TWÓJ KOKPIT
0

Star Wars: Galaxy’s Edge (Star Wars Land) :: Newsy

NEWSY (87) TEKSTY (6)

NASTĘPNA >>

10 lat z Disneyem: 10 największych plusów Disneya

2022-10-31 02:41:13

Czas na małe, pozytywne podsumowanie. Dziesięć najlepszych rzeczy, które wydarzyło się na przestrzeni dekady z Disneyem.

1. Nowe filmy

Mossar: Właściwie poza ostatnim epizodem byłem i jestem zadowolony, więc generalnie dla mnie nowe filmy SW uznaje za jednoznaczny plus. Tym bardziej szkoda mi tego, że z jakiegoś powodu przerwa się wydłuża.
Lord Sidious: „Gwiezdne Wojny” zawsze stały filmami, inne media nigdy nie miały aż takiej siły oddziaływania. I to był fenomen, bo przecież przez 35 lat od premiery IV Epizodu do kupna Lucasfilmu powstało zaledwie 6 aktorskich filmów. Disney przez 10 lat zbliżył się do tej liczby, pewnie gdyby nie niekorzystne okoliczności, udałoby im się dorównać, albo nawet ją przebić. Myślę, że ocena tych filmów, nie jest tu najważniejsza, jak Mossar też mam swojego kandydata in minus (środkowy epizod), ale sam fakt, że te filmy powstały i trafiły do kin to już jest coś wielkiego. A „Han Solo” chyba sprawił mi najwięcej radości.
Rusis: Gwiezdne Wojny zawsze mi sprawiały wiele radości kolejnymi pozycjami wychodzącymi z Expanded Universe, ale to firmy były najważniejszymi wydarzeniami z nimi powiązanymi. Na nie najbardziej czekałem i się nimi bawiłem. Po premierze Zemsty Sithów nie byłem pewien czy jeszcze będę miał okazję kiedykolwiek zobaczyć nowe aktorskie Gwiezdne Wojny w kinie, więc przejęcie przez Disneya pod tym kątem mnie bardzo ucieszyło. Pewne było bowiem, że będziemy mogli kolejny raz celebrować kinowe premiery. I niezależnie od tego czy mi się podobały bardziej czy mniej to każda premiera była dla mnie olbrzymim wydarzeniem.
Ponda: O ile sequele nie były najlepiej zaplanowanym i zrealizowanym projektem (choć pierwsze dwie części były w większości lepsze niż gorsze) o tyle absolutnie uwielbiam oba spin-offy. Mam głęboką nadzieję że nowe filmy nad którymi (nie?) pracują będą na poziomie „Łotra” i „Solo”.
Kasis: Filmy kinowe to, jak piszą panowie powyżej, serce Gwiezdnych Wojen. Dlatego cieszę się, że mogłam przeżyć kolejne kinowe premiery. Miło było otrzymać choć namiastkę tego co dawniej, tego oczekiwania i ekscytacji. Zwłaszcza na początku. To spin-offy cieszą mnie najbardziej, ale z każdej nowej produkcji potrafię wyciągnąć coś, co mi się podoba. Nawet jeśli wolałabym, żeby miejscami epizody wyglądały inaczej.
Mister S.: Nie ukrywam, że filmy spod znaku Disneya nie są dla mnie łatwe w ocenie. O ile spin-offy (zwłaszcza Solo) sprawiają mi masę radości przy każdym seansie, to nie mogę tego samego powiedzieć o sequelach, na które wciąż patrzę przez pryzmat Epizodu IX. Ostatecznie jednak sam fakt powstania kinowych produkcji oceniam bardzo na plus – z premierami nowych filmów wiązało się pełne podekscytowania wyczekiwanie, śledzenie wycieków, czytanie wywiadów, spekulacje i teorie. To były moje pierwsze Gwiezdne Wojny na dużym ekranie. Chodziłem na nie z rodzicami, przyjaciółmi oraz poznanymi tu fanami i wspomnienia te pozostaną ze mną na długi czas. Nie będę zdziwiony, jeśli za jakieś 10 lat wrócę do sequeli i z sentymentu wybaczę im największe przewinienia.

2. Seriale aktorskie

Lord Sidious: Odkąd pamiętam, to był święty Graal dla fanów. Patrzyliśmy na „Star Trek”, „Battlestara” i byliśmy karmieni plotkami o „Underworld”. W końcu się udało, zobaczyć „Gwiezdne Wojny” na małym, domowym ekranie. I czego by nie mówić „The Mandalorian” zaskoczył tam, gdzie poległy filmy. Chyba obecnie jesteśmy w takim momencie, że filmy są odległe, rozmyte wręcz, a w przypadku seriali mamy na co czekać. Mnie póki co, Mandoverse kupiło.
Rusis: Na aktorski serial filmowy czekałem od wielu lat. To oczekiwanie szczególnie było potęgowane przez oglądanie tego jak się branża rozwija i jak kolejne seriale stają się coraz bardziej widowiskowe, a ich historia ciekawsza. Niestety przez długie lata jedyne co otrzymywaliśmy to kolejne wywiady z ludźmi pokroju Ricka McCalluma zapewniających, że temat cały czas jest rozwojowy. Fakt, że w końcu Gwiezdne Wojny trafiły pod strzechy w formie serialu aktorskiego podoba mi się niezmiernie. I nawet to, że pierwsze seriale niekoniecznie mi odpowiadały jakościowo to cieszę się, że mamy wybór i możemy czekać na więcej produkcji.
Kasis: Święty Graal to dobre określenie. Plotki krążyły, ale latami był to produkt ze sfery marzeń. I choć znowu, jak w przypadku filmów, efekty są nierówne, to jednak w końcu otrzymaliśmy coś, na co wielu z nas dłuuugo czekało. Do tego chyba nikt nie spodziewał się tak wielu tytułów, w tak krótkim czasie.
Mister S.: Odkąd pochłonęły mnie studia nie mam już czasu na książki czy komiksy więc seriale to jedyne Gwiezdne Wojny, z którymi jestem na bieżąco. Zawsze miło jest po długim dniu wrócić do domu i odpalić coś znajomego. Nie wszystkie dotychczasowe seriale uważam za udane, ale każdy rewelacyjnie robi jedną rzecz: w jakiś sposób klei się z innymi pozycjami z Kanonu czy z Legend. Camea znanych postaci, stare rasy, easter eggi – to wszystko sprawia, że uniwersum nabiera spójności a na twarzy (na ogół) pojawia się uśmiech. „Andor” jest tego najlepszym przykładem.

3. Rozwinięcie seriali animowanych

Lord Sidious: „Rebelianci”, „Parszywa zgraja”, zaraz „Opowieści Jedi”, a do tego „Wizje” czy „Ruch Oporu”. Nie wspominając o całej masie krótszych form. Było w czym wybierać i znów, część z tych produkcji znalazła swojego odbiorcę dając mu mnóstwo frajdy.
Rusis: Wydaje się, że seriale animowane stanowią obecnie największe pole do popisu dla Lucasfilmu jeśli chodzi o zabawę formą czy konwencją. Szczególnie podoba mi się pod tym względem co zrobili z serialem „Wizje”, zarówno pierwszym sezonem jak i zapowiedzianym kolejnym.
Mossar: Ja jestem wielkim fanem „Rebeliantów”. Zdaję sobie sprawę z wad tego serialu, ale z jakiegoś powodu akurat w tym przypadku widzę tylko zalety. Mam poczucie, że ten serial na dobre przykuł mnie do Bastionu, do fandomu i generalnie do tej marki.
Mister S.: Dla mnie nowe seriale są w najlepszym wypadku ciekawym dodatkiem. O ile „Rebeliantów” nie wspominam za dobrze, to bardzo doceniam projekty takie jak „Wizje” czy „Opowieści Jedi”. Tematyka obydwu seriali była w jakiś sposób świeża i pokazuje tylko jak duży potencjał tkwi w Gwiezdnych Wojnach.

4. Dokończenie „Wojen klonów”

Lord Sidious: To znów wpis z cyklu zrealizowane marzenie. Co prawda jeszcze coś tam nie zostało dokończone i można by dodać, ale sam powrót „Wojen klonów” z finałowym sezonem, to chyba coś co bardziej zaskoczyło pozytywnie. Owszem na Celebration słychać głosy ludzi domagających się kontynuacji czy to „Wojen klonów” czy „Rebeliantów”, tym razem zostały wysłuchane.
Ponda: Uważałem, że ucięcie szóstego sezonu serialu w połowie było nieprzemyślaną decyzją i to samo myślałem o dokończeniu serialu kilka lat po jego anulowaniu. Chyba nikt nie miał wątpliwości że zrobili to żeby rozreklamować Disney+, ale mimo wszystko czułem podekscytowanie. I słusznie – pierwsze osiem odcinków było przyzwoitych, ale finałowe cztery były absolutnie fantastyczne. Pojedynek Ahsoki z MAulem i Rozkaz 66 to jedne z moich ulubionych momentów w serialu.
Kasis: Zdecydowanie pozytywne zaskoczenie, które wielu fanów potraktowało jako zwycięstwo. Cieszy kiedy niedokończony projekt dostaje zwieńczenie. Po tylu latach ujrzeliśmy w końcu na ekranie odpowiedź na pytanie zadawane przez fanów od 2008 roku - gdzie była Ahsoka podczas wydarzeń z "Zemsty Sithów"? I dobrze się tą odpowiedź oglądało.
Mister S.: TAK!!! Siódmy Sezon „Wojen Klonów” to jak dotąd highlight nowych Gwiezdnych Wojen. Zgadzam się z Pondą – ostatni arc zwyczajnie zapada w pamięć. Za sprawą super akcji, prześlicznej animacji i umieszczenia akcji podczas Zemsty Sithów całość oglądało się rewelacyjnie. W ogóle Rozkaz 66 został ostatnio w wielu produkcjach świetnie rozbudowany, za co Lucasfilmowi należą się gratulacje.

5. Powroty lubianych aktorów do ról

Lord Sidious: O ile Mark Hamill, Harrison Ford czy Carrie Fisher byli spodziewani od samego początku, to jednak Disneyowi udało się ściągnąć jeszcze Ewana McGregora, Haydena Christensena, Iana McDiarmida, Temuerę Morrisona, Billy’ego Dee Williamsa i kilka innych nazwisk. Tak w serialach jak filmach. Z jednej strony sprawia to wrażenie ciągłości, z drugiej ulubieńcy wracają do swoich ról. Czego chcieć więcej?
Rusis: Po tylu latach od premiery oryginalnej trylogii była to ostatnia szansa, aby zobaczyć jeszcze raz znanych aktorów w swoich kultowych rolach. Jak pokazał przypadek Carrie Fisher, rzeczywiście ostatnia… Dlatego cieszy fakt, że udało się ich jeszcze raz zaangażować, ale również cieszy mnie to, że powrócono do historii z prequeli i aktorów, którzy tam wystąpili.
Kasis: To faktycznie duży plus, który wywołał wiele uśmiechów, a nawet łzy wzruszenia. I tak jak pisze LS daje poczucie ciągłości. Każdy z tych powrotów cieszy, nawet jeśli człowiek chciałby coś w warstwie fabularnej zmienić.

6. Rozkręcenie marki nowymi produktami

Lord Sidious: Jak każda marka „Gwiezdne Wojny” potrzebują nowości i obecności na rynku. Nawet jeśli gdzieś tam dla włodarzy poziom sprzedaży jest niesatysfakcjonujący, to faktem pozostaje to, że „Gwiezdne Wojny” znów są obecne wszędzie. Nie jako wspomnienie przeszłości, ale żywa marka, z pełną gamą zabawek, czy innych produktów. W dużym stopniu nowe filmy i seriale pomogły zainteresować publikę. Zaś obecnie chyba Lucasfilm i inni producenci czują jak wypełnić rynek, by go nie przesycić.
Rusis: Gwiezdne Wojny zawsze były bardzo silne na rynku i marka przyzwyczaiła nas do tego, że potrafi licencjonować wydawanie prawie każdego rodzaju gadżetów. Niemniej jednak wyjście nowych filmów i seriali tchnęło nowe życie w świat kolekcjonariów, a niektóre z postaci (jak BB-8 czy Grogu) przebiły się do dosyć mocno i były rozpoznawalne nie tylko wśród fanów.
Mossar: Ja jako fotograf ślubny mogę powiedzieć, że już dobre kilka razy widziałem w mieszkaniach par młodych Grogu na kanapie lub w szafce. Generalnie Grogu znany szerzej jako Baby Yoda to chyba największa wygrana Disneya pod kątem casualowych produktów takich jak pluszaki czy plecaki.

7. Gwiezdno-wojenny park tematyczny

Lord Sidious: To chyba kolejne z marzeń odhaczone z listy. Niestety nie miałem okazji zobaczyć „Galaxy’s Edge” na żywo, ale bardzo dobrze wspominam „Star Tours” - obie wersje. To był trochę inny sposób doświadczania sagi, bardziej namacalny i cieszę się, że to rozwinięto. Osobiście czekam na „Galaxy’s Edge” pod Paryżem.
Ponda: Bardzo podoba mi się pomysł, niestety odstrasza cena i odległość. Jeśli zaproszą kiedyś naszą redakcję zaklepuję miejsce.
Kasis: Dla nas daleko, ale i tak świetnie, że coś takiego powstało. Lata temu doświadczyłam starej wersji "Star Tours" pod Paryżem i bardzo dobrze wspominam to do dziś. Dlatego też liczę na to, że kiedyś będzie można skorzystać z nowych atrakcji w Europie.

8. Znalezienie dobrych partnerów do publikacji w Polsce

Lord Sidious: Chyba w końcu jest tak jak powinno być. Pierwsze skrzypce grają Egmont i Olesiejuk, a publikacje znalazły swój dom.
Mossar: Egmont to stary wyjadacz na rynku SW, więc skupię się na książkach. Olesiejuk to absolutna niespodzianka. Zupełnie nie spodziewałem się, że ktoś może tchnąć tak wiele życia i dobrej energii w ten specyficzny rynek. Mam też wrażenie, że „dwóch ich jest. Nie mniej, nie więcej”. Mam na myśli, że to wszystko działa dopiero jak wydawca książkowy i komiksowy ze sobą współpracują. A Olesiejuk i Egmont właśnie to robią i to jak!
Ponda: Bardzo podoba mi się zaangażowanie Olesiejuka – od ilości, jakości i doboru pozycji po takie szczegóły jak wymiary okładek pasujące do pozycji wydanych przez Uroborosa. Widać też że ich tłumacze współpracują z Egmontem przy tłumaczeniach dzięki czemu język w książkach i komiksach jest spójny.

9. Grogu, Reylo i inne pozakanoniczne życie nowych bohaterów

Lord Sidious: Jednym z elementów siły marki jest bez wątpienia to, że istnieje ona, czy jej bohaterowie w umysłach fanów i sieci. Można mówić wiele o „Gwiezdnych Wojnach” Disneya, ale w kilku miejscach się to udało. „Przebudzenie Mocy” dość mocno rozgrzało atmosferę stawiając pytania o Snoke’a, ale też ludzie rozważali o Reylo, czy nawet kocie Huxa. To nie kończyło się na rozmowach, powstawały fanarty, samo się to nakręcało. Podobnie zresztą było z Grogu, czyli Baby Yodą, który przebił się do mainstreamu jeszcze bardziej, właśnie jako symbol.
Rusis: To jest jedna z tych rzeczy, które się Disneyowi bardzo udały. Wypromowali kilka postaci lub konceptów, które na tyle rozgrzały serce i zainteresowanie fanów, że dalej, po latach są mega popularne. A w czasach gdy dane produkcje wychodziły można było się wszędzie w internecie natknąć na wzmianki, artykuły, zdjęcia czy twórczość powiązaną z nimi.
Kasis: Twórczość fanów i szalone teorie zawsze na plus :] Czuć wtedy, że fandom żyje.

10. Próba stworzenia czegoś nowego - Wielka Republika

Lord Sidious: To chyba jest najambitniejszy projekt nie filmowy/serialowy. Stworzenie nowej ery, nowej historii, nowych bohaterów i nowych reguł. Myślę, że gdybym jeszcze interesował się książkami około gwiezdno-wojennymi, byłbym wniebowzięty. Więc tu czekam spokojnie na „The Acolyte”, który ten setting ruszy. Zaś filmów i seriali jest tyle, że póki co nie trzeba sięgać po substytuty.
Rusis: Jeśli skasowano już kanon i dano olbrzymie pole do popisu nowym twórcom to właśnie czegoś takiego jak „Wielka Republika” bym się spodziewał. Ambitny projekt, rozpisany na wiele pozycji książkowo-komiksowych wokół których można w dalszym etapie również kręcić filmy/seriale. Mamy całą galaktykę, użyjmy ją! Trochę mi to przypomina czasy Wojen Klonów, choć mam wrażenie, że jest lepiej zarządzane.
Mossar: Jestem mocno nieobiektywny w kwestii tego projektu, więc powiem tylko, że od samego początku czekałem na tak duży, tak mocno powiązany projekt. Poza tym uwielbiam w SW tematykę Mocy, a tutaj jest jej o wiele więcej niż w czymkolwiek co wyszło za czasów Disneya.
Mister S.: Z Legend najlepiej wspominam książki wprowadzające do Epizodu I – „Maskę Kłamstw”, „Łowcę z Mroku” i „Dartha Plagueisa”. Dlatego bardzo ucieszyłem się, gdy ogłoszono serię poprzedzających prequele o całe 200 lat. Nadzieją napawa fakt, że twórcy ściśle ze sobą współpracują i planują kluczowe elementy fabuły. Sequele na tym polu poległy i wszystko wskazuje na to, że „Wielka Republika” tego błędu nie powtórzy.
To nasza lista, powstała w wyniku pewnych wewnętrznych dyskusji. Chętnie przeczytamy komentarze z Waszym spojrzeniem na to co było najlepsze w tej dekadzie z Disneyem.
KOMENTARZE (18)

Trzeci sezon „The Mandalorian” opóźniony

2022-09-17 12:54:18



Przy okazji D23 Expo zobaczyliśmy zwiastun trzeciego sezonu „The Mandalorian”, ale okazało się również, że pojawi się on w 2023. Wcześniej mówiono, że kontynuację zobaczymy już w lutym, teraz miesiąc jest niesprecyzowany, czyli mamy jakieś opóźnienie. Nie jest to nic zaskakującego, zwłaszcza, że harmonogramy „Andora” i „Parszywej zgrai” zostały już wcześniej przesunięte, „The Mandalorian” wydawał się być następny w kolejce.

Także przy okazji D23 Expo, Pedro Pascal i Rick Famuyiwa mówili o trzecim sezonie. Niewiele oczywiście mogli powiedzieć, Pascal wielokrotnie podkreślał, że ten sezon będzie epicki... Ale podpowiedział również, żebyśmy dobrze przyjrzeli pierwszemu sezonowi. Jest tam sporo elementów, które na razie pominięto w historii, ale tu zagrają swoja rolę.



Giancarlo Esposito co pewien czas rzuca coś o swojej roli. Tym razem powiedział, iż moff Gideon, którego zobaczymy, będzie trochę inny, bardziej wrażliwy na ataki, słabszy.

Katee Sackhoff na D23 Expo przyznała, że uniwersum „The Mandalorian” jest rozwojowe i na razie nie zabraknie fanom nowych produkcji (głównego serialu i spin-offów). Co więcej producenci powiedzieli jej ile jeszcze sezonów jest planowanych, fani jednak będą musieli się o tym przekonać za jakiś czas. Dopytywana o szczegóły, przyznała, że chyba nikt nie wie ile naprawdę wyjdzie. Jon Favreau i Dave Filoni nieustannie rozwijają te swoje „Gwiezdne Wojny”. Jej zdaniem trzeci sezon będzie inny, będzie w nim dużo Mandalorian.



I tu dochodzimy bardziej do plotek. O tym, że Jon Favreau i Dave Filoni planują także koniec serii wiemy, słyszeliśmy o finale w jakości kinowej, czy nawet sam Bob Iger wspominał, że „The Mandalorian” mógłby trafić do kin. Natomiast wygląda na to, że producenci myślą jak z przytupem skończyć serię. Na razie są spekulacje, że może to wyglądać trochę jak „Avengers: Koniec gry”, gdy dostaniemy bohaterów z różnych serii związanych z Mandoverse („Księga Boby Fetta”, „Ahsoka”, „Skeleton Crew” i co tam jeszcze do tego czasu dokręcą), by razem uporali się z zagrożeniem.

W nowym kanonie jest jedno zagrożenie, które jest związane z admirałem Thrawnem i które powinno być rozwiązane w tym okresie. To Gryskowie, czyli tak zwany kanoniczny odpowiednik Yuuzhan Vong. Jak wiemy eksploracja zagrożenia, będzie tematem „Ahsoki” i pewnie też „Skeleton Crew” oraz tego, co będzie nakręcone później. Zobaczymy czy pójdą w Grysków, czy coś innego.

Pozostając w temacie plotek, ponownie wraca temat nowych bohaterów, których znamy z nowego kanonu, a którzy zadebiutują na ekranie (niekoniecznie w trzecim sezonie „The Mandalorian”, to może być któryś ze spin-offów). Teraz plotkuje się mocno o postaci Rae Sloane.

Trzeci sezon „The Mandalorian” pojawi się w 2023. I liczymy, że nie będzie to jedyny serial z Mandoverse, który zobaczymy w przyszłym roku.

Zaś z innych ciekawostek Din i Grogu będą rozszerzeniem Galaxy's Edge. W parku pojawią się już w listopadzie.
KOMENTARZE (7)

Wycieczka po hotelu „Galactic Starcruiser”

2021-12-01 17:25:30

Już w marcu przyszłego roku pierwsi goście zawitają do hotelu powiązanego z Gwiezdnymi Wojnami. „Galactic Starcruiser” w Orlando zapewni fanom dwudniową zabawę w trakcie której od początku do końca wszystko utrzymywane będzie tak jakby to mogło wyglądać w świecie Star Wars. Jako, że do otwarcia coraz bliżej to tym razem na oficjalnym kanale Disney Park opublikowano filmik pokazujący jak już w rzeczywistości wygląda hotel. Chcielibyście w nim przenocować?


KOMENTARZE (14)

Reklama hotelu „Galactic Starcruiser”

2021-08-07 19:46:58

Rozpoczyna się promocja hotelu gwiezdno-wojennego, czyli dodatku do parków – „Galactic Starcruiser”. Po pierwsze można zobaczyć już reklamę tego cuda.



Do hotelu w Walt Disney World Resort będzie można przybywać już wiosną 2022. Hotel będzie też dodatkową atrakcją. Ujawnione na razie ceny wizyty dla dwóch osób (za dwie noce) to 4809 USD, trzech – 5299 USD, a czterech – 6000 USD.
KOMENTARZE (4)

Miecz świetlny i inne atrakcje hotelu „Galactic Starcruiser”

2021-05-04 18:28:44

Niecały miesiąc temu pisaliśmy o tym, że Disney pracuje nad realistycznie wyglądającym i działającym mieczem świetlnym, który będzie wykorzystywany w atrakcjach na terenie ich parków rozrywek. Dzisiaj oficjalnie pokazano jak efekt końcowy tych prac będzie wyglądał. Wg zapowiedzi miecz używany będzie na terenie hotelu Galactic Starcruiser.



Pobyt w hotelu Galactic Starcruiser będzie trzydniową atrakcją dla odwiedzających, którzy będą mogli ten czas spędzić w miejscu w pełni stylizowanym na świat Gwiezdnych Wojen. O samym hotelu pisaliśmy kilkukrotnie prezentując jego przestrzeń wspólną i kajuty pasażerskie. Z uwagi na to, że obiekt otwarty zostanie w przyszłym roku to pojawia się coraz więcej informacji na temat atrakcji z nim związanych, takich jak powyższy miecz. Goście hotelowi będą mogli zobaczyć go w użyciu podczas pobytu w nim. Dzisiaj zaprezentowano również kilka nowych renderów pokazujących jak hotel będzie wyglądał - w tym salę restauracyjną. Wszystkie informacje o obiekcie możecie znaleźć na dedykowanej jemu stronie.


KOMENTARZE (9)

Disney pracuje nad „prawdziwym” mieczem świetlnym

2021-04-10 14:11:59

Przedwczoraj odbyło się spotkanie na którym Josh D’Amaro, zarządzający parkami Disneya, przedstawiał nad czym obecnie pracują i jakich nowości można się będzie spodziewać w parkach w kolejnych miesiącach. Podczas spotkania D’Amaro wyciągnął rękojeść miecza świetlnego, która z wyglądu przypominała te, które można nabyć obecnie w parkach Disneya. Następnie włączył ją, a ostrze miecza wyłoniło się z niej tak jak w filmach. Niestety na spotkaniu był zakaz nagrywania, więc nie możemy sami tego zobaczyć, ale wg osób, które to oglądały efekt był bardzo realistyczny. Wygląda na to, że Disney dosyć mocno rozwinął prace nad gadżetem, który można będzie wykorzystywać w różnych wydarzeniach odbywających się na terenie Galaxy’s Edge. Wcześniej czy później jednak trafi to zapewne również do sprzedaży - pozostanie tylko kwestia ceny.



Warto zaznaczyć, że praca nad tym gadżetem trwa zapewne już od kilku lat. W 2017 roku Disney złożył wniosek patentowy na urządzenie, które symuluje efekt miecza świetlnego. Dokładniejsze informacje na temat wniosku wraz z większą liczbą grafik znajdziecie w tym miejscu.
KOMENTARZE (8)

„The Mandalorian” w „Galaxy’s Edge”

2021-01-09 17:54:59



Jak donosi Colinder „Galaxy’s Edge” czekają pewne zmiany. Zarys pomysłu przedstawił Jim Hill, historyk Disneya, który zapewne ma swoje źródła. Przede wszystkim chodzi o to by dodać tu elementy związane z „The Mandalorian”.

To oznacza jednak przede wszystkim jedną fundamentalną zmianę. Obecnie „Galaxy’s Edge” jest przygodą osadzoną w czasie, gdzieś między „Ostatnim Jedi” a „Skywalker. Odrodzenie”. Zatem muszą wymyślić sposób jak to zmienić, by móc wprowadzić Dina, Grogu, Bo-Katan czy Bobę Fetta. To te postaci prawdopodobnie pojawią się gdzieś w Black Spire Outpost na Baatu. Co więcej z parku zniknie okręt Kylo Rena, który powstał na potrzeby „Duel of the Fates” Colina Trevorrowa, acz nie został użyty w IX Epizodzie J.J. Abramsa. W jego miejsce pojawiłby się „Razor Crest”, oczywiście pełnej wielkości.

Hill ponadto zasugerował, że atrakcja „Millenium Falcon: Smuggler’s Run” także zostanie zmodyfikowana. Rozszerzą ją o pewne elementy związane z filmem „Rogue Squadron”. Natomiast inne podejście do „Galaxy’s Edge” pozwoli potem dodawać tam więcej bohaterów niezależnie od okresu.

Na razie to nie jest oficjalna zapowiedź. Co najwyżej przymiarka. Pozostaje czekać więc na oficjalne informacje.
KOMENTARZE (27)

Projekty kajut pasażerskich w „Star Wars: Galactic Starcruiser”

2020-11-21 21:35:20 Disney Park Blog

Choć ten rok nie jest najlepszy dla parków rozrywki, wliczając w to oczywiście „Galaxy’s Edge”, to jednak Disney liczy, iż w końcu COVID-19 odpuści i świat wróci do normy. W przyszłym roku „Galaxy’s Edge” czeka rozbudowa o gwiezdno-wojenny hotel. Powoli ujawnione zostały szczegóły.

„Star Wars: Galactic Starcruiser experience” ma bardziej przypominać rejsy, które organizuje Disney niż zwykły hotel. Na pokładzie krążownika „Halcyon” będzie można spędzić dwa dni i dwie noce w ramach normalnego „rejsu”. Tu ma czekać nas wiele egzotycznych atrakcji bazujących na „Gwiezdnych Wojnach”, no i stąd oczywiście będą organizowane wycieczki do Black Spire Outpost na planecie Batuu (czyli właściwe „Galaxy’s Edge”).

Na razie pokazano jak będą wyglądać pomieszczenia mieszkalne na pokładzie „Halcyona”. Więcej o pracach nad parkami Disneya możecie poczytać na dedykowanym blogu.

Star Wars Galactic Starcruiser Halcyon

Star Wars Galactic Starcruiser Halcyon

Star Wars Galactic Starcruiser Halcyon

Star Wars Galactic Starcruiser Halcyon


O hotelu pierwotnie informaliśmy tutaj.
KOMENTARZE (3)

Produkty inspirowane Galaxy's Edge w sklepach

2020-09-01 20:44:32



Ponad sto nowych gadżetów pojawiło się wczoraj w sklepach amerykańskiej sieci Target i na stronach internetowych producentów. Wszystkie sygnowane są nową marką Lucasfilmu „Galaxy's Edge: Trading Outpost”, wszystkie inspirowane wiadomym parkiem rozrywki, historiami z ery sequeli i i Gwiezdnymi wojnami w ogóle. Wśród nich są nowe figurki Black Series, Funko POPy, zestaw LEGO, miecze świetle, blastery, droidy do składania, książka kucharska i wiele więcej. Wybrane produkty prezentuje starwars.com (tutaj i tutaj), a także strona fanklubu D23 (klik. Zdjęciami innych fani dzielą się w mediach społecznościowych.







W Polsce ich dostępność jest raczej ograniczona. Amerykańscy fani też nie są do końca zadowoleni, ze względu na kolekcjonerów wykupujących co ciekawsze figurki, by następnie odsprzedawać je w internecie.

Galaxy's Edge jest jednym z najważniejszych projektów Disneya i Lucasfilmu w ostatnich latach. To przede wszystkim rozszerzenia do parków rozrywki, ale także seria książek, krótkich animacji, komiksów, teraz także zabawek, a wkrótce pojawi się też doświadczenie VR. Głównym ośrodkiem Galaxy's Edge jest osada Black Spire na planecie Batuu i toczący się w niej konflikt między szpiegami Ruchu Oporu (z Vi Moradi na czele) oraz Najwyższym Porządkiem. Wśród innych kluczowych dla projektu postaci warto wymienić Dok-Ondara, wspomnianego w „Hanie Solo” kolekcjonera antyków, czy Honda Ohnakę, pirata znanego z produkcji animowanych.
KOMENTARZE (1)

Galaxy’s Edge w 360 stopniach

2020-09-01 17:52:59

Na kanale youtube Disney Park opublikowane zostały dwa filmiki przedstawiające krótkie nagrania z Galaxy’s Edge w 360 stopniach. Jeśli chcecie sami sprawdzić jak wygląda przejście się po wybranych atrakcjach Star Wars w parku Disneya zachęcamy do obejrzenia tych filmików.




KOMENTARZE (2)

„Galaxy of Adventures” - przygody na Batuu

2020-08-27 20:07:11 YouTube

Przed nami nowe odcinki „Galaktyki przygód”, tym razem odrobinę meta, bo skupiające się na prezentacji atrakcji „Galaxy's Edge” (w zeszłym tygodniu mieliśmy ciekawostki z nim związane). W pierwszym epizodzie mały porg pokazuje nam ciekawsze miejsca w Black Spire...



... w drugim możemy zobaczyć jak wygląda robota, do której Hondo zatrudnia grupę śmiałków - w prawdziwym życiu gości parku.



W trzecim natomiast pewien śmiałek pomaga Vi Moradi i Poe Dameronowi w walce z Najwyższym Porządkiem.



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (4)

„Galaxy of Adventures” - ciekawostki o Batuu

2020-08-22 09:38:16 YouTube

Dość niespodziewanie powróciły ciekawostki z „Galaktyki przygód”, tym razem przedstawiające nam co ciekawsze atrakcje planety Batuu, a konkretnie osady Black Spire. Jeśli macie zamiar wybrać się do parku na Florydzie lub w Kalifornii, to są one otwarte, ale ze względu na koronawirusa trzeba dokonywać wcześniejszych rezerwacji, by móc wejść.



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (5)

Tatooine miało być w „Galaxy’s Edge”

2020-05-05 20:48:49



Jak wiemy „Galaxy’s Edge”, czyli ten wymarzony Star Wars Land nie okazał się być taką rewelacją na jaką wszyscy czekali. Po części za efekt odpowiada obecny CEO Disneya, czyli Bob Chapek, który zasłynął cięciem kosztów i to jemu także przypisuje się wpływ na decyzję o uruchomieniu „Galaxy’s Edge” przed ukończeniem wszystkich atrakcji. Choć ponieważ, atrakcję tę budowano jedynie w stanach, to bezpośrednią odpowiedzialną za ten stan rzeczy, była Catherine Powell, ówczesna podwładna Chapeka.

Ale to już zdążono naprawić. Natomiast okazuje się, że ciekawych konceptów było więcej, lecz nie zostały one zrealizowane. Dan Cockerell, były wiceprezes Disneya odpowiedzialny niedawno wypowiedział się na ten temat, zdradzając kilka szczegółów. Otóż chciał, byśmy wychodząc ze „Star Tours” mogli wyjść na Tatooine i skierować swoje kroki do kantyny Mos Eisley. Pomysły według niego były. Co więcej pracowali nad koncepcją kantyny przez prawie dwa lata.

Wszystko szło nieźle, aż do pewnego spotkania z Bobem Igerem, wówczas CEO Disneya, obecnie osobą, która de facto pociąga za wszystkie sznurki, i Kathleen Kennedy. Wówczas Kathleen zapytała, czy na pewno chcą budować Tatooine. To były „Gwiezdne Wojny”, które wspominają pięćdziesięciolatkowie. I zasugerowała, by zbudować coś bazującego na nowych filmach. Tych historii niebawem będzie więcej, niż tych starych, a ponadto będą lepiej rozpoznawalne dla młodszego pokolenia. Iger przystał na to rozwiązanie, a pomysł z Kantyną poszedł w odstawkę. Obecnie plany znajdują się w skarbcu Disneya. Może kiedyś zostaną pokazane publicznie.

Cockerell wspomniał, że to nie jedyna atrakcja związana z oryginalną trylogią, która nie dotrwała do fazy realizacji. Prace nad nowymi atrakcjami związanymi z „Gwiezdnymi Wojnami” trwały od 2011 i wówczas chciano budować park wokół „Star Tour”, dodając kolejne rozrywki. Wśród nich była walka na Endorze, gdzie jeździlibyśmy na skuterach oraz obiadowe przedstawienie w Pałacu Jabby. Te atrakcje były jeszcze w planach w 2013. Wówczas wciąż „Galaxy’s Edge” był jeszcze luźnym pomysłem, a same nowe atrakcje miały stanowić tylko i wyłącznie rozwinięcie istniejącego parku. Oficjalnie „Galaxy’s Edge” ogłoszono dopiero w 2015.
KOMENTARZE (22)

John Williams dostał Grammy

2020-01-27 21:22:39



Wczoraj odbyła się 62 edycja rozdania nagród Grammy. Nagrodę w kategorii najlepsza kompozycja instrumentalna dostał maestro John Williams za „Star Wars: Galaxy’s Edge (Symphonic Suite)”. Williams był też nominowany za aranżację swojego utworu – „Hedwig’s Theme” z Harry’ego Pottera wydanego na albumie wespół z Anną-Sophie Mutter o którym pisaliśmy.

Zwycięski utwór możecie przesłuchać tutaj:



Zaś pozostając w temacie „Galaxy’s Edge”. Przypominamy, że w Orlando otworzono już także najnowszą atrakcję, „Rise of the Resistance” (więcej).
KOMENTARZE (8)

„Galaxy's Edge” Marvela bestsellerem

2020-01-12 23:18:09

PREVIEWSworld opublikowało listę stu najchętniej kupowanych komiksów ubiegłego roku. Znalazło się na niej miejsce tylko dla jednego z uniwersum „Gwiezdnych Wojen” - pierwszego zeszytu „Galaxy's Edge”. Otwarcie miniserii Ethana Sacksa i Willa Sliney zajęło 51. miejsce. Choć dla nas w Polsce może wydawać się to zaskakujące, to warto pamiętać, że komiks nadawał kontekst różnym atrakcjom z parku rozrywki, więc wielu amerykańskich turystów, nawet na co dzień nie czytających opowieści graficznych, sięgnęło po niego przed lub w trakcie wizyty w Disneylandzie bądź Walt Disney World. Z powodu dużego popytu wspominany zeszyt doczekał się dwóch dodruków: w maju i w lipcu (premiera była w kwietniu).



Komiks był jednym z kilku elementów programu wydawniczego opartego o Galaxy's Edge. Pojawiły się także powieści - dla młodzieży i dorosłych, zbiór opowiadań, przewodnik, a nawet książka kucharska.
KOMENTARZE (6)

Redakcyjne podsumowanie roku 2019

2020-01-12 14:10:41



Początek roku sprzyja różnego rodzaju podsumowaniom. Mamy zatem dla Was podsumowanie najważniejszych naszym zdaniem wydarzeń 2019 roku.

10. Premiera drugiego sezonu „Ruchu Oporu”.


ShaakTi: Mogłabym napisać tu oddzielny artykuł. Powiem tak, ten serial nie jest zły. Ma naprawdę kiepskie odcinki, fakt, a o ile w pierwszym sezonie większość epizodów wpadała w kategorię „ok”, to tutaj mamy prawdziwą karuzelę, bo po beznadziejnym odcinku następuje fantastyczny, a potem znowu jest źle i tak w koło macieju. Ale przy dobrym marketingu wszystko można sprzedać i myślę, że nie byłoby problemu zrobienie większej promocji Kazka i spółki. Tylko… nikomu się nie chce. W tym roku nie ma nawet filmików omawiających sekrety serialu, które były w zeszłym, nie mówiąc już o jakichkolwiek plotkach.

I jestem skłonna dać wiarę teoriom spiskowym mówiącym o tym, że ten serial to jeden wielki filler, który miał nam jakoś zapełnić czas do kolejnych, które będą traktowane poważniej. Tym bardziej, że plotki o nich już się pojawiają.

adam1210leg: Smutne jest to, że nie zależy nawet montażystom dźwięku, a to przecież na technikaliach nierzadko opierały się Gwiezdne Wojny. „Resistance”, w które bardzo długo chciałem wierzyć, jest przez nikogo niechcianym w Lucasfilmie dzieckiem. Mam wrażenie, że fani zapamiętają to jak „Droidy” - jako dziwną pamiątkę przeszłości.

9. Celebration.


Lord Sidious: Myślę, że VIII Epizod sprawił, że ludzie tłumnie docenili prequele. Ta owacja na cześć Ahmeda Besta i Lucasa na panelu 20-lecia „Mrocznego widma” to coś niesamowitego. A samo Celebration, cóż z niecierpliwością czekam na kolejne i liczę, że Disney zmieni formułę, przede wszystkim zaczną ukazywać kulisy już ukończonych filmów. Tego mi naprawdę tam brakuje.

Rusis: Dla mnie to Celebration było zawodem. Nie dostaliśmy żadnych poważnych informacji na temat przyszłych filmów Star Wars. Wiąże się to w sumie dosyć mocno z punktem szóstym na naszej liście.

ShaakTi: Za każdym razem się jaram i za każdym razem jest co najwyżej meh. Może po prostu się starzeję.

adam1210leg: Może w tym roku rzeczywiście trochę bezjajecznie, ale pamiętajmy, że Celebration to nie konferencja prasowa studia, tylko czas na cieszenie się swoją pasją. Pokazano mniej, niż bym chciał, ale dosyć, bym nie był zawiedziony.

8. Zapowiedź siódmego sezonu „The Clone Wars".


ShaakTi: W pełni zdaję sobie sprawę, że ten rok należał do TROS, „Mando” oraz „Upadłego zakonu” i jest to jak najbardziej w porządku. Niemniej trochę mnie boli fakt, że na Celebration musieliśmy się ratować nagranymi kamerkami trailerami. Boli też trochę, że dostaniemy tylko dwanaście odcinków, w tym cztery wydane już wcześniej (a do tego co najwyżej średnie fabularnie). Z drugiej strony zaś mamy dowód, że fani potrafią zdziałać wiele dobrego, jeśli wspólnie się zbiorą, co pokazuje akcja “Save The Clone Wars”. Odrzuca mnie jednak fakt, że Disney w tym wszystkim pozuje na zbawiciela, gdy tymczasem wiemy, że było dokładnie odwrotnie. W języku istnieje pojęcie konotacji, to coś w rodzaju zestawu dodatkowych znaczeń danego słowa, zwłaszcza czasownika. W przypadku “ocalić” wygląda to tak:
[Ktoś] ocalił [coś] [przed czymś].
Po uzupełnieniu otrzymamy:
Fani ocalili TCW przed Disneyem.
Firmo, zastanów się jakich haseł używasz.

Lord Bart: Brawo ST, brawo.

7. Premiera Disney+.


Lord Sidious: Podobnie jak z Galaxy’s Edge, problem tkwi w tym, że dalej nie ma pełnego rozruchu. On się zapowiada na 2021. Najpierw byłem zły, że tego nie ma w Polsce, ale faktycznie poza Mando nie ma tam nic, co by mnie trzymało na dłużej. Liczę, że z czasem postawią na bardziej zróżnicowany repertuar, liczę na serial „Willow”. Może jeszcze jakiś w podobnych klimatach.

ShaakTi: Falstart był niesamowity, jednak premiera tylko w kilku krajach świata (w tym, Moc raczy wiedzieć czemu, akurat w Holandii) jest mocnym niedopowiedzeniem, co potwierdzają dane na temat yyy… sprowadzania “Manda” przez Honda. Na razie zawartość faktycznie nie powala, choć może gdy już wyjdzie w Polsce, to spełnię marzenie swoje i mojej siostry i obejrzymy wspólnie wszystkie pełnometrażówki Disneya.

Lord Bart: Naprawdę wydzieliliśmy start jakiejś platformy od Mando? Ciekawe. Ciekawszą jednak dyskusję odbyłem ostatnio z Rusisem na temat dlaczego nie ma tego w Polsce itd. i może samemu Disneyowi wyjdzie to na dobre. Nie mniej konkurenci na rynku nie mają się czego obawiać.

Rusis: Powstanie kolejnej platformy VOD nie cieszy mnie, ale z punktu widzenia Star Wars może to być dobra wiadomość. Zamiast zastanawiać się nad tym kto kupi prawa do wyświetlania kolejnych seriali (i czy warto je robić) to będą one dystrybuowane w jednym miejscu. Niemniej jednak to miejsce musi na tyle obfitować w zawartość aby przyciągnąć i utrzymać widza. A Disney+ obecnie jeszcze tego nie robi.

6. Filmowe zamieszanie.


Lord Sidious: Generalnie tragedia. Liczę, że skasują trylogię Riana Johnsona, zgodnie z plotami i dalej raczej będą brać twórców, którzy wykazali się już w kinie, a nie uczniaków czy wręcz patałachów. Nie mogę przeboleć, że tacy twórcy jak Mangold (a po „Le Mans ‘66” to normalnie ręce opadają, że go wypuścili), czy nawet D.B. Weiss i David Benioff, z którymi wiązałem pewne nadzieje, przez to zamieszanie są już poza sagą. Ale najbardziej boli mnie to, że LFL po prostu nie ogarnia tematu. Nie ma wizji. Cieszę się, że teraz będzie przerwa paroletnia, bo wolałbym dostać mniej, ale czegoś na co warto czekać. Nie jestem pewien czy LFL sobie z tym poradzi.

Burzol: Ten brak wizji najbardziej martwi. Nie chodzi nawet o to, że George był w tym lepszy, bo on też miał swoje momenty skupiania się na pojedynczych opowieściach, zamiast na budowaniu świata. Jednak trylogia, czy Wojny Klonów potrafiły być względnie jednolite, zgrabnie zaplanowane z góry. Lucasfilm miałby możliwości, ma ludzi, którzy potrafiliby stworzyć wizję wieloformatowego multimedialnego projektu. Czas, żeby to zorganizowali.

ShaakTi: A ja tam nie daję się wciągnąć w dramatyzowanie, bo połowa tego, co do nas dociera, to rozdmuchane plotki. Jeśli LFL potrzebuje więcej czasu na zorganizowanie czegoś sensownego, jestem gotowa poczekać. Zresztą ewidentnie jest coś na horyzoncie.

Lord Bart: Ja w tą przerwę niezbyt wierzę. Co prawda po tym co robią nawet dekada bez SW w kinie byłaby mile widziana, ale Cash Must Flow. Poza tym z takiej ciekawostki to pomijając zamieszanie, brak pomysłów, linii melodycznej itp. KK w XXI wieku była producentką dwudziestu dwóch filmów, z których widziałem dwadzieścia jeden. Osiem wartościowych z nich zarobiło na jednym dolarze 3.27. Czternaście crapów? 3.48 Może szala się przechyli w drugą stronę?

Rusis: Mam cały czas wrażenie, że nad nowymi Gwiezdnymi Wojnami nikt nie panuje (a, że Kathleen Kennedy zarządza Lucasfilmem to głównie ją o to obwiniam). Nie jestem w stanie zrozumieć jak można nie mieć kilkuletniej wizji rozwoju do której nie angażuje się odpowiednich ludzi. Obecnie mamy ciągłą karuzelę związaną z tym co wyjdzie, a co nie. Którego reżysera zaangażują, a którego zwolnią po kilku miesiącach. Totalny chaos. Po każdej kolejnej wtopie myślę, że się ogarną i teraz już przyłożą do tego co robią,a przede wszystkim zbudują plan, który będą sukcesywnie realizować. Mijają miesiące i jestem ponownie wyprowadzany z błędu.

5. Otwarcie „Galaxy’s Edge”.


Lord Sidious: Falstart, albo przemyślana strategia biznesowa. Wpuścić ludzi do nieskończonego obiektu i niech płacą za jego testowanie. Nie wiem, która opcja gorsza. Natomiast nie ukrywam, że liczę na to w Paryżu (jak już otworzą wszystkie atrakcje). W Stanach mnie już zbanowali :P.

Burzol: Z jednej strony zupełnie nie interesują mnie parki rozrywki, ani stanie w kolejkach w tłumach i upale...z drugiej strony, gdy zobaczyłem wideo z budowania miecza świetlnego to trochę by się jednak pojechało, nawet na Florydę :P. Park wygląda intrygująco, na pewno dobre są podstawowe założenia, żeby poczuć się częścią świata Star Wars. Niestety, dla fanów nie chcących podróżować do Ameryki, Batuu nie jest szczególnie interesującym miejscem, pojawiło się w może w trzech książkach i jednym komiksie, a to trochę za mało, żeby pobudzić wyobraźnię.

ShaakTi: Oj, Burzol, na pewno w więcej niż trzech :). Na Paryż nie chcę czekać, siostra była ostatnio w Disneylandzie i wysłała mi filmik z mówiącym po francusku Threepio, co lekko mną zachwiało. Podobno immersję bardzo burzą ludzie z uszami myszatego na głowach, ale pojechać chcę bardzo. W końcu trzeba zbudować sobie ten miecz świetlny.

4. Zapowiedź „Kenobiego”.


Lord Sidious: Jeśli to ma być sześć 20 minutowych odcinków to lepiej, by zrobili z tego od razu film :). Ale sam temat intryguje.

ShaakTi: Kocham Kenobiego za jego odzywki, mądrość życiową i za to, że jest mistrzem high groundu. Serial natomiast… szczerze przyznam, trochę się boję, bo jeśli ma być to sześć odcinków mówiących o tym jak Obi-Wan patrzy jak suszy się pranie na Tatooine i stalkuje obserwuje Luke’a, to… no nie. Tym bardziej, że sporo z tego okresu zostało już pokazane w EU - komiksy z głównej serii SW czy pojedynek z Maulem w “Rebelsach”. Oby tylko ruszył się z planety.

Lord Bart: Może w końcu zrobią ten serial. Tyle o tym gadali i nic. Trochę śmieszne.

Rusis: Zdecydowanie na taką zapowiedź czekałem od czasu ogłoszenia, że będą powstawały seriale ze świata Star Wars!



3. Premiera gry „Jedi: Upadły Zakon”.


Burzol: Pierwsza dobra solowa gra Star Wars od czasów „Republic Commando”?! No prawie. Mamy całkiem niezłe odtworzenie bycia Jedi, mam nowy kawałek odległej galaktyki, kilka udanych nawiązań do poprzednich dzieł, głównie The Clone Wars. Niestety nie jest genialnie, to nie jest idealna gra wideo...ale i tak duży postęp jeżeli chodzi o gry Star Wars robione przez EA. Dajcie szybko sequel, ale żeby był lepszy.

ShaakTi: Ja powiem więcej: gra jest lepsza od „Komandosów”, choć do KOTOR-a się nie umywa. Długa, wciągająca i piękna, grająca na emocjach, z całą garścią nawiązań. Gdy patrzyłam na zwiastuny, nie przypuszczałam, że przywiążę się do naszego rudzielca, a jednak Cal stał się jedną z moich ulubionych postaci, a BD-1 rywalizuje z Bombelkiem o miano największego słodziaka Sagi. J:FO nie jest oczywiście idealne, niestety gra eksploracyjna, w której nagrodą za przeszukiwanie licznych lokacji jest co najwyżej nowy kolor poncza, trochę chyba nie wie, co sama robi… Niemniej EA dostała mocny sygnał, że ludzie chcą dobrych, singlowych opowieści (tu nie mogę nie wyobrażać sobie włodarzy firmy z miną Zaskoczonego Pikachu na twarzach).
Czekam na dwójkę lub chociaż DLC. A, no i szacun za wprowadzenie do kanonu mongolskiego zespołu folkmetalowego. Poezja.

Lord Bart: Przygotowuję od dłuższego czasu powrót do “Oka sceptyka” i pierwszym tekstem ma być recenzja J:FO, więc napiszę tylko w skrócie, że udało się stworzyć produkcję, która jest grą 6/10 z powodu bardzo źle wykorzystanych elementów typu metroidvania czy soulslike i JEDNOCZEŚNIE najlepszym tytułem video-SW od 14 lat. Ten paradoks zasługuje chyba jednak na uznanie.



2. Premiera „The Mandalorian”.


Lord Sidious: Nie widziałem :( Nie mam Disney+ (patrz kilka punktów wyżej).

Burzol: A ja widziałem, nie żebym się przechwalał, i to są bardzo dobre Gwiezdne Wojny, choć zupełnie inne niż epizodyczne filmy. I w sumie dobrze, że tak różnorodnie. Choć z pewnego punktu widzenia jest to fanfilm, dużo tu spełniania marzeń twórców. Ale jest też kilka cudownych momentów, i memiczny Bombelek.

ShaakTi: „Mando” ma wiele wad, z których najgorszą jest chyba nierówny poziom poszczególnych odcinków - po wspaniałym wstępie dostaliśmy co najwyżej średni środek, a potem znowu mocne zakończenie. Ale podobno z punktu widzenia psychologii człowiek pamięta z reguły początek i koniec jakiejś czynności, więc pewnie z czasem nawet kiepskie epizody się przetrawią - popatrzcie co się stało po latach z TCW. Cenię “Mandalorianina” za intymność opowiadanej historii - nie mamy tu wielkich konfliktów, ale jednak bohaterowie walczą jak mogą. Zresztą co by nie mówić o poziomie odcinków, jedno trzeba przyznać: żaden z sequeli nie zbudował tak dobrze nawiązań do Sagi czy EU (dawać Favreau film kinowy!). A Bombelek to nowy skarb narodowy.

Lord Bart: Ostatnio próbowałem odświeżyć sobie ostatnie sezony „Przyjaciół” (F*R*I*E*N*D*S) i nie dałem rady. Ja wiem, że to sitcom, ale laugh track co 10 sekund był (z dzisiejszej perspektywy) nie do zniesienia. Dlatego wdzięczny jestem twórcom ‘Mando’ że oszczędzili mi tego. Nie mniej oczekiwanie na pierwszy serial SW w historii trwa nadal. Siedzę nad rzeką i czekam.

Rusis: Na aktorski serial Star Wars czekałem od dawna. Dlatego premiera „Mandalorianina” była dla mnie osobiście najważniejszym wydarzeniem ze świata Star Wars w ubiegłym roku. Nastąpiła pewna przełomowa zmiana. Aktorskie Gwiezdne Wojny nie tylko będziemy już oglądali w formie filmów ale również i seriali. I to mnie niesamowicie cieszy. A sam serial wyszedł poprawnie. Pierwsza połowa sezonu mnie nie zachwyciła, druga była ok. Ogólnie czekam na więcej i przede wszystkim na inne produkcje serialowe.



1. Premiera filmu „Skywalker. Odrodzenie”.


Lord Sidious: Film przyjemny, acz nie pozbawiony wad. Za to pięknie wywala „Ostatniego Jedi”, w tym Rose i inne elementy nowego kanonu na śmietnik historii. Dla mnie jest to pewna rehabilitacja po VIII Epizodzie. Miejscami odtwórcza, miejscami jak Exegol niesamowicie klimatyczna i poruszająca te aspekty sagi, które chciałbym by były eksplorowane. A jednocześnie to nadal kino przygodowe, czyli takie za jakie pokochałem „Gwiezdne Wojny”. Jednocześnie całość trochę przepakowana i brakuje czasu na wiele wątków, acz z kolejnymi seansami przestaje mi to tak przeszkadzać. Smutne natomiast jest to, że trylogia z tego nie wyszła. Raczej trzy powiązane Epizody, choć szczęśliwie VII i IX razem do siebie pasują.

Burzol: „Skywalker. Odrodzenie” to najlepszy film Star Wars, ale też najgorszy film Star Wars. Od samego tytułu w wersji polskiej, po ostatnie ujęcie, film w każdym aspekcie jest kontrowersyjny. Epizod 9 to bardzo dziwny finał gwiezdnej Sagi. Tak jak pisze LS, jest nieszczególnie powiązany z poprzednimi filmami, zdaje się być szaloną improwizacją J.J. Abramsa. Po głosach fanów wydaje się, że części fandomu taka wizja Gwiezdnych Wojen nie przypasowała, innym spodobała się jako prosta rozrywka. Mało kto pisze, że to arcydzieło...czas pokaże czy Nowa Trylogia Disneya to dzieło, do którego będzie się wracać.

ShaakTi: Ten film jest pełen głupot, kłóci się z kanonem, a nawet z samym poprzednim filmem Abramsa (“Wojna skończyła się na Endorze”), ma mnóstwo scen, które sprawiają, że człowiek wzdryga się z niedowierzania i wszechogarniającej dziwności (“kłótnia” o transportowiec)... a jednak to moja ulubiona część sequeli. Przede wszystkim dlatego, że oglądanie go to zabawa na maksa i czysta radocha. Mi jako zakończenie Sagi pasuje jak najbardziej.

Lord Bart: Do tej pory byłem w kinie na wszystkich filmach SW, na których mogłem być z racji wieku. Na EVIII poszedłem w nocy, głównie ze wstydu po EVII, na jakiś ostatni seans w Warszawie, gdzie byłem sam na sali. Nie oglądało mi się przez to lepiej, szczęście że nie gorzej, bo prawdopodobnie potrzebna byłaby pomoc medyczna, a kiedy operator skapnąłby się że ktoś na widowni zemdlał... Ale po tym ‘czymś’ obiecałem sobie mocno, że tematy Epizodów w kinie są ostatecznie zamknięte. Cała reszta wariacji może być, trafią się lepsze, trafią gorsze (patrz statystyka KK), ale Epizody to Papcio Lucas i historia Dartha Vadera. Więc EIX? Podobno to jest tak słabe, że nawet porno-parodii nie zrobią, a to wiele mówi o całokształcie.

adam1210leg: Ech, no zawód. Dla mnie to działa i jako zakończenie trylogii, i jako zakończenie sagi, ale to nie jest poziom kina, którego bym oczekiwał od „Star Wars”. „Gwiezdne Wojny” zawsze starały się jakoś pozytywnie wyróżniać na tle innych produkcji rozrywkowych, a tu kiczu jest jeszcze więcej niż w jednym filmie superbohaterskim. Ale powiedzmy, że samą historię uznaję.

Rusis: Ostatnia część trylogii sequeli to największe wydarzenie ubiegłego roku. Prawdę mówiąc jednak nie czułem w nim zakończenia całej sagi - a tak było reklamowane. Sam film był również dla mnie rozczarowaniem, widać bowiem było dzięki niemu, że cała trylogia stworzona została bez kompleksowego pomysłu na fabułę - Epizod VIII w jej kontekście, po premierze „Skywalker. Odrodzenie” stał się filmem zbędnym.

Podsumowania z poprzednich lat znajdziecie w tym miejscu.
KOMENTARZE (4)
Loading..