za mąż”, „Perry Mason”) oraz Kerry Condon („Rzym”, „Duchy Inisherin” za które była nominowana do Oskara). Oboje mieli też rólki w „Spider-man: Homecoming” Wattsa. Ich postacie mają szukać dzieci na własną rękę.

Serial zadebiutuje na Disney+ jeszcze w tym roku.
KOMENTARZE (7)

Rey miała zagrać inna aktorka i status kolejnych filmów

2023-05-05 21:40:42



4 maja minął, bez żadnych zapowiedzi filmowych, czy serialowych. Natomiast na Empire ukazał się artykuł będący zapisem rozmowy z Kathleen Kennedy, gdzie mówiła o nowych filmach, w szczególności tym z Rey.

Po pierwsze prezes Lucasfilmu powiedziała, że obecnie eksplorują w filmach ewolucję zakonu Jedi. Cofną się daleko w czasie (film Jamesa Mangolda), pokażą współczesność (film Dave’a Filoniego), a także wyruszą w przyszłość, 15 lat po upadku Najwyższego Porządku (film Sharmeen Obaid-Chinoy). W tym czasie Jedi są pogrążeni w chaosie, nie wiadomo ilu ich zostało, a Rey stara się odbudować zakon bazując na starożytnych tekstach. To mniej więcej już słyszeliśmy. Nową informacją jest kwestia, która dotyczy przyszłych premier. Kennedy porównała „Gwiezdne Wojny” do serii o Jamesie Bondzie, gdzie filmy pojawiają się co trzy – cztery lata, nie ma presji by pojawiały się co rok. I Kathleen czuje, że to coś, co jest ważne dla „Gwiezdnych Wojen”. To, by filmy były wydarzeniem. Powiedziała wprost, że zrobią te filmy w momencie, gdy będą gotowe do zrobienia, podobnie z premierami. Będą jak filmy będą gotowe.

Czy data premiery w 2025 jest wciąż realna? Chyba tak, ale jeśli coś pójdzie nie tak, Lucasfilm zostawi sobie pole do manewru. A co może pójść nie tak? Poza tym, co znamy z historii Lucasfilmu w czasach Disneya, w Hollywood właśnie rozpoczął się strajk scenarzystów. Jak to wpłynie na aktualne projekty? Obecnie kręcone są dwa seriale, „The Acolyte”, gdzie zdjęcia zbliżają się do końca, więc pewnie nie będzie potrzeba już przepisywać scenariusza, oraz drugi sezon „Andora”. W tym wypadku Tony Gilroy poinformował, że naniósł ostatnie poprawki do scenariusza jeszcze przed rozpoczęciem strajku. Jon Favreau też potwierdził, że scenariusze do czwartego sezonu „The Mandalorian” są już ukończone, więc obecnie trwają prace nad konceptami. Natomiast strajk scenarzystów to tylko jeden z problemów, w Hollywood mówi się również o strajkach aktorów i reżyserów, a nikt nie wie czy mniej ważne gildie również nie upomną się o swoje. To mogłoby sparaliżować prace nad kolejnymi filmami dość mocno.

Zwłaszcza, że zarówno Steven Knight jak i Dave Filoni są powiązani z Gildią Scenarzystów Amerykańskich (WGA). Być może dlatego, Lucasfilm mówił, iż scenariusz Knigtha miał być gotowy w ciągu kilku tygodni. W teorii pozostały trzy tygodnie na ukończenie, ale możliwe, że mają już jakąś roboczą wersję nad którą mogą pracować inne osoby. Czyli przede wszystkim rozrysowywać pomysły i sceny (scenopisy i szkice koncepcyjne), zacząć szukać aktorów, lokacji, projektować dekorację, stroje i tak dalej. Oczywiście pod warunkiem, że scenariusz Knighta się spodobał. Jeśli będą potrzebne większe korekty, może to wpłynąć na termin zdjęć.

Możliwe też, że będą pewne przesunięcia. James Mangold, nie jest członkiem Gildii. Więc może, lub nie, solidaryzować się ze scenarzystami. Latem rozpoczyna zdjęcia do filmu o Bobie Dylanie, potem powinien mieć wolne przeroby. Natomiast z wcześniejszych wypowiedzi wiemy, że pracuje samodzielnie nad swoim scenariuszem.

Jeszcze ciekawszą informację ma Deadline. Według nich Taika Waititi wciąż jest zainteresowany „Gwiezdnymi Wojnami” i liczy, że zdjęcia do jego filmu rozpoczną się w przyszłym roku. Obecnie jednak skoncentruje się na innym projekcie – „Klara and the Sun”. Waititi pracuje nad scenariuszem do „Gwiezdnych Wojen” sam, i znów raczej nie musi się oglądać na Amerykańską Gildię Scenarzystów. Wciąż jednak wszystko to są gdybania. Na chwilę obecną nikt nie wie w którym kierunku pójdą strajki w Hollywood. Czy uda się je złagodzić w ciągu kilku tygodni, czy będą się ciągnąć miesiącami (lub w gorszym przypadku nawet latami).

I tu warto przejść do plotek. Damon Lindelof mówił trochę o swoim filmie (przejętym przez Sharmeen Obaid-Chinoy i Stevena Knighta). Powiedział wprost, że poproszono go, by zostawił projekt. Nie ujawnił jednak szczegółów. Natomiast Jeff Sneider, który dość dobrze orientował się w szczegółach filmu Lindelofa powiedział, że Lucasfilm zmienił jeden z ważniejszych założeń scenariusza Lindelofa – Rey. Po pierwsze film ten miał się dziać 60 lat po „Skywalker. Odrodzenie”, a Rey miała grać inna aktorka. Myślano o Helen Mirren, acz niestety nie doszli do etapu zaproponowania jej roli. Sneider powiedział, że nie rozmawiano również z Yahyą Abdulem Mateenem II. W filmie Lindelofa, Rey miała uczyć dwoje młodych Jedi – mężczyznę i kobietę, oboje będących reprezentantami mniejszości etnicznych. Wiele wskazuje na to, że obecnie rola Rey będzie podobna, ale zagra ją Daisy Ridley. Natomiast chyba wciąż przejmie rolę mentora (jak Obi-Wan/Qui-Gon).

I jeszcze pozostając przy temacie plotek. Bespin Bulletin twierdzi, że Kevin Feige pracując nad swoim projektem, nie tylko zatrudnił scenarzystę (Micheal Waldron), ale szukał też reżyserów. Bracia Russo (Joe i Anthony), twórcy między innymi dwóch ostatnich części„Avengersów” prowadzili wstępne rozmowy by połączyć siły z Feige w „Gwiezdnych Wojnach”. Na tym jednak się skończyło. Na chwilę obecną ten projekt wygląda na martwy, a Kathleen Kennedy twierdzi, że był to jedynie luźny pomysł mediów.
KOMENTARZE (16)

Nici z drugiego sezonu „Obi-Wana Kenobiego”

2023-05-02 07:40:16

Zła wiadomość dla wszystkich, którzy czekali na zapowiedź drugiego sezonu „Obi-Wana Kenobiego” na Celebration. To, że jej nie było to nic. Kathleen Kennedy w rozmowie z „Variety” rozwiała wszelkie wątpliwości.



Powiedziała wprost. Serial nie jest obecnie w żadnym aktywnym rozwoju. Ale jak dodała, nigdy nie mówi się nigdy, bo po pierwsze zdaniem Kennedy serial został bardzo dobrze przyjęty, a Deborah Chow wykonała spektakularną robotę. No i jeszcze jest Ewan McGregor, który chce zrobić kolejny sezon. Tyle, że jak twierdzi Kathleen, obecnie Lucasfilm jest zajęty innymi produkcjami i nie ma mocy przerobowych. Więc możliwe, że wrócą do tego tematu za jakiś czas.

Ewan McGregor wyglądał, jakby chciał by fani zaczęli bardziej prosić o kolejny sezon.

Obecnie serial „Obi-Wan Kenobi” można oglądać na Disney+.
KOMENTARZE (19)

Co czeka bohaterów w drugim sezonie serialu „Andor”?

2023-04-18 19:15:13



Zdjęcia do drugiego sezonu „Andora” potrwają jeszcze do sierpnia. W każdym razie wygląda na to, że etap hiszpański jest już zamknięty. Wpierw zdjęcia trwały w Walencji, potem przeniosły się do zamku Xàtiva, nieopodal Walencji. Tam zdjęcia również się skończyły.

Jak donosi Bespin Buletin obecnie ekipa „Andora” powróciła do Dorset, do Winspit Quarry. Tam w sezonie pierwszym kręcono bazę Sawa Gerrary. Zdjęcia w tym rejonie relacjonuje lokalna prasa.



Dla tych, którzy przegapili, w drugim sezonie „Andora” wróci też Andy Serkis. Jednak nie wiemy, czy wcieli się znów w Kino Loya, czy może inną postać (Snoke?). Sam Serkis pytany o rolę mówił tylko o pierwszym sezonie i Kino Loy. Wielokrotnie wspominał, że droga jaką ta postać przeszła bardzo mu się podoba i lubi ją grać.

Natomiast przy okazji Celebration, Jon Favreau mówił też o „Andorze” (i „The Acolyte”) oraz przyszłych filmach, mówiąc że wszystkie te projekty obecnie są skoordynowane i zobaczymy spójność między nimi.

Diego Luna mówił o swojej postaci w wywiadzie dla Screen Rant. Przyznał, że Cassian jest obecnie na tym etapie, że chce zdecydował się dołączyć do Rebelii, ale jeszcze wielu rzeczy nie rozumie. To jakby dopiero uczył się ich języka. Chwalił też blokową strukturę serialu. Może ona być dla widza trochę wymagająca, ale aktor wierzy, że będzie też ekscytująca, choć trochę inna od pierwszego sezonu. Główna zmiana polega na przeskokach czasowych między blokami, będzie dzielić je mniej więcej rok.

Natomiast w rozmowie z Vanity Fair raczej skoncentrował się na swojej drugiej roli jaką pełni w serialu, czyli także producenta. Mówi, że to bardzo wygodne, bo nie jest tylko aktorem, ale też kimś, czyja opinia jest ważna i słyszana. Choć z drugiej strony przez to nie ma sztywnych obowiązków. Z innych ról, które przy serialu ma Diego Luna to także dubbing. Okazuje się, że sam podkłada głos pod hiszpański dubbing „Andora”. Genevieve O’Reilly mówiąc o Mon Mothmie stwierdziła, że pierwszy sezon pokazał jej życie. Drugi pokaże koszty jakie musi ponieść za swoje wybory. Jak będzie mierzyć się z Imperium, sprawami domowymi, ale też swoimi ideałami.

Kyle Soller komentując swoją postać i rolę w drugim sezonie przyznał, że dla Syrila moment, w którym skończyła się obecna historia to potencjalne miejsce wielu możliwości. Razem z Dedrą zrozumieją, że chcą dopaść Cassiana, ale też że razem są silni. Tworzą więc pewien związek. Te przeskoki w tym sezonie pomogą nam śledzić rozwój Syrila. On w pierwszym sezonie jeszcze nie wiedział czego chce. Teraz będzie bardziej zdecydowany, ale też samodzielny. Zobaczymy czy wyprowadził się z domu od mamy i jak zaczął poznawać Dedrę.

Adria Arjona mówi, że drugi sezon odpowie na pytanie kim stała się Bix Caleen. Dużo przeszła w pierwszym sezonie, czy stanie się przez to silniejsza, a może bardziej rządna zemsty? A może wręcz przeciwnie słabsza? Jak to wszystko wpłynęło na nią psychologicznie. Aktorka mocno to przeżywała, ale Tony Gilroy ją uspokoił, mówiąc, że wątek Bix będzie mocny i ważny.

Drugi sezon produkują: Kathleen Kennedy, Tony Gilroy, Sanne Wohlenberg, Diego Luna oraz Luke Hull. Występują: Diego Luna, Adria Arjona, Kyle Soller, Denise Gough, Genevieve O’Reilly, Andy Serkis, Muhannad Bahair i Joplin Sibtain. Premiera na Disney+ w przyszłym roku, prawdopodobnie gdzieś w sierpniu.
KOMENTARZE (9)

Zdjęcia do „The Acolyte” zbliżają się do końca

2023-04-17 20:18:49



Co prawda zwiastun „The Acolyte” na Celebration był tylko dla wybranych, przy okazji konwentu dowiedzieliśmy się kilku rzeczy na temat tego serialu.

Leslye Headland przy okazji Celebration rozmawiała o swoim serialu z Collider. Dowiedzieliśmy się stamtąd kilku ciekawostek. Po pierwsze fakt, że akcja „The Acolyte” dzieje się jakieś 100 lat przed „Mrocznym widmem” sprawia, że inaczej położony jest konflikt. Nie ma walki z olbrzymim Imperium. W tym okresie to Jedi stają się antagonistami. Niekoniecznie od razu szwarccharakterami, ale z pewnością złymi w oczach złych bohaterów.

Owszem Jedi to grupa bohaterów, którzy są szlachetni w intencjach, ale też podatni na upadki. Zresztą to dokładnie przedstawił George Lucas w prequelach. Leslye poszła krok dalej, pokazuje jak system zaczyna pękać, co w rezultacie doprowadzi, że jeden z najpotężniejszych Sithów będzie mógł zinfiltrować Senat, a Jedi nie będą tego świadomi.

Duża część pracy na planie „The Acolyte” to praktyczne efekty. Leslye postanowiła pokazać rasę Zygerrian, której przedstawiciel zagra padawana Jedi. Wcześniej pojawili się oni w „Wojnach klonów”, gdzie byli łowcami niewolników i przeciwnikami Republiki.

Kathleen Kennedy twierdzi, że „The Acolyte” może dopiero być początkiem rozwijania ery Wielkiej Republiki na Disney+ czy nawet w kinie. Zobaczą jak sobie poradzi, ale jest szansa, że będzie to klucz do przyszłych projektów.

Jodi Turner-Smith chwaliła z kolei Amandlę Stenberg, ale jednocześnie przyznała, że w „The Acolyte” nie mają wspólnych scen. Jodi zagra użytkowniczkę Mocy, ale nie będzie należeć ani do Jedi, ani do Sithów. Dodatkowo potwierdziła, że pracowała z reżyserem - Kogonada.

Sama Amandla zapowiedziała, że będzie dzielić się informacjami o serialu, ale na razie wrzuciła zdjęcie z ekipą kaskaderów. Wygląda jakby powoli kończyli pracę (co poniekąd jest zgodne z harmonogramem).



„The Acolyte” zadebiutuje na Disney+ w 2024, prawdopodobnie wiosną lub wczesnym latem. Leslye Headland bardziej koncentruje się na montażu i postprodukcji, podczas gdy inni reżyserzy nadzorują wciąż powstające zdjęcia. Według niektórych informacji wyreżyserowała jedynie pilota. Pierwsze cztery odcinki zostały już zmontowane.

W roli głównej występuje Amandla Stenberg. Partnerują jej Lee Jung-jae jako mistrz Jedi, Jodi Turner-Smith w roli potężnej użytkowniczki Mocy, Dafne Keen jako Jedi obcej rasy, Charlie Barnett i Dean Charles-Chapman w roli Jedi oraz Manny Jacinto w roli obywatela Republiki, który zostanie wplątany w przygodę. Ponadto wystąpią zapewne w mniejszych rolach: Rebecca Henderson jako Jedi Vernestra Rwoh i Joonas Suotamo jako Jedi Kelnacca.
KOMENTARZE (16)

Donald Glover o „Lando”

2023-04-12 18:05:55

W rozmowie z „GQ”, którą można zobaczyć na YouTubie, aktor Donald Glover odniósł się do serialu „Lando”. Przyznał, że wciąż chce zagrać tę rolę i rozmawiają na ten temat z Kathleen Kennedy, ale poza tym chyba niewiele się dzieje w tym temacie.



Aktor mówił, że nie specjalnie zależy mu by wracać dla samego powrotu czy nawet wypłaty. Pandemia i zmieniający się świat uświadomiły mu wiele rzeczy. Czas jest dla niego najcenniejszą wartością i woli go spędzać z osobami w których towarzystwie się bawi, zamiast uganiać się za kolejnym serialem. Więc postawił warunek, to musi być naprawdę odpowiedni powód, by wrócić do Landa. Więcej nie może powiedzieć, żeby go Kennedy nie dorwała.

Przy okazji wywiadu wspomniał, że dla niego Lando był pierwszym prawdziwym czarnoskórym w kosmosie. Owszem, była jeszcze Uhura w „Star Treku”, ale to Lando zapamiętał. Mówił też o tym jak przygotowując się do roli spotkał się z Billym Dee Williamsem, który zdradził mu sekret Landa. Bycie czarującym.

Więc na razie nic nie wskazuje na to, by serial miał się wydarzyć w najbliższym czasie. Może kiedyś.
KOMENTARZE (7)

O przyszłych filmach już po Celebration

2023-04-11 16:53:54



Jak pamiętamy, na Celebration zapowiedziano trzy nowe filmy z cyklu „Gwiezdne Wojny”, a następnie Kathleen Kennedy dodatkowo skomentowała te zapowiedzi. Jednak przy okazji kolejnych dni konwentu miały miejsce różne wywiady i pojawiło się kilka dodatkowych informacji na temat filmów.

Po pierwsze wszystkie kolejne filmy mają mieć lecące napisy początkowe, tak jak epizody. To ma je różnić od seriali. Po drugie wygląda na to, że film, który ma wyreżyserować Sharmeen Obaid-Chinoy jest faktycznie w mocno zaawansowanym stadium rozwoju, a scenariusz ma być oddany w ciągu sześciu kolejnych tygodni (prawdopodobnie). Kathleen Kennedy chwaliła scenarzystę - Stevena Knighta. Kennedy wyjaśniła też kwestię długoletniej pracy nad tym projektem. Otóż nad kontynuacją zastanawiali się już po premierze „Skywalker. Odrodzenie”, ale nie do końca wiedzieli w którym kierunku pójść. Rozmowy się odbywały, a kierunek ewoluował. Dopiero teraz mają pomysł, który chcą zrealizować.

Nie wspomniała przy tym nic na temat udziału Damona Lindelofa w projekcie. Natomiast sam film budzi pewne kontrowersje wśród fanów i nie tylko. Po pierwsze Obaid-Chinoy nie ma doświadczenia w superprodukcjach, jest twórczynią dokumentów, uznaną i nawet nagrodzoną Oskarem. Sama odniosła się do tego, mówiąc, że nie zawiedzie oczekiwań i dołożony wszelkich starań by dowieść ten projekt. Mówiła też, że ma spore doświadczenie w portretowaniu silnych osobowości, które zdobyła pracując nad dokumentami i ma zamiar to wykorzystać.

Również powrót Rey nie wszędzie spotkał się z całkowitym uznaniem. Co więcej pojawiły się wokół tego kontrowersje, które wynikają po części z tego jak prezentowane są panele. Czyli niektóre rzeczy są tylko dostępne dla widowni i w sieci lądują przecieki. Jeden z nich pokazał zdjęcie Rey w ciąży na tle domostwa Skywalkerów. Wszystko wskazuje, że to fałszywka, ale sieć ma już używanie. Już pojawiły się teorie, że Ben ożywiając Rey przy okazji ją zapłodnił. tak więc w najbliższym okresie może nas czekać wysyp tego typu newsów.

Od samych twórców dowiedzieliśmy się za to, że Rey w tym projekcie ma odegrać kluczową rolę, a Kathleen Kennedy nie wyklucza, iż wrócą inni bohaterowie.

O swoim filmie wspomniał także Dave Filoni, który powiedział, że będzie korzystał z wszystkich możliwych źródeł z tego okresu. Niczego nie wyklucza. Tak więc nic nie wskazuje, że miałby zretkonować sequele. Wręcz przeciwnie, pewnie będzie do nich dążyć. Warto też przypomnieć niedawny wywiad dla „The Wrap”, gdzie Dave Filoni powiedział, że kulminacyjne wydarzenie Mandoverse (czyli jak wiemy już teraz film), może wcale nie być końcem tej historii. Wszystko wskazuje, że o projekcie tym pisaliśmy już w styczniu, gdy donosiliśmy o kolejnym spin-offie „The Mandalorian” o roboczym tytule „Ghost Track 17”.

Kathleen Kennedy odniosła się także do filmu Taiki Waititiego. Powiedziała, że nadal nie porzucili tego pomysłu, acz posuwa się on bardzo powoli do przodu. Taika pisze scenariusz samodzielnie, swoim tempem. Co więcej Waititi nie chce na razie nikogo do swojego pomysłu dopuszczać. Znaczy to tyle, że Krysty Wilson-Cairns najprawdopodobniej już nie jest współscenarzystką tej produkcji. A film będzie kiedy będzie, jeśli będzie.

Dużo fermentu wzbudziło jednak to, co Kennedy powiedziała o filmie Kevina Feige’ego. Przypominamy, powiedziała, że nie ogłosili tego, że zrobiły to media i że nigdy nic się nie działo w tym temacie. Media jednak zaczęły punktować Kennedy i wskazywać, że nie jest tak jak ona mówi, trochę rozminęła się z prawdą. Dużą analizę popartą komentarzami i informacjami ze swoich źródeł zrobił tu Puck. Po pierwsze informacje o filmie Kevina Feige podał biuletyn promocyjny Lucasfilm – Star Wars Show, co by niezbyt dobrze świadczyło o Lucasfilmie, gdyby informacje były niepotwierdzone (a źródłem filmowych fanów byli fani). Ale prawda jest taka, że informacje te były potwierdzone przez „The Hollywood Reporter”, a ich źródłem był Alan Horn, ówczesny szef Disneya odpowiedzialny za filmy, czy wtedy szef Kevina i Kathleen. Niemniej jednak w tym temacie Lucasfilm nic nie ogłosił samodzielnie, nie rozpoczęła się też preprodukcja, a co więcej Matthew Belloni z Puck sugeruje, że od początku nie podobało się to samej Kennedy. Ten projekt dla niej był typową wrzutką. Co więcej jego powodzenie w kontekście problemów finansowych „Hana Solo” czy odbioru trylogii sequeli postawiłoby ją w złym świetle.

Belloni sugeruje, że nie tylko Kathleen wiedziała o tym filmie, ale też dostawały raporty z postępu prac nad scenariuszem, który pisał Michael Waldron. Więc o ile można jeszcze ją tłumaczyć w kwestii potwierdzenia, o tyle nie jest prawdą, że skończyło się tylko na rozmowach. Chyba, że Feige i Waldon pracowali dla Horna i Lucasfilm nie miał tu nic do powiedzenia (przynajmniej na tym etapie). Zwłaszcza, że Horn był wyraźnie zainteresowany osobiście tym projektem. Niemniej jednak obecnie Horna już w Disneyu nie ma, a Feige mierzy się z trudnościami Marvela, więc musiał się na nich skoncentrować. Mimo to w czasie pandemicznym i postpandemicznym filmy Marvela zarobiły prawie 6 miliardów USD. Czyni go to wciąż jednym z najbardziej kasowych producentów Disneya. Ale prawdopodobnie prawdą jest, że obecnie w temacie nic się nie dzieje i nie wiadomo, czy film kiedykolwiek ujrzy światło dzienne. Choć Belloni twierdzi, że film nie jest porzucony i Feige ma zamiar do niego wrócić.

Prawdopodobnie wszystkich obserwatorów zaskoczył brak dat premier kolejnych filmów. Obecnie są dwie zarezerwowane, na 19 grudnia 2025 i 17 grudnia 2027. Matthew Belloni z Puck twierdzi, że brak dat to nie jest niedopatrzenie. Lucasfilm ogłosił filmy, ale projekty w Disneyu nie dostały jeszcze zielonego światła i tym samym nie mają zagwarantowanej premiery. Co więcej, choć jest presja by zdążyć z kolejnym filmem na grudzień 2025, to jednak podobno data premiery pozostaje otwarta i film może być przesunięty na grudzień 2026. Wszystko pewnie zależy od tego jak szybko uda się zamknąć prace nad scenariuszem. Jeśli będzie on gotów w ciągu 1,5 miesiąca i spodoba się producentom, wówczas data 2025 jest jak najbardziej realna, o ile nie wystąpią po drodze kolejne trudności jak np. zapowiadany strajk w Hollywood. Więc chyba na razie nie ma się co do niej przywiązywać.

Na koniec krótkie podsumowanie zapowiedzianych filmów.

  • Film o Nowym Zakonie Jedi z Rey w roli głównej. Reż. Sharmeen Obaid-Chinoy, scen. Steven Knigt. Premiera spodziewana na 2025 (ew. 2026).
  • Film Dave’a Filoniego będący kulminacją (niekoniecznie zakończeniem) “Mandoverse”.
  • Film Jamesa Mangolda o początkach rycerzy Jedi (pierwszym Jedi). Prawdopodobnie on będzie też twórcą scenariusza. Ten projekt pewnie powstanie ostatni, jako że Mangold ma obecnie trzy inne projekty rozgrzebane i dodatkowo kończy „Indianę Jonesa”.
  • Projekt Taiki Waititiego – otwarty, Taika pisze go swoim tempem, brak realnych terminów. Może powstanie.
  • „Rogue Squadron” – projekt wciąż otwarty, ale możliwe, że skończy jako serial. Brak realnych terminów.
  • Film Kevine’a Feige’ego – prawdopodobnie na tym etapie nic się nie dzieje z projektem.
  • Projekt Shawna Levy’ego – brak informacji oficjalnych. Nieoficjalnie wciąż na wstępnym etapie.

Pozostałe projekty filmowe, które zapowiedziano na przestrzeni lat, na chwilę obecną raczej nie są rozwijane.
KOMENTARZE (13)

Kathleen Kennedy o przyszłych filmach

2023-04-08 08:54:18

Przy okazji Celebration w wywiadzie dla IGN Kathleen Kennedy skomentowała jeszcze zapowiedzi nowych filmów.

Wszystkie zapowiedziane filmy mają być samodzielnymi opowieściami. Jednak powtarzają tu to, co robili z serialami. Tam też projekty startowały jako osobne produkcje, ale z czasem się rozwijały i rozrastały. Kennedy nie wyklucza, że tak się stanie też z filmami, ale jednocześnie niczego nie obiecuje. Mówiła też, że seriale na Disney+ dały możliwość pójścia w tym kierunku, którym inspirował się George Lucas tworząc oryginalne filmy.

Po pierwsze mówiła o filmie Dave’a Filoniego, mówiąc o tym, że w jego przypadku jest to ewolucja. Kolejny krok na przód. Przeszedł z animowanych seriali do świata seriali aktorskich, gdzie pracował z Jonem Favreau. Więc film pełnometrażowy to kolejny krok. Zwłaszcza, że razem z Filonim rozwijają się też jego opowieści i bohaterowie. To wszystko zmierza ku filmowi. Patrząc na to jak Dave Filoni pracuje nad „The Mandalorian” i „Ahsoką”, to przygotowania do filmu już zajęły jakieś 6-7 lat.



O Jamesie Mangoldzie powiedziała, że od dawna śledzi jego karierę i to wspaniały filmowiec. Zrobili razem „Indianę Jonesa i artefakt przeznaczenia” i tam też zaczęły pojawiać się dyskusje o „Gwiezdnych Wojnach”. W końcu przyszedł do nich z pomysłem, który przedyskutowali z Davem Filonim i Carrie Beck. Wtedy uznali, że to będzie dobry kolejny krok. Sporo dyskutowali na temat tego filmu przy okazji prac nad nowym Indym. Co więcej Mangold jest reżyserem i scenarzystą, dzięki czemu prace poruszają się szybko na przód.

O filmie z Rey Kathleen powiedziała, że będzie się dziać jakieś 15 lat po „Skywalker. Odrodzenie”. To będzie świat po wojnie, po Najwyższym Porządku. Jedi zaś są w nieładzie. Więc będzie dużo pytań o to kim są Jedi, kim powinni być, co powinni robić i jaki jest stan galaktyki. Rey zaś będzie próbować odtworzyć w tym czasie zakon Jedi. Zapytana o to czy wystąpi tu Luke, powiedziała, że nie wie czy będą mieli tu flashbacki albo czy pojawi się on w jakiejś formie. Ale dla Rey Luke będzie ważny, więc jego duchowa (choć niekoniecznie ekranowa) obecność będzie w filmie. Rey będzie odbudowywać zakon na podstawie książek i tego, co obiecała Luke’owi. Dodała też, że prace nad filmem Sharmeen Obaid-Chinoy już trwają kilka lat.



Zapytana o filmy, które zostały odłożone na półkę, powiedziała, że proces twórczy jest skomplikowany i długotrwały, więc niekoniecznie muszą one być odłożone. Choćby ze względu na problemy z harmonogramami. Kathleen powiedziała, że projekt Kevina Feige był zapowiedziany przez prasę, ale nie rozwijany. To nie jest projekt porzucony, tylko taki, który się nie wydarzył. Natomiast „Rogue Squadron” wciąż jest jeszcze rozwijany i dyskusje się toczą. Choć niekoniecznie musi to być film, możliwe, że będzie z tego serial.

Nie wspominała nic o filmach Taki Waititiego i Shawna Levy'ego.
KOMENTARZE (9)

Zapowiedziano trzy nowe filmy Star Wars

2023-04-07 14:23:21

Na trwającym obecnie w Londynie konwencie Star Wars Celebration Kathleen Kennedy oficjalnie zapowiedziała trzy nowe filmy ze świata Gwiezdnych Wojen.

Pierwszy z nich wyreżyserowany zostanie przez Jamesa Mangolda i będzie się skupiał na historii pierwszego Jedi w czasach jeszcze sprzed Starej Republiki. Za drugi film odpowiadać będzie Dave Filoni, jego akcja osadzona będzie w czasach Nowej Republiki i będzie powiązana z serialami „The Mandalorian”, „Księga Boby Fetta” i „Ahsoka”. Trzeci z filmów wyreżyseruje Sharmeen Obaid-Chinoy. Akcja tego filmu osadzona ma być 15 lat po wydarzeniach z Epizodu IX Gwiezdnych Wojen, a do roli Rey powróci w nim Daisy Ridley.


KOMENTARZE (26)

Zmarł Norman Reynolds

2023-04-07 08:30:43

Wczoraj, 6 kwietnia 2023, w wieku 89 lat zmarł Norman Reynolds scenograf klasycznej trylogii. Reynolds urodził się 26 marca 1936 w Willesden pod Londynem.


Norman Reynolds na Star Wars Celebration IV


Pracował przy scenografii „Nowej nadziei” pod okiem Johna Barry’ego, którego zastąpił w kolejnych filmach. Był głównym scenografem „Imperium kontratakuje” i „Powrotu Jedi”, a le także „Poszukiwaczy zaginionej Arki”. Pracował też przy filmach „Imperium Słońca” Stevena Spielberga, „Obcy 3” Davida Finchera, „Piramida Strachu”, „Mission: Impossible”, czy „Kula”.



Za „Nową nadzieję” dostał Oskara, razem z Johnem Barrym, Leslie Dilleyem i Rogerem Christianem. Drugiego Oskara przynieśli mu „Poszukiwacze zaginionej arki”. Dostał też nominacje do tej nagrody za „Powrót Jedi”, „Imperium kontratakuje”, „Imperium Słońca” i film „Niezwykła Sarah”.

Wraz ze swoimi współpracownikami wyznaczyli kierunek dla „Gwiezdnych Wojen” czy „Indiany Jonesa”, o czym wspomina Kathleen Kennedy.

Jego wkład w pierwsze odsłony sagi „Gwiezdnych Wojen” i serii „Indiana Jones” pomogły ustanowić standard wizualny tych ukochanych historii, które zainspirowały pokolenie scenografów filmowych.

KOMENTARZE (3)

O kulisach odejścia Damona Lindelofa z „Gwiezdnych Wojen”

2023-03-25 11:30:25



Jeff Sneider, który jako pierwszy relacjonował angaż Damona Lindelofa w Lucasfilmie i wielokrotnie donosił nam o tym filmie, tym razem zdradził szczegóły odejścia twórcy z „Gwiezdnych Wojen”. Jak pamiętamy w tym tygodniu najpierw usłyszeliśmy o jego odejściu, a następnie zastępstwie przez Stevena Knighta.

Sneider podaje dwa niezależne powody. Po pierwsze scenariusz, który Damon Lindelof napisał do spółki z Justinem Britt-Gibsonem podobno nie był dobry. Gdyby był dobry lub poprawny, dałoby się coś z niego wycisnąć, ale według źródła nie był. Sam Sneider ma pewne wątpliwości, mówiąc, że możliwe iż jego źródło zostało zachęcone by zdradzić taki komunikat.

Drugie źródło mówi o czymś zupełnie innym, czyli przede wszystkim napięciach na linii Lindelof - Kathleen Kennedy. Wszystko szło dobrze, do momentu, gdy Kennedy zdecydowała zatrudnić jako reżysera - Sharmeen Obaid-Chinoy. Problem polega na tym, że po pierwsze Kennedy w ogóle nie skonsultowała tego z Lindelofem, po drugie postawiła go przed faktem dokonanym. Z jednej strony ma do tego pełne prawo. Z drugiej Lindelof nie jest obecnie jakimś zwykłym scenarzystą do wynajęcia, ma dość dobrą pozycję w Hollywood, także jako producent i osoba rozgrywająca, a przede wszystkim sprawująca kontrolę nad projektem. Dlatego mógł on poczuć się mocno urażony.

Do tego trzeba dodać, że choć Obaid-Chinoy została nagrodzona Oskarem, jednak jej domeną są filmy dokumentalne. Nie ma dużego doświadczenia w wielkich widowiskach, a takowe posiada Damon. Co więcej napięcie na linii Kennedy – Lindelof szybko przekształciło się w napięcie na linii Lindelof – Obaid-Chinoy, co do wizji filmu, a to ostatecznie doprowadziło do odejścia Lindelofa z projektu.

Sneider rozmawiając z Johnem Rocą, komentowali, że z ich źródeł, Lindelof raczej jest miłą i niekonfliktową osobą. I raczej trzymają jego stronę.

Natomiast w momencie oddania scenariusza w połowie lutego, już było wiadome, że to co w nim jest nie ma znaczenia. Stąd Lucasfilm szybko mógł wciągnąć i ogłosić udział Stevena Knighta, prawdopodobnie dlatego, że on mógł już zacząć pracować nad nowym scenariuszem, jeszcze zanim Lindelof i Britt-Gibson ukończyli swój. Nie wiadomo nawet jak długo nad nim pracuje, ale Lucasfilm mógł dość szybko puścić tę informację w świat.

Podobno wybór Obaid-Chinoy nie do końca przypadł do gustu w Disneyu. Nie są oni przekonani, czy uda jej się dowieść film w grudniu 2025. I jak dodaje Sneider, od tego podobno zależy przyszłość Kathleen Kennedy. Co by jednak znaczyło, że nie odejdzie ona po premierze piątego „Indiany Jonesa”.

Z innych wieści, po sieci krążą plotki, że podobno Lucasfilm ostatecznie rozstał się z Rianem Johnsonem. Żadnych potwierdzeń, komentarzy i niczego, główne media także tego nie podejmują, bo wszyscy się spodziewają, że to nie koniec wieści o „skasowanej trylogii”. Podobno Rian i Lucasfilm doszli do porozumienia i każde z nich ma iść w swoją stronę. Niedawno Rian sugerował, że mógłby odstąpić od trylogii w zamian za serial na Disney+, ale patrząc na ograniczenie kosztów w Disneyu to także może nie być dobry moment. Tak gwoli uzupełnienia serial „Willow” został skasowany po pierwszym sezonie, gdyż miał za słabe wyniki.

Mówiąc zaś o projektach, które nie doszły do skutku, Sneider ma kolejnego newsa. Podobno David Gordon Green, reżyser ostatnich filmów z cyklu „Halloween”, próbował dogadywać się z Lucasfilmem i miał jakiś pomysł na „Gwiezdne Wojny”. Jednak jak komentuje sam Sneider, nie najlepsze przyjęcie „Halloween” raczej sprawia, że sprawa Greena to ciekawostka, która nie miała realnych szans na realizację.

Przypominamy, że według najnowszych plotek na Celebration powinny zostać zapowiedziane trzy filmy.
KOMENTARZE (9)
Loading..