TWÓJ KOKPIT
0

Dave Filoni :: Newsy

NEWSY (677) TEKSTY (25)

NASTĘPNA >>

Padme w drugim sezonie „Ahsoki”?

2025-01-20 16:38:04

Wygląda na to, że Kristian Harloff, informator o którym zrobiło się głośno w zeszłym tygodniu, postawił swoją reputację na jedną kartę. Jest nią Natalie Portman. Jak twierdzi Harloff, Dave Filoni rozmawia z aktorka, namawia ją mocno, by wróciła do „Gwiezdnych Wojen”. Obecnie trwają jakoby dyskusje kontraktowe. Jeśli Portman się zgodzi, wróci jako Padme w drugim sezonie „Ahsoki”.



O ile wcześniejsze doniesienia Harloffa, w których wspominał o Ewanie McGregorze sporym zaskoczeniem nie są, bo sam aktor sugerował, że w jakiejś formie może się pojawić w sadze, to już kwestia Padme w „Ahsoce” to bardziej zaskoczenie. Aktorka, co prawda jakiś czas temu sugerowała, że mogłaby wrócić do sagi, tylko, że nie wie jak. Prawie dwa lata temu powiedziała wręcz, że jest otwarta na powrót, ale nikt jego go nie proponował. Wygląda na to, że teraz to się zmieni.
Filoni doskonale wie jak może przywrócić Padme. Mogą to być zarówno retrospekcje jak i Świat między Światami. Ostatni raz aktorka zagrała w sadze w III Epizodzie, czyli 20 lat temu.

Zdjęcia do drugiego sezonu „Ahsoki” ruszą wiosną, sugeruje się kwiecień, ale zobaczymy jak to wyjdzie. Premiera jest oczekiwana w drugiej połowie przyszłego roku.
KOMENTARZE (10)

O wyciętych scenach, niezrealizowanych pomysłach i rozwoju „Załogi rozbitków”

2025-01-18 11:08:33

I „Załoga rozbitków” dobiegła końca. Sezon skończył się zostawiając pewne pytania. No i nie wszyscy byli w pełni usatysfakcjonowani ostatecznym kształtem serialu. Wśród nich jest Yasmine Al Massri. Aktorka wcieliła się w mistrzynię Jedi, która szkoliła Joda Na Nawooda. Pojawiła się na planie, zagrała małą rólkę, która miała być retrospekcją. Została pierwszą arabską Jedi, wygłosiła mowę na planie dziękując ekipie... a potem scena z nią wylądowała w koszu.



Christopher Ford i Jon Watts w rozmowach z Entertainment Weekly oraz Colliderem odnieśli się do wielu kwestii związanych z serialem, wliczając także tę. Początkowo zamierzali pokazać więcej historii Joda, co mówiąc wprost bardzo ich intrygowało. Zwłaszcza pokazać to ile on przeszedł, co go uczyniło tym kim jest. Tylko problem był w tym, że to zaczęło ograniczać ich główny cel. Dla młodej widowni istotniejsze nie było to, by powiedzieć wszystko, ale by sprawić, że nie do końca rozumieją Joda. Może wrócą do tych pomysłów kiedyś, choćby w drugim sezonie jeśli powstanie.

Mówili także, że podobało im się, ile postać Joda wywołała spekulacji, na YouTubie czy Reddicie. Ludzie zastanawiali się, czy on jest Jedi, czy nie, czy pod koniec będzie odkupiony, czy nie. Czy jest dobry, czy zły. Spora w tym zasługa gry Jude’a Lawa. Bez niego by to nie zadziało. Bawią się trochę archetypami i utartymi schematami „Gwiezdnych Wojen”. Law bardzo chciał, by jego postać była wielowymiarowa, by nie było sytuacji, że nagle mamy zaskoczenie i on okazuje się szwarccharakterem. To, że to serial dla dzieci, nie znaczy jednocześnie, że wszystko trzeba zbytnio upraszczać. Jod nie zabił dzieciaków w pierwszym możliwym momencie i nie uciekł. On cały czas porusza się w szarej strefie, to akurat sprawia, że to nie jest serial jedynie dla dzieci. Jak twierdzi Ford, nigdy nie chodziło im o serial dla dzieci, tylko taki serial, który ogląda się z dziećmi i każdy czerpie z tego inną przyjemność. Stąd jest mroczniejszy niż mogło się to wydawać.

Wracając jednak do Jude’a, on miał spory wpływ na postać Joda. Mieli pomysł na tego bohatera, ale to praca z nim sprawiła, że zaczęli pracować nad niuansami tej postaci. Zaś żartując sobie z odkupienia, twórcy wprost powiedzieli, że gdyby się nie odkupił, to pewnie pozabijałby wszystkich na koniec. Miał wybór i go dokonał. No i faktycznie przyznają, że „Wyspa skarbów” Stevensona i piractwo w niej przedstawione, głównie w postaci Długiego Johna Silvera miało spory wpływ na serial (stąd kapitan Silvo).



Jod jest jedną z tych opcji, które zostawiają sobie na przyszłość. Jeśli będzie decyzja o drugim sezonie lub innej formie kontynuowania tej opowieści, to historia już jest. Ostatni fragment z Jodem ma zostawiać go w pewien sposób z własnymi przemyśleniami, gdy widzi, że jego plan właśnie całkowicie się posypał.

W montażowni poleciał nie tylko wątek związany z przeszłością Joda. Stworzono zdecydowanie więcej materiału o polityce tak galaktyki jak i piratów, ale to wszystko trzeba było dostosować do pierwszego sezonu. Jest potencjał, ale teraz jest większy, gdy At Attin jest częścią większej galaktyki. Stwierdzili także, że trzymali się oryginalnego zamysłu na serial. Dzieciaki miały być zagubione w galaktyce i skakać z jednego punktu do drugiego szukając drogi do domu. Tych punktów oczywiście wówczas nie mieli, to było bardzo otwarte, wliczając to erę w „Gwiezdnych Wojnach”. Oczywiście fakt, że Dave Filoni i Jon Favreau wzięli ich pod swoje skrzydła sprawił, że wylądowali, gdzie wylądowali.

Mówili również o nawiązaniach i gagach w serialu. Jest ich sporo, ale na Reddicie czy YouTubie ludzie znajdują takie, o których twórcy nie wiedzieli. Może ich nie zamierzali, same się zrobiły podświadomie. Widownia ma rację, twórcy czasem mogą się mylić. Takim dobrym przykładem jest nawiązanie do „Podziemnego kręgu” (gdzie Jod wygląda przez okno). Ujęcie powstało, a czy Jude faktycznie się wzorował na tamtym filmie, świadomie bądź nie to już inna kwestia. Mówili również o wielu nawiązaniach do Stevena Spielberga, w tym „Imperium słońca” (gdy Wim ogląda latających pilotów). Ale też zależało im na końcówce otwartej w stylu „Flasha Gordona”, jednocześnie nie takiej, która mówi wprost, że będzie kontynuacja.

Z ciekawostek stwierdzili, że Neel należy do rasy Myykian. Cały serial można obecnie oglądać na Disney+.
KOMENTARZE (8)

Pułkownik Bishop w „The Mandalorian & Grogu”

2025-01-17 17:03:47

Wygląda na to, że znamy pewne szczegóły dotyczące postaci, w którą wcieli się Sigourney Weaver w filmie „The Mandalorian & Grogu”. Jak donosi Jeff Sneider, czyli sprawdzony informator, zagra ona pułkownik sił Nowej Republiki, a co więcej jej imię nawiązuje wprost do serii filmów o Obcym – Bishop.



Informację tę podchwycił i potwierdził również Bespin Bulletin. Dodali również, że bohaterka Weaver będzie mieć mało czasu ekranowego, a jedyne, co mogą o niej powiedzieć, to fakt, że lubi sabacc. Czy zobaczymy partyjkę sabacca na ekranie, czy może raczej będzie to wspomnienie na ekranie (lub poza nim bo wytną), to się jeszcze okaże.

Wracając jednak do Sneidera. Dodał on istotną informację o produkcji „The Mandalorian & Grogu”. Otóż podczas zdjęć Jon Favreau złapał COVID i przez kilka tygodni był wyłączony z pracy. Nie był obecny na planie, ale reżyserował zdalnie. Pomagali go, lub wręcz miejscami wyręczali: Dave Filoni, Peter Ramsay oraz Kim Richards (asystentka dyrektora, wcześniej była też reżyserką drugiej ekipy w serialu „The Mandalorian”).

Tymczasem DanielRPK, mało sprawdzony informator o tendencjach do konfabulowania (ale mogący się pochwalić kilkoma przeciekami), stwierdził, iż „The Mandalorian & Grogu” to będzie film, który zadecyduje o dalszych losach Mandoverse. Jeśli okaże się sukcesem, to będą kolejne filmy. Jeśli nie, to ich nie będzie, wliczając to film Dave’a Filoniego, który miałby zostać wówczas przerobiony na serial. Dodał również, że Filoni zamierza w swoim filmie (lub serialu), wykorzystać bohaterów z „Załogi rozbitków”. O ile pierwszą część (dotyczącą dalszych losów Mandoversum), trudno uznać za przeciek. Patrząc jak działa obecnie reakcyjnie Lucasfilm, to może być trafna obserwacja, więc tu może się okazać, że DanielRPK ma rację. O tyle druga, znów jest prawdopodobna, ale patrząc ile bohaterów Filoni będzie chciał umieścić, zobaczymy czy starczy mu na to czasu ekranowego.

„The Mandalorian & Grogu” zadebiutuje 22 maja 2026. W tym roku czeka nas Celebration w Japonii i może jakieś ciekawe informacje.
KOMENTARZE (5)

Spoilery do „The Mandalorian & Grogu”

2025-01-13 21:02:04

YouTuber Kristian Harloff zdradził kilka szczegółów na temat tego, co nas czeka w filmie „The Mandalorian & Grogu”. Bespin Bulletin dodatkowo potwierdza niektóre z tych doniesień. W dalszej części tekstu będą spoilery. Harloff jeszcze nie ma dobrej historii z przeciekami, więc na razie trzeba te informacje traktować z rezerwą.



Według Harloffa w filmie pojawi się łowca nagród Embo, którego znamy z „Wojen klonów”. Tam głos podkładał mu Dave Filoni i podobno tak też będzie w filmie aktorskim. Co więcej Embo ma być czarnym charakterem filmu.

Harloff dodaje również, że Rotta ma zagrać istotną rolę w filmie, ale jego występ będzie przypominał ten z pilota „Wojen klonów”. Embo dostanie zlecenie na Rottę i go porwie, by potem go zabić, ale Grogu i jego dzielny nauczyciel Din. Zlecić likwidację Rotty mają huttowie (możliwe, że dwójka którą znamy z „Księgi Boby Fetta”). Nie do końca wiadomo, kto zleci jego uratowanie. Harloff twierdzi, że także huttowie (ale może inni), Bespin Bulletin wspomina, że to chodzi o Republikę, stąd będzie pomagał im Zeb. Swoją drogą o powrocie Rotty pisaliśmy tutaj.

Warto dodać, że Deadline sugerował, iż szwarccharakterem obrazu może być ktoś z Imperium, acz oni bardziej potwierdzali powrót aktora, niż kwestię fabularne.

„The Mandalorian & Grogu” zadebiutuje już 22 maja, tyle że przyszłego roku. Na razie czekamy na Celebration i może jakieś bardziej oficjalne wieści o tej produkcji.
KOMENTARZE (11)

Następny film po „The Mandalorian & Grogu” to...

2024-12-16 16:49:26

Wygląda na to, że czeka nas mała niespodzianka. Odpowiada za nią Jeff Sneider, informator, który dowiódł, że ma bardzo dobre rozeznanie jeśli chodzi o przecieki z Lucasfilmu. Włączył się on do dyskusji na temat tego, jaki film zobaczymy po „The Mandalorian & Grogu”. Mówiąc wprost, to całkiem spora niespodzianka.



Jego zdaniem będzie to film Shawna Levy’ego, o którym praktycznie nic nie wiemy. O tym, że Levy pracuje nad jakimś projektem słyszeliśmy w październiku zeszłego roku. On sam tak naprawdę to potwierdził. Wiemy, też że Shawn pracuje nad scenariuszem, a pomaga mu przy tym Jonathan Tropper. Reszta to plotki, wg których film miał by się dziać po trylogii sequeli, a Rey miała by być w nim już bardzo stara i tylko tyle. Wyglądało na to, że projekt ten to raczej śpiewka przyszłości, na którą mało kto zwracał uwagę. Ale skoro „Deadpool & Wolverine” nie tylko się nie przewrócili w box officie, a wręcz wyszli z niego obronną ręką, akcje Levy’ego poszły w górę. Warto dodać, że Sneider nie mówi tutaj wprost o przeciekach, tylko że tak widzi sprawę.



Oznacza to tyle, że Sneider potwierdza inne wieści, które słyszeliśmy. James Mangold jeszcze nie ukończył pierwszego scenariusza, więc prace trwają. Film Sharmeen Obaid-Chinoy o Rey stracił scenarzystę, więc prace dalej trwają. Trylogia Simona Kinberga to kolejna śpiewka przyszłości. Film Dave’a Filoniego nie powstanie przed drugim sezonem „Ahsoki”, więc może uda się na 2027. Reszta znanych nam projektów jest raczej w lesie, szafie lub gdzieś indziej. Jedyną aktualizację o której można wspomnieć miał projekt „Rogue Squadron”, gdzie Lucasfilm odnowiło rejestracje znaków towarowych, ale już chyba dla formalności.

Niestety Sneider nie podaje żadnych szczegółów, co do filmu Levy’ego. Dokładniej tego, czy skończył scenariusz i czy czeka go przeprawa z Lucasfilmem. Może z powodu dobrych wyników „Deadpoola & Wolverina” nie będą za bardzo marudzić, bo w końcu to jeden z największych przebojów tego roku. Cóż, może potwierdzą to na Celebration i faktycznie zobaczymy go w 2026, a może problemy tego filmu dopiero przed nami i jeszcze zdąży się wykoleić.
KOMENTARZE (23)

„Ahsoka”: drugi sezon będzie bardziej różnorodny

2024-12-14 10:48:55

O tym, że „Ahsoka” a właściwie jej drugi sezon to tak naprawdę kolejna rzecz, którą będą kręcić w Lucasfilmie, już wiemy. Na horyzoncie pojawiają się kolejne doniesienia, które rzucają ciekawe światło na ten projekt. Tym razem źródłem jest IndieWire, ale nie tylko oni.



Po pierwsze drugi sezon „Ahsoki” nie będzie kręcony w Los Angeles, gdzie dotychczas powstawały kolejne odsłony Mando-verse (i nie tylko). Przenoszą się z nim do Wielkiej Brytanii (czy to będzie Pinewood czy inne studio, jeszcze nie wiemy). Tym samym studio w Los Angeles na razie postaje puste. Kręcenie w Kalifornii wiązało się głównie z dwoma podstawowymi rzeczami. Pierwsza rzecz to odpisy podatkowe, jeśli ich nie ma, Lucasfilm szuka innego miejsca, sprawa prosta. Obecnie „The Mandalorian & Grogu” skorzystał z takiego odpisu. Druga rzecz to sposób w jaki powstawały ten film i seriale („The Mandalorian”, „Księga Boby Fetta”, „Obi-Wan Kenobi”, „Skeleton Crew” czy pierwszy sezon „Ahsoki”). Istotny był zbudowany przez Lucasfilm Volume, czyli StageCraft. Seriale, które powstawały w Wielkiej Brytanii, czyli „Willow”, „Andor” lub „Akolita” nie korzystały z tej techniki w takim stopniu.

Znaczy to tylko tyle, że drugi sezon „Ahsoki”, do którego zdjęcia zdaniem IndieWire ruszą w kwietniu 2025, będzie faktycznie używał innych technik niż głównie StageCraft. Na razie jednak nie ma na ten temat żadnego komentarza.

Decyzja Lucasfilmu nie pomoże Los Angeles i Hollywood, które boryka się z tym, że filmowcy coraz częściej wybierają inne stany niż Kalifornię. Zyskują Georgia, New Jersey, Louisiana czy Nevada. No i oczywiście inne kraje, czyli Wielka Brytania i Kanada.

Na tę chwilę można przypuszczać, że premiera serialu będzie mieć miejsce w 2026. Potem pewnie Dave Filoni będzie pracował nad swoim filmem.
KOMENTARZE (4)

James Mangold o statusie swojego filmu

2024-12-13 22:11:30

Jakiś czas temu wiele serwisów podawało, że w przyszłym roku rozpoczną się zdjęcia do filmu „Dawn of the Jedi” w reżyserii Jamesa Mangolda. Niestety źródłem tych rewelacji był DanielRPK, który kiedyś miał kilka zweryfikowanych przecieków, ale od dłuższego czasu, zwłaszcza w kwestii filmów niestety raczej strzela. Jego zdaniem w 2025 miały ruszyć zdjęcia do filmu o początkach Jedi, zaś w 2026 do filmu Dave’a Filoniego. Czas zweryfikował te informacje.



James Mangold, który aktualnie promuje swój najnowszy film „Kompletnie nieznany”, rozmawiał z Deadline i tu wprost zapytano o to, co się dzieje z tym filmem i jakie są wobec niego plany. Reżyser powiedział, że nie wie, co się wydarzy, gdyż aktualnie jeszcze pracuje nad zamknięciem pierwszej wersji scenariusza. Pomaga mu przy tym Beau Willimon, ale dopóki nie zamkną tego, trudno mówić, co się będzie działo z tym projektem. Mangold doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że w Lucasfilmie wszystko jest możliwe, włącznie z tym, że jego pierwsza próba gwiezdno-wojennego filmu została skasowana w momencie, gdy oczekiwano, iż zostanie oficjalnie potwierdzona. Mowa o filmie Simona Kinberga, którego głównym bohaterem miał być Boba Fett, a Mangold zastąpił w fotelu reżyserskim Josha Tranka. Z powodu słabych wyników finansowych „Hana Solo”, film jednak skasowano.

Mangold niejako na pocieszenie dostał „Indianę Jonesa”, do czego także nawiązał we wspomnianym wywiadzie. Wspomniał jedynie, że poczuł się dotknięty tym, że publiczności raczej nie spodobał się ten film i jego wizja.

Jeśli chodzi o film Mangolda to wygląda, że w Lucasfilmie jak zwykle wszystko jest w ruchu. Jak scenariusz podejdzie to może faktycznie do końca przyszłego roku ruszą zdjęcia, ale chyba sam reżyser nie jest przekonany, czy taki harmonogram w ogóle jest możliwy. Może czegoś więcej dowiemy się przy okazji Celebration.
KOMENTARZE (3)

Jeremy Allen White jako wielki gangster w „The Mandalorian & Grogu”?

2024-12-10 16:43:44

Jak donosi Deadline za InSneider (czyli stroną Jeffa Sneidera), do obsady filmu „The Mandalorian & Grogu” dołączył właśnie Jeremy Allen White. “Właśnie” to oczywiście za duże słowo, aktor z pewnością podpisał kontrakt wcześniej. Natomiast pytanie jest takie, czy on w ogóle był na planie, czy jedynie będzie podkładał głos jednemu z bohaterów.

Pytanie to jest bardzo zasadne, bo zdaniem Sneidera White zagra Rottę, czyli syna hutta Jabby. Nie wiadomo, czy Rotta będzie kukiełką, czy zostanie wygenerowany komputerowo, ale to znaczy tyle, że Jeremy Allen White podłoży głos pod tę postać. Dodatkowo ma być to bohater filmu, a nie jedynie jakieś małe, krótkie pojawienie się na chwilę.



Oczywiście na tę chwile nie ma żadnych innych potwierdzeń. Rottę po raz pierwszy widzieliśmy w pilocie „Wojen klonów”, dotychczas słuch o pociesze Jabby zaginał.

Jeremy Allen White przede wszystkim znany jest z serialu „The Bear”, a także filmu „Bracia ze stali”.

Z innych wieści, Dave Filoni potwierdził, że zdjęcia do filmu zostały już skończone. Tak technicznie rzecz mówiąc, to jego potwierdzenie było dość miękkie, raczej przytaknięcie na zadane pytanie, bez wchodzenia w szczegóły. Zatem trwa postprodukcja. Pewnie w przyszłym roku czekają nas dokrętki.

Na razie wiemy, że w filmie występują Pedro Pascal i Sigourney Weaver. Premiera 22 maja 2026. Liczymy, że więcej o filmie Jona Favreau dowiemy się przy okazji Celebration w Japonii.
KOMENTARZE (7)

Dave wciąż dopieszcza „Ahsokę” i jest to wyzwanie

2024-12-04 19:05:35

Dave Filoni był gościem na premierze kinowej trzech pierwszych odcinków „Załogi rozbitków”. Jako VIP został szybko dostrzeżony przez prasę, a ta prawie natychmiast rzuciła się do zadawania pytań. Choćby takie extratv. Owszem rozmowa rozpoczęła się od ekscytacji Filoniego nowym serialem i jego twórcami, ale potem zeszło na ciekawsze tematy. W tym „Ahsokę”, a właściwie jej drugi sezon.





Dave przyznał, że wciąż nad nim pracuje. Jest jedynym scenarzystą. Prace nad „The Mandalorian & Grogu” są skończone, więc to jest obecnie ten projekt nad którym się Filoni najbardziej koncentruje. I jest w tym sporo radości, ale też bardzo dużo wyzwań. Zwłaszcza przy rozwijaniu niektórych wątków. Dave wie, co się spodobało fanom i na co czekają i musi to dowieźć. A osobiście cieszy się, że będzie mógł wejść na plan z tą wspaniałą ekipą i dalej pracować choćby z Rosario Dawson.

Prawdopodobnie zdjęcia do drugiego sezonu ruszą w przyszłym roku.
KOMENTARZE (12)

„Dziedzictwo Huyanga”, czyli dodatki do „Ahsoki”

2024-11-28 19:08:40

Wielkimi krokami zbliża się premiera „Ahsoki” na blu-ray 4K. Powoli zaczyna się też promocja tego wydania. W sieci pojawił się fragment dodatków, czyli dokumencik „The Legacy of Huyang”. Poniżej można obejrzeć i zorientować się, czego można po dodatkach się spodziewać.



A skoro już o “Ahsoce” mowa to Daniel RPK ma nowe plotki. Warto dodać, że źródło to nie jest zbyt wiarygodne, ale poza „nowymi” doniesieniami, często powtarza, to co słyszeliśmy już wcześniej, zawyżając swoją wiarygodność. Ma też dobrą intuicję, w efekcie o nim piszą prawie wszędzie. A co doniósł? Ano, że Lucasfilm widzi potencjał klęski w „Ahsoce” i chcą by drugi sezon był zrealizowany tak, by można było go kontynuować, ale jednocześnie, by nic się nie wydarzyło, jeśli byłby to ostatni sezon. Żeby nie pozostawiał wątków jak w „Akolicie”.

Jest w tym sporo racji, ale warto przypomnieć, że drugi sezon będzie też prawdopodobnie ostatnią premierą Mandoverse przed filmem Dave’a Filoniego. Chcąc nie chcąc, znając Dave’a pewne rzeczy będzie kontynuował w filmie. Tym samem drugi sezon faktycznie może być ostatnim, a niedopowiedziane historie mają być wstępem do filmu. Takie plotki słyszeliśmy wcześniej, a to może faktycznie sprawić, że trzeciego sezonu nie będzie. Zwłaszcza jeśli Filoniemu i publiczności spodoba się kinowa forma. Czwarty sezon „The Mandalorian” też został przerobiony na film.

Pozostając jeszcze w temacie Daniela RPK, wspomniał on o tym, że Filoni szykuje jeszcze jeden projekt Mandoverse i zdjęcia do niego mają ruszyć w przyszłym roku. Zdjęcia do filmu Dave’a mają ruszyć w 2026. Wcześniej Daniel RPK wspominał coś o kolejnej animacji (w animacjach miał dużo lepszy dorobek jeśli chodzi o przecieki). Wydaje się, że w 2025 ruszą zdjęcia do „Ahsoki” i Dave’owi ciężko byłoby zainicjować kolejny projekt, chyba, że jak w „Załodze rozbitków”, byłby tylko jednym z producentów. Na razie to jednak wróżenie z fusów.

Zaś „Ahsoka” na Blu-ray 4k pojawi się już 3 grudnia.
KOMENTARZE (7)

Bez filmu w grudniu 2026

2024-11-16 09:11:55

Wygląda na to, że epoka lodowcowa w „Gwiezdnych Wojnach” trwa nadal i zobaczymy czy „The Mandalorian & Grogu” będą w stanie ją roztopić. Bo Disney właśnie ogłosił, że w grudniu 2026 filmu gwiezdno-wojennego nie będzie. Jak podaje Variety, zastąpi go szósta część „Epoki lodowocowej”.

Choć nie zostało to oficjalnie potwierdzone, wszystkie znaki wskazywały, że w grudniu 2026 zobaczymy film Sharmeen Obaid-Chinoy o Rey. Obecnie wiemy, że film ma problemy, odszedł z projektu scenarzysta Steven Knight i wcześniej w tym tygodniu sugerowaliśmy, że może być on opóźniony o pół roku. Variety opóźnienia nie potwierdza. Disney nie dokonał jeszcze zmian w kalendarzu premier na 2027, które uwzględniały by film gwiezdno-wojenny w maju 2027. Tak więc o losach tej produkcji można gdybać. Natomiast brak nowej premiery może oznaczać wprost, że Lucasfilm nie wie ile jeszcze czasu potrzebuje by ruszyć ten projekt.

Obecnie mamy więc dwa filmy zapowiedziane. „The Mandalorian & Grogu” w maju 2026 oraz nieznany projekt, który ma zadebiutować 17 grudnia 2027. Albo będzie to film Dave’a Filoniego, albo Jamesa Mangolda, patrząc na obecne realia, ale to nie zostało potwierdzone i pewnie może się jeszcze zmienić.

Natomiast sama Daisy Ridley w rozmowie z BBC odniosła się niedawno do informacji o dalekosiężnych planach związanych z trylogią Simona Kinberga. Wybrnęła z tego mówiąc raczej o powrocie do roli Rey. Z tego powodu jest podekscytowana, ale również lekko podenerwowana. Inna rzecz tym razem wróci do tej roli jako bardziej dojrzała osoba.


KOMENTARZE (16)

Będzie 5 kolejnych filmów o Rey

2024-11-13 21:06:28

Wygląda na to, że Grogu ma kłopoty, najcenniejszą bohaterką Lucasfilmu została właśnie Rey. I Lucasfilm zamierza ją wykorzystać w swoim kinowym uniwersum, które będzie niczym nowy testament w Piśmie Świętym. Rey będzie teraz centralną postacią, która w różnej formie i roli ma się pojawiać w kolejnych produkcjach i łączyć je ze sobą.



Sporo na ten temat zdradził Jeff Sneider, czyli sprawdzony informator. Trochę światła rzuca także The Hollywood Reporter. Wrócmy jednak do Sneidera, potwierdził on, że filmy Simona Kinberga będą pełnić rolę Epizodów X – XII, a Rey ma w niej odegrać rolę podobną jak Obi-Wan Kenobi w klasycznej trylogii i ma w tej roli wystąpić Daisy Ridley. Słowo będą pełnić rolę Epizodów jest tu dość istotne, to tylko i wyłącznie wewnętrzna nomenklatura Lucasfilmu. Nic nie jest przesądzone. To może być początek nowej sagi, niezależnej od sagi Skywalkerów, albo faktycznie być kolejnymi Epizodami. Lucasfilm na razie nie podjął decyzji w tej sprawie. Przede wszystkim dlatego, że projekt jest na bardzo wczesnym etapie rozwoju, to raczej mapa drogowa. Więc po pierwsze nikt nie liczy, że filmy Kinberga powstaną szybko, możliwe, że będzie to coś na kształt dziedzictwa, które pozostawi po sobie Kathleen Kennedy odchodząc na emeryturę. Po drugie na tym etapie to raczej bardzo luźny pomysł, niż realny scenariusz. A to prowadzi do tego, że już nawet w Lucasfilmie zdają sobie sprawę, iż wiele razy zapowiedzieli coś, z czego nic nie wyszło.

Tu warto dodać coś z innych źródeł. Czyli dlaczego Kinberg? Jako twórca, raczej nie potrafił za bardzo utrzymać zainteresowania marką, czego dowodzi jego wkład w „X-Menów”. Ale jednocześnie, był na samym początku drogi Lucasfilmu i Disneya, pracował jako konsultant przy Epizodzie VII, a także doskonale odnalazł się współpracując z Davem Filonim i Carrie Beck, tworząc „Rebeliantów”. Miał też mieć własny spin-off z Bobą Fettem w roli głównej, ale tu sprawy nie poszły po myśli Kinberga. Wpierw był problem z pierwszym reżyserem, czyli Joshem Trankiem, następnie Kinberg pracował nad tym projektem z Jamesem Mangoldem, ale nawet nie zamknęli scenariusza, gdy film został skasowany. Głównie z powodu wątpliwości, czy te filmy o bohaterach mogą w ogóle osiągnąć jakiś sukces, czy pójdą drogą „Hana Solo”. Zobaczymy jak będzie z tą trylogią.

Natomiast tu warto wspomnieć o filmie o Rey, czyli Nowej Erze Jedi Sharmeen Obaid-Chinoy. Tu też sugerowano wcześniej, że zrobią jeden, jak się sprawdzi, to wyjdzie z tego trylogia. Ale teraz to będzie film łączący sagę i trylogię Kinberga. Taki jest plan. I tu zdaniem Sneidera, nad filmem pracuje nowy scenarzysta, ale jego tożsamość nie została jeszcze ujawniona. Kolejna ciekawostka jest taka, że nie ma presji by ten film pojawił się w grudniu 2026, możliwe, że jak trzeba będzie, zostanie on przesunięty, na maj 2027. Byłby to doskonały sposób by z okazji 50-tej rocznicy „Gwiezdnych Wojen” zrobić nowe otwarcie. Acz istnieje możliwość, że zajmie go inna produkcja.

To daje nam cztery filmy o Rey w sumie. Piąty to projekt za który odpowiada Shawn Levy. W tym wypadku Rey ma grać mniejszą rolę, a w dodatku ma być starsza, lub dużo starsza. Czyli mógłby się dziać jakieś kilkadziesiąt lat później, a w rolę Rey wcieliłaby się inna aktorka, ale to raczej domysły. Jeśli to miałoby miejsce, to faktycznie pomysł na Nową Erę Jedi Damona Lindelofa wróciłby w pewien sposób do łask. Nie ulega jednak to wątpliwości, że Lucasfilm zamierza eksplorować Rey tak mocno jak się da. W końcu jest ona dziedziczką Skywalkerów i tak ją w Lucasfilmie widzą, tylko jeszcze nie wiedzą, jak chcą ją eksplorować. Natomiast fakt, że „Gwiezdne Wojny” nie powstają chronologicznie jak MCU czy DCU, daje możliwość skakania po chronologii i sprawia, że sposobów na wykorzystanie Rey w filmie jest sporo więcej.

Na razie wciąż pozostajemy w temacie plotek i domysłów, a znając życie, przecieki nawet jeśli trafne, to nie zawsze muszą być już aktualne, albo zdeaktualizują się za jakiś czas. Pozostaje czekać na kolejne, konkretne informacje, może przy okazji Celebration.
KOMENTARZE (39)

Aktorka nie przejęła się skasowaniem „Akolity”

2024-10-17 21:46:13

Dużo różnych słów padło po skasowaniu „Akolity”. Wiele osób z obsady jest rozczarowanych, czasem wręcz obwiniają innych, do czego jeszcze wrócimy. Ale są tacy, którzy się tym nie przejmują. Skasowali, trudno, idziemy dalej, a może nawet serial zasłużył na to. Takie profesjonalne podejście prezentuje Carrie-Anne Moss, która wspomniała o tym w wywiadzie dla Comic Book.

To pytanie zadawano jej wiele razy, jak ocenia decyzję o skasowaniu „Akolity”. Natomiast zauważyła, że to trochę dziwne pytanie, bo jak się jest aktorem, często można zagrać w serialu, który został z różnych przyczyn skasowany. Na początku można być zaskoczonym, ale najważniejsze by się tym nie przejmować, nie inwestować swoich emocji w coś, w coś co i tak jest poza nami. To taki mechanizm obronny.



Prawdę mówiąc nawet ogłoszenie do niej nie dotarło zbytnio. Owszem docenia pracę na planie, wszystkich kocha i takie tam, ale nie czytała specjalnie niczego o „Akolicie”. Zajmowała się już innym projektem i ktoś jej w szkole powiedział, że skasowano serial. No cóż, dla niej i tak był już skończony, więc niezależnie od przyczyn, to raczej informacja z którą idzie się dalej. A jak się komuś podobał serial, to dobrze i ją to cieszy.

Jodie Turner-Smith z kolei ma ciut inne zdanie. Według niej sprawę zawaliło studio, które nie wspierało aktorów, gdy spotkali się z rasistowskim hejtem w sieci. Jej zdaniem, gdyby studio zareagowało ostro, zwalczając hejt byłoby inaczej.

Tak warto dodać, że nie jest to do końca prawda, co mówi Turner-Smith. Lucasfilm i Disney z pomocą Ewana McGregora nagrali filmik wspierający Moses Ingram. Tą akcję docenił John Boyega, zauważając zmiany w Disneyu. Natomiast nie przyniosło to żadnych realnych rezultatów.

Za to od strony Leslye Headland i jej scenarzystów słychać ciche głosy, że serial poszedł w innym kierunku niż zamierzali. By nie wskazywać nikogo palcem, poprawki nanosił Dave Filoni. Niestety nie ma on obecnie najlepszej prasy, bo trzeci sezon „The Mandalorian” rozczarował trochę widzów, podobnie jak „Ahsoka”. Może więc jego poprawki również nie pomogły „Akolicie”?

Jedyne co wiemy, to fakt, iż pewne prace nad drugim sezonem trwały, a Lesyle miała na niego pomysł. Zobaczymy, czy kiedyś będzie jej dane dokończyć tę historie może w innej formie?
KOMENTARZE (11)

„The Mandalorian & Grogu” to dopiero początek trylogii?

2024-09-30 20:15:41


Zaczniemy od informacji, którą pominęliśmy, celowo zresztą, ale nadaje ona ciekawego kontekstu dzisiejszemu newsowi. Informator Daniel Richtman, który jest co pewien czas dość powszechnie cytowany przez media, bo dawno temu, miał niezłe dojścia jeśli chodzi o animacje, niedawno rzucił kolejne plotki o „Gwiezdnych Wojnach”. Niestety w kwestii seriali aktorskich, czy filmów trudno mu obecnie dowieść wiarygodności, ale klikalność jest ważna. Więc jeśli Richtman powiedział, że nie będzie czwartego sezonu „The Mandalorian” (co mniej więcej wiemy od dawna, na razie nie powstanie i nie wiadomo, czy w ogóle do tego wrócą w tej formie), przyjęto to za dobrą monetę. W końcu, mniej więcej się to zgadza z wiedzą, którą mamy. Natomiast dodał jeszcze jedną rzecz. Jego zdaniem „The Mandalorian & Grogu” to będzie zamknięcie historii Mandaloriana. Potem będą jakieś kontynuacje pewnych wątków, ale ta historia z tymi postaciami dobiega końca. To ma być pożegnanie z Mandalorianinem i Grogu. To poszło w świat. Patrząc na zaangażowanie Pedro Pascala wydaje się to wielce prawdopodobne.

Ale teraz na konwencie Dragon Con wypowiedział się aktor Giancarlo Esposito, mówiąc że sytuacja wygląda wręcz odwrotnie. Rozmowę zapisało Culture Slate. On mówi wprost, to nie koniec. To dopiero początek. Disney szuka sposobu jak powtórzyć sukces MCU i Mandoverse jest na najlepszej drodze by to zrobić. Postaci z różnych seriali spotkają się w końcu w jednym filmie, czy serialu. Będąc blisko z Jonem Favreau i Davem Filonim Esposito wie, że oni mają bardzo wyraźną wizję tego, co chcą zrobić. I zamierzają kontynuować film o „Mandalorianie”. Więc jak to zaskoczy, będzie jeszcze jeden, a potem może zrobić się z tego trylogia lub nawet więcej filmów. Czas Nowej Republiki to okres, który zamierzają rozwijać w Lucasfilmie, a „The Mandalorian” to jego podstawa.

Na ile wierzyć z kolei Esposito? Na tyle, że pewnie w Lucasfilmie chcą to kontynuować. I liczą, że się sprawdzi. Ale wszystko będzie weryfikowane po premierze, gdy będziemy wiedzieć jak został przyjęty ten film i jakie wygenerował wyniki. Obecnie Bob Iger stawia na dwie rzeczy, rozrywkę i cięcie kosztów. Projekty Disneya mają bawić i zarabiać pieniądze, reszta jest mało ważna.

Natomiast z plotek, a raczej ich sprawdzeniu, informacja o tym, iż Ezra Bridger pojawi się w „The Mandalorian & Grogu” była chyba fałszywa. Źródło, które to puściło, przyznało, że chyba coś źle zrozumiało.

Miejmy nadzieję, że na Celebration zobaczymy już większy zwiastun „The Mandalorian & Grogu”. Premiera filmu w maju 2026, zdjęcia trwają.
KOMENTARZE (10)

Piraci w „Załodze rozbitków”

2024-09-19 20:41:00

Wygląda na to, że w „Załodze rozbitków” zobaczymy piratów. Wcześniej słyszeliśmy plotki, więc zaskoczenia nie ma. Ale są konkrety z Entertaiment Weekly.

Potwierdził to Christopher Ford. Zobaczymy kosmicznych piratów. Na zdjęciu w magazynie od lewej znalazł się Vane (w tej roli Marti Matulis), cyborg Gunter (Jaleel White), Brutus (głos: Fred Tatasciore, ciało: Stephen Oyoung), Pax (ciało: Mike Estes) oraz Chaelt (Dale Soules).



Akcja serialu dzieje się w czasach „The Mandalorian”, stąd obecność Imperium będzie znikoma, co doskonale wykorzystują sobie przestępcy. Panuje tu bezprawie. I jak mówi Jon Watts piraci i Lucasfilm mają swoją długą historię. Niektórzy mianem pirata nazywali Hana Solo, piraci pojawiają się w „The Mandalorian” czy animacjach. No i przecież inna wspaniała marka Lucasfilm tu piracka saga gier z cyklu „Małpia wyspa”. Twórcy „Załogi rozbitków” gdzieś celują pomiędzy tymi wszystkimi pomysłami. Oczywiście Dave Filoni pilnuje, by nie przekroczyli pewnych barier.

Tak swoją drogą to Production Weekly zapowiedziało właśnie kolejną produkcję gwiezdno-wojenną pt. „Star Wars: Pirates”. Zobaczymy, czy coś faktycznie wiedzą i będzie to kolejny spin-off, czy może po prostu coś im się pomyliło.

Na „Załogę rozbitków” musimy poczekać do grudnia.
KOMENTARZE (9)

Film Taiki Waititiego skasowany?

2024-08-26 20:10:05

Skasowanie „Akolity” uruchomiło lawinę plotek i przedziwnych teorii. Według nich nożyce Disneya poszły w ruch i tną gwiezdno-wojenne projekty jak popadnie. Jedne mówią o tym, że seriale skończą się na drugim sezonie „Ahsoki”, inne, że cięcia dotyczą także filmów.



Problem tkwi w tym, że ciężko dziś z jednej strony bagatelizować kompletnie informacje, a z drugiej wszystko traktować poważnie. Dobry przykład to związany z „Akolitą” problem ze sklepem DisneyStore z którego zniknęły produkty powiązane z serialem. Wiele osób mówiło, że to znak, iż Disney usuwa wszystko, co jest związane z serialem. Inne, że to raczej normalne i tam te produkty z serialami nie utrzymują się długo. Disney wkroczył do gry i produkty związane z „Akolitą” wróciły. Co prawda tylko koszulki, ale zawsze. Pokazuje to, że trudno dziś znaleźć właściwy punkt ciężkości tego, co się dzieje.

I tu wchodzą informacje o tym, że wśród skasowanych filmów znalazł się film Taiki Waititiego. Za wieści odpowiada Cosmic Book News. Problem z tym newsem polega na tym, że nie wiadomo, na ile oni faktycznie coś wiedzą, a na ile analizują sytuację (i ta analiza może być całkiem prawdopodobna, choć raczej nie ma to powiązania z sytuacją „Akolity”).

Po pierwsze Taika Waititi pracuje nad swoim filmem od ponad czterech lat. Po drodze odeszła od niego Krysty Wilson-Cairns, która była współscenarzystką. Wszystkie wieści od Waititiego wskazują, że jego scenariusz wciąż nie jest na tyle zaawansowany, by móc ruszyć dalej. Natomiast nie pomogło mu na pewno przyjęcie filmu „Thor: Miłość i grom”. Wciąż był to kasowy hit, ale nie wszystkim podeszło, mówiąc delikatnie, nazywano go totalnym bałaganem. Prawdę mówiąc już wcześniej Lucasfilm pozbywał się twórców, którym powinęła się noga.

Warto tu dodać, że nie zawsze pomaga czarująca osobowość Taiki, który nie bywa zbyt poważny i lubi trollować. O ostatnim „Thorze” mówił, że zrobił go dla pieniędzy i nie interesowały go komiksy, których nie czytał. Przy filmie gwiezdno-wojennym wspomniał, że ma nadzieję wkurzyć wielu fanów, a także sugerował, że jak dostarczy scenariusz to nie wie czy ten film w ogóle powstanie.

Natomiast bardziej prawdopodobne jest to, że film utknął gdzieś w procesie twórczym na linii z Lucasfilmem. Pomijając kwestię Davida Benioffa i D.B. Weissa, wszystkie kasacje w Lucasfilmie odbywają się w sposób stonowany. Projekty trafiają na półkę, na czas nieokreślony. Czasem ich twórcy dowiadują się, że ktoś inny przejął dany projekt (jak w przypadku „Lando” Justin Simien dowiedział się z prasy), a czasem twórcy mimo wszystko nie poddają się i nadal próbują namawiać Lucasfilm do swojego projektu (ostatnio robiła tak Patty Jenkins).

I choć Lucasfilm w 2026 zamierza wypuścić dwa gwiezdno-wojenne filmy (i trzeci w 2027), to na razie wiemy o pięciu, które są w jakimś etapie zaawansowania i jakoś posuwają się do przodu. To film „The Mandalorian & Grogu” (zdjęcia trwają) Jona Favreau, film o Rey Sharmeen Obaid-Chinoy, film Dave’a Filoniego, a także filmy Shawna Levy’ego i Jamesa Mangolda. Wcześniej był wśród nich też film Taiki, więc możliwe też, że fakt odłożenia go na półkę wcale nie jest decyzją z ostatnich dni. Warto dodać, że Jeff Sneider mówi wprost, że Lucasfilm pracuje nad nowymi projektami, tak filmowy mi jak i serialowymi, lecz na razie nie chcą nic zdradzać publicznie. Możliwe, że z zapowiedziami czekają na Celebration Japan.
KOMENTARZE (21)
Loading..