TWÓJ KOKPIT
0

Bob Iger :: Newsy

NEWSY (167) TEKSTY (0)

NASTĘPNA >>

Film Lindelofa w grudniu 2025?

2023-03-11 09:43:38



Jeff Sneider na kanale Jona Rochy twierdzi, że następnym filmem gwiezdno-wojennym będzie film nad którym pracuje Damon Lindelof. Premiera w grudniu 2025. Zobaczymy, czy ma rację, tym razem potwierdzenie powinno mieć miejsce za niecały miesiąc na Star Wars Celebration w Londynie.

Sneider mówi o tym, że scenariusz jest gotowy i że trwa pozyskiwanie talentów (czyli ekipy) do filmu. Ten niewielki fragment możecie przesłuchać w 41 minucie podcastu.



Jeśli chodzi o wiarygodność, póki co Sneider dość dobrze dowiódł, że jego źródła są znakomicie zorientowane jeśli chodzi o produkcje Lindelofa. Był pierwszym, który o niej mówił, dopiero sporo później zostało to potwierdzone przez inne media. Podobnie w przypadku filmu Kevina Feige. O tym, że może on nie powstać, wspominał w grudniu zeszłego roku. Parę dni temu, potwierdziło to bardziej kategorycznie Variety, mówiąc, że produkcja jest odłożona na półkę. Sneider wyraził też wcześniej wątpliwości, co do produkcji Taiki Waititiego, ale tu na razie widać, że chyba coś się posuwa do przodu.

Z innych wieści filmowych, Jon Favreau potwierdził, że w Lucasfilmie trwają pracę nad jakąś produkcją osadzoną po sequelach. Nie nazwał jej wprost, ale wygląda na to, że mówił przynajmniej o filmie Lindelofa.

Na powrót filmów do kin prze też Bob Iger. Mówił, że był zadowolony z wyników finansowych sequeli i „Łotra 1”, niezupełnie z „Hana Solo”, więc trochę przyhamowali z filmami. Teraz jednak wracają, ale nie chcą grać już tak agresywnie, bardziej będą szukać bezpiecznego i pewnego rozwiązania.
KOMENTARZE (11)

„The Acolyte” – Madera, Kanary i proces w tle

2023-03-10 17:21:28



Zaczynamy od oficjalnej informacji. Bob Iger był wczoraj gościem na konferencji Morgan Stanley Technology, Media and Telecom Conference i mówił tam między innymi o przyszłości Disneya. Wspomniał o „The Acolyte”, mówiąc, że widział klipy z tej produkcji i bardzo mu się to podobało. Dodał również, że „The Acolyte” pojawi się na Disney+ w 2024.

Serial jednak nie ma obecnie dobrej prasy. Wygląda na to, że kłopoty Lucasfilmu z produkcjami zaczynają się także pojawiać przy serialach. Wcześniej słyszeliśmy różne plotki o atmosferze na planie „Skeleton Crew”, ale problemy z „The Acolyte” są zdecydowanie poważniejsze. Karyn McCarthy zdecydowała się wytoczyć proces Lucasfilmowi. Karyn to producentka telewizyjna, która między innymi pracowała przy „House of Cards”. Mniej więcej w okolicy kwietnia 2022 dostała w bardzo podobnym czasie propozycję pracy przy serialu „Sugar” dla Apple’a (z Colinem Farrellem) oraz „The Acolyte” od Lucasfilmu. Wybrała to drugie. Zaczęła prace 7 kwietnia, ale dwa tygodnie później Lucasfilm, nie podając przyczyn, rozwiązał z nią umowę, zostawiając ją na lodzie. Co więcej, Apple już znalazło producentów do „Sugar”, więc oferta przepadła.

Dla McCarthy praca dla Lucasfilmu wiązała się też z podróżami, więc poprosiła ich o zwrot kosztów. Ci jednak odmówili, mówiąc, że to była oferta, a nie wiążąca umowa. Ostatecznie po przepychankach, Lucasfilm zaproponował jej 5000 USD za każdy dzień pracy. Karyn odrzuciła tę propozycję, ale miała też potwierdzenie od Lucasfilmu, że pracowała przez te kilkanaście dni dla nich i że nie została za to wynagrodzona. Obecnie sytuacją zajęli się jej prawnicy, którzy żądają także zwrotu za utracone korzyści, a to już może iść w miliony.

Lucasfilm nie wypowiedział się na ten temat.

Z zamieszania z McCarthy wynika jeszcze jedna rzecz. Otóż przedstawiła ona fakturę za hotel na Kanarach – na kwotę 150 USD za dzień. Czy zatem serial będzie tam również kręcony, tego nie wiemy. Natomiast z pewnością rozważali taką lokację i wybrali inną wyspę, portugalską Maderę. Na razie o tym, że zdjęcia do „Gwiezdnych Wojen” będą miały miejsce na Maderze informował Madeira Island News. Bespin Bulletin potwierdził, że nie chodzi o film, ale właśnie o „The Acolyte”. Obecne zdjęcia na razie nie sugerują, żeby to były „Gwiezdne Wojny”, więc pozostaje poczekać.

Kolejną ciekawostką jest pomysł na serial. Otóż Leslye Headland miała go już dawno temu, gdy jeszcze jako fanka prowadziła sesje RPG. Tamte sesje podobno są podstawą historii opowiedzianej w serialu.

Liczymy, że zapowiedź „The Acolyte” pojawi się na Celebration podczas otwierającego go panelu.
KOMENTARZE (10)

Film Taiki Waititiego wciąż jest rozwijany

2023-02-17 07:41:19

Według wcześniejszych, oczywiście nieoficjalnych doniesień, kwestia filmu Taiki Waititiego miała się rozstrzygnąć w grudniu. Wówczas projekt miał dostać albo zielone światło, albo być zastąpionym przez film Damona Lindelofa. Wszystko wskazuje na to, że faktycznie kolejny film gwiezdno-wojenny wyjdzie spod ręki ekipy Lindelofa, ale to nie znaczy, że film Taiki jest już pogrzebany.

Hollywood Reporter donosi, że film, wciąż jest aktywnie rozwijany. Prace trwają, przynajmniej nad scenariuszem, który piszą Taika oraz Krysty Wilson-Cairns. Nawet jeśli nie udało im się domknąć tego do satysfakcjonującego poziomu w grudniu, wygląda na to, że prace wciąż trwają. Więc film może się pojawić w grudniu 2027 (jeśli wierzyć oficjalnemu kalendarzowi premier Disneya), lub nawet w 2026 (jeśli wierzyć w plotki). Wcześniej pojawiły się spekulacje, że ten film może mieć problemy i może jest już skasowany lub przynajmniej zawieszony.

Hollywood Reporter ponadto potwierdza prace nad filmem Lindelofa, ale wspomina też o „Rogue Squadron”. Wspominają falstart produkcji i biorą pod uwagę to, że ona nigdy nie powstanie. Ponadto potwierdzają doniesienia Jeffa Sneidera, że filmowe plany Lucasfilmu powinniśmy poznać na kwietniowym Celebration.



Zmiany w polityce Disneya

Powrót „Gwiezdnych Wojen” na wielkie ekrany to także coś, co niedawno zapowiedział Bob Iger. Sugerował on większy nacisk na sprawdzone marki, wymienił tu Marvela, Pixara, „Avatary” oraz właśnie „Gwiezdne Wojny”. Disney obecnie złapał lekką zadyszkę, więc Iger próbuje zrobić wszystko, by akcjonariusze mogli zobaczyć odbicie. Jedną z bardziej kontrowersyjnych decyzji, która będzie miała wpływ na kolejne filmy, jest zapowiedziany audyt kosztów. Iger przyznał, że chcą zachować jakość produkcji na ekranie, ale muszą przyjrzeć się też temu ile to kosztuje. Tu warto wspomnieć, że pomijając „Avatara: Istotę wody”, prawdopodobnie kolejną najdroższą produkcją w Disneyu będzie „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia”. Niektóre media sugerują, że film kosztował ponad 300 milionów USD. Nie są to jednak potwierdzone informacje.

Skoro jesteśmy przy kosztach i cięciach, warto zauważyć, jeszcze jedną rzecz. Disney zaczął rozważać sprzedaż platformy streamingowej Hulu. Wcześniej raczej sugerowano, że odkupią pozostałe udziały i połączą ją z Disney+. Wygląda na to, że Iger poważnie podchodzi do zwiększenia rentowności holdingu.
KOMENTARZE (20)

Kolejne zmiany w Disneyu, Susan Arnold odchodzi

2023-01-18 16:20:57



Jak pamiętamy pod koniec roku z dnia na dzień z Disneya odszedł Bob Chapek. Ale wygląda na to, że sezon zmian w Disneyu wciąż trwa. Zaczynamy od oficjalnej wiadomości, Susan Arnold, będąca prezesem rady nadzorczej odchodzi z Disneya. Jej miejsce zajmie Mark Parker, który jest w radzie od 2016. Zmiana nastąpi podczas dorocznego spotkania akcjonariuszy.

Co ważniejsze, na razie nikt nie zajmie miejsca zwolnionego przez Susan Arnold. Od grudnia 2021 kierowała ona radą i była tym samym najważniejszą osobą w Disneyu. Oficjalny powód jej odejścia to fakt, że w radzie przepracowała już 15 lat i zgodnie z polityką wewnętrzną Disneya jej kadencja wygasła. Są głosy, że to tylko oficjalny powód, a przyczyną jest czyszczenie Disneya przez Boba Igera. Warto wspomnieć, że z radą nadzorczą Iger jest związany znacznie dłużej niż 15 lat, ale z pewnymi przerwami.

Mark Parker przez 7 lat zarządzał firmą NIKE, Inc, gdzie obecnie jest szefem rady nadzorczej. Iger sugeruje, że ma on duże doświadczenie w czasie transformacji, a to się przyda Disneyowi.

Tyle, jeśli chodzi o oficjalne wieści. Za to pojawiają się plotki, których źródłem jest Karman Pasha. Był on gościem podcastu Valliant Renegade, gdzie omawiał informacje, które umieścił na swoim Patronite. Pasha jak twierdzi, ma źródło w Disneyu... więc właściwie po tym mogłaby się od razu zapalić czerwona lampka jeśli chodzi o wiarygodność. Ale tym razem może być inaczej. Karman Pasha bowiem jest producentem w Hollywood. Z niewielkimi sukcesami i dorobkiem, ale jednak. Odpowiadał za kilka odcinków seriali takich jak „Uśpiona komórka”, czy „Nikita” lub „Nastoletnia Maria Stuart”. Może zatem faktycznie mieć jakieś źródła i znajomości, albo próbuje wykorzystać czas do promocji samego siebie. Powinniśmy móc zweryfikować jego doniesienia w ciągu najbliższych miesięcy.

Zdaniem Pashy, Kathleen Kennedy odejdzie w tym roku. Nic nowego, bo donosił o tym już John Campea. Oczekujemy, że faktycznie nastąpi to gdzieś w okolicach premiery „Indiany Jonesa i artefaktu przeznaczenia”. Ale dalej, Karman twierdzi, że w Lucasfilm czeka nas czystka i odejdą między innymi Pablo Hidalgo, Carrie Beck i jeszcze kilka innych osób związanych ze Story Group. I chyba to będzie najlepszy test wiarygodności tych doniesień.

Zdaniem Pashy, Kennedy prosiła Igera, by pozwolił jej zostać, do czasu aż skończy film Damena Lindelofa. Bob się nie zgodził, bo podobno film nawet nie dostał zielonego światła. Co jest o tyle ciekawym doniesieniem, że wszystko wskazywało, iż zdjęcia do tej produkcji ruszą w tym roku. Niektóre źródła mówiły nawet o kwietniu, co wydawało się być mało wiarygodne.

Karman dodatkowo twierdzi, że Lindelof wykorzystał patent Leslye Headland i sam się wygadał ze swoim filmem, w momencie, gdy dopiero trwały rozmowy, a nie było jeszcze żadnej decyzji. Kennedy z jednej strony by zachować twarz, z drugiej pokazać, że ma coś w produkcji podchwyciła to.

Ile w tym wszystkim prawdy, nie wiadomo. Przekonamy się w najbliższych miesiącach, w szczególności na Celebration. Jedno pozostaje pewne, obecny kontrakt Igera mówi o dwóch latach, w których ma znaleźć swojego następcę i przeprowadzić restrukturyzację. Przede wszystkim by zabezpieczyć swoje dziedzictwo. Prawdopodobnie będzie to także dotyczyć Lucasfilmu i przyszłego zarządu.
KOMENTARZE (9)

Kolejne pięć lat zaplanowane, trzy filmy w planach

2022-11-23 16:22:56

Gorąco się zrobiło w tym miesiącu, po trzęsieniu ziemi jakie miało miejsce w ten weekend w Burbank (siedziba Disneya). Wrócił Bob Iger, wyleciał Bob Chapek i nowa miotła wprowadza błyskawicznie nowe porządki w Disneyu. Iger ma wolną rękę, wszyscy pamiętają, że gdy przejął firmę jej wartość wynosiła zaledwie 55 miliardów USD, w 2020, gdy odchodził było to już 260 miliardów USD. Obecnie to zaledwie 167 miliardów USD. Iger przybywa by Disney mógł być ponownie wielkim, ale pytaniem otwartym jest, co to oznacza dla „Gwiezdnych Wojen” i Kathleen Kennedy.



W przypadku „Gwiezdnych Wojen” na razie nie ma wielu przecieków. Ale za bardzo ciekawą informację odpowiada Jeff Sneider, który gościł w podcaście Johna Rocha. Sneidera pamiętamy jako tego, który zaczął rozsyłać plotki o Lindelofie jadającym w Disneyu i rozmawiającym o „Gwiezdnych Wojnach”. Czy i tym razem jego źródła są pewne? Zobaczymy. Ale ważniejsze jest, co powiedział. Jego zdaniem w Lucasfilmie obecnie rozplanowano kolejne pięć lat, jeśli chodzi o produkcje filmowe. I czekają nas trzy filmy, w 2025, 2026 i 2027. Sam na razie nie wiedział, co dokładnie tam planują, tylko tyle, że terminy są zarezerwowane. Całą, lakoniczną wypowiedź można posłuchać po 26 minucie.



Jeśli chodzi o filmy, to na razie wszystko wskazuje na to, że 2025 to będzie film Lindelofa. Do tego dochodzi projekt Shawna Levy’ego oraz Kevina Feige (które mogą być jednym i tym samym projektem), a także dwa filmy, których status na razie jest niepewny. Czyli film Taiki Waitiego i „Rogue Squadron” Patty Jenkins. Cóż, może na Celebration dowiemy się czegoś więcej. W końcu jak już Chapeka nie ma, to Kathleen Kennedy będzie mogła ogłaszać nowe projekty bez przeszkód.

Zwłaszcza, że może być to jej ostatnia taka możliwość. I o ile w sieci głośno było, że po Chapeku Kennedy może być następna, to właściwie były to raczej pobożne życzenia. Ale ciekawa sytuacja miała miejsce w programie Johna Campea. On rzucił tezę, że Kathleen jest bezpieczna jak nigdy, bo Iger będzie ją wspierał. Następnego dnia jednak wycofał się z tego, mówiąc, że to jest jego własna analiza, ale jego informatorzy zaczęli mu sugerować, że jest dokładnie odwrotnie. Wg nich Kennedy opuści Lucasfilm, gdzieś w okolicy premiery „Indiany Jonesa”. Podobno tym razem to pewne.

Jak widać obie informacje nie do końca się ze sobą zgadzają. Bo jeśli Kathleen odpowiada za plan pięcioletni i „Gwiezdne Wojny” są bezpieczne, to po co ją zwalniać? Chyba, że wciąż jest to plan w powijakach z marnymi szansami na powodzenie. Cóż, pozostaje nam czekać na rozwój wypadków. Najbliższe miesiące mogą być ciekawe.
KOMENTARZE (16)

Zmiany w Disneyu

2022-11-21 15:14:15



Na początku 2020 roku w Disneyu dokonała się spora zmiana o której pisaliśmy tutaj. Ze stanowiska CEO firmy po wielu latach odszedł Bob Iger, a zastąpił go Bob Chapek. To właśnie Iger był odpowiedzialny za wielkie przejęcia, których dokonał Disney w ostatnich latach (Lucasfilm, Marvel, Pixar, Fox) i wprowadzenie platformy Disney+. Chapek zanim został CEO odpowiadał natomiast za parki Disneya. Mimo odejścia z roli CEO Iger jeszcze przez długi czas wspierał firmę na innych stanowiskach, doprowadzając momentami do efektu dwuwładzy. Niemniej jednak od roku, gdy ostatecznie zakończyła się jego epoka, wydawało się, że sytuacja się ustabilizowała i Chapek będzie prowadził Disneya przez kolejne lata.

Dzisiaj, niespodziewanie, dokonała się zmiana powrotna. Bob Chapek zrezygnował ze stanowiska CEO, a firma Disney wydała oficjalne oświadczenie dziękując mu za lata pracy i uznając, że w obecnej sytuacji Bob Iger będzie odpowiednią osobą do zastąpienia go. Ciężko stwierdzić co to będzie oznaczać dla marki Star Wars, ale wstępna reakcja rynku wydaje się pozytywna.
KOMENTARZE (7)

10 lat z Disneyem

2022-10-30 08:44:24

Dokładnie 10 lat temu świat Gwiezdnych Wojen zmienił się bezpowrotnie, choć nie wiedzieliśmy jeszcze co dokładnie oznacza ta zmiana. Opublikowana została wówczas informacja o tym, że The Walt Disney Company wykupił w całości należący do George'a Lucasa Lucasfilm wraz ze wszystkimi markami. Głównym powodem zakupu było oczywiście pozyskanie praw do Gwiezdnych Wojen. Transakcja była sukcesem ówczesnego CEO Disneya - Boba Igera.

Zakup był negocjowany od półtora roku i przemyślany. Według ówczesnych zapowiedzi oznaczał przede wszystkim powstanie nowych filmów, w tym Epizodu VII, który miał wyjść w 2015 i być częścią szczegółowo zaplanowanej trylogii. Kolejne Epizody oraz inne filmy Star Wars miały pojawiać się na rynku co 2-3 lata. Planowana była już również większa integracja Gwiezdnych Wojen i Disneya w temacie parków rozrywki oraz produkcji telewizyjnych.

Od tego czasu dużo się zmieniło w świecie Star Wars. Otrzymaliśmy w tym czasie pięć nowych filmów i cztery seriale aktorskie - co jest o tyle ważne, że ten format do tej pory nie istniał w naszym ulubionym uniwersum. Dokończono również lubiany przez fanów serial "Wojny klonów" oraz stworzono kolejne animacje. Fani szeroko pojętego Expanded Universe mieli trochę cięższy orzech do zgryzienia, gdyż aby ułatwić produkcję nowych filmów zadecydowano o przeniesieniu obecnych pozycji do formy Legend i stworzeniu nowego kanonu.

Przez te dziesięć lat świat Gwiezdnych Wojen pędził jak na kolejce górskiej. Mieliśmy zarówno film, który bił rekordy sprzedaży jak i pozycje wzbudzające wiele negatywnych komentarzy. Fandom w tym czasie również się zmienił i zantagonizował jak nigdy wcześniej. W ciągu najbliższych dni chcielibyśmy spojrzeć na to co się działo w ostatniej dekadzie - sukcesy i porażki - i spróbować to trochę podsumować.

A jak Wy wspominacie minione lata? Jakie były Wasze oczekiwania i czy/jak zostały zrealizowane? Co Waszym zdaniem było największym sukcesem, a co było porażką? Zachęcamy do dyskusji, powspominania i dzielenia się swoimi przemyśleniami o 10 lata Gwiezdnych Wojen z Disneyem.

Na koniec zachęcamy do przypomnienia jak reagowali na tę informację fani zarówno w komentarzach pod newsem, jak i na forum.
KOMENTARZE (36)

Trzeci sezon „The Mandalorian” opóźniony

2022-09-17 12:54:18



Przy okazji D23 Expo zobaczyliśmy zwiastun trzeciego sezonu „The Mandalorian”, ale okazało się również, że pojawi się on w 2023. Wcześniej mówiono, że kontynuację zobaczymy już w lutym, teraz miesiąc jest niesprecyzowany, czyli mamy jakieś opóźnienie. Nie jest to nic zaskakującego, zwłaszcza, że harmonogramy „Andora” i „Parszywej zgrai” zostały już wcześniej przesunięte, „The Mandalorian” wydawał się być następny w kolejce.

Także przy okazji D23 Expo, Pedro Pascal i Rick Famuyiwa mówili o trzecim sezonie. Niewiele oczywiście mogli powiedzieć, Pascal wielokrotnie podkreślał, że ten sezon będzie epicki... Ale podpowiedział również, żebyśmy dobrze przyjrzeli pierwszemu sezonowi. Jest tam sporo elementów, które na razie pominięto w historii, ale tu zagrają swoja rolę.



Giancarlo Esposito co pewien czas rzuca coś o swojej roli. Tym razem powiedział, iż moff Gideon, którego zobaczymy, będzie trochę inny, bardziej wrażliwy na ataki, słabszy.

Katee Sackhoff na D23 Expo przyznała, że uniwersum „The Mandalorian” jest rozwojowe i na razie nie zabraknie fanom nowych produkcji (głównego serialu i spin-offów). Co więcej producenci powiedzieli jej ile jeszcze sezonów jest planowanych, fani jednak będą musieli się o tym przekonać za jakiś czas. Dopytywana o szczegóły, przyznała, że chyba nikt nie wie ile naprawdę wyjdzie. Jon Favreau i Dave Filoni nieustannie rozwijają te swoje „Gwiezdne Wojny”. Jej zdaniem trzeci sezon będzie inny, będzie w nim dużo Mandalorian.



I tu dochodzimy bardziej do plotek. O tym, że Jon Favreau i Dave Filoni planują także koniec serii wiemy, słyszeliśmy o finale w jakości kinowej, czy nawet sam Bob Iger wspominał, że „The Mandalorian” mógłby trafić do kin. Natomiast wygląda na to, że producenci myślą jak z przytupem skończyć serię. Na razie są spekulacje, że może to wyglądać trochę jak „Avengers: Koniec gry”, gdy dostaniemy bohaterów z różnych serii związanych z Mandoverse („Księga Boby Fetta”, „Ahsoka”, „Skeleton Crew” i co tam jeszcze do tego czasu dokręcą), by razem uporali się z zagrożeniem.

W nowym kanonie jest jedno zagrożenie, które jest związane z admirałem Thrawnem i które powinno być rozwiązane w tym okresie. To Gryskowie, czyli tak zwany kanoniczny odpowiednik Yuuzhan Vong. Jak wiemy eksploracja zagrożenia, będzie tematem „Ahsoki” i pewnie też „Skeleton Crew” oraz tego, co będzie nakręcone później. Zobaczymy czy pójdą w Grysków, czy coś innego.

Pozostając w temacie plotek, ponownie wraca temat nowych bohaterów, których znamy z nowego kanonu, a którzy zadebiutują na ekranie (niekoniecznie w trzecim sezonie „The Mandalorian”, to może być któryś ze spin-offów). Teraz plotkuje się mocno o postaci Rae Sloane.

Trzeci sezon „The Mandalorian” pojawi się w 2023. I liczymy, że nie będzie to jedyny serial z Mandoverse, który zobaczymy w przyszłym roku.

Zaś z innych ciekawostek Din i Grogu będą rozszerzeniem Galaxy's Edge. W parku pojawią się już w listopadzie.
KOMENTARZE (7)

Zmierzch ery Boba Igera już blisko

2021-12-06 20:38:59

Z końcem roku nadchodzi koniec ery rządów w Disneyu sprawowanych właściwie jednoosobowo przez Boba Igera. 31 grudnia, Bob odejdzie z zajmowanej przez siebie pozycji przewodniczącego zarządu i zostanie zastąpiony przez Susan Arnold. Tym razem Disney wraca do rozdziału ról przewodniczącego zarządu i CEO. W okresie przejściowym, gdy Iger powoli zaczynał się wycofywać z Disneya na CEO został powołany Bob Chapek. Podczas COVID-19 Iger jednak wrócił jako nad-CEO.

Oznacza to tyle, że Chapek nadal pozostanie CEO, ale będzie mieć nad sobą szefową, do której będzie raportować.



Susan Arnold to postać mało znana w show-biznesie, ale ma doskonałe referencje biznesowe. Pracowała w firmie inwestycyjnej Carlyle Group, a także w Procter & Gamble. Jest związana z zarządem Disenya od 2007. Jej biznesowe korzenie powinny ułatwić współpracę z Chapekiem.

Wraz z Bobem Igerem odchodzi jeszcze Alan Horn, który był odpowiedzialny za filmy i był bezpośrednim przełożonym między innymi Kathleen Kennedy. Obecnie nie ma planów by obsadzić jego stanowisko, struktura Disneya zostanie spłaszczona.

Zobaczymy jak nowa korporacyjna miotła zmieni oblicze Disneya. Na efekty jednak będzie trzeba poczekać kilka lat, w najbliższym okresie wciąż w produkcji są projekty zaaprobowane przez Horna i Igera.
KOMENTARZE (8)

Dave Filoni i Jon Favreau zrobią film gwiezdno-wojenny?

2021-12-04 10:51:36

Lucasfilm milczy, co z kolejnym filmem, więc plotki w internecie harcują. Dziś kolejna z nich. Według niej Dave Filoni i Jon Favreau pracują nad własnym filmem kinowym.

W tej plotce jest wszakże pewien element prawdziwy. Zarówno Alan Horn jak i Bob Iger mówili, że jest szansa na to, iż „The Mandalorian” lub inne seriale trafią po jakimś czasie na wielki ekran. Z drugiej strony zapowiedziano nam też, że serial będzie dążył do jakiegoś mocnego finału. W sam raz, by zrobić z tego film kinowy. Zatem nie można tego kategorycznie wykluczyć, mogą mieć jakieś plany już teraz.



Wydźwięk pogłoski jest jednak inny. Plotki jednak sugerują, że Dave i Jon obecnie zaczęli pracę nad filmem. W to trochę trudno uwierzyć. Teraz trwają prace nad trzecim sezonem „The Mandalorian”, zaś po nim ruszą zdjęcia do „Ahsoki”. Zobaczymy, czy nie czeka nas drugi sezon „The Book of Boba Fett” i pewnie jakiegoś zastępstwa za „Rangers of the New Republic”. Wygląda na to, że obaj twórcy utknęli w serialach jeszcze przez najbliższe parę lat i ciężko byłoby im zabrać się za film (zwłaszcza z premierą w 2023).

Prawdopodobnie źródłem całej plotki są twitty Grace Randolph, która sugeruje, że Dave i Jon mają przejąć nadzór nad filmami. Ich film więc byłby ułagodzoną wersją tej wieści. Natomiast sama Randolph na razie nie ma dużej wiarygodności jako źródło. Sugerowała, że Pedro Pascal rzucił rolę w „The Mandalorian”. Faktycznie jego udział jest już w pewien sposób ograniczony, ale tak działo się już przy wcześniejszych sezonach, gdy on podkładał głos, a inni grali postać Mandalorianina w hełmie. Pascal kładzie nacisk na rozwój swojej kariery, ale znajduje czas na gwiezdne uniwersum, nawet jeśli tylko w ograniczonym stopniu.



Dopóki Lucasfilm nie zdradzi nam swoich planów w związku z kolejnymi filmami, takich plotek możemy dostawać więcej.
KOMENTARZE (15)

Spoilery do trzeciego sezonu „The Mandalorian”

2021-10-23 11:42:56

Na Making Star Wars pojawiła się garść spoilerów do trzeciego sezonu „The Mandalorian”. Nie są one duże, ale ukazują skalę i kierunek tego, co nas czeka w trzecim sezonie. Więc jeśli ktoś chce zostać zaskoczonym, lepiej by odpuścił sobie dalszą część newsa.



Natomiast pamiętajmy, że to wciąż plotki. Według MSW filmowcy szykują scenę z udziałem około 75 Mandalorian w różnych zbrojach. Do tego rekrutują aktorów spośród lokalnych aktorów. Mają oni głównie wypełnić tło, natomiast wśród nich znajdują się cosplayowcy z fandomu. Ostatecznie na ekranie możemy zobaczyć większą liczbę Mandalorian. Te około 75 strojów ma zostać też pozmienianych w sposób kreatywny, by było tego więcej na ekranie. Niektóre mogą też przypominać zbroję Boby Fetta, ale w innych odcieniach, ale też fragmenty czerwonej, mandaloriańskiej zbroi Maula z „Wojen klonów”. Mamy też zobaczyć symbole klanów, cześć z nich będzie nowych, cześć już jest nam znana.

Poza tym, co jak twierdzą widzieli, MSW prezentuje też część, którą sami już określają jako plotki i niepotwierdzone doniesienia. Mandalorianie, których zobaczymy, to ci, co odpowiedzieli na wezwanie Dina Djarina. Jego legenda w galaktyce się rozprzestrzenia, zaczynają go traktować jak prawdziwego Mandalora. Więc kiedy wyśle wezwanie do innych Mandalorian, by przybyli na pomoc, pojawi się więcej niż był w stanie sobie wyobrazić.

Jeśli te plotki okażą się prawdziwe, to wygląda na to, że trzeci sezon „The Mandalorian” będzie dotyczył zdecydowanie większych wydarzeń niż dotychczas. Nie jest to nic zaskakującego, w zeszłym roku Kathleen Kennedy powiedziała, iż serial ten i jego spin-offy („The Book of Boba Fett”, „Ahsoka” i „Rangers of the New Republic”) zakończą się jakimś dużym wydarzeniem. Może filmem kinowym jak sugerował kiedyś Bob Iger?

Z innych wieści, Sasha Banks (czyli Mercedes Varnado) potwierdziła, że grana przez nią postać, czyli Koska Reeves nie wróci w trzecim sezonie.

Zdjęcia do trzeciego sezonu „The Mandalorian” trwają. Premiera na Disney+ jest spodziewana w drugiej połowie przyszłego roku.
KOMENTARZE (3)

Nowy Ład w Disneyu

2021-05-14 16:53:08

Wygląda na to, że Ameryka powoli wygrywa z pandemią COVID-19. Disney już się na to szykuje. Jedną ze zmian jest to, że Bob Iger ustąpi ze stanowiska nadprezesa Disneya z końcem tego roku. Władzę nad holdingiem w całości przejmie Bob Chapek. I tu zaczynają się schody.

Zmiany w Disneyu


Jak donosi Variety początkowo współpraca obu Bobów wyglądała znakomicie. Ale to już przeszłość, teraz mamy etap szorstkiej przyjaźni. Wojny domowej w Disneyu nie ma, ale Chapek reorganizuję firmę, centralizuję ją, zaś Iger powoli się wycofuje. Ludzie nabierają szacunku do Chapeka, zaczynają w nim widzieć prawdziwego szefa, a nie tylko marionetkę w rękach Igera. Duża zmiana nastąpiła w ciągu ostatniego pół roku. Chapek nie ma charyzmy i stylu Igera, ale wypracował już własny model zarządzania całą organizacją.



Chapek podzielił firmę na trzy główne działy: sportowy, rozrywki ogólnej i studia. Niektórzy jednak zauważają, że na papierze wygląda to dobrze, jednak w praktyce powstała rozbudowana, wręcz bizantyjska organizacja pełna niepotrzebnych managerów. Po części wynika to z posiadania dwóch szefów, nie tylko Igera i Chapeka, ale też ich ludzi. Dobry przykład to Walt Disney Studios. Alan Horn prawdopodobnie odejdzie wraz z Igerem, ale dziś już nie sprawuje dokładnie tej samej roli, co wcześniej. Delegował część zadań Alanowi Bergmanowi, który jest współprezesem Walt Disney Studios wraz Hornem. Natomiast gdy już Horn odejdzie, raczej nikt nie przejmie pozostałych obowiązków. Obecnie to Bergman jest tą osobą w Disneyu, która odpowiada za decyzje kreatywne. On też wraz ze swoimi ludźmi nadzoruje Lucasfilm, Pixar czy Marvela.

Tu warto dodać, że choć były głosy, iż Kevin Feige miałby przejąć też Lucasfilm, źródła Variety sugerują, że nie jest on tym zainteresowany. Ma zbyt dużo zajęć w Marvelu, co także przekłada się na odkładanie na przyszłość jego filmu gwiezdno-wojennego. Variety nie porusza ew. przyszłości Kathleen Kennedy.

Bergman podobno dobrze rozumie istotę obu franczyz. Ale wśród wyzwań, które go czekają, to zdefiniowanie przyszłości Disneya i należących do niego marek. Disney potrzebuje filmów, które zainspirują kolejne przejażdżki w parkach rozrywki, czyli takich „Piratów z Karaibów” czy „Wyprawy do dżungli”. Jednocześnie musi pamiętać o tym, że streaming zmienił zasady gry. To sprawia, że studia filmowe zmieniają swoje oblicze.

Celebration szybciej


Zmiany, które wprowadza COVID-19 i Chapek pociągają też modyfikację planów. Jedną z nich jest przyśpieszenie Star Wars Celebration. I to dla nas dobra wiadomość. Początkowo przyszłoroczne Celebration w Anaheim miało się odbyć, jak informowaliśmy, 18-21 sierpnia. Nowa data to 26 – 29 maja 2022. Sprawi to, że między Celebration a planowanym na wrzesień 2022 D23 Expo będzie więcej czasu, a to pozwoli z kolei lepiej zaadresować zainteresowanie kolejnymi produkcjami Lucasfilmu. Pamiętajmy, że w przyszłym roku będziemy mieć kilka seriali aktorskich na Disney+ jednocześnie powinny ruszyć zdjęcia do „Rogue Squadron”.



O oczekiwaniach wobec Celebration można porozmawiać na forum.

Autorzy wynagrodzeni


Nie jest to jedyna zmiana w postępowaniu Disneya. Chapek ewidentnie dąży do zmniejszenia kontrowersji. Pod koniec tamtego roku pisaliśmy o konflikcie Disneya z autorami – jak Alan Dean Foster. Poszło o tantiemy za ich adaptacje filmowe starszych filmów. Spowodowało to powstanie grupy #DisneyMustPay, która negocjowała z Disneyem. I przyznała, że doszli do porozumienia. Nie tylko Foster zostanie wynagrodzony. Pieniądze trafią też do Jamesa Kahna i Donalda F. Gluta.
KOMENTARZE (2)

#JJCut miało mieć 4 godziny

2021-04-30 20:52:51

Słyszeliśmy już różne historie o Epizodzie IX, jakiś czas temu pojawił się kolejny przeciek ukazujący proces twórczy finału sagi w innym świetle. Nie zawsze zgadza się z tym, co słyszeliśmy wcześniej. Jak zawsze w takich przypadkach trudno zweryfikować to źródło, jego wiarygodność i powody publikacji akurat teraz. Więc jak zwykle należy to traktować jedynie jako plotki i pogłoski, zaś elementy prawdy trzeba dopiero z tego wyłowić. My niestety możemy tylko zgadywać które to.




Sytuacja w Lucasfilm

Źródłem przecieku jest jakoby pracownik Lucasfilmu, który brał udział w tworzeniu całej trylogii sequeli. Pełen zapis jest dostępny na Reddit. Natomiast zaczniemy od jego opisu Lucasfilmu. Wg źródła nie ma tam wojny kulturowej, ale nie oznacza to, że wszyscy mają wspólną wizję. Uwaga w tej wersji Kathleen Kennedy nie stoi po żadnej stronie konfliktu. Natomiast wizje są dwie, jedną reprezentują Dave Filoni i Jon Favreau, którzy chcieliby widzieć „Gwiezdne Wojny” jako bardziej tradycyjną opowieść. Za drugą odpowiada część Story Group z Pablo Hidalgo na czele. Ci chcieliby widzieć sagę bliższą klimatom do sesji RPG Dungeons & Dragons, bardziej miłe dla oka, mniej narracyjne.

Wg źródła relacje Kennedy i Faverau są dobre, a ona sama chciałaby, aby Faverau przejął ster Lucasfilmu, gdy ona odejdzie (promocja lub emerytura). Nie wiadomo, czy Jon przyjmie tę ofertę. Natomiast na pewno nie będzie to Filoni, który jest bardziej zainteresowany pracą nad historiami, niż zarządzaniem studiem.

Zamysł Abramsa na trylogię

Przechodząc do trylogii. Wg źródła każdy z reżyserów widział filmy inaczej. Rian Johnson interesował się motywami, Colin Trevorrow spektakularnością, zaś konceptami. Te różne podejścia skutkowały brakiem jednomyślności, choćby w przypadku Rey.

Abrams miał nadzieję pracować blisko z Georgem Lucasem, ale gdy to nie wyszło, J.J. rozważał swoje odejście. Powstrzymał go Bob Iger. W Lucasfilmie chciano by nowa trylogia była odejściem od klasycznej, przejściem w nową erę. Stąd rozważano, by Rey była wnuczką Obi-Wana, zanim pojawił się pomysł z nikim. Abrams natomiast chciał, by Rey była wnuczką Anakina, z czasem doszedł do tego by była córką Luke’a. Matką zaś jakaś rebeliantka.

Historia Rey się zmieniała. Początkowo miała zostać na Jakku pod okiem Lor San Tekki, który miał być wrażliwy na Moc. Wg innej wersji Kylo Ren zostawił ją na Jakku w akcie współczucia. Ten koncept był wykorzystany w „Duel of the Fates” oraz początkowej wersji „Skywalker. Odrodzenie”. Abrams widział też los Kylo Rena zawsze jednoznacznie. Miał się odkupić, ale zginąć. To miała być wariacja na temat losu Anakina.

Finn wzbudzał jeszcze większe kontrowersje. Abrams chciał by grał go John Boyega, ale to nie podobało się producentom w Disneyu w szczególności z Alanem Hornem na czele. Horn widział w tej roli kogoś w stylu Ansela Elgorta. To spowodowało, że rola Finna została ograniczona. Abrams chciał by był on Jedi, ale ostatecznie ten wątek musiał usunąć z „Przebudzenia Mocy”. Co więcej usunięto też wątek romantyczny między Rey a Finnem, gdyż Horn uznał go za zbyt ryzykowny. W odpowiedzi Abrams chciał wstawić wątek romansu Finna i Poe, ale to też spotkało się z odmową.

O ile relacje Abramsa z producentami były średnie, o tyle Rian Johnson robił wszystko, czego Lucasfilm od niego chciał. Liczył na dalszą współpracę, ale jego podejście okazało się błędne, gdyż Lucasfilm był bardzo niezdecydowany. To powodowało nieustanne zmiany historii.

Abrams chciał by trylogia skończyła się w bardziej klasyczny sposób. Luke miał przeżyć trylogię i szkolić nowych Jedi oraz swoją córkę. Lucasfilm chciało by odejść od Skywalkerów. Rian natomiast nie był zainteresowany ani początkiem, ani końcem historii, jedynie swoim filmem, biorąc pod uwagę to, o co prosił go Lucasfilm. Jego film też został zmieniony. Bitwę o Crait przeniesiono z początku filmu na koniec, Holdo stała się Rebeliantem, była senatorem, a romans Rey i Kylo został stonowany.

Colin wziął to, co ostało się z pomysłów Abramsa oraz samodzielnego filmu jaki stworzył Rian. Próbował to połączyć, ale po wielu wersjach jego drogi rozeszły się z Lucasfilmem. Jack Thorne napisał dodatkowy scenariusz do Epizodu IX, ale ten nie nadawał się do użycia.

Powrót J.J. Abramsa

Była jedna wersja w której Kylo przeżywał. Pojawiła się po odejściu Colina a przed powrotem Abramsa. Zaś powrót J.J. oznaczał odgrzebanie tych samych konfliktów, które istniały w latach 2014 – 2015. Abrams zaproponował scenariusz który składał się z dwóch filmów. Pierwszy naprawiał to, co zostało zrobione w „Ostatnim Jedi”, wchodząc w dalszą narrację bliską oryginalnemu planowi, drugi zaś miał być zwieńczeniem sagi. Disney powiedział nie. Tym samym „Skywalker. Odrodzenie” było bałaganem różnych wersji pisanych przez różne osoby, podobnie jak to miało miejsce z „Łotrem 1”. Wersja upubliczniona przez Jedipaxis była jedną z wielu, ani początkową, ani finalną.

We wczesnej wersji Abramsa i Chrisa Terrio film nosił nazwę „Hiers to the Force” i wciąż miał w sobie dużo z „Duel of the Fates”. Rose miała mieć tam większą rolę, miała też uratować wszystkich umożliwiając wysyłanie komunikatu Lei, który był blokowany przez Najwyższy Porządek. Rey miała być córką Luke’a i wnuczką Vadera i miała pogodzić się ze swoim ojcem. Poe miał stać się przywódcą Ruchu Oporu, a Hux Wielkim Marszałkiem Najwyższego Porządku. Finn zaś miał zapoczątkować rebelię szturmowców znajdując swoje rodzeństwo. Kylo miał próbować reformować galaktykę, ale ostatecznie miał odejść w pokoju. Historię odrzucono przed rozpoczęciem zdjęć.

Lucasfilm i Disney byli niezadowoleni z finału zaproponowanego przez Abramsa. Brakowało im dużego czarnego charakteru. Uznali nawet zabicie Snoke’a za błąd, ale nie chcieli go przywracać. Abrams ręczył za Domhnalla Gleesona i Adama Drivera twierdząc, że oni pociągną ten film. Ale w Disneyu nie chcieli o tym słyszeć. Przekonali Kathleen Kennedy by wymusiła na Abramsie powrót Imperatora. Abramsowi się to nie spodobało, więc podobno nakręcił dwa filmy. Jeden według swojej wersji, drugi wg wskazań Lucasfilmu i Disenya. W tym pierwszym był Matt Smith, ten drugi trafił do kin.

Ostateczna wersja rozczarowała też aktorów. Adam Driver i John Boyega czekali od „Przebudzenia Mocy” na swoja wspólną scenę. Poczuli się z niej obrabowani. Kelly Marie Tran i Naomie Ackie zostały wbrew intencjom Abramsa i Kennedy zmarginalizownae.

„Skywalker. Odrodzenie” wersja reżyserska, czyli JJCut

Czy zatem istnieje „J.J. cut”, czyli wersja Abramsa? Tak i nie. Nie ma wersji skończonej, więc do tego materiału pewnie trzeba by przygotować montaż i oczywiście dokrętki. Natomiast nie ma wersji Lucasa.

Co było w wersji Abramsa?
Matt Smith. Czas – 4 godziny. Rola Palpatine’a się zmieniała, od wizji, ducha po klona. To już się zaczęło w „Duel of the Fates”. Matką Rey miała być jakaś archeolog Mocy, która znalazła miecz Anakina. Nie mieliśmy poznać jej imienia, czy historii. Ojcem miał być Luke. Relacje Kylo i Rey miały być bardziej skomplikowane, Rey chciała go podźwignąć, a on chciał być po prostu wolny. Była scena pożegnania Kylo i Lei. Jannah była siostrą Finna. Rose miała zajmować się tym jak przechytrzyć Najwyższy Porządek. Pryde miał być szpiegiem, a Hux i Kylo mieli go wytropić. Kluczowym miejscem bitwy miało być Coruscant, tam też miała być finalna bitwa. Mieliśmy dzięki retrospekcjom poznać przeszłość Luke’a, w tym jego poszukiwania Mortis, gdzie miał walczyć z Kylo Renem. Poe miał być zainteresowany Finnem, ale miał dać zielone światło związkowi Finna i Rey. Za to miał potem nawiązać związek z Zorii. Szturmowcy Sithów mieli być klonami z elementami DNA Phasmy. Mieli też walczyć przeciw rebelii szturmowców rozpoczętej przez Finna. Rey miała podać rękę Kylo i zaoferować mu odkupienie jako nawiązanie do „Ostatniego Jedi”, ale on miał to odrzucić. Rey i Kylo mieli mieć swoją ostatnią walkę, rycerze Ren mieli mu pomóc, a Finn pomagać Rey. Rycerze mieli polec, a Kylo zaakceptować swoją porażkę. Ben miał się pojawić jako duch pod koniec filmu. Mieliśmy też zobaczyć duchy Anakina, Luke’a i Lei. Finalne świętowanie miało mieć miejsc w domostwie Larsów na Tatooine.

Pytanie o wersję Abramsa, czy kiedyś ją zobaczymy? Trudno stwierdzić. Precedens w kinie niedawno się pojawił („Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera”), więc jeśli fani będą prosić wystarczająco głośno, to kto wie. Może Bob Chapek się zdecyduje. Koszty nie będą aż takie duże. Na razie jednak, bez wsparcia fanów nie ma na co liczyć. Zwłaszcza, że sam Abrams też nie wyglądał na chętnego do dalszej współpracy z Disneyem.
KOMENTARZE (49)

„Star Wars: Rogue Squadron” będzie produkcją oryginalną

2020-12-14 07:51:28

Star Wars Rogue Squadron logo


Właściwie to coś, czego powinniśmy się nie tylko spodziewać, ale oczekiwać. Zapowiedziany w zeszłym tygodniu film „Star Wars: Rogue Squadron” będzie produkcją oryginalną. IGN zapytało Patty Jenkins, która wyreżyseruje ten film, o to czy będzie to adaptacja. Jenkins odparła, iż będzie to oryginalna historia z dużym wpływem książek i komiksów. Starają się zrozumieć i przyswoić wielkość tamtych produkcji, ale będą podążać własną ścieżką i to nakręca Patty.

Do tego pytania ważny jest kontekst. Patty gratulowano na twitterze po ogłoszeniu filmu, a ona zaś odpowiadała. Niektóre odpowiedzi jak ta do Boba Igera nie budziły żadnych kontrowersji.



Ale już krótka dyskusja z pisarzem, Michaelem A. Stackopolem owszem. Michael tworzył (wraz z Aaronem Allstonem) serię „X-Wingi”. Patty zaś nazwała jego pracę inspirującą.



Jeśli chodzi o gry to warto tu wymienić Rogue Squadron i jej kontynuacje - Rogue Leader i „Rebel Strike”.

Premiera filmu „Star Wars: Rogue Squadron” zaplanowana jest na 22 grudnia 2023.
KOMENTARZE (9)

Jordan Bolger w serialu o Bobie Fetcie?

2020-11-23 17:32:44

Jak donosi Direct, aktor Jordan Bolger rozmawia z Lucasfilmem w sprawie roli w nowym serialu gwiezdno-wojennym. Wszystko wskazuje na to, że to serial o Bobie. Jordan najbardziej kojarzony jest z roli w serialu „Peaky Blinders” oraz ról w filmach „iBoy” i „Baba Jaga”.

Jordan Bolger i serial o Bobie Fetcie?


Wciąż oczywiście nie mamy potwierdzenia, że ten serial powstanie, ale Direct się tym nie przejmuje, zakłada, że to pewnik i podsuwa ciekawą informację. Ich zdaniem przygody Boby Fetta byłby prequelem wydarzeń, które widzieliśmy w „The Mandalorian”. Co więcej z tym serialem łączą także angaż Sophie Thatcher. Zarówno Jordan jak i Sophie nie zgraliby jednak głównych ról. Pewnie pojawią się w którymś z odcinków. Tu nie wiadomo, czy to są ich domysły, czy faktycznie, gdzieś coś usłyszęli.

Direct przypomina, że Bob Iger już dawno temu zapowiedział własne seriale dla postaci, które zobaczymy w „The Mandalorian”. Wygląda na to, że ten serial o Bobie będzie dokładnie czymś takim. Natomiast Direct sugeruje też, że będzie to raczej miniserial, czyli coś prawdopodobnie podobnego formatem do serialu o Kenobim. Zabawne jest to, że zarówno Boba jak i Obi-Wan początkowo mieli dostać własne filmy.

Direct ponadto przypomina plotkę o serialu z Carą Dune i Bo-Katan w rolach głównych. Wspominają, że jest on wciąż rozwijany, ale dodają też, że Katee Sackhoff przyznała, że nic nie wie o takim projekcie i nie jest zaangażowana. Zresztą Deadline również sugerował, że nic takiego się nie dzieje. Może gdzieś był pomysł, ale nie wyszło poza to. Natomiast tu warto dodać, że pojawiła się kolejna plotka iż Bo-Katan oraz Katee zobaczymy, czy raczej usłyszymy w „The Bad Batch”. Może te informacje się nakładają.

W roli Boby oczywiście zobaczymy Temuerę Morrisona. Ale to już nam zaspoilerował „The Mandalorian”.

10 grudnia Disney będzie mieć prezentację dotyczącą przyszłości i rozwoju Disney+, sztandarowego produktu w okresie pandemii. Miejmy nadzieję, że zdradzą szczegóły projektów, które są już w fazie realizacji i możemy się ich spodziewać w ciągu roku lub dwóch.
KOMENTARZE (6)

O trzecim sezonie i przyszłości „The Mandalorian”

2020-10-17 12:14:29



Jak donosi Variety prace nad trzecim sezonem „The Mandalorian” idą zgodnie z planem. Zdjęcia zaczną się jeszcze w tym roku.

Pedro Pascal skończył pracę na planie drugiego sezonu na niecały tydzień przed tym jak pandemia COVID-19 dotknęła i zamknęła przemysł filmowy. Nikt nie był na to przygotowany. Teraz kilka miesięcy później pracują już w nowej rzeczywistości. Pedro potwierdził, że pojawi się na planie przed końcem tego roku, jak tylko zakończy swoje zdjęcia w filmie „The Unbearable Weight of Massive Talent” z Nicholasem Cagem.

Również Jon Favreau jest dobrej myśli. Cały czas zakładają, że będą mogli pracować zgodnie z planem. Favreau zauważa, że serial jest bardzo cyfrowy, a wielu aktorów i tak gra w maskach. Zaś wiele rzeczy potem jest dodawanych komputerowo. To wszystko sprawia, że powrót do kręcenia wydaje się być możliwy. Dodatkowo dochodzi jeszcze kwestia budżetu i popularności, obie działają na korzyść serialu.

Favreau krótko wspomniał też o potencjalnych spin-offach, które zapowiedział w styczniu Bob Iger. Mając już działającą maszynę produkcyjną, wprowadzając nowych bohaterów, mogą też skorzystać z możliwości rozbudowania ich historii. I taką też mają ambicję. Nie zdradził żadnych konkretów, ale tym samym potwierdza krążące plotki o serialach powiązanych z „The Mandalorian”. Nie mają tu ustalonego planu działania, ale są możliwości elastycznego ustalania kolejnych kroków.

W przypadku spin-offa kinowego, Favreau powiedział, że w chwili obecnej jest taka możliwość. Historia może wyewoluować w tym kierunku, ale jednocześnie nie ma presji by wychodzić poza serwis streamingowy. Tu warto wspomnieć, że parę dni temu Bob Chapek potwierdził, iż obecnie to Disney+ jest flagowym i strategicznym produktem Disneya i będą się koncentrować na jego rozwijaniu, kosztem parków czy filmów kinowych (dotkniętych skutkami pandemii).

Pedro Pascal bardzo chciałby zobaczyć pełnometrażowego Mandalorianina na wielkim ekranie, ale nie wie czy to jest potrzebne. Czy to nie rozmyłoby serialu?

Tymczasem pojawiła się kolejna zapowiedź związana z drugim sezonem. Tym razem tylko sugerują, iż w poniedziałek dostaniemy jakieś nowe spojrzenie na drugi sezon.



Pierwszy odcinek już za niecałe dwa tygodnie. Harmonogram pozostałych możecie sprawdzić tutaj.
KOMENTARZE (6)
Loading..