TWÓJ KOKPIT
0

Celebration :: Newsy

NEWSY (525) TEKSTY (9)

NASTĘPNA >>

„The Mandalorian & Grogu” to dopiero początek trylogii?

2024-09-30 20:15:41


Zaczniemy od informacji, którą pominęliśmy, celowo zresztą, ale nadaje ona ciekawego kontekstu dzisiejszemu newsowi. Informator Daniel Richtman, który jest co pewien czas dość powszechnie cytowany przez media, bo dawno temu, miał niezłe dojścia jeśli chodzi o animacje, niedawno rzucił kolejne plotki o „Gwiezdnych Wojnach”. Niestety w kwestii seriali aktorskich, czy filmów trudno mu obecnie dowieść wiarygodności, ale klikalność jest ważna. Więc jeśli Richtman powiedział, że nie będzie czwartego sezonu „The Mandalorian” (co mniej więcej wiemy od dawna, na razie nie powstanie i nie wiadomo, czy w ogóle do tego wrócą w tej formie), przyjęto to za dobrą monetę. W końcu, mniej więcej się to zgadza z wiedzą, którą mamy. Natomiast dodał jeszcze jedną rzecz. Jego zdaniem „The Mandalorian & Grogu” to będzie zamknięcie historii Mandaloriana. Potem będą jakieś kontynuacje pewnych wątków, ale ta historia z tymi postaciami dobiega końca. To ma być pożegnanie z Mandalorianinem i Grogu. To poszło w świat. Patrząc na zaangażowanie Pedro Pascala wydaje się to wielce prawdopodobne.

Ale teraz na konwencie Dragon Con wypowiedział się aktor Giancarlo Esposito, mówiąc że sytuacja wygląda wręcz odwrotnie. Rozmowę zapisało Culture Slate. On mówi wprost, to nie koniec. To dopiero początek. Disney szuka sposobu jak powtórzyć sukces MCU i Mandoverse jest na najlepszej drodze by to zrobić. Postaci z różnych seriali spotkają się w końcu w jednym filmie, czy serialu. Będąc blisko z Jonem Favreau i Davem Filonim Esposito wie, że oni mają bardzo wyraźną wizję tego, co chcą zrobić. I zamierzają kontynuować film o „Mandalorianie”. Więc jak to zaskoczy, będzie jeszcze jeden, a potem może zrobić się z tego trylogia lub nawet więcej filmów. Czas Nowej Republiki to okres, który zamierzają rozwijać w Lucasfilmie, a „The Mandalorian” to jego podstawa.

Na ile wierzyć z kolei Esposito? Na tyle, że pewnie w Lucasfilmie chcą to kontynuować. I liczą, że się sprawdzi. Ale wszystko będzie weryfikowane po premierze, gdy będziemy wiedzieć jak został przyjęty ten film i jakie wygenerował wyniki. Obecnie Bob Iger stawia na dwie rzeczy, rozrywkę i cięcie kosztów. Projekty Disneya mają bawić i zarabiać pieniądze, reszta jest mało ważna.

Natomiast z plotek, a raczej ich sprawdzeniu, informacja o tym, iż Ezra Bridger pojawi się w „The Mandalorian & Grogu” była chyba fałszywa. Źródło, które to puściło, przyznało, że chyba coś źle zrozumiało.

Miejmy nadzieję, że na Celebration zobaczymy już większy zwiastun „The Mandalorian & Grogu”. Premiera filmu w maju 2026, zdjęcia trwają.
KOMENTARZE (10)

Zdjęcia do drugiego sezonu „Ahsoki” w przyszłym roku

2024-09-02 19:34:01

Są w końcu jakieś świetne wieści dla wielbicieli aktorskich gwiezdno-wojennych seriali Disney+. Jak wiemy, obecnie czekamy na „Załogę rozbitków” i drugi sezon „Andora”, ale potem nic się nie dzieje. Zapowiedziano, co prawda drugi sezon „Ahsoki”, ale na razie bez konkretów. Tych wciąż brakuje, ale Natasha Liu Bordizzo zapaliła nam światełko w tunelu. Aktorka, która wciela się w rolę Sabine, była gościem na konwencie Dragon Con. Podczas rozmowy powiedziała, że nie przyjdzie na konwent w przyszłym roku... a potem dodała, że będzie wówczas kręcić drugi sezon „Ahoski”.



Udało się z niej trochę więcej wydusić. Zdjęcia ruszą latem 2025, po tym jak skończą się zdjęcia do filmu „The Mandalorian & Grogu”. Wygląda na to, że drugi sezon „Ahsoki” także zadebiutuje po filmie Jona Favreau, czyli będzie to pewnie lato lub druga połowa 2026.

Pozostaje więc mieć nadzieję, że czegoś więcej dowiemy się na Celebration.
KOMENTARZE (17)

Film Taiki Waititiego skasowany?

2024-08-26 20:10:05

Skasowanie „Akolity” uruchomiło lawinę plotek i przedziwnych teorii. Według nich nożyce Disneya poszły w ruch i tną gwiezdno-wojenne projekty jak popadnie. Jedne mówią o tym, że seriale skończą się na drugim sezonie „Ahsoki”, inne, że cięcia dotyczą także filmów.



Problem tkwi w tym, że ciężko dziś z jednej strony bagatelizować kompletnie informacje, a z drugiej wszystko traktować poważnie. Dobry przykład to związany z „Akolitą” problem ze sklepem DisneyStore z którego zniknęły produkty powiązane z serialem. Wiele osób mówiło, że to znak, iż Disney usuwa wszystko, co jest związane z serialem. Inne, że to raczej normalne i tam te produkty z serialami nie utrzymują się długo. Disney wkroczył do gry i produkty związane z „Akolitą” wróciły. Co prawda tylko koszulki, ale zawsze. Pokazuje to, że trudno dziś znaleźć właściwy punkt ciężkości tego, co się dzieje.

I tu wchodzą informacje o tym, że wśród skasowanych filmów znalazł się film Taiki Waititiego. Za wieści odpowiada Cosmic Book News. Problem z tym newsem polega na tym, że nie wiadomo, na ile oni faktycznie coś wiedzą, a na ile analizują sytuację (i ta analiza może być całkiem prawdopodobna, choć raczej nie ma to powiązania z sytuacją „Akolity”).

Po pierwsze Taika Waititi pracuje nad swoim filmem od ponad czterech lat. Po drodze odeszła od niego Krysty Wilson-Cairns, która była współscenarzystką. Wszystkie wieści od Waititiego wskazują, że jego scenariusz wciąż nie jest na tyle zaawansowany, by móc ruszyć dalej. Natomiast nie pomogło mu na pewno przyjęcie filmu „Thor: Miłość i grom”. Wciąż był to kasowy hit, ale nie wszystkim podeszło, mówiąc delikatnie, nazywano go totalnym bałaganem. Prawdę mówiąc już wcześniej Lucasfilm pozbywał się twórców, którym powinęła się noga.

Warto tu dodać, że nie zawsze pomaga czarująca osobowość Taiki, który nie bywa zbyt poważny i lubi trollować. O ostatnim „Thorze” mówił, że zrobił go dla pieniędzy i nie interesowały go komiksy, których nie czytał. Przy filmie gwiezdno-wojennym wspomniał, że ma nadzieję wkurzyć wielu fanów, a także sugerował, że jak dostarczy scenariusz to nie wie czy ten film w ogóle powstanie.

Natomiast bardziej prawdopodobne jest to, że film utknął gdzieś w procesie twórczym na linii z Lucasfilmem. Pomijając kwestię Davida Benioffa i D.B. Weissa, wszystkie kasacje w Lucasfilmie odbywają się w sposób stonowany. Projekty trafiają na półkę, na czas nieokreślony. Czasem ich twórcy dowiadują się, że ktoś inny przejął dany projekt (jak w przypadku „Lando” Justin Simien dowiedział się z prasy), a czasem twórcy mimo wszystko nie poddają się i nadal próbują namawiać Lucasfilm do swojego projektu (ostatnio robiła tak Patty Jenkins).

I choć Lucasfilm w 2026 zamierza wypuścić dwa gwiezdno-wojenne filmy (i trzeci w 2027), to na razie wiemy o pięciu, które są w jakimś etapie zaawansowania i jakoś posuwają się do przodu. To film „The Mandalorian & Grogu” (zdjęcia trwają) Jona Favreau, film o Rey Sharmeen Obaid-Chinoy, film Dave’a Filoniego, a także filmy Shawna Levy’ego i Jamesa Mangolda. Wcześniej był wśród nich też film Taiki, więc możliwe też, że fakt odłożenia go na półkę wcale nie jest decyzją z ostatnich dni. Warto dodać, że Jeff Sneider mówi wprost, że Lucasfilm pracuje nad nowymi projektami, tak filmowy mi jak i serialowymi, lecz na razie nie chcą nic zdradzać publicznie. Możliwe, że z zapowiedziami czekają na Celebration Japan.
KOMENTARZE (21)

D23: Vanessa Marshall potwierdza, że powstają nowe animacje

2024-08-13 20:37:51 Twitter



Powiedzieć, że niedzielny panel o starwarsowych animacjach zawiódł, to jakby nic nie powiedzieć. Producentka Athena Portillo i wcielająca się w „Rebelianatch” w Herę Vanessa Marshall podczas półgodzinnej imprezy skupiły się na wspominaniu swoich ulubionych scen z rozmaitych seriali. Były to między innymi: śmierć Kanana, rozmowa Tech z Omegą czy walka Czwartej Siostry z Barrissą.

Nie da się ukryć, że fani liczyli na jakąkolwiek zapowiedź nowej „poważniejszej” animacji - chociaż tytułu i loga. Sama Vanessa powiedziała jednak pod koniec panelu, że „tak wiele jeszcze przed nami”. Zgadzałoby się to z doniesieniami, zgodnie z którymi Lucasfilm poszukuje ludzi do pracy nad nową produkcją.

Pozostaje pytanie skąd Marshall to wie. Możliwości są trzy: albo po prostu wieści w starwarsówku szybko się rozchodzą i powiedział jej znajdomy, albo dostała rolę jako Hera, albo jako inna postać. Pożyjemy, zobaczymy - kolejna duża impreza to Comic Con w Nowym Yorku (17-20 października) i Celebration Japan w kwietniu 2025. Na razie niewątpliwie główne siły machiny marketingowej zostaną przeznaczone na „Załogę rozbitków”.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (9)

Drugi sezon zapowiedzą jeszcze w tym tygodniu?

2024-08-06 19:35:17

To zdecydowanie dobry czas dla Manny’ego Jacinto. Aktor, który gra Qimira w „Akolicie” został ogłoszony gościem na dwóch ważnych dla nas imprezach, czyli D23, oraz Celebration Japan (w przyszłym roku). Co więcej, podczas D23 Manny będzie gościem na własnym panelu. Na D23 żaden inny aktor związany z „Gwiezdnymi Wojnami” nie własnego panelu. Stąd ludzie zaczynają spekulować, że właśnie na tej imprezie zostanie zapowiedziany drugi sezon „Akolity”.



W piątek wieczorem czasu zachodniego wybrzeża odbędzie się inna prezentacja, czyli tego, co Disney ma w zanadrzu. Tam oczekiwane są zapowiedzi i potwierdzenia. W przypadku „Gwiezdnych Wojen” najbardziej czekamy na potwierdzenie obsady filmu „The Mandalorian & Grogu”, możliwą zapowiedź nowego serialu animowanego, a także wyklarowanie się statusów seriali „Lando” i drugiego sezonu „Akolity”. No i oczywiście zwiastun „Skeleton Crew”. Zobaczymy ile z tego dostaniemy.

Sam Manny Jacinto ostatnio mógł się także odnieść do swojej roli, już nie ukrywając pewnych szczegółów. Jak wiemy, Qimir początkowo był zapowiadany jako łotrzyk, trochę w stylu Hana Solo, ale teraz już jest jasne, że jego rola jest dużo istotniejsza dla serialu. Wspomniał, że gdy szykowali sceny walki istotną inspiracją dla nich były japońskie filmy z cyklu „Rurouni Kenshin”, które mają intensywną dynamikę walk szermierczych. Ale było też sporo inspiracji choćby filipińskimi sztukami walki.

Mówił też jak postrzega swoją postać. To taki trochę zły starszak z liceum, który chodzi własnymi drogami. Nikogo nie ciągnie za sobą, nikomu nic nie mówi by to robił to lub tamto. I tego też nie chce od innych. Chce chadzać własnymi ścieżkami, być wolnym i nieskrępowanym, ale przy tym ciężko mu się odnaleźć w społeczeństwie. Więc chce się wycofać, tak by móc znaleźć miejsce, gdzie będzie miał szansę na pełną ekspresję samego siebie. A społeczeństwo mu tego nie daje, wręcz przeciwnie.

Wspomniał również o fanartach przedstawiających Qimira i Oshę, które implikują, że coś między nimi jest. Manny mówi, że to coś, czego brakuje w tej marce i bardzo chciałby to zobaczyć w kolejnym sezonie, zwłaszcza, że widzowie tego ewidentnie szukają. Zresztą sama Leslye mówiła, że fajnie byłoby pokazać uwiedzenie przez Ciemną Stronę w bardziej dosłowny sposób.
KOMENTARZE (24)

Redakcyjne podsumowanie roku 2023

2024-01-15 16:28:08



Tak samo jak w poprzednich latach postanowiliśmy w redakcyjnym gronie wybrać i przedyskutować wydarzenia, które w danym roku przyciągały uwagę fanów i wzbudzały emocje. Poniżej znajdziecie to co naszym zdaniem było w minionym roku najważniejsze w związku z naszym ulubionym uniwersum.



10. Sytuacja serialowa (strajki, przesunięcia, itd.)

Lord Sidious: I nawet tutaj złapali zadyszkę. Choć niekoniecznie ze swojej winy, na strajki wpływu nie mieli. Ale jednocześnie widać, że Disney+ chyba się rozgrzał mocno na Covidzie, a teraz trzeba zacząć się ograniczać. Mnie tam nie przeszkadza, by było mniej kontentu, o ile nie będą też oszczędzać na jakości. Ciekawi mnie również los “Lando”, czy to w końcu będzie film, czy serial. Póki, co jednak najbardziej czekam na “The Acolyte”.

Rusis: Mimo przesunięć związanych ze strajkami wydaje się, że dalej seriale są dużo stabilniej i sensowniej planowane i tworzone niż filmy. Tempo starają się cały czas utrzymać i każdego roku dostajemy nowe sezony. Z tego co nas czeka w najbliższej przyszłości chyba najbardziej mnie interesuje “The Acolyte” bo jest dla mnie zagadką, która potencjalnie może się okazać dobrym serialem. Na “Andora”, który dotychczas był dla mnie najlepszym serialem Star Wars przyjdzie nam jednak jeszcze poczekać do 2025 roku.

Burzol: Nocami śnię, że już oglądam Acolyte, czekam na ten serial bardzo mocno. Serial w którym Wookiee jest Jedi? To musi się udać! Fakt, że trzeba będzie poczekać na kilka produkcji, całe Hollywood zatrzymało się na parę miesięcy i teraz będą mieli tego konsekwencje. Ciekawe jak będzie zmieniać się strategia Disneya odnośnie Disney+ vs filmy kinowe, a może inne metody dystrybucji. Osobiście liczę na rozsądniejsze wsparcie rynku płyt 4K. Czy ktoś wie co stało się z projektem “A Droid Story”?

ogór: Widziałem “pseudo” zwiastun “The Acolyte” na Celebration i to jest serial, na który bardzo czekam. A same opóźnienia już mnie jakoś nie zaskakują ani jakoś przesadnie nie interesują. Cały ten cyrk wokół filmów spowodował, że już nawet nie śledzę tych informacji - będzie to fajnie, nie będzie - nic nowego.



9. Trzecia faza “Wielkiej Republiki”

Mossar: Jeden z niewielu projektów, które wciąż trzymają mnie mocno przy Star Wars. Bez “Wielkiej Republiki” wracałbym bez większej refleksji do seriali na Disney+ i traktował to uniwersum jak każde inne. A trzecia finałowa faza? Zaczęła się z przytupem. Fajnie, że zwolnili nieco tempo i planują wydawać ją aż do połowy 2025 roku. Olesiejuk i Egmont będą miały czas nadgonić. Świetnie, że ta era wykracza poza książki i komiksy. Mamy już istotną rolę w grach i serialu animowanym, a niebawem największa z premier, czyli serial aktorski “The Acolyte” z jedną z głównych bohaterek książek graną przez Rebeccę Henderson.

Adakus: THR śledzę z fanowskiego obowiązku i zdania nie zmieniłem od roku. Cały projekt, co doceniam, jest przemyślany, jakkolwiek nie wzbudza we mnie emocji. Może Akolita to zmieni.

Burzol: Druga faza “High Republic” skończyła się tak widowiskowo, że staje się moim ulubionym etapem kanonicznych książkowych Star Wars. Nie zna życia kto nie śledził technik nauczycielskich Yaddle wobec młodych utalentowanych padawanów. Dobre są te opowieści. Będę więc śledził kolejne wydania fazy trzeciej, mając nadzieję, że klimatem i realizacją będą bliższe fazy drugiej niż pierwszej. To jest dobra literatura Star Wars!

ogór: Przeczytałem trochę pierwszej fazy.. i tyle. Tak mi się pierwsza książka spodobała, że.. postanowiłem w końcu nadrobić “Nową Erę Jedi” i poczekać aż się pierwsza faza skończy.. a tutaj już trzecia. Zatrzymajcie to :D



8. Premiera drugiego sezonu “Wizji”

Lord Sidious: Fajnie, że jest polski akcent :).

Rusis: Drugi sezon był może nawet ciekawszy niż pierwszy, gdyż w większym stopniu bawił się tym co mi się w Wizjach najbardziej podobało - czyli zmianą animacji i konwencji z odcinka na odcinek, pozwalając różne motywy. No i na plus też rodzimy akcent w serialu w postaci odcinka “Jestem Twoją matką”.

Adakus: Wiem jaki był zamysł pomysłodawców Wizji, ale dajcie zielone światło na kanoniczny serial anime, ładnie proszę.

Burzol: Też wiem jaki był zamysł pomysłodawców Wizji, doceniam, ale nie jest to moja ulubiona produkcja. Ładne te animacje, ale cały czas mam wrażenie, że zbyt ostrożne, zbyt nieśmiałe, zbyt konwencjonalne. Ciekawy eksperyment, ale nie mam potrzeby wracać do żadnego z odcinków.

ogór: Zapomniałem, że miałem to nadrobić w święta.. a potem… zapomniałem, że zapomniałem. Starość nie radość.



7. Premiera drugiego sezonu “Parszywej Zgrai”

Rusis: Obiecuję, że w końcu ten serial obejrzę! ;)

Mossar: Z zagorzałego hejtera stałem się czymś w rodzaju fana. Nadal przewracam oczami, gdy fundują nam kolejne odcinki z gatunku “Sid ma misję dla Zgrai”, ale połowa odcinków drugiego sezonu była przynajmniej solidna, a kilka wręcz świetnych. Odcinek “Bastion” oceniłem na 9/10, a to w ostatnich latach ocena, którą wystawiam SW bardzo rzadko.

Adakus: Duchowy spadkobierca TCW niby daję radę, ale to tylko kolejny umilacz czasu w oczekiwaniu na filmy, które jakoś nie nadchodzą.

Burzol: Znakomity sezon, postaci rozwinięte w fajne strony, aż chce się, żeby dotarły do kiedyś szczęścia. Serial ma dużo mroku związanego z Imperium, zdecydowanie nie jest to baja dla dzieci. Nie mogę się doczekać sezonu 3!



6. Premiera “Jedi: Ocalały”

Rusis: Mimo iż pierwsza część mnie kompletnie do siebie nie przekonała i na drugą nie czekałem to wciąż premiery gier Star Wars następują tak rzadko, że każda jest dobrą informacją.

Mossar: Kupione niedawno. Pograłem pół godziny. Nie chcę grać przy dzieciach, a wieczorem jednak wybieram seriale albo książki. Mam nadzieję, że jednak znajdzie się ten czas, bo gra wydaje się naprawdę udana.

Adakus: Mam w planach zagrać, ale za rok, może dwa.

Burzol: W tej grze wszystko co dostaliśmy w pierwszej cześci zostało poprawione. Lepsza jest rozgrywka, lepsze planety, lepsza fabuła. I tak znakomite postaci trzecio- czwartoplanowe, że całość powoduje, że ta gra potrafi mieć w sobie wiele magii. A najważniejsze, że jest Turgle!

ogór: Pierwsza część urzekła mnie dopiero tak od połowy. W dwójkę zacząłem grać w dniu premiery… i przeraziło mnie to jaka ta gra jest piękna (PS5) i jaka ogromna. Postanowiłem sobie ją dawkować, bez pośpiechu: nie spać, zwiedzać, mieczem machać. Chyba zostałem fanem tej serii, aż idę zrobić miejsce na półkach na powieść od Olesiejuka i na albumy z grafikami koncepcyjnymi.



5. Star Wars Celebration Europe

Rusis: Mimo iż od lat nie chce mi się już na imprezy z cyklu Celebration latać to wciąż zawsze czekam na te konwenty, a dokładniej na ogłoszenia dotyczące nowych produkcji oraz pokazywane teasery/trailery. W zeszłym roku pod tym kątem było trochę słabiej niż zazwyczaj, liczyłem na więcej zapowiedzi i trailerów. Niemniej jednak wciąż jest to najważniejsza fanowska impreza roku

Burzol: Miło, że część atrakcji nadawali na żywo na YouTube, a także miło, że ten konwent przyniósł jakieś oficjalne premierowe zapowiedzi. Nie była to impreza przełomowa, a zapowiedzi bywały chyba bardziej szalone, ale zawsze miło, że się takie oficjalne wydarzenie odbywa, i że będzie dziać się dalej.

ogór: (Miałem napisać kilka słów o Star Wars Celebration Europe 2023 w tym miejscu, ale wrzucę tylko tutaj zdjęcie z R2-D2 + dwójka aktorów z Prequeli.


P.S. Nie rozumiem dlaczego jest to tak nisko na tej liście?
P.S2 Dzięki wszystkim, którzy “kibicowali” mi w spełnieniu tego marzenia, ludzie nie związani z fandomem autentycznie mnie pytali jak było, jak wrażenia itp. itd.)



4. Zapowiedź “Star Wars: Outlaws”

Lord Sidious: Uwaga, Spoiler - to będzie stare “Outlaws” w wersji Star Wars. LucasArts wraca do gry!

Rusis: Pierwszy raz od dawna mogę śmiało powiedzieć, że czekam na jakąś grę Star Wars. To co zaprezentowano, szczególnie fragmenty gameplaya, mnie przekonuje. Jeśli tylko niczego nie zepsują w trakcie produkcji to wydaje się, że spędzę sporo czasu eksplorując bardzo odległą galaktykę. Ta zapowiedź też ucieszyła mnie z innego powodu - wydaje się, że w końcu na poważniej coś się rusza z grami poza EA. A z zapowiedzi na razie mamy nie tylko “Outlaws”, ale i inne produkcje.

Adakus: Zrodził się u mnie taki zwyczaj, że nowe gry ogrywam kilka lat po premierze i z Outlaws pewnie będzie tak samo. Przeglądając zapisy z rozgrywki, można raczej się spodziewać klasycznego przedstawiciela Ubisoftu: otwarty świat, jakaś fabuła, znajdźki, podobne zadania poboczne, nic nowego, do czego Ubisoft nas już przyzwyczaił.

Burzol: Powtórzę to co piszę co roku, branża gier wideo to najtrudniejsza z gałęzi rozrywkowych, produkcje są coraz droższe i coraz trudniejsze do dostarczenia, zatem będę cieszył się na każdą nową grę Star Wars. I pewnie zagram od razu na premierę. Ale czy na pewno gra będzie otwartym światem, czy na pewno bohaterka nie będzie Jedi, czy fabuła będzie czymś więcej, czy na pewno jest na co czekać, to sam jeszcze nie wiem.

ogór: To robi Ubisoft? Hej Ubisoft, mam pytanie: Gdzie jest Rayman 4?



3. Premiera trzeciego sezonu “The Mandalorian”

Lord Sidious: Przyjemne, może z wyjątkiem odcinka z Jackiem Blackiem. Najbardziej chyba się bawiłem na odcinku z ptakiem i tym na Coruscant, który wyglądał jak z innego serialu.

Rusis: Lekki, przyjemny serial, w którym trzeci sezon był na razie chyba dla mnie najsłabszym. Ale wciąż było co śledzić przez kolejne tygodnie i o czym dyskutować z innymi fanami.

Mossar: Z sezonu na sezon gorzej, ale przyznam, że “The Mandalorian” wchodzi mi dużo, dużo lepiej niż seriale takie jak “Ahsoka”, “Księga Boby Fetta” czy “Kenobi”. Tutaj jakoś nie rażą mnie tak te wszystkie uproszczenia, głupotki, nie wiem właściwie dlaczego.

Adakus: No cóż, do Mando i spółki musimy się przyzwyczajać, bo zapowiadają się kolejne lata z tymi, jak dla mnie, drugoplanowymi bohaterami. Całe Mandoverse jest drugoplanowe, niby coś się dzieję, ale mocy w historii brak. Sam trzeci sezon najsłabszy, rozwijanie wątków społeczności Mandalorian jakoś inaczej sobie wyobrażałem. Plusem oczywiście pewne nawiązania, wątek z Coruscant, ale to za mało.

Burzol: W trzecim sezonie Mando najbardziej martwiły mnie te momenty gdy czułem, że tracimy czas, że autorzy wiedzą, że wątek niepotrzebny i dąży do niczego, ale skoro zaczęli to i tak będą go nam dalej opowiadać. W skrócie nie mogę wybaczyć, że Din za tym droidem tyle odcinków biegał, niepotrzebnie. Ale też odcinek z Jackiem Blackiem moim zdaniem najlepszy.

ogór: Oglądałem odcinek z Jackiem Blackiem przed wylotem do Londynu razem z Lornem - śmiechu było co niemiara. A sam sezon poprawny, ten serial osiągnął już jakiś poziom, którego nie przeskoczy, ale też jakoś równi pochyłej też nie przewiduje. Szkoda tylko, że trzeci sezon to tak bardziej “The Mandalorian” z cotygodniowym gościnnym występem Din Jarina.. :D



2. Premiera “Ahsoki”

Rusis: Premiera “Ahsoki” to dla mnie najważniejsze wydarzenie mijającego roku. Nie uważam tak z uwagi na poziom serialu (który był przeciętny) ale na to, że Ahsoka jest tym oczkiem w głowie Filoniego, który może przekuć Mandoverse w coś większego. I po wydarzeniach z tego sezonu widać potencjał na zwiększenie skali Mandoverse i ścieżkę do filmu w przyszłości.

Mossar: Ojej, Thrawn bardzo nijaki, podobnie jak fabuła serialu. Nie spodziewałbym się, że ja wielki fan Rebels tak źle odbiorę ten serial. Oglądało mi się dużo gorzej niż “Kenobiego”, którego przecież też nie uznaję za dzieło sztuki. Swoją drogą, im więcej tych seriali, tym bardziej tęsknie za produkcjami takimi jak filmy wydawane między 2015 a 2018 rokiem. Na plus Ezra, aktor radzi sobie świetnie w tej roli.

Adakus: Oj, Filoni, coś ci nie wychodzi reżyserka live-action, ale widać wyświetlania w tabelkach się zgadzają, bo powstanie drugi sezon. Lepsze to było od Obi-wana i Boby, ale takie bez polotu.

Burzol: Nie mam ochoty na racjonalizowanie, ani tłumaczenie się, ale obejrzałem drugi raz Ahsokę i z jakiegoś powodu bardzo trafia do mnie ten serial, to moje osobiście najważniejsze wydarzenie roku 2023. (A jest to rok gdy kupiłem własny miecz świetlny!) Oczywiście, że można szukać wad, że nie każdemu przypasuje, ja nawet nie będę szukał intelektualnych argumentów, że to dobry serial. Ale dla mnie ta seria Disney+ ma w sobie jakąś magię,coś co mnie oczarowało, to poczucie przygody, odkrycia czegoś nowego w galaktyce, śledzenia zupełnie nowych postaci. Muzyka genialna, klimat przepotężny, najlepsze Gwiezdne Wojny roku 2023.

ogór: Autentycznie jestem fanem tego serialu. “Ahsoka” to jest serial Schroedingera - z jednej strony wygląda jak parodia a z drugiej są tam sceny/bohaterowie, których zawsze się chciało zobaczyć w wersji aktorskiej. Paradoksalnie jest tutaj kolejny podobny przypadek jak w “The Mandalorian”... Jest to kolejny serial z cotygodniowym gościnnym występem tytułowej bohaterki. Aha, ostatnio jak wstawałem w środku nocy i było to związane z Gwiezdnymi Wojnami to jak zapowiadali trailery do filmów a tutaj ustawiałem sobie budzik aby jak najszybciej móc oglądać kolejny odcinek. Po prostu jestem fanem tego serialu (no może oprócz finału xD).



1. Zapowiedziano trzy nowe filmy Star Wars

Rusis: Jeszcze z 2-3 lata temu bym uznał zapowiedź nowych filmów jako najważniejsze wydarzenie w roku w którym żaden film Star Wars nie ma swojej premiery. Ale obecnie, w przeciwieństwie do moich kolegów i koleżanek z redakcji, to ogłoszenie ma dla mnie dużo mniejsze znaczenie. Za dużo filmów zapowiedziano i następnie je skasowano, abym cieszył się kolejnymi zapowiedziami z których nic może nie wyjść. Jak zaczną zdjęcia do jakiegoś to wtedy zacznę się ekscytować.

Lord Sidious: Smutne w tym momencie jest to, że tak naprawdę już w Lucasfilm nie wierzę i jak coś skasują to mnie to nie zdziwi. Intryguje mnie film Mangolda, jak dadzą mu wolną rękę, to może wyjść coś fajnego, ale właśnie boję się że skasują, bo coś…
Natomiast czuję niechęć w eksplorowaniu okresu po sequelach. O ile ten pomysł Lindelofa, z Helen Mirren w roli starej Rey bardzo mi podpasował, o tyle powrót Daisy i Epizod X to mnie zupełnie nie porywa, mówiąc delikatnie.
Nie wiem, co myśleć o filmie Filoniego, bo boję się, że będzie raczej wprowadzeniem do czegoś kolejnego… by dalej przeciągać opowieść. Choć z drugiej strony może faktycznie dadzą jakiś punkt kulminacyjny? Trzymam kciuki.

Mossar: Tak przewiduję: film Mangolda nie powstanie, ale przez następne 3-4 lata nikt się o tym nie zająknie i stanie się z nim to samo, co z trylogią Johnsona. Film Filoniego to pewniak, ale równie pewne jest to, że jakościowo będzie taki sobie. Film o Rey to dla mnie wielka niewiadoma. Na pewno będzie sporo kwasów w sieci na jego temat, twórcy będą mówić o tym, że Moc jest kobietą, a część internautów poświęci połowę swojego życia na wygrzebywanie kontrowersyjnych wypowiedzi reżyserki bądź aktorów i nawoływanie do bojkotu tego filmu. Cały ten szum będzie można śmiało olać i czekać na jakieś konkrety z planu, pierwsze doniesienia o fabule czy w końcu zwiastun i produkt końcowy. Widzę jakiś potencjał. Rey to nie jest zła bohaterka, a okres po sequelach na pewno da się sensownie ograć. Czy tak się stanie? Nie wiem, może się pozytywnie zaskoczymy, ale nie zdziwiłbym się, gdyby ta produkcja okazała się kolejnym średniakiem.

Adakus: Star Wars nakręcają filmy, nie seriale czy książki i komiksy, marka zawsze stała na filmach. Niestety Disney/Lucasfilm nie wie jaki wdrożyć plan, by filmy zagrały na umysłach fanów. Zapowiedź trzech, teraz już czterech filmów, jest dowodem wyłącznie niemocy decydentów. Bo robienie czegoś, nie oznacza jednocześnie, że się wie co robi.

Burzol: Zapowiedź trzech konkretnych filmów daje mi nadzieję, że Lucasfilm zbudował jakiś bardziej konkretny plan na rozwój odległej galaktyki. Widzą już to co im się udaje (Mandalorian, High Republic), widzą to co im się nie udaje. Produkcja filmów kinowych to nie opylanie pól, ten proces musi trwać, a pewnych tematów lepiej nie pospieszać...co nie zmienia faktu, że ogromna grupa widzów tęskniła za Rey, więc najwyższa pora, żeby powrócić do tamtej ery galaktyki. Zgadzam się z przedmówcami, że film Mangolda jest najbardziej zagadkowy i najbardziej niepewny. Również dlatego, że poprzednie eksperymenty z pokazywaniem początków Jedi i odkrywania Mocy nie były koniecznie jednoznacznymi sukcesami. Film Filoniego jak i później zapowiedziany film Favreau to ciekawe zwiastuny wymiany między telewizją i filmem, mam nadzieję, że właśnie te łączone opowieści rozbudzą największą wyobraźnię fanów zaangażowanych, że będziemy z tego mieli odpowiednie ilości radości.

ogór: Mam na półce Epizod IX w steelbooku jeszcze w folii od premiery. Prędzej wyjmę ten film z fabrycznej folii niż uwierzę, że te filmy autentycznie pojawią się w kinach. A jak anulują czy przełożą to się nawet nie zdziwię. A tak bardzo brakuje mi filmu “Star Wars”, na którym mógłbym iść do kina raz, dwa.. ewentualnie dziesięć.

I to już od nas wszystko na temat 2023 roku. A co Wy sądzicie o Gwiezdnych Wojnach w minionym roku?
KOMENTARZE (4)

P&O 574: Która z sióstr Tonnika to Brea a która to Senni?

2024-01-07 09:27:47



Dziś mamy kolejne pytanie zmieniające wydźwięk szczegółów “Nowej nadziei”.

P: W scenie w kantynie, która z sióstr Tonnika to Brea a która to Senni?

O: Dla tych, którzy mocno śledzili EU odpowiedź jest prosta, żadna. Ale zacznijmy od początku. Brea i Senni Tonnika zostały po raz pierwszy nazwane i zidentyfikowane w grze RPG wydanej przez West End Games. Wcześniej, podczas produkcji, były określane jako „kosmiczne dziewczyny”. W RPG zostały określone jako identyczne bliźniaczki, choć nie są identyczne w filmie. Tę nieścisłość wytłumaczył autor Timothy Zahn w opowiadaniu z antologii Opowieści z kantyny Mos Eisley, pisząc, że siostry Tonnika, które widzimy na filmie to strażniczki cienia z organizacji Mistryl, Shada D’ukal i Karoly D’ulin, które udają Breę i Senni. Shada to niby Brea, a Karoly to Senni.



Od Star Wars Celebration III, aktorka Christine Hewett, czyli siostra Tonnika nosząca niebieskie ubranie, podpisywała się jako Brea Tonnika (czyli Shada D’ukal). Zatem druga aktorka, Angela Staines, ta w zielonym ubraniu, to musi być Senni (czyli Karoly D’ulin).
KOMENTARZE (4)

P&O 568: Czy Conan Antonio Motti to kanoniczne imię, czy żart?

2023-11-26 08:27:39



Dziś pytanie o tym jak działa kanon, gdy twórca wypowiada się publicznie.

P: Czy zdecydowaliście traktować imię „Conan Antonio Motti”, które pojawiło się w programie O’Briena jako kanoniczne? Innymi słowy czy to jest kolejny żart, czy podeszliście do tego poważniej?

O: Tak gwoli wprowadzenia, dla tych, co nie są w temacie. W maju 2007 w programie „Late Night with Conan O’Brien” nagrywanym w obszarze zatoki San Francisco, gościem był George Lucas. Prowadzący postanowił przetestować wiedzę George’a Lucasa z „Gwiezdnych Wojen”, co było częścią rozmowy z Lucasem.

Odpowiadając na jedno z pytań, George wyjawił pełne imię admirała Mottiego, które brzmiało Conan Antonio Motti. Tak się akurat złożyło, że Motti był jedną z tych filmowych postaci, która nie miała wcześniej pierwszego imienia nadanego w Expanded Unvierse, w przeciwieństwie do takich osób jak Wilhuff Tarkin, Cassio Tagge czy Firmus Piett. Więc skoro brakowało przeszkód uznano, że to może być właściwe imię.

Ale to tylko część historii, bowiem Steve Perry i Michael Reaves pragnęli nazwać Mottiego imieniem „Zi” w książce Gwiazda Śmierci nad która pracowali. Co więcej Zi Motti został zaakceptowany i wszystko szło w tym kierunku, kiedy George wszystkich zaskoczył obwieszczeniem. Książka jeszcze była na tym etapie, że nie trafiła do druku, więc zmiana była jak najbardziej możliwa. Pierwsze oficjalne, drukowane źródło podało imię Mottiego w październiku 2007. Co więcej był to pierwszy raz, kiedy George Lucas publicznie podał tego typu informację, a nie było to związane z produkcją prequeli.

K: Dla przypomnienia, George zrobił coś podobnego także później. W 2010 na Celebration V wywiad z nim prowadził Jon Stewart. Gdy zadał pytanie z jakiej planety pochodzi Obi-Wan Kenobi, Lucas odparł „Stewjon”. Ta została dodana do kanonu.
KOMENTARZE (4)

Wiemy kto zagrał Willrowa Hooda w „Imperium kontratakuje”

2023-08-07 21:54:57

Na rozwiązanie niektórych tajemnic trzeba czekać latami. W tym wypadku mowa o 43 latach od premiery „Imperium kontratakuje”. Na Bespin podczas ewakuacji biegnie jeden z inżynierów niosąc sprzęt obecnie nazywający się camtono. Sama nazwa przedmiotu została nadana przy okazji serialu „The Mandalorian”, czyli prawie 40 lat po premierze V Epizodu.



Inżynier nazywa się Willrow Hood, widać go przez krótką chwile w „Imperium”. Jego imię pojawiło się po raz pierwszy w kartach CCG w 1997 (wg jednych źródeł), albo w topps w 2015 (seria „Topps Choice”) (wg drugich źródeł), gdzie dostał własną kartę. Od tego czasu Willrow zaczął zyskiwać popularność wśród fanów. W 2017 na Celebration w Orlando zorganizowano nawet bieg cosplayerów przebranych za Willrowa Hooda, o czym pisaliśmy tutaj. Do tego warto dodać, że postać zaczęła się przewijać gdzieś w innych mediach, np. w grze „LEGO Star Wars: The Skywalker Saga”, a nawet ma własne opowiadanie w zbiorze From a Certain Point of View: The Empire Strikes Back - „Due on Batuu”, którego autorem jest Rob Hart.

Przy tej popularności Hooda w końcu ktoś zapytał, kto go grał. Był to statysta, ale w końcu dzięki śledztwu użytkowników Wookiepedii udało się ustalić jego tożsamość. Aktor to Egbert Sen, który urodził się w latach 30. XX w Pakistanie, a od 1957 przeprowadził się do Wielkiej Brytanii. Poza „Imperium kontratakuje” zagrał też w „Ośmiorniczce” i „Poszukiwaczach zaginionej arki”. Niestety zmarł w 2019, prawdopodobnie nie dowiedział się jaką popularność w ostatnich latach zdobyła jego postać.
KOMENTARZE (9)

Justin Simien o serialu „Lando”

2023-07-18 17:06:23

O serialu „Lando” nie słyszeliśmy od bardzo dawna. Pomijając oczywiście wypowiedź Kathleen Kennedy na tegorocznym Celebration, gdzie potwierdziła, że serial wciąż ma się wydarzyć. Bez żadnych konkretów i szczegółów, ale nie jest skasowany.



Tymczasem Justin Simien promuje swój najnowszy film – „Nawiedzony dwór”, którego jest reżyserem. Simien miał być głównym scenarzystą serialu „Lando”. Przy okazji promocji nowego dzieła Disneya, Justin został zapytany serial „Lando”.

Przyznał, że spędził sporo czasu z Lucasfilmem pracując nad scenariuszem serialu, w który włożył mnóstwo serca. Jego zdaniem efekt jest taki, że wszyscy kochają to co stworzyli i są z tego bardzo zadowoleni. Jednocześnie gdzieś koło 2020 poproszono go o to aby odłożyć pracę na później z powodu konfliktu harmonogramów. Tyle, że od tego czasu nic się nie wydarzyło. Justin Simen przyznaje, że nie wie jaki jest naprawdę status tego projektu.

Warto przypomnieć, że Donald Glover jeszcze przed Celebration wspominał, że wypłata dla niego nie jest najważniejsza, więc musiałby mieć odpowiedni powód, by wrócić do Landa. Pewne dyskusje się toczyły, ale niewiele się działo.

Pozostaje więc czekać na dalsze szczegóły. Niestety na tę chwilę, Bob Iger, któremu właśnie przedłużono kontrakt w Disneyu, zapowiedział, że chce ograniczenia nowych produkcji, w tym Marvela i „Gwiezdnych Wojen”, by zredukować koszta. Jednocześnie nie wyklucza, że Disney może też zacząć produkować kontent dla innych serwisów streamingowych niż Disney+. Na chwilę obecną jednak nie wróży to serialowi „Lando” zbyt dobrze.
KOMENTARZE (7)

Znamy kolejnych członków ekipy „The Acolyte”

2023-07-08 10:03:44

Wygląda na to, że kwestia zwolnienia Leslye Headland się wyjaśniła. Choć sugerowaliśmy sceptyczne podejście do tamtych plotek, nawet tam może zdarzyć się ziarno prawdy. Wszystkie ruchy, które obecnie wykonywała Leslye nie miały nic wspólnego z panicznym szukaniem pracy, a raczej zabezpieczeniem sobie następnego kontraktu. Informatorzy i komentatorzy przedstawili to w innym świetle.

Wróćmy jednak do faktów. Netflix zakupił prawa do ekranizacji książki „Siedmiu mężów Evelyn Hugo” autorstwa Taylor Jenkins Reid. Tytuł ten utrzymywał się na liście bestsellerów przez 120 tygodni. I tu właśnie wchodzi Leslye, która została ogłoszona reżyserem tegoż projektu. Nie jest zaangażowana w niego jako producentka, czy scenarzystka. Zajmie się wyłącznie reżyserią. Co więcej ma to być film, nie serial. W ostatnich latach Leslye zajmowała się głównie serialami. Nadal jest główną twórczynią „The Acolyte”.

A tymczasem znamy kolejne nazwisko związane z serialem. Hanelle M. Culpeppe wyreżyserowała dwa odcinki. Prawdopodobnie są to 6 i 8, ten drugi powinien być finałem pierwszego sezonu. Scenariusz do szóstego odcinka napisała Leslye Headland i ktoś określony jako Jocelyn (nie znamy pełnych personaliów, możliwe że chodzi o Jocelyn Bioh, która wcześniej współpracowała z Headland). Finał napisał Jason Micallef.



Hanelle M. Culpepper jest związana z reżyserią odcinków seriali od ponad dekady. Reżyserowała między innymi odcinki w serialach: „90210”, „Hawaii 5.0”, „Grimm”, „Gotham”, „Lucyfer”, „Supergirl”, „Star Trek: Picard”, „Star Trek: Discovery” czy „Westworld”.

“The Acolyte” zobaczymy już w przyszłym roku. Zdjęcia do serialu zostały ukończone, a na Celebration puszczono pierwszy zwiastun, acz jedynie dla osób na konwencie. Nam pozostaje czekać, na kolejny, tym razem udostępniony publicznie.
KOMENTARZE (12)

Zdjęcia do „The Acolyte” zakończone

2023-06-19 16:50:11



Jak donosi MSW, zdjęcia do serialu „The Acolyte” dobiegły już do końca. Niewykluczone, że za jakiś czas jeszcze ruszą dokrętki, ale generalnie serial wszedł już w fazę postprodukcji. I tu warto dodać, że właściwie już na Celebration Leslye Headland sugerowała, że prace są właściwie zakończone. Wówczas zdjęcia kręciła przede wszystkim druga ekipa.

Manny Jacinto w rozmowie z Empire mówił o swoim bohaterze. To ma być zwykła postać, człowiek, który chce się zabawić. Tyle, że wplątuje się w to wszystko z Wielką Republiką i Jedi na czele, niezależnie od tego, czy chce, czy nie. Jego zdaniem to taki gwiezdno-wojenny Jason Mendoza. Mendoza to bohater, w którego wcielał się Jacinto w serialu „Dobre miejsce”.

Ponadto MSW twierdzi, że na planie został zauważony David Peter Meads znany jako Scroobius Pip. Raczej nie zagra Jedi. Ma mieć płaszcz i maskę trochę przypominającą aparat oddechowy Plo Koona. Podobno zobaczymy go gdzieś przy okazji ujęć z Madery.

„The Acolyte” zadebiutuje w przyszłym roku, zobaczymy czy serial dostanie potem drugi sezon. Na Celebration został pokazany zwiastun, ale można go było obejrzeć jedynie za zamkniętymi drzwiami. Oficjalnie nie został pokazany w sieci. Może upublicznią go przy okazji kolejnych imprez branżowych.
KOMENTARZE (5)

Nici z drugiego sezonu „Obi-Wana Kenobiego”

2023-05-02 07:40:16

Zła wiadomość dla wszystkich, którzy czekali na zapowiedź drugiego sezonu „Obi-Wana Kenobiego” na Celebration. To, że jej nie było to nic. Kathleen Kennedy w rozmowie z „Variety” rozwiała wszelkie wątpliwości.



Powiedziała wprost. Serial nie jest obecnie w żadnym aktywnym rozwoju. Ale jak dodała, nigdy nie mówi się nigdy, bo po pierwsze zdaniem Kennedy serial został bardzo dobrze przyjęty, a Deborah Chow wykonała spektakularną robotę. No i jeszcze jest Ewan McGregor, który chce zrobić kolejny sezon. Tyle, że jak twierdzi Kathleen, obecnie Lucasfilm jest zajęty innymi produkcjami i nie ma mocy przerobowych. Więc możliwe, że wrócą do tego tematu za jakiś czas.

Ewan McGregor wyglądał, jakby chciał by fani zaczęli bardziej prosić o kolejny sezon.

Obecnie serial „Obi-Wan Kenobi” można oglądać na Disney+.
KOMENTARZE (19)

Nowe projekty na półmetku roku

2023-04-22 14:21:11 starwars.com

W czasie Celebration 2023 w Londynie ogłoszono start kolejnego crossoveru spajającego główne serie komiksowe Marvela. Nowy projekt nazywa się Star Wars: Dark Droids i opowiadał będzie o tajemniczej nowym zagrożeniu zwanym Plagą, która korumpuje droidy i cyborgi, siejąc chaos w całej galaktyce. Głównym antagonistą historii będzie Ajax Sigma, droid który zadebiutował w kanonie w komiksie Revelations. Tradycyjnie projekt będzie rozwijała mini-seria napisana przez Charlesa Soule'a z ilustracjami Luke'a Rossa, która będzie przeplatała się z seriami Darth Vader, Doktor Aphra, Łowcy nagród i Star Wars. Start mini-serii zapowiedziano na początek sierpnia, a w czerwcu i lipcu dwa zeszyty Łowców nagród będą przygotowywać do głównej historii.


We wrześniu w nakładzie wydawnictwa Dark Horse dostaniemy opowieść graficzną Tales from the Death Star pióra Cavana Scotta z ilustracjami Erica Powella i Ingo Römlinga. Będzie to kolejna historia grozy na wzór wcześniejszych Vader's Castle czy Tales from the Rancor Pit.
W ramach serii komiksowej Star Wars Hyperspace Stories 7 kwietnia ukazał się komiks Hyperspace Stories Annual: Jaxxon 2023 z powracającym bohaterem z Legend z klasycznych Marveli, Jaxxonem. Historie stworzył Cavan Scott z ilustracjami Nickolasa Brokenshire'a, natomiast ilustrację do okładki wykonał Mike Mignola. W lato w tej serii pojawi się kolejna znana nam postać, Quinlan Vos, który powraca na łono Dark Horse, gdzie w Legendach ukazywały się najlepsze komiksy o tym bohaterze.

W maju będziemy świętować 40-lecia premiery Powrotu Jedi, z tej okazji Lucasfilm zorganizował projekt Return of the Jedi 40th Anniversary w ramach którego otrzymamy nowe publikacje rozwijające uniwersum. W nakładzie Marvela otrzymamy mini-serię one-shotów skupiających się na poszczególnych bohaterach, miejscach czy organizacjach znanych z filmu m.in.: Jabba's Palace, Ewoks, Lando, Empire, The Rebellion, Max Rebo, Emperor Palpatine i Smugglers. Pierwsze historie już ukazały się w marcu i kwietniu, a następne będą pojawiać się co miesiąc aż do jesieni. Autorami scenariuszów odpowiedzialnymi za serie są Alyssa Wong, Daniel José Older, Jody Houser, Stephanie Phillips i Marc Guggenheim, a ilustracje stworzyli Alessandro Miracolo, Caspar Wijngaard, Kyle Hotz, Lee Garbett, Paulina Ganucheau, Alvaro Lopez, Jethro Morales i Paul Fry.
KOMENTARZE (2)

Przed finałem trzeciego sezonu „The Mandalorian”

2023-04-15 10:39:56

Finał trzeciego sezonu „The Mandalorian” zbliża się nieubłaganie. Tymczasem mamy jeszcze zaległe plakaty. Są na nich Kapitan Bombardier (w tej roli Jack Black) i Księżna (Lizzo).





Natomiast oglądalność „The Mandalorian” rośnie. Za okres 13 – 19 marca, kiedy dostępne były już 3 pierwsze odcinki trzeciego sezonu, serial miał 1115 milionów minut wyświetleń. Czyni to go niekwestionowanym liderem na Disney+, w całościowej statystce zajął trzecie miejsce. Nieznacznie został wyprzedzony przez neflixowe „Ty” (1202) i „Cień i kość” (1143). Zobaczymy jak sobie poradzą kolejne odcinki. Warto pamiętać, że w tym ratingu liczą się wszystkie odcinki serialu, więc jak ktoś robi powtórkę poprzednich to zwiększa to wynik. Na tym jednak właśnie polega streaming.

Jon Favreau został zapytany przy okazji Celebration o dwie rzeczy. Swoje filmowe plany i zakończenie trzeciego sezonu „The Mandalorian”. Na pierwsze pytanie odparł, że na razie nie ma żadnych, jest zbyt zajęty pracą nad serialami, które pisze i produkuje, więc w najbliższej przyszłości nie zamierza reżyserować kolejnego filmu. W przypadku finału „The Mandalorian” powiedział, że ma nadzieję, iż fani będą zarówno usatysfakcjonowani tym jak kończy się ten sezon, ale jednocześnie zaskoczeni.



Dave Filoni także został zapytany między innymi o finał. Również mówił, że jest satysfakcjonujący, ale sugerował, że to jeden z tych finałów, w którym pewne rzeczy się rozwiązują, ale dowiadujemy się o innych dziejących się w galaktyce. Czy zatem chodzi o jakieś nawiązanie do „Ahsoki”, która pewnie przejmie wątki? Zobaczymy. Zapytany o czwarty sezon, też unikał odpowiedzi, zrzucił tylko winę na Favreau, który już się chwalił, że napisał wszystkie scenariusze. Nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy zdjęcia ruszą w tym roku. Tu jednak warto wziąć poprawkę na ewentualny strajk w Hollywood, który może dużo rzeczy pokrzyżować plany.



Była też mowa o jego filmie, który dziać się będzie w okresie Nowej Republiki. Filoni będzie brał udział w pisaniu scenariusza, niekoniecznie będzie jedynym scenarzystą. Mówił też, że różne elementy się tu składają w jedno. Favreau chciał w tym okresie osadzić „The Mandalorian”, on myślał o epilogu „Rebeliantów” i tak to się rozbudowuje.



W finale pewnie zobaczmy Bobę Fetta. Jego obecność była wiele razy podpowiadana, zobaczymy czy tym razem nie zawiodą fanowskich oczekiwań. Jak nie on, to pewnie czeka nas inny gościnny występ – plotek jest wiele: Han, Luke, Leia, Ahsoka, Thrawn czy załoga „Ducha”. Brendan Wayne z kolei sugeruje, że po finale będziemy chcieli więcej, ale mówi też o tym, że nie będzie to bezbolesne. Fani spekulujący już to podchwycili, czeka nas tragedia lub śmierć któregoś z bohaterów. Cóż, za parę dni zobaczymy, kto miał rację.

Tymczasem Making Star Wars ma historyjkę z pierwszego sezonu. Otóż cała ta sprawa z hełmami i ich nie ściąganiem chyba ma drugie dno. W czasie negocjacji przed pierwszym sezonem Disney chciał by Pedro Pascal grał jedynie głosem, ale co za tym idzie był wynagrodzony jako aktor głosowy. Pedro chciał grać rolę, bo jest aktorem.



Finał już w środę, oczywiście na Disney+. Potem z Mandoversum będziemy musieli się rozstać aż do sierpnia, gdy zadebiutuje „Ahsoka”.
KOMENTARZE (5)

„Dawn of the Jedi” lub „Star Wars Zero” w 2027?

2023-04-14 19:15:56

Plotki o nowych filmach nie ustają. O ile o filmie o Rey coś tam wiedzieliśmy, o filmie Filoniego coś się dało wyczytać między wierszami, o tyle film Jamesa Mangolda jest sporym zaskoczeniem, nie tylko z powodu samego reżysera, ale także tematu, który ma podjąć. W każdym razie Jeff Sneider ma nowe przecieki na temat tego projektu. I tu warto dodać, że Celebration dość dobrze zweryfikowało jego źródła.

Zacznijmy jednak od Mangolda. Nie będzie to jego pierwsze podejście do „Gwiezdnych Wojen”. Miał robić spin-off o Bobie Fetcie, którego głównym twórcom był Simon Kinberg. Film ten jednak nie miał szczęścia. Jeszcze w 2015 wydawało się, że będzie to drugi spin-off. Gareth Edwards (reżyser „Łotra 1”) i Josh Trank mieli pojawić się na Celebration i mówić o swoich projektach, ale zbiegło się to z problemami Tranka. Josh ostatecznie na Celebration się nie pojawił, „Han Solo” wskoczył na miejsce filmu o Bobie... I wszyscy czekali na premierę filmu o Solo. Wówczas Lucasfilm miał ogłosić dwa kolejne spin-offy, jeden o Kenobim, który ostatecznie wyewoluował w serial, drugi to właśnie projekt Kinberga. Jego reżyserem miał był właśnie Mangold. Jednak wynik „Hana Solo” sprawił, że Lucasfilm dało sobie na wstrzymanie z kolejnymi spin-offami, więc niejako w nagrodę pocieszenia Mangold dostał „Indianę Jonesa”.



Tyle, że James Mangold to nie jest Gareth Edwards. To uznany twórca, którym interesuja się studia. Filmy takie jak „Logan: Wolverine”, „Le Mans ‘66” czy „3:10 do Yumy” , czy nawet „Spacer po linie”, nie mówiąc już „Przerwanej lekcji muzyki” za którą Angelina Jolie dostała Oskara, sprawiają, że jest to jeden z tych twórców w Hollywood, który zarówno rozumie blockbustery jak i kino bardziej poważne. I choć wszyscy czekają jak poradzi sobie „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia”, Mangold może wybierać z propozycji. Jedną z nich jest film dla studia DC – „Swamp Thing”, który niedawno zapowiedziano. A warto dodać, że ani „Dawn of the Jedi” (lub „Star Wars Zero” – bo pod takimi tytułami obecnie funkcjonuje w mediach projekt Mangolda), ani „Swamp Thing” to nie jedyne projekty nad którymi pracuje, więc od razu pojawia się pytanie o terminy. Sneider powiedział jedno, Mangold ma zająć się najpierw „Gwiezdnymi Wojnami”, dopiero potem pójdzie do DC.

Natomiast choć „Gwiezdne Wojny” mają się wydarzyć przed filmem dla DC, to jednak nie mają całkowitego pierwszeństwa. W sierpniu Mangold wejdzie na plan biografii Boba Dylana z Timothéem Chalametem w roli głównej, która obecnie znana jest pod tytułem „A Complete Unknown”. Do tego w planach Mangold ma też dramaty „Juliet” i „Crenshaw”, ale na chwilę obecną nie wiadomo kiedy je nakręci.

Jeśli zaś chodzi o „Star Wars Zero”, to warto pamiętać, że Mangold będzie nie tylko reżyserem, ale również scenarzystą tego filmu i prawdopodobnie jednym z producentów. Pry okazji Celebration powiedziano, że ma być to quasi-biblijna opowieść, trochę w stylu „Ben-Hura” czy „Dziesięciu przykazań”, która opowie o początkach zakonu Jedi w erze Świtu Jedi. Co więcej, pomysł jest już podobno rozwijany w jakimś stopniu od kilku miesięcy.

Jednak jeszcze nie jest to stan na tyle zaawansowany, by móc szybko rozpocząć zdjęcia. Wygląda na to, zgodnie z tym co pisaliśmy wczoraj, że w 2025 zobaczymy film o Rey, w 2026 film Filoniego. Zatem w 2027 mogłoby mieć premierę „Star Wars Zero”. Na tę chwilę daty jednak nie są ustalone. Zwłaszcza, że formalnie na grudzień 2026 Disney zapowiedział „Avatara 4” i jeszcze nie zmieniono tej daty. Choć sam James Cameron sugerował przesunięcie. Mówił coś o roku, wówczas byłby to termin grudzień 2027. Z drugiej strony w 2027 „Gwiezdne Wojny” będą obchodzić swoje 50-lecie. Niemniej jednak patrząc na te wszystkie projekty Mangolda i inne problemy, które mogą wydarzyć się po drodze, 2027 wydaje się być dość optymistycznym przybliżeniem. Na razie największa niewiadomą jest jak zostanie przyjęty „Indiana Jones”, choć wszyscy wierzą w Mangolda, odbiór filmu zweryfikuje wiele planów. Premiera już w czerwcu.
KOMENTARZE (13)
Loading..